Sierpniówki 2019 !!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja miałam cc w 29tyg. W domu odeszły mi nagle wody. Mam arytmię serca i kardiolog mówił, że będę miała cc ale nie zdążyłam dostać zaświadczenia od niego przez ten przedwczesny poród i lekarze na porodówce chcieli żebym naturalnie rodziła. W końcu po długich tłumaczeniach i jeszcze rozmowie z mamą szanowny doktor powiedział, że jak mi tak "obiecali" to zrobią mi tą cesarkę... Łaskawca. Jeszcze musiałam dopilnować żeby antybiotyk mi podali bo miałam bakterię, którą dziecko mogło się zarazić przy porodzie.
Po cesarce czułam się strasznie obolała i jak naćpana. Synka zabrali odrazu do inkubatora i w ogóle go nie widziałam, a po badaniach przewieźli go do Gdańska. Mąż zdążył go zobaczyć i zrobić zdjęcie dla mnie... Potem przyszła jakaś lekarka i zaczęła mnie pytać o ochrzczenie dziecka... mało na zawał nie zeszłam. Ale powiedziala mi, że stan ogólnie jest dobry a ona musi o to zapytać, miał 7/10 pkt.
Cesarkę miałam o 18 a o 5 przyszła po mnie pielęgniarka przewieźć mnie na normalną salę. Nie mogłam z łóżka się zwlec tak mnoe rwała rana na brzuchu. Pierwszy dzień chodziłam zgięta w pół z bólu. Jedna pielęgniarka mówiła, że na spokojnie, nic na siłę się nie prostować a druga wredna piguła jak przyszła to kazała mi się na siłę prostować a opatrunek to mi mało ze skórą nie zerwała... Na drugi dzień było już trochę lepiej. Trzeciego mnie wreszcie wypisali ale do synka mi nie pozwolili jeszcze pojechać. Byłam strasznie załamana... 3 dni ryczałam do zdjęcia w telefonie, czekałam na wypis żeby wreszcie do małego pojechać a lekarz mi z tekstem, że jeszcze za wcześnie po operacji... Ale na drugi dzień powiedziałam, że jadę i koniec. Chociaż byłam obolała to nie wyobrażałam sobie nie pojechać do swojego dziecka. Nawet nie wiedziałam co z nim, czy wszystko dobrze, no nic kompletnie bo przez tel nie chcieli mówić.
Jak już pojechałam to nawet nie rozpoznałam swojego synka... Nie mogłam go nawet dotknąć, pogłaskać bo był w inkubatorze pod lampą. Taki malutki kurczaczek z paluszkami jak zapałki. Popłakałam się jak go zobaczyłam. Pampers to jego całego prawie zakrywał a na oczkach miał opaskę więc za bardzo go nie widziałam. Ważył 1340g i miał 41cm
Co do samej rany po cesarce to jeszcze parę dni ciągnęła przy wstawaniu z łóżka a po zdjęciu szwów było dużo lepiej. Najgorszy był ten pobyt w szpitalu bez małego a dookoła wszędzie było słychać noworodki... Dobrze, że chociaż sama na sali byłam.
-
uważam, że każdy rodzi jak zdecyduje ale jeśli CC ma być spowodowana tylko strachem przed bólem przy SN i w ogóle samym porodem to niepotrzebnie uważam. Jasne SN niesie ryzyko ale CC także ... co do bólu to chyba zależy od organizmu - ale prawdą jest, że jak tylko kładką ci dziecko na piersi po porodzie to od razu człowiek zapomina, że go cokolwiek bolało i jest wykończony jakby przebiegł maraton. Mąż śmiał się, że tuż po wyglądałam jak nówka z metką (nawet mi zdjęcie zrobił) a kilka sekund wcześniej podawali mi tlen między partymi bo nie miałam siły już.
Jakoś strasznie bólu nie pamiętam - najgorsze było między 8 a 10 cm rozwarcia. Przed porodem byłam pewna że będę brać od razu znieczulenie ale do 8 cm nie bolało mnie na tyle aby się na nie zdecydować (boje się kłucia itp) a jak już poprosiłam to było za późno. Parte zdecydowanie mniej "bolały" niż rozwieranie szyjki - ale za to wykończyły mnie fizycznie bo parłam ponad 2 godziny i naprawdę nie miałam siły - nawet na koniec poprosiłam położną aby mnie nacięła bo już nie mam siły przeć ....
Dzisiaj co napewno zrobie inaczej to przygotuje się fizycznie do porodu - ja po pierwszym miałam zakwasy na udach i w rękach!
-
Larissa90 wrote:Ja miałam cc w 29tyg. W domu odeszły mi nagle wody. Mam arytmię serca i kardiolog mówił, że będę miała cc ale nie zdążyłam dostać zaświadczenia od niego przez ten przedwczesny poród i lekarze na porodówce chcieli żebym naturalnie rodziła. W końcu po długich tłumaczeniach i jeszcze rozmowie z mamą szanowny doktor powiedział, że jak mi tak "obiecali" to zrobią mi tą cesarkę... Łaskawca. Jeszcze musiałam dopilnować żeby antybiotyk mi podali bo miałam bakterię, którą dziecko mogło się zarazić przy porodzie.
Po cesarce czułam się strasznie obolała i jak naćpana. Synka zabrali odrazu do inkubatora i w ogóle go nie widziałam, a po badaniach przewieźli go do Gdańska. Mąż zdążył go zobaczyć i zrobić zdjęcie dla mnie... Potem przyszła jakaś lekarka i zaczęła mnie pytać o ochrzczenie dziecka... mało na zawał nie zeszłam. Ale powiedziala mi, że stan ogólnie jest dobry a ona musi o to zapytać, miał 7/10 pkt.
Cesarkę miałam o 18 a o 5 przyszła po mnie pielęgniarka przewieźć mnie na normalną salę. Nie mogłam z łóżka się zwlec tak mnoe rwała rana na brzuchu. Pierwszy dzień chodziłam zgięta w pół z bólu. Jedna pielęgniarka mówiła, że na spokojnie, nic na siłę się nie prostować a druga wredna piguła jak przyszła to kazała mi się na siłę prostować a opatrunek to mi mało ze skórą nie zerwała... Na drugi dzień było już trochę lepiej. Trzeciego mnie wreszcie wypisali ale do synka mi nie pozwolili jeszcze pojechać. Byłam strasznie załamana... 3 dni ryczałam do zdjęcia w telefonie, czekałam na wypis żeby wreszcie do małego pojechać a lekarz mi z tekstem, że jeszcze za wcześnie po operacji... Ale na drugi dzień powiedziałam, że jadę i koniec. Chociaż byłam obolała to nie wyobrażałam sobie nie pojechać do swojego dziecka. Nawet nie wiedziałam co z nim, czy wszystko dobrze, no nic kompletnie bo przez tel nie chcieli mówić.
Jak już pojechałam to nawet nie rozpoznałam swojego synka... Nie mogłam go nawet dotknąć, pogłaskać bo był w inkubatorze pod lampą. Taki malutki kurczaczek z paluszkami jak zapałki. Popłakałam się jak go zobaczyłam. Pampers to jego całego prawie zakrywał a na oczkach miał opaskę więc za bardzo go nie widziałam. Ważył 1340g i miał 41cm
Co do samej rany po cesarce to jeszcze parę dni ciągnęła przy wstawaniu z łóżka a po zdjęciu szwów było dużo lepiej. Najgorszy był ten pobyt w szpitalu bez małego a dookoła wszędzie było słychać noworodki... Dobrze, że chociaż sama na sali byłam.
Larissa wzruszająca historiaJa myślałam że taki wcześniej to z automatu jest cesarka! , że naturalny zbyt duże ryzyko dla dziecka, tak czytałam.
A powiedz ta arytmie masz na lekach? Bo ja też mam arytmie ale nieduża, i kardiolog powiedziała że może dać mi leki ale nie jest to konieczne więc nigdy nie brałam. Teraz w ciąży arytmia mi się nsilila, właśnie się zastanawiam czy nie wybrać się do kardiologia. -
Bobby29 wrote:Ja Tak mam, tzn słabo i zawroty głowy. Jaki masz cukier? Ja na czczo mam niski, krzywej jeszcze nie miałam. Ciśnienie przed ciążą raczej niskie lub normalne a teraz zazwyczaj 110-115/80. Moja lekarka zasugerowała żebym spróbowała jesc więcej węglowodanów a przy akcji z zawrotami spróbowała zjeść cukierek. Według niej najprawdopodobniej to wina spadającego poziomu cukru. Dopiero mam zamiar to w praktyce sprawdzić.
Smerfelinka, plecy mnie też bolą, ponoc póki to ból nieciągły to jest normalne. Spróbuję się dostać do lekarza i podpytać.Smerfelinka lubi tę wiadomość
Ur. 9.08.2019 r. 💕 -
Hehe, nie no to ja miałam nastawienie ze wiadomo ze boli, ale nie ja pierwsza i nie ostatnia rodzę, no trza się wziąć do kupy i urodzić, bo boleć i tak będzie, albo w przed i trakcie porodu sn albo po cc.
Jakby bylo zagrożenie życia moje albo dziecka to bez zastanowienia bym chciała cc, to też wiadomo. Nie ma się co nastawiać, jeszcze sporo czasu przed namilinka89 lubi tę wiadomość
-
kayama wrote:O a czemu, ja często biorę no spe na pusty żołądek, wzięłam dziś w nocy bo właśnie rozbolalo mnie nadbrzusze i zoladek i po leku przeszło.
Ja mam takie uczucie jakby brakowało mi mięśni i skóry na brzuchu i chodzę przez to przygieta. Nie wiem czy tak powinno być, smaruje brzuch kremem kilka razy dziennie.
Mi się nospa zwróciła i to w bardzo nieprzyjemny sposób.. myślałam że żołądek wypluję. Brzuch trochę pobolewa. Poszłam piechotą do przychodni chyba trochę lepiej, ale jest nadal taki twardy. -
Vampire wrote:Dziewczyny, czy wam też robi się często słabo? Ostatnio mam takie akcje, ze robi mi się duszno, słabo i kręci w głowie. Nie wiem czy to pogoda/cisnienie czy jakiś alarmujacy sygnał. Ciśnienie z mojego super niskiego przed ciąża troszkę podskoczyło. Ostatnio łapie 115/75.
dlatego dziwią mnie te osłabienia.
Mi się nadal zdarza. Lekarz mi powiedział, że to od progesteronu, bo nadal dużo biorę. Ale czytałam że ogólnie tak się zdarza. -
Smerfelinka wrote:Do tego zaczęły mnie też plecy boleć od jakiegoś tygodnia. Niestety akurat już po poprzedniej wizycie. Stwierdziłam, że jeśli to się nasili, to bedę próbowała wcześniej się wbić do lekarza. Któraś z Was też może tak ma? Ja już sama nie wiem, co jest ok, a co powinno zaniepokoić...
Idę dziś na basen. Wczoraj na wieczór postanowiłam przymierzyć kostium kąpielowy, bo jakoś tak zakładałam, ze przecież to rozciągliwa rzecz, więc nie ma problemu. Zapomniałam, że mam sztywne miseczki. Ledwo wcisnęłam cyckiMam nadzieję, że mi nic nie wyskoczy
Smerfelinka lubi tę wiadomość
-
Vampire wrote:Poziomu cukru jeszcze nie mialam badanego, jestem też na etapie zmiany lekarza, ale wezmę to pod uwagę. Moze wrócę do jedzenia mniej a częściej, choć w pracy to uciążliwe.
O Tak, dobrze mowisz. mnie też upomniala zeby częściej jeść posiłki a mniejsze. U mnie to problem bo ja jakiś nie za bardzo mam apetyt i zapominam, muszę sobie timer ustawiać żeby tak co 2 godziny coś przyjąć.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 lutego 2019, 11:55
Vampire lubi tę wiadomość
♥️ Matylda jest z nami od 15.08.2019 ♥️
Novum ICSI
Czynnik męski (azoospermia -> cryptozoospermia)
Punkcja 17.06.2017 -> 6 zapłodnionych komórek = 6 zarodków
ET 20.06.2017
Crio 31.10.2018
Crio 01.12.2018 Beta - 9dpt 109 - 11dpt 370 - 26dptHarmony OK. Dziewczynka
2 mrożaki -
Ja też się bardzo bałam porodu. Nawet miałam jakiś atak paniki koło 30 tc, ryczalam jak bóbr i mówiłam, że nie dam rady. Mąż mnie prostowal;) Potem mi większość obaw przeszła, zwłaszcza, że miałam super położną. Jeszcze bardziej bałam się cc, bo jakoś przerażają mnie wszelkiego rodzaju operacje. Od początku ciąży mówiłam, że byle nie cesarska. No i niestety jednak cesarska była.
Ciekawa jestem jak wyglądałby mój poród, gdybym urodziła w terminie. Ja trafiłam do szpitala w 36 tc z podejrzeniem zapalenia trzustki. Z braku miejsca na patologii położyli mnie na jedna noc na porodowce, gdzie akurat kobieta rodziła. To była ostatnia faza. Takiego wrzasku jak żyje, nie słyszałamTrochę wtedy spanikowalam, ale jak po chwili wiezli ja z dzieciątkiem, to była już uchachana i nie wyglądała na bardzo sponiewierana. To mnie podniosło na duchu. Stres jednak zrobił swoje - o 1:30 odeszły mi wody. Rozwarcia żadnego, skurcze się jakieś tam pisały, ale specjalnie ich nie odczulam, potem juz zadnych nie bylo. Ok. 13 zabrali mnie na cesarke. A zawsze wydawało mi się, że jak wody odejdą, to już się za chwilę urodzi
To mnie niestety trochę martwi, bo jednak chciałabym teraz urodzić sn. Może ten brak postępu wiązał się z ogromnym stresem, bo aż mną telepalo z nerwów. Nastawienie psychiczne jest przy porodzie bardzo ważne.
Mój gin stwierdził, że wody odeszły mi właśnie na skutek stresu. -
Moja bratowa po 2 cc uzywala gelu na bazie siliconu plus plastry.b ladnie jej sie rana zagoila
Melduje ze ozdrowialammatka przy dzieckach to dlugo nie pochoruje
Niestety starsza corcie zawoze dzis do dr bo katar zazolkl wiec raczej antybiotyk dostanie -
nick nieaktualny
-
baileys wrote:A mnie się dziś dzień rozpoczął listem od ZUS-u z informacją o wszczęciu kontroli i wezwaniem do przedstawienia miliona dokumentów w ciągu 7 dni na potwierdzenie, że faktycznie prowadzę działalność gosp. Przynajmniej wiem, że się już zajęli moim zasiłkiem
Jakie dokumenty kazalk Ci przygotować?
Szykuje się na zwolnienie jak na wojnę. Robię porządek w papierach itd to takie info też by mi się przydało -
A tak pomijając wcześniejsze tematy, dzis od rana myślę mocno o Dziewczynach, które z powodu strat nas opuściły... Większość dołączyła niedawno więc pewnie nie jest w temacie, ale jeśli Usiasia, Olciak lub Malinowa Panienka nas podczytuje to dajcie znać dziewczyny co u Was!
Agagusia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
kayama wrote:Larissa wzruszająca historia
Ja myślałam że taki wcześniej to z automatu jest cesarka! , że naturalny zbyt duże ryzyko dla dziecka, tak czytałam.
A powiedz ta arytmie masz na lekach? Bo ja też mam arytmie ale nieduża, i kardiolog powiedziała że może dać mi leki ale nie jest to konieczne więc nigdy nie brałam. Teraz w ciąży arytmia mi się nsilila, właśnie się zastanawiam czy nie wybrać się do kardiologia.
Tak biorę isoptin 40 teraz. Przed ciążą con corcor brałam a w pierwszej ciąży isoptin ale 80. Wtedy prywatnie chodziłam do kardologa ale niestety już u nas go nie ma i teraz byłam na nfz a tem stwierdził, że 40 wystarczy ale ja tak często czuję, że mi serducho wali. Nawet nic o kontrolnej wizycie nie wspomniał... Chyba sama muszę się zarejestrować. Nawet mój gin się zdziwił. -
Kayama - Dzwonilas na Żelazna? Jestem ciekawa co Ci powiedzą. Mam cicha nadzieje ze tylko ja tak wczoraj zle trafilam i po Teojej rozmowie okaże sie ze jednak zaczynajac chodzic do giba pi tym 20-26 tyg mozna sie u nich zakwalifikować na cc. Chce w razie co, gdyby okazalo sie ze jednak nie moge sprobowac SN, zaklepany termin.
Wojtek(2012), Adaś(2015)
20.07.2019 - jest z nami Krzyś- 37t2d, 2600g, 52cm