Termin STYCZEŃ 2025
-
WIADOMOŚĆ
-
Aleale bardzo Ci współczuję bo tydzień temu miałam podobny problem. Ty teraz potrzebujesz wsparcia i zrozumienia a nie głupiego pierd@&);@/@/.
Moja mama urodziła 4 dzieci SN bez znieczulenia, a gdy usłyszała o moim planowym CC powiedziała tylko, że sama wiem co jest dla mnie i dla moich oczu najlepsze.. najważniejsze to mam być bezpieczna i jak trzeba to ona po CC pomoże mi przy dziecku. Nigdy nie poczułam się tak zrozumiana jak wtedy.
Dlatego ja Cię wspieram, podejmij najwłaściwszą decyzję dla Ciebie, nie patrz na nikogo i ogranicz informacje dla siostry do 0. Wygadaj się tutaj, nie siostrze. Dla mnie jesteś anonimowa
Moja teściowa, ani męża brat ( plota) nie wiedza, że mam CC we wtorek. Właśnie, żebym nie słuchała głupiego gadania i abyśmy z mężem mieli święty spokój.
Ottioli, Faelwen90, Holibka, Perli_92, Aleale, _Aliya_, Stokrotkkka, kattalinna, Podkoszulka, Meeegy91 lubią tę wiadomość
-
Zrobię tu krótki update, bo wbijam się w kolejkę 😉
W nocy obudził mnie ból brzucha, taki okresowy. Wzięłam nospę i pospałam do 8. Wtedy zaczęły się skurcze - co 15-20 minut, ale nospa już nie pomagała - moja macica zdecydowanie przygotowywała plan eksmisji. Do 15tej nic się nie zmieniło, wciąż te mało regularne skurcze, więc pojechaliśmy na IP. Tam KTG - skurcze widoczne, choć nie jakieś mocne, tętno Małej książkowe. W badaniu rozwarcie na 1 cm, na USG Mała waży 3200.
Z racji tego, że mamy super blisko do szpitala odesłali nas do domu, żebym mogła zjeść spokojnie kolację i mamy wrócić jak skurcze się nasilą. Pani doktor była pewna że zobaczymy się przed północą 😉 i chyba miała rację, bo skurcze pojawiają się coraz częściej i są coraz silniejsze 🙈Fermina, Faelwen90, LeniweKluski, Holibka, Perli_92, Aleale, Ottioli, E_welka88, _Aliya_, Stokrotkkka, kattalinna, Podkoszulka, Ilona.., Wiara Nadzieja Miłość, villemo_gbm, KINGA89, Zaqwsx, Liyss🧚🏻 lubią tę wiadomość
-
Kciuki @Rocky! Może przed północą będziesz już tulić maleństwo?
Niech to będzie piękny i łagodny poród!
@Aleale bardzo rozumiem Twoją frustrację. Tak jak Dziewczyny piszą też bym się odcięła chociaż na chwilę. Masz wsparcie w mężu i na tym się skup bo końcówka ciąży nie powinna być o nimim innym, tylko o Tobie i masz prawo ją przeżyć na swoich warunkach.Aleale lubi tę wiadomość
-
Fermina wrote:Czyli we wtorek kolejna parka? Ciekawe czy ktoś do tego czasu nas jeszcze zaskoczy.
Bardzo ładna data - lubię ten dzień bo to moje imieniny
Gratulacje dla świeżo upieczonych Niemowlaczków!
Potrzebuję Waszej rady. Mam tak poranioną brodawkę przy jednej piersi, że nie daję rady karmić. Nigdy mi się to wcześniej nie zdarzyło. Druga jest bolesna w granicach normy - czuję że się po prostu przyzwyczaja a ta pierwsza dramat. Płaczę podczas karmienia z bólu a dziś nie karmię nią wcale, już nie jestem w stanie tej granicy przeskoczyć. Poradzicie mi coś? Zmieniałam pozycję, wietrzę, smaruję lanoliną. Myślałam o nakładkach ale boję się, że źle dobiorę rozmiar i szczerze mówiąc, że w nich też będzie bolało.Czuję się bezsilna.
ONA: 96' ON: 94'
🔴 NK z krwi 42% 🔴 KIR AA 🔴 Morfologia plemników 0-1% 🔴 MTHFR_677C>T homo, PAI-1 4G homo
🔴 Choroba genetyczna jednogenowa (50% ryzyka wady u dziecka)
💔 10.05.2023 transfer I 💔 Puste jajo płodowe
🍀 24.04.2024 transfer II 🍀 (encorton, intralipid, accofil, neoparin, estrofem, cyclogest, agolutin)
4dpt ⏸ 6dpt beta 44,5; 12 dpt beta 425; 14 dpt beta 813; 20dpt beta 6556, CRL 0,17cm 🥰 23 dpt migające ❤️
12+0 I prenatalne ok 🍀 5,3cm dziewczynki 🎀 14+4 8,5 cm i 98g malutkiej, zero krwiaków 🥳
22+0 USG połówkowe 🍀 440g ❤️ 28+6 III USG prenatalne 🎀 1320g
Córeczka ur. 31.12.2024r., 2980g, 53 cm 🥰
-
Rocky trzymam kciuki i czekam na kolejne informacje od Ciebie😘
Za to u mnie zero skurczów 😅 20 stycznia niedługo przejdzie do historii♂️ wszystko ok
♀️PCOS, endometrioza jajnikowa, insulinooporność, niedoczynność tarczycy, niski progesteron, wysoki estradiol bez względu na fazę cyklu
▶️ 1 IUI 03.2024 ❌
▶️ 2 IUI 04.2024 ❌
▶️ 3 IUI 05.2024 ✅
12.05.2024 ⏸️ 😍
16.05. -beta 51,05, 18.05. -beta 197,29, 21.05.- beta 894,80, 23.05.- beta 1808,30
11.06.2024 💗
04.07.2024 😍 4 cm szczęścia
22.07.2024 7,22 cm 🥰 badania prenatalne
31.07.2024 105g na 80% dziewczynka🩷
28.08.2024 260g córeczka 🩷😍
17.09.2024 II prenatalne 415g 🩷
01.10.2024 613g 😍, 06.11.2024 1268g 🥰
03.02.2025 jestem już na świecie 😍🩷
-
Milvaaa wrote:Nakladki mnie uratowały, podobnie jak Holibke. Na początku bolało tak samo, ale po czasie dużo mniej i dzięki nakładkom się zagoiło. Karmie tak już 2 tygodnie i czekam do wtorku co neurologopeda powie na wędzidełko. Macie tą kwestię sprawdzoną? Mi córeczka rani, bo za płytko chwyta plus ssie bardzo mocno. Aż ma una usteczkach takie bąble po karmieniu
W szpitalu neonatolożka (bo zwróciłam na wędzidełko uwagę na samym początku) powiedziała, że: "może jest za bardzo zrośnięte z tyłu ale na pewno nie do podcięcia w tym momencie", wybieram się we wtorek do CDL, żeby ewentualnie skorygować moje błędy a potem umawiam neurologopedę prywatnie.
Czy Wasze dzieci też brzmią jak buldogi francuskie? Nie mogę sie nadziwić temu charczeniu, jęczeniu i mruczeniu.Ilona.., Zaqwsx lubią tę wiadomość
-
Fermina wrote:Czy Wasze dzieci też brzmią jak buldogi francuskie? Nie mogę sie nadziwić temu charczeniu, jęczeniu i mruczeniu.
Nie. Mój był zdecydowanie cichszy ;] i mimo, że pierdzial i bekał i miał częste cofki, to Tymek go bije na głowę 🤭Fermina lubi tę wiadomość
-
Rocky trzymam kciuki! 🤞🏻😊
@Ewelka u mnie dziś też prawie bez skurczy 😉 Natomiast mam tak napięty brzuch, że boję się czy zaraz nie wybuchnie 🤣 ja zabrałam się dziś za ogarnięcie porządków tam, gdzie do tej pory mi się nie chciało. Może wyjdzie jak wysprzątam całe mieszkanie. Moja kuzynka tak miała, że jednego dnia wysprzątała całe mieszkanie, a kolejnego się zaczął poród 😜
@Holibka nie wiem jeszcze jak to jest, ale wyobrażam to sobie jako mega męczące. -
Ottioli to ja też mam napięty. Ja jakoś bez nadzieji że mała wyjdzie wczesniej, ja też byłam uparciuchem i dopiero 2 tygodnie po terminie wyszłam 😅.
Możesz spróbować z tym ogarnianiem, ja mam ogarnięte wszystko tylko czekać, czasami siadam na łóżku i mówię do męża że nie mam co że sobą zrobić 😅 to każe mi iść spać♂️ wszystko ok
♀️PCOS, endometrioza jajnikowa, insulinooporność, niedoczynność tarczycy, niski progesteron, wysoki estradiol bez względu na fazę cyklu
▶️ 1 IUI 03.2024 ❌
▶️ 2 IUI 04.2024 ❌
▶️ 3 IUI 05.2024 ✅
12.05.2024 ⏸️ 😍
16.05. -beta 51,05, 18.05. -beta 197,29, 21.05.- beta 894,80, 23.05.- beta 1808,30
11.06.2024 💗
04.07.2024 😍 4 cm szczęścia
22.07.2024 7,22 cm 🥰 badania prenatalne
31.07.2024 105g na 80% dziewczynka🩷
28.08.2024 260g córeczka 🩷😍
17.09.2024 II prenatalne 415g 🩷
01.10.2024 613g 😍, 06.11.2024 1268g 🥰
03.02.2025 jestem już na świecie 😍🩷
-
Rocky kciuki by poszło sprawnie i po twojej myśli 🤞🤞
Aleale przykro mi że pod koniec ciąży spotykają Cię takie utrapienia i to od najbliższych 😑 W głowie mi się nie mieści jak tak można na prawo i lewo rozpowiadać wszystko o siostrze i nie widzieć w tym problemu.
Trzymaj się 🫂Aleale lubi tę wiadomość
-
E_welka88 wrote:Ottioli to ja też mam napięty. Ja jakoś bez nadzieji że mała wyjdzie wczesniej, ja też byłam uparciuchem i dopiero 2 tygodnie po terminie wyszłam 😅.
Możesz spróbować z tym ogarnianiem, ja mam ogarnięte wszystko tylko czekać, czasami siadam na łóżku i mówię do męża że nie mam co że sobą zrobić 😅 to każe mi iść spać
Ja wyszłam dwa tygodnie przed terminem, więc w matkę się nie wdał 🤣 jak mu dobrze to niech siedzi. Widać, że ma charakterek po rodzicach i jest uparty.
Ja mam wrażenie, że w domu to zawsze znajdę jeszcze coś do zrobienia 🙈 potem mąż tylko narzeka, że nic nie potrafi znaleźć 😅 trochę mi się dziś udało ogarnąć w sypialni i z dokumentami, zrobić pranie i przebrać pościel. Jutro się chyba zabiorę za porządki w kuchni, bo w sumie zmieniłabym nieco układ w szafkach. Jestem już na etapie, gdzie nawet seriale mnie nudzą, więc jest ciężko. A spać ile można? -
Fermina wrote:W szpitalu neonatolożka (bo zwróciłam na wędzidełko uwagę na samym początku) powiedziała, że: "może jest za bardzo zrośnięte z tyłu ale na pewno nie do podcięcia w tym momencie", wybieram się we wtorek do CDL, żeby ewentualnie skorygować moje błędy a potem umawiam neurologopedę prywatnie.
Czy Wasze dzieci też brzmią jak buldogi francuskie? Nie mogę sie nadziwić temu charczeniu, jęczeniu i mruczeniu.
Mi w szpitalu powiedziała jedna taka "wiekowa", że jak napije się krwi z moich poranionych brodawek to nic, najwyżej zmywiotuje ...Warto właśnie na własną rękę szukać pomocyFermina lubi tę wiadomość
ONA: 96' ON: 94'
🔴 NK z krwi 42% 🔴 KIR AA 🔴 Morfologia plemników 0-1% 🔴 MTHFR_677C>T homo, PAI-1 4G homo
🔴 Choroba genetyczna jednogenowa (50% ryzyka wady u dziecka)
💔 10.05.2023 transfer I 💔 Puste jajo płodowe
🍀 24.04.2024 transfer II 🍀 (encorton, intralipid, accofil, neoparin, estrofem, cyclogest, agolutin)
4dpt ⏸ 6dpt beta 44,5; 12 dpt beta 425; 14 dpt beta 813; 20dpt beta 6556, CRL 0,17cm 🥰 23 dpt migające ❤️
12+0 I prenatalne ok 🍀 5,3cm dziewczynki 🎀 14+4 8,5 cm i 98g malutkiej, zero krwiaków 🥳
22+0 USG połówkowe 🍀 440g ❤️ 28+6 III USG prenatalne 🎀 1320g
Córeczka ur. 31.12.2024r., 2980g, 53 cm 🥰
-
Rzeczywistość szpitalna mnie pochłonęła 🙈
Ze względu na moją niestwierdzoną cukrzycę w ciąży od razu po porodzie w czwartek usłyszałam, że posiedzimy co najmniej do poniedziałku, bo Malutka musi mieć zrobione jakieś dodatkowe badania. Trzymajcie kciuki za nasz jutrzejszy wypis, bo z córcią spokojnie damy radę, ale niewiarygodnie tęsknię już za synkiem. On podobno też kiepsko znosi już rozłąkę 💔 Ja chyba na nic się nie nastawiam. Z jednej strony Maryś zaliczyła już lekki wzrost masy ciała względem wcześniejszych spadków. Z drugiej strony na obchodzie miała bilirubinę na poziomie 9.3, więc żółtaczka gdzieś tam nam grozi. Próbuję więc jak najskuteczniej karmić, ale nie wiem, co myśleć - od połowy 3 doby życia, właściwie równolegle do mojego nawału, Mała zaczęła jeść w niewielkich ilościach. Wybudzam ją po 2.5h przerwy bez większego problemu, ale zjada max 15min i zasypia w sposób niewybudzalny. Jest zrelaksowana, uśmiechnięta, piąstki wypuszczone, wiec instynktownie czuję, że się najada. Niemniej mam lekkiego stresa, bo te karmienia są na tyle krótkie, że często nawet nie daje rady namówić jej na opróżnienie obu piersi, kończymy po jednej 🤷🏼♀️ Trochę to dziwne i mam w sobie lekkie obawy, czy nie zadziała na minus w temacie odzyskiwania wagi i ewentualnej żółtaczki. No ale cóż - robim co mogim, jakby to powiedział klasyk.
Rzucam luźny temat do rozkminienia, ale jestem bardzo ciekawa Waszych doświadczeń ze szpitali w całej Polsce. Pewnie niektóre z Was rodziły w „szpitalach topowych”, a inne w mniej komercyjnych. Mamy tu fajną próbkę…
Czy u Was też położne były AŻ TAK czepliwe? A jeśli tak to które? Zgodziłybyście się ze mną, że to te starsze wiekiem ciągle mają o coś problem i nagminnie wciskają butle z mm jako rozwiązanie na płacz dziecka? Mi wybucha już mózg od bzdur, które tu słyszałam (a Żelazna, czyli szpital teoretycznie mocno komercyjny). Klasyczne teksty typu „nie ma Pani pokarmu w piersiach”, „dziecko nie naje się z takich piersi”, „zagłodzi Pani dziecko”. Czepianie się o każde współspanie z dzieckiem (ja rozumiem względy bezpieczeństwa, serio, ale coś za coś, jeśli maluszek płacze CAŁĄ NOC to nie dziwię się mamie, która koło 4-5rano zasypia już z nim na piersi). Czepianie się o używanie telefonu/tableta w momencie, kiedy ma się na sobie maluszka. Czepianie się nawet o zaduch na sali. Że o takiej durnocie jak czepianie się o niewyniesione talerze po posiłku to już po prostu nie wspomnę (nie wiem, jak można nadawać temu takiej rangi 🤯 zmęczona obolała mama, noworodzio potrzebujący uwagi, laktator do wyparzenia, a my się mamy przejmować wyniesieniem talerza na stojak na korytarzu).
Żeby nie było - większość tych tekstów nie była skierowana do mnie. Poza tym to mój drugi poród, więc jakaś tam moja prywatna wiedza i doświadczenie dają mi o wiele większą pewność siebie i totalnie te teksty zlewam, zero stresu. Ale aż żal mi się robi dwóch pierworódek, które ze mną leżą na sali. Dużo z nimi rozmawiam, bo nie mieści mi się w głowie, jak można świeżo upieczonym mamom robić taką sieczkę w głowie. Krytykować je, momentami wręcz oskarżać. Nie mieć żadnej empatii względem ich braku doświadczenia. Ta pogardliwość tych starych bab… przepraszam za słowo, ale inaczej się nie da. Jest mi tych dziewczyn po prostu żal, bo na ich miejscu kompletnie nie wiedziałabym, kogo słuchać, kto ma rację i co tak naprawdę robić, żeby pomóc mojemu dziecku/mojej laktacji. Kosmos.
Ach, i może jeszcze na koniec dodam, że subiektywnie stwierdzam, że nasze dzieci są wybitnie nieproblemowe. Serio, jak porównam naszą salę do tej, którą miałam po 1 porodzie, to niebo a ziemia. Tutaj większość się zgadza, dzieciaczki pięknie jedzą, wypróżniają się, siusiają. Stosunkowo niewiele płaczą. Płaczą po prostu jak potrzebują uwagi, czułości, przytulenia, totalna norma i fizjologia. Więc tym bardziej nie umiem się w sercu pogodzić z tym, jak paskudnie traktują nas tu poszczególne położne. Dosłownie tak jakby ich życiowym celem było przyjść, przysrać i wyjść. I to w tak specyficznym zawodzie. Ko-szmar 🤦🏼♀️
Jestem ciekawa Waszych doświadczeń i odczuć. Ściskam 🤗Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia, 00:37
kattalinna, Aleale lubią tę wiadomość
-
Wiara Nadzieja Miłość wrote:Rzeczywistość szpitalna mnie pochłonęła 🙈
Ze względu na moją niestwierdzoną cukrzycę w ciąży od razu po porodzie w czwartek usłyszałam, że posiedzimy co najmniej do poniedziałku, bo Malutka musi mieć zrobione jakieś dodatkowe badania. Trzymajcie kciuki za nasz jutrzejszy wypis, bo z córcią spokojnie damy radę, ale niewiarygodnie tęsknię już za synkiem. On podobno też kiepsko znosi już rozłąkę 💔 Ja chyba na nic się nie nastawiam. Z jednej strony Maryś zaliczyła już lekki wzrost masy ciała względem wcześniejszych spadków. Z drugiej strony na obchodzie miała bilirubinę na poziomie 9.3, więc żółtaczka gdzieś tam nam grozi. Próbuję więc jak najskuteczniej karmić, ale nie wiem, co myśleć - od połowy 3 doby życia, właściwie równolegle do mojego nawału, Mała zaczęła jeść w niewielkich ilościach. Wybudzam ją po 2.5h przerwy bez większego problemu, ale zjada max 15min i zasypia w sposób niewybudzalny. Jest zrelaksowana, uśmiechnięta, piąstki wypuszczone, wiec instynktownie czuję, że się najada. Niemniej mam lekkiego stresa, bo te karmienia są na tyle krótkie, że często nawet nie daje rady namówić jej na opróżnienie obu piersi, kończymy po jednej 🤷🏼♀️ Trochę to dziwne i mam w sobie lekkie obawy, czy nie zadziała na minus w temacie odzyskiwania wagi i ewentualnej żółtaczki. No ale cóż - robim co mogim, jakby to powiedział klasyk.
Rzucam luźny temat do rozkminienia, ale jestem bardzo ciekawa Waszych doświadczeń ze szpitali w całej Polsce. Pewnie niektóre z Was rodziły w „szpitalach topowych”, a inne w mniej komercyjnych. Mamy tu fajną próbkę…
Czy u Was też położne były AŻ TAK czepliwe? A jeśli tak to które? Zgodziłybyście się ze mną, że to te starsze wiekiem ciągle mają o coś problem i nagminnie wciskają butle z mm jako rozwiązanie na płacz dziecka? Mi wybucha już mózg od bzdur, które tu słyszałam (a Żelazna, czyli szpital teoretycznie mocno komercyjny). Klasyczne teksty typu „nie ma Pani pokarmu w piersiach”, „dziecko nie naje się z takich piersi”, „zagłodzi Pani dziecko”. Czepianie się o każde współspanie z dzieckiem (ja rozumiem względy bezpieczeństwa, serio, ale coś za coś, jeśli maluszek płacze CAŁĄ NOC to nie dziwię się mamie, która koło 4-5rano zasypia już z nim na piersi). Czepianie się o używanie telefonu/tableta w momencie, kiedy ma się na sobie maluszka. Czepianie się nawet o zaduch na sali. Że o takiej durnocie jak czepianie się o niewyniesione talerze po posiłku to już po prostu nie wspomnę (nie wiem, jak można nadawać temu takiej rangi 🤯 zmęczona obolała mama, noworodzio potrzebujący uwagi, laktator do wyparzenia, a my się mamy przejmować wyniesieniem talerza na stojak na korytarzu).
Żeby nie było - większość tych tekstów nie była skierowana do mnie. Poza tym to mój drugi poród, więc jakaś tam moja prywatna wiedza i doświadczenie dają mi o wiele większą pewność siebie i totalnie te teksty zlewam, zero stresu. Ale aż żal mi się robi dwóch pierworódek, które ze mną leżą na sali. Dużo z nimi rozmawiam, bo nie mieści mi się w głowie, jak można świeżo upieczonym mamom robić taką sieczkę w głowie. Krytykować je, momentami wręcz oskarżać. Nie mieć żadnej empatii względem ich braku doświadczenia. Ta pogardliwość tych starych bab… przepraszam za słowo, ale inaczej się nie da. Jest mi tych dziewczyn po prostu żal, bo na ich miejscu kompletnie nie wiedziałabym, kogo słuchać, kto ma rację i co tak naprawdę robić, żeby pomóc mojemu dziecku/mojej laktacji. Kosmos.
Ach, i może jeszcze na koniec dodam, że subiektywnie stwierdzam, że nasze dzieci są wybitnie nieproblemowe. Serio, jak porównam naszą salę do tej, którą miałam po 1 porodzie, to niebo a ziemia. Tutaj większość się zgadza, dzieciaczki pięknie jedzą, wypróżniają się, siusiają. Stosunkowo niewiele płaczą. Płaczą po prostu jak potrzebują uwagi, czułości, przytulenia, totalna norma i fizjologia. Więc tym bardziej nie umiem się w sercu pogodzić z tym, jak paskudnie traktują nas tu poszczególne położne. Dosłownie tak jakby ich życiowym celem było przyjść, przysrać i wyjść. I to w tak specyficznym zawodzie. Ko-szmar 🤦🏼♀️
Jestem ciekawa Waszych doświadczeń i odczuć. Ściskam 🤗
Rodziłam w "zwykłej powiatówce" wcześniej a teraz w szpitalu o 3 stopniu referencyjności, tym "lepszym" i szczerze mówiąc jestem w szoku bo ani w jednym ani w drugim nie słyszałam żadnego z powyższych tekstów. Wszyscy byli mili aż do przesady, nikt mi nie zabraniał spać z dziećmi ani używać telefonu, raz położna mi poradziła nie jeść czekolady, co mnie rozśmieszyło ale nie było uwag o karmieniu, nieodłozonych naczyniach itp. Jedynie przy odbieraniu pierwszego porodu położna była okropna ale to jest jedna osoba na wiele.
Moje dziecko myśli, że jest środek dnia aktualnie. Jak się mówi w noworodkowym: idź spać?🤷♀️ -
Mała urodziła się wczoraj o 23:30. 3120g, 56 cm szczęścia 🥰
Ottioli, Wiara Nadzieja Miłość, Fermina, kattalinna, potforzasta, E_welka88, Perli_92, villemo_gbm, Faelwen90, _Aliya_, Murilega, LeniweKluski, Liyss🧚🏻, Stokrotkkka lubią tę wiadomość
-
Kończąc historię porodową - wróciliśmy na IP o 20, jak skurcze zaczęły mi się na nasilać. Znów książkowe KTG, w badaniu rozwarcie na 3 cm. O 21 dotarliśmy na porodówkę i tam już poszło ekspresowo - tuż po przebraniu się w koszulę odeszły mi wody (tak filmowo 🙈). O 23 - pełne rozwarcie. Nawet nie miałam kiedy poprosić o znieczulenie, dostałam tylko gaz.
I tu zaczęły się schody. Mała nie ustawiała się dobrze w kanale, nie potrafiła przekręcić główki. Tętno spadło do 85 i padła decyzja o CC w pełnym znieczuleniu.
Dostała 9/10, mąż ją kangurował. Po przebudzeniu dostałam ją do piersi, trochę possała i do rana leżała na mnie. O 5 postawili mnie do pionu i przenieśliśmy się do sali rodzinnej, za co jestem mega wdzięczna, bo mąż jest cały czas ze mną. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z opieki, od 23 miałam na sali dwie położne i lekarza (no i męża 😉).Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia, 11:08
Ottioli, Nomeolvides, Domi.Nika, villemo_gbm, kattalinna, Aleale, _Aliya_, Stokrotkkka, Holibka lubią tę wiadomość
-
Holibka wrote:Rocky czekamy na bobo! 🍿🍿🍿🍿😘
Moje miesięczne dziecko dziś jest nieodkładane. Koniec końców po dniu wspólnej męki stwierdzam, że jest niedojedzony. Wisi na mnie drugą godzinę prawie ciągiem 🫣
Mój ma tak gdzieś od tygodnia. 3-4 godziny niemal nieustannego jedzenia to standard.Synek, grudzień 2024.