trójmiasto łączy się:)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja dwukrotnie rodzilam wojewódzkim. Raz w sobotę a raz w niedzielę. Mimo że rodzilam bez zzo było mi ono proponowane kilkukrotnie podczas obu porodów. Sama lekarka pytała czy nie chce więc nie wiem skąd opinia ze nie dają...
Gosiak lubi tę wiadomość
-
No to skoro tak, to nie pozostaje mi nic innego jak umówić się na spotkanie z anestezjologiem
Chociaż po kontakcie z IP w wojewódzkim, na myśl o powrocie tam, brrr.....Ale bardzo chcę zzo.https://www.maluchy.pl/li-71898.png
https://www.maluchy.pl/li-72950.png -
niania.ogg wrote:No to skoro tak, to nie pozostaje mi nic innego jak umówić się na spotkanie z anestezjologiem
Chociaż po kontakcie z IP w wojewódzkim, na myśl o powrocie tam, brrr.....Ale bardzo chcę zzo. -
Ja byłam na tej izbie osobą towarzyszącą. Siostra miała typowy dla ciąży rumień guzowaty, nie mogła chodzić, płakała z bólu - to jej stwierdzili, że to ukąszenia komara. Guzy na pół pięści wszędzie miała... Ostatecznie pojechała do szpitala zakaźnego, gdzie spędziła 2 tygodnie. Tu muszę podkreślić, że bała się leżeć w tym zakaźnym, rumień nie jest zaraźliwy, no i nie mają tam oddziału ginekologicznego,ale już zwątpiła, że gdziekolwiek indziej jej pomogą. W zakaźnym jej powiedzieli wprost - to nie jest miejsce dla pani, ale ją przyjęli i leczyli, a nie wyrzucili.
Do tego zakaźnego trafiła z sugestii personelu wojewódzkiego (no wiecie, egzotyczny komar gigant akurat grasował wtedy w Gdańsku).
Także takiej niekompetencji się boję.
Nie będę wspominać o darciu mordy, pobieraniu krwi specjalnie tak, żeby bolało, na każde badanie osobne wkłucie i to tak wszystko perfidnie zrobione, byleś na drugi raz dupy nie przyszła zawracać.. W poczekalni płakały dwie babki, jedna we wczesnej ciąży, druga z jakąś torbielą i krwawieniem.. Siostrę ganiali po całym budynku chociaż z ogromnym bólem chodziła na palcach, nie była już w stanie kłaść całych stóp, nikt mimo zaawansowanej ciąży nie zaproponował wózka.
Z położną żadnej styczności nie miałam i dlatego jeszcze w ogóle biorę wojewódzki pod uwagę. Ale gdyby ciąży cokolwiek zagrażało to pojadę na Zaspę, a nie do tych osłów.https://www.maluchy.pl/li-71898.png
https://www.maluchy.pl/li-72950.png -
Niania od momentu połączenia dwóch szpitali w wojewódzkim na izbie dyzuruja też lekarze z zaspy więc jeśli byłaś po to całkiem możliwe że tym "oslem" był lekarz z zaspy;)
Ale to fakt że na izbie przyjemnie nie jest. Jak już się trafia na porodowke to o niebo lepiej.
A już potem na oddziale to położne bardzo miłe i pomocne. We wszystkim doradzają i pokazują co i jak. I mimo że jest parcie na karmienie piersią to mm dają nawet by mama mogła chwilę pospac jak widzą ze lezysz z dzieckiem 24h/dobę przy piersi.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 września 2015, 19:22
niania.ogg lubi tę wiadomość
-
Dzięki dziewczyny, tak mnie optymistycznie nastawiłyście, nie będę się już tego wojewódzkiego tak bać. I będę wierzyć, że dostanę zzo. Rozważałabym jeszcze kliniczną, ale przerażają mnie odwiedziny na salach, no i te ich sale wieloosobowe... Więc zaryzykuję wojewódzki.
QUOTE=OlaW84]Niania od momentu połączenia dwóch szpitali w wojewódzkim na izbie dyzuruja też lekarze z zaspy więc jeśli byłaś po to całkiem możliwe że tym "oslem" był lekarz z zaspy;)
No właśnie nie. Gdyby wśród tych lekarzy co bredzili o komarze był choć jeden z Zaspy to by był przynajmniej miły Prawie wszystkich mamy przetestowanychhttps://www.maluchy.pl/li-71898.png
https://www.maluchy.pl/li-72950.png -
W Wojewódzkim strasznie ok jest ordynator, więc to jest duży plus, a on o wszystkim decyduje. Pamiętam, że jak miałam b. wysokie CRP i nie mogłam iść do małej, płakałam... przyszedł, pocieszał mnie, załatwił mi jedynkę, żebym nie musiała leżeć z mamami i ich dziećmi i żeby mąż mógł mnie odwiedzać w pokoju. Przychodził, zaglądał, inni lekarze też ok, ale ordynatora wspominam nadzwyczaj ciepło.
Ja to w ogóle chciałam rodzić prywatnie w swissmedzie, tak się bałam państwowo. Ale Swissmed zamknęli w styczniu.
Teraz wiem, że następne dziecko też będę rodzić w Wojewódzkim.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 września 2015, 09:00
-
Gosiak a ja ordnatora w W. wspominam źle. Nie przypadł mi do gustu. Personel przy nim chodził jak żołnierze w wojsku. Był też podczas mojego porodu zanim miałam cc, źle wspominam na prawdę....
W wojewódzkim jak wiecie ogląda się tylko dzieci przez szybę Nawet mąż nie może dotknąć czy coś. Mi osobiście się to nie podobało.
Sale w W. w miarę ok. Mi się trafiła dwu -osobowa. Ładna, czysta -wystarczająca
Posiłki smaczne. -
ja z kolei chwalę sobie IP w Wojewódzkim, zawsze zostałam porządnie zbadana jak przyjechałam z plamieniem. Na klinicznej udawali że nie mają usg a innym razem mieli, tylko takie przedwojenne. Ze skurczami co 3 min jak się pojawiłam to też że nie mają KTG pfffff. Chcę rodzić na Klinicznej bo tam najczęsciej rodzą się bliźnitęta, ale dobrego zdania nie mam, ale może na oddziale jest już inaczej...
-
Olcia dawaj na Zaspe bedziemy razem rodzić:P:P:P Termin mamy podobny bedziemy sie za ręce trzymac wrazie czego.
Jesli chodzi o zaspe to rodziłam dwa razy i trafilam na super polozne i opieka po porodzie uz na sali tez wporzadku. Moje corki jedna i druga byly w inkubatorze wiec czesto tez mialam kontakt z z lekarzami ktorzy byli pomocni i chetni do rozmow. -
Kawokado wrote:dziewczyny a wiecie coś o nowej porodówce w clinice medice?
Mam jeszcze dużo czasu, ale jak pomyśle o rodzeniu w zwykłym szpitalu to od razu panikuje Moja ciotka rodziła kilka lat temu w swissmedzie i bardzo dobrze to wspomina.
Na forum.trojmiasto.pl na pewno widziałam wątek o CM i w wątku "dawny swissmed poród" też jest o nim mowa. Rozumiem Twój lęk bo całą ciążę się nastawiałam na Swissa,ale zamknęli oddział miesiąc przed moim porodem;)Urodziłam na Klinicznej przez cc i całkiem sobie chwalę że tak ostatecznie wyszło.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 października 2015, 08:53
-
nick nieaktualny
-
Ja jestem z Kielna - miejscowość pod Chwaszczynem. Chodzę do dr Adama Szulc prywatnie. Doktor przyjmuje w Swissmedzie i w "Gabinetach przy Piecewskiej" na Morenie. Dopiero 2 wizyty, ale jestem bardzo zadowolona, wzbudza zaufanieNie spotkało mnie nic lepszego, niż widok bijącego serduszka na USG