trójmiasto łączy się:)
-
WIADOMOŚĆ
-
Jeśli nie jesteś zachwycona tabunami "zwiedzających" to jak pisałam wyżej, polecam Zaspę.Prymaza wrote:Co do Wejherowa to też słyszałam dużo dobrego ale mnie przeraża ogólnie ta cała otoczka stworzona przez koszmarne opisy porodu albo później nacinania, szycia itd... strach się bać
w Wejherowie jest właśnie ten minus, że nie ma sali odwiedzin, tylko łazikują te pielgrzymki, cioć, babć, wujków i innych odwiedzających niekoniecznie Ciebie. Właśnie wtedy kiedy Ty potrzebujesz najwięcej spokoju.
Nie wiem w sumie czemu wiele dziewczyn uważa to za wadę, moim zdaniem to świetne rozwiązanie.
Pamiętajcie, że w sezonach grypowych często oddziały otwarte takie jak np na Klinicznej są całkowicie zamykane dla odwiedzających. -
nick nieaktualnyTo i ja dorzucę swoje trzy grosze
od stycznia jestem co prawda szczęśliwą mamą małego zbója, ale od czasu do czasu zaglądam na forum 
Moja ciąża przebiegała idealnie: zero problemów z zajściem, mały rósł jak na drożdżach- zdrowy. W 7 miesiącu nagle z tygodnia na tydzień skróciła mi się szyjka i wylądowałam na Zaspie: 28 tydzień ciąży. Normalnie na tym etapie nie zakładają już szwu okrężnego, ale mój lekarz dr Piotr Zabul podjął sie tego. Dzięki temu mój urwis miał szanse na dalszy rozwój w moim brzucholcu. Termin miałam na 27.02.
24.01 trafiłam do Redłowa( mieszkam w Gdyni i ten szpital był najbliżej) ponieważ zaczęłam delikatnie krwawić. Okazało się, że to niegroźne pęknięcie jakiegoś naczynka. Jednak ze względu na zaawansowaną ciąże i dla czystego sumienia pozostawiono mnie na obserwacji. Z soboty na niedzielę zaczęła strasznie boleć mnie głowa, do tego stopnia, że w niedziele mój mąż prowadził mnie do toalety bo nie byłam w stanie skupić wzroku na niczym, czułam jedynie potworny ból głowy. Personel Redłowa ograniczał się jedynie do pytań czy wszystko ok - odp przecząca i tak nie wzbudziła ich reakcji. Mąż musiał wrócić do domu na noc , a w szpitalu podawano mi jedynie paracetamol mimo, że z bólu wymiotowałam i nie byłam w stanie przewrócić się z boku na bok. W poniedziałek rano w końcu wezwano neurologa - już nie czułam prawej strony ciała - była sparaliżowana, wymiotowałam i podobno ( ja już tego nie pamiętam) bardzo niewyraźnie mówiłam, wręcz bełkotałam. Godzina 8 rano diagnoza: udar mózgu lewostronny => natychmiast wezwano karetkę reanimacyjną z Zaspy => dlaczego ? bo ŻADEN inny szpital w Trójmieście nie byłby mi w stanie pomóc: mi i dziecku ! jak tylko dotarłam na Zaspę natychmiast wykonano cesarkę by ratować dziecko, co do mnie rokowania były bardzo złe.
Dziś dzięki personelowi z Zaspy ( zarówno na oddziale położniczym jak i neantologicznym i neurologicznym trafiłam na bardzo empatyczny i pełen profesjonalizmu personel)), dr Piotrowi Zabulowi i rzeszy lekarzy którzy robili wszystko bym odzyskała zdrowie: trzymam na ręku zdrowego synka => owszem wcześniak z 35 tyg ciąży, ale zdrowy jak rydz
ja tez już doszłam do siebie, "jedynie" straciłam wzrok w jednym oku. Ale patrząc na to, że 1/3 udarów kończy się śmiertelnie, a 70 % osób które przeszły udar ma poważne problemy z poruszaniem się, koordynacją ruchową etc. mogę powiedzieć jedno miałam szczęście :)Dziś jednak wiem, że mój pech polegał nie tylko na tym, że dostałam udar, ale na tym że leżałam w szpitalu w weekend ( wtedy nie ma tam neurologa) a obecny na miejscu personel zbagatelizował objawy, które podobno były książkowe. Redłowo dało "ciała" na całej linii. Nie wiem czy to wina systemu czy personelu => dziś szukanie winnych nic nie da.Wiem od lekarzy, że w udarze najważniejsze są pierwsze 3 godziny, potem to kwestia szczęścia w nieszczęściu jakie spustoszenie w organizmie poczyni.
Konkluzja jest taka: nigdy nie wiadomo jak skończy się ciąża więc najważniejsze to wybrać takie miejsce na poród gdzie w razie potrzeby będą w stanie Ci pomóc: bez znaczenia czy może cała dobę z Tobą być rodzina i czy na ścianach jest ładny kolor. Ratowania mnie i mojego synka podjęła się jedynie Zaspa.I to ten szpital Wam polecam
życzę wszystkim Wam dziewczyny szczęśliwego rozwiązania - bez przygód 
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 maja 2014, 15:02
lithe123, madziad lubią tę wiadomość
-
Byłam na spotkaniu z anestezjologiem w szpitalu wojewódzkim - polecam.
Obejrzałam także sale porodowe i salę poporodową. Jest czysto, schludnie, sale piękne. Położne bardzo pomocne i miłe. Na ginekologii też jest w porządku. Acha i nie ma żadnych odwiedzin na salach, w których tulimy już swoje maleństwa. Więc mi to jak najbardziej odpowiada. Żadnych nalotów obcych rodzin i cudzych mężów, tylko ja, mój cycek na wierzchu i malutka przy nim, bez skrępowania, że mi ktoś niepożądany wejdzie do pokoju.
iwcia77 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, 11 maja urodziłam synka w Wojewódzkim, nie żałuje, opieka super poród dość szybki zgłosiliśmy się o 12 urodziłam o 15, skurcze były mega niereguralne i nie wiedziałam czy to już. Niestety Maleństwu spadało tętno, zrobiło się zamieszanie, szybko trzeba było urodzić i mimo iż mogłoby się obyć bez nacięcia to niestety trzeba było szybko działać i jednak mnie nacieli, ale syncio najważniejszy. Mialam szczęście i byłam w sali z wanna z której skorzystałam, na sali poporodowej z mężem 2 godzinki. po porodzie też super opieka, oczywiście jak zawsze trafi się jakaś jedna niemiła osoba, ale do rana jej przeszło :p Inne panie od laktacji super pomagają pokazują, tłumacza i rozwiewają wątpliwości, jak zapytasz, poprosisz to na bank uzyskasz pomoc. Ogólnie inaczej sobie to wyobrażałam, bardziej masakrycznie, ale do przeżycia, a jak Maluch jest na świecie to naprawdę nic się nie liczy, wzruszenie w oczach męża bezcenne. Acha no i na znieczulenie było za późno, oczywiście przy przyjęciu i na sali porodowej zgłosiłam chęć w razie w, ale jak przy przyjęciu usłyszałam,że rozwarcie na 3 palce to sama wiedziałam,że już za późno, ale też nie żałuje, bo nie było aż tak źle, no i zawsze to bez ingerencji. Pozdrawiamy z syneczkiem
Nalka lubi tę wiadomość
Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
Asia87 ta sala z wanną jest przepiękna, chociaż dwie pozostałe też są niczego sobie i podobają mi się także. Czy w sali nr III (czyli w tej z wanną) nie przeszkadzało Ci łóżko, na którym rodziłaś? Położna, która mnie wczoraj oprowadzała pokazywała mi, że dostawka odjeżdża i panie trochę narzekają. Natomiast w salach 1 i 2 już te łóżka są inne, no ale nie ma wanny.
Wyszłaś na 3 dobę? Zdążyli umyć już Kacperka czy myliście już w domku? -
Nalka powiem Ci,że ja starałam się robic wszystko co mi mówili i to z zamkniętymi oczami :p bo tak odpoczywałam. Dostawka faktycznie odjechała 2 razy ale to przy dostawianiu, bo oni zaczepiają o coś i jak polożna zobaczyła,że się źle zaczepiło to poprawiła, ale od razu więc nie było opcji,że odjeżdżam czy spadam. No i właściwie było mi wszystko jedno czy rodze na łóżku i w jakiej pozycji, robiłam to co mi kazali, bo wiedziałam,że wiedzą co robią, Młodemu spadało tętno więc tym bardziej musiałam się stosować, chciałam być tylko bardzie bodniesiona, to mi podwyższyli łóżko i gitara, chciałam jak najszybciej urodzić co by już nie bolało więc naprawdę wszystko jedno było w jakiej pozycji

Tak wyszliśmy na 3 dobę. Ostatniego dnia zapytali czy mają Kacperka umyć czy sama wieczorem to zrobie. Wolałam sama
Nalka lubi tę wiadomość
Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
Alutka, nie zazdroszczę Ci przeżyć, masakra... jak dobrze że wszystko skończyło się w miarę dobrze.
To potwierdza tylko moje zdanie - z naprawdę trudnymi przypadkami radzą sobie tylko na Zaspie.
Wojewódzki ma przyjemną porodówkę, dużo moich koleżanek ta rodziło (jedna nawet 4 razy
) i są zadowolone - o ile nie ma komplikacji. Jedna jedyna koleżanka-sąsiadka miała nieco bardziej skomplikowany poród i już niestety nie podołali (zarażenie okołoporodowe dziecka paciorkowcem o którym było wiadomo oczywiście wcześniej, bardzo opóźniona cesarka).
Klinicznej jakoś nie lubię, to taka hurtownia - oczywiście większość moich znajomych tam rodziło więc statystycznie wyjdzie też więcej negatywnych przypadków... ale wielkim minusem jest to, że w przypadku cesarek w ogóle się nie szczypią i podają dziecku butelke zamiast trochę sie postarać i pomóc mamie. Nie wiem, może to się zmieniło ale ostatnim takim przypadkiem jest moja kuzynka, rodziła w lutym 2013 - miała ciężki, długi poród zakończony szybką cesarką w znieczuleniu ogólnym. Jasiek dostał butlę i już cyca później nie chciał. Takim przypadków znam conajmniej 10 w moim bliskim otoczeniu, nietóre dziewczyny podjęły walkę o naturalne karmienie i się udało, niektóre całkiem odpuściły, a niektóre jak moja kuzynka poddały się po 2 czy 3 m-cach walki z laktatorem, dzieckiem ryczącym przy piersi i słabo przybierającym
Dla mnie to duży zarzut bo ja jestem zagorzałą miłosniczką karmienia piersią, starszą corę karmiłam niespełna 18m-cy i przestałam tylko dlatego, że już dłuższy czas staraliśmy się o drugie dziecko - ginek stwierdził, że najprawdopodobniej dopóki karmię to się nie uda... i chyba miał rację bo zaszłąm w drgim cyklu bo zakończeniu karmienia 
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2014, 13:40
-
Tak wyszło że straszę tutaj komplikacjami, a nie miałam takiej intencji. Wybieram Zaspę tylko i wylącznie dlatego że tam jest mój doktorek
W większości przypadków naprawę poród jest spoko ja mój wspominam bardzo dobrze, mimo że bez znieczulenia 
Więc wybierajcie tak jak Wam podpowiada intuicja, mają na uwadze opowieści "doświadczonych"
koleżanek ale z dystansem.
No i mamusiom zwolenniczkom naturalnego karmienia mimo wszystko odradzam Kliniczną. -
Lithe123 - to bardzo dobrze, że się dzielisz swoim spostrzeżeniem, masz już doświadczenie, bo rodziłaś. Jako pierworódka mogę się tylko sugerować własną intuicją i doświadczeniami znajomych. Jedna z nich np. bardzo zaspę odradza, bo przydarzył im się wypadek, ale tak samo wiele osób narzekało na Wojewódzki. Dlatego przyjmuję sobie, że jeśli w wojewódzkim nie będę zadowolona z opieki to następnym razem będę rodzić na Zaspie. Kliniczny jakoś intuicyjnie mi nie leży. Nie wiem tylko jak to jest z tym wywoływaniem porodu. Lekarze mi mówią, że urodzę po terminie. Jeden dzień proszę bardzo ale nie prawie dwa tygodnie.
-
Witajcie. dołacze na chwilke ,tak sobie poczytałam,chociaz byłam pewna,ze bede rodzic w Leborku albo w Wejherowie,najblizej,ok 40 km ode mnie,a teraz zastanawiam sie nad Zaspa...
Moja ginekolozka tam pracuje i powiem Wam,ze ostatnio dostałam tam skierowanie poniewaz nie moge niczym wyleczyc bakterii w moczu i mam problemy z nerkami. No i byłam w szoku jak tam sie opiekuja i w ogole,wszystko szybko,sprawnie,dbaja...PolecamTobiaszek- nasz cud ur.27.10.2014 r . Cc
Zośka /28.06.2015 **Aniołek **10 tydz. -
Witajcie. dołacze na chwilke ,tak sobie poczytałam,chociaz byłam pewna,ze bede rodzic w Leborku albo w Wejherowie,najblizej,ok 40 km ode mnie,a teraz zastanawiam sie nad Zaspa...
Moja ginekolozka tam pracuje i powiem Wam,ze ostatnio dostałam tam skierowanie poniewaz nie moge niczym wyleczyc bakterii w moczu i mam problemy z nerkami. No i byłam w szoku jak tam sie opiekuja i w ogole,wszystko szybko,sprawnie,dbaja...PolecamTobiaszek- nasz cud ur.27.10.2014 r . Cc
Zośka /28.06.2015 **Aniołek **10 tydz. -
Hej Alka! Moja siostra rodziła w Lęborku i wymęczyli ją strasznie, 17h męczarni, a po 11h już wiedzieli, że zrobią cc, a zwlekali jeszcze 6. Wiem, że takich przypadków jest dużo i wszędzie ale tak jakoś zapadło mi w pamięć. Dodam również, że wiele koleżanek tam rodziło i było zadowolonych. Morał z tego taki, że tyle ile szpitali, tyle opini
-
Prymaza wrote:Hej Alka! Moja siostra rodziła w Lęborku i wymęczyli ją strasznie, 17h męczarni, a po 11h już wiedzieli, że zrobią cc, a zwlekali jeszcze 6. Wiem, że takich przypadków jest dużo i wszędzie ale tak jakoś zapadło mi w pamięć. Dodam również, że wiele koleżanek tam rodziło i było zadowolonych. Morał z tego taki, że tyle ile szpitali, tyle opini

No wlasnie,moja siostra w Wejherowie rodziła i tez 16 godz sie meczyła,a duzo opini jest pozytywnych. Chyba same musimy sie przekonac. Ja bym chciała na Zaspie ,ale to w jedna str ok 70 km,nie wiem czy zdarza mnie tam zawiesc
Tobiaszek- nasz cud ur.27.10.2014 r . Cc
Zośka /28.06.2015 **Aniołek **10 tydz. -
Ja rodziłam bodajże 11 czy 12 dni po terminie, miałam indukcję porodu bo już zaczęło ubywać wód i nie chcieli mnie puscić do domu jak przyjechałąm na rutynowe ktg (w 42tyg. musiałam już jeżdzić co drugi dzień). Na szczęscie ruszyło od razu po pierwszej dawce oksytocyny, nie musiałam się męczyć na patologii. Poród trwał 4h, z tego parcie godzinę. Nic strasznegoNalka wrote:Lithe123 - to bardzo dobrze, że się dzielisz swoim spostrzeżeniem, masz już doświadczenie, bo rodziłaś. Jako pierworódka mogę się tylko sugerować własną intuicją i doświadczeniami znajomych. Jedna z nich np. bardzo zaspę odradza, bo przydarzył im się wypadek, ale tak samo wiele osób narzekało na Wojewódzki. Dlatego przyjmuję sobie, że jeśli w wojewódzkim nie będę zadowolona z opieki to następnym razem będę rodzić na Zaspie. Kliniczny jakoś intuicyjnie mi nie leży. Nie wiem tylko jak to jest z tym wywoływaniem porodu. Lekarze mi mówią, że urodzę po terminie. Jeden dzień proszę bardzo ale nie prawie dwa tygodnie.

Nalka lubi tę wiadomość
-
Wychodzi na to że jednak Zaspa wygrywa:) Była któraś z Was w weekend w Alfie Centrum na tych spotkaniach z lekarzami i badaniach usg ja sie strasznie zawiodłam od 10:30 miały być zapisy na usg 4d byłam przed tym czasem i okazało się ze nie ma juz miejsc ani na sobote ani na niedziele a zapisy nawet sie nie zaczęły:/













