WRZEŚNNIOWE mamy - Wrzesień 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Kp nie należy na początku do przyjemnych brodawki nie są przyzwyczajone do ssania i bolą do tego nawały pokarmu lub chwiloe jego zmniejszenie. To wszystko trzeba przetrwać. My karmimy się 3 tydzień i już jest wmiare ok ale początki były trudne bolało jak cholera. Że starszym synem też tak było ale wiem że później jest lepiej. Dlatego zachęcam do próbowania. Choć ja też zakupiłam mleko mam i czeka w pogotowiu. Przechodzimy Teraz ciekawy czas bo mały ma katar i karmimy się prawie co godzinę.
-
ann2224 wrote:Kp nie należy na początku do przyjemnych brodawki nie są przyzwyczajone do ssania i bolą do tego nawały pokarmu lub chwiloe jego zmniejszenie. To wszystko trzeba przetrwać. My karmimy się 3 tydzień i już jest wmiare ok ale początki były trudne bolało jak cholera. Że starszym synem też tak było ale wiem że później jest lepiej. Dlatego zachęcam do próbowania. Choć ja też zakupiłam mleko mam i czeka w pogotowiu. Przechodzimy Teraz ciekawy czas bo mały ma katar i karmimy się prawie co godzinę.
Zdrówka dla Was. Jak radziecie sobie z tym katarkiem? Odciąganie plus jakieś kropelki? Co wam przepisała pediatra? Pytam bo moje dzieciaki chore więc boje się że nasz też dopadnie a jest weekend i muszę się zaopatrzyć w coś w aptece w razie czego -
W kwestii karmienia nie pomogę, bo to będzie mój pierwszy poród i sama jestem zielona w tym temacie. Zobaczymy co wyjdzie w praniu. Na pewno chce spróbować kp, ale nie mam parcia zwłaszcza, że wszyscy w kółko mówią mi, że mogę nie mieć mleka, bo przez całą ciążę moje mikropiersi nie zmieniły się wcale...
Jesteście bardzo dzielne i mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu będę tak dzielna jak Wy 😘
Dziś mam słaby dzień. Upały mnie wykańczają, a dziś zapowiadają 30 stopni u mnie... Boli mnie głowa i nie mam energii na nic, a przydałoby się pojechać na zakupy 🙈♀️ Ona 33
♂️ On 32
▪︎Początek starań: styczeń 2020
▪︎Pierwsza wizyta w klinice niepłodności: kwiecień 2022
▪︎Hormony w normie, nasienie słabe, endometrioza
▪︎Histeroskopia, laparoskopia, drożność jajowodów (lewy nie drożny): czerwiec 2022
▪︎I IVF -> Stymulacja 13.08. -> Punkcja 26.08. -> Transfer 31.08.
13 dpt 570.27
15 dpt 1257.55, progesteron 82.15
20 dpt 7609.83
23 dpt 14190.17, progesteron 63.99
29 dpt 6t6d 🖤
37 dpt 8t 💔
▪︎Laparoskopia, łyżeczkowanie: listopad 2022
▪︎II IVF -> Stymulacja 12.12. -> Punkcja 24.12. -> Transfer 29.12.
11 dpt 250.8, progesteron >40
15 dpt 1419.4, progesteron >40
27 dpt 32015.1, progesteron >40
34 dpt 7t3d ❤
-
Sysia1991, małe piersi o niczym nie świadczą, ba, dziecku może być łatwiej chwycić brodawkę 🙂 ja przed ciążą miseczka B teraz niby kupuję staniki z miseczką C ale z sieciówek więc no szału nie ma 😉 a przy pierwszej córce karmienie to była dla mnie pestka, szybko złapała, ssała bardzo dużo i przez pierwsze pół roku jadła tylko z piersi, wiem że taki przypadek jest raz na 100 ale naprawdę to była piękna, bezproblemowa mleczna droga. Laktator odpalilam ze dwa razy, jak chcialam gdzies wyjsc, a ona i tak butelką gardziła 😁 Chciałabym bardzo drugi raz mieć tak samo, ale wiem że może być różnie, jak dla mnie to loteria. No i niestety mam wrażenie że dużo złego robi podawanie mm w szpitalach bo "dziecko się nie najada". Wiadomo że w pierwszej-drugiej dobie się nie najada bo tego mleka jest mało, ale natura tak to wymyśliła, że dziecku nic nie będzie a później przychodzi nawał i sobie może nadrobić (oczywiście spadek cukru czy jakieś inne poważne sprawy to inna kwestia).
Niezapominajk_aa, jak piszesz o małej awanturnicy to jakbym o mojej starszej czytała. Darła się na cały oddział i cały czas chciała ssać. Mieliśmy jakieś tam spotkania takie, że po kilka matek na nie przychodziło, wszystkie dzieciaczki spały w tych mydelniczkach a moja ryk i do cycka🫣 położne nas znały bo za każdym razem tak bylo😁 Ale dzięki temu pozwalały mi ją brać do łóżka i karmić się na leżąco, a normalnie nie było to zalecane🫣
Jutro jadę do położnej na badanie. Miałam wybór dziś czy jutro i jednak stanęło na jutrze, dziś wieczorem rosół ugotuję i teściową w stan gotowości postawię, może na noc jutro ściągnę, liczę że może coś ruszy... choć wątpię i czuję że jak Nika647 będę się bujała aż mnie wezmą na indukcję 🫣😁niezapominajk_aa, Sysia1991 lubią tę wiadomość
-
Moj tez z racji ze byl w inkubatroku byl na butli dla wczesniakow ale bylam tak zdeterminowana ze udalo sie przejsc na cyca troszke to zajelo ale sie udalo. Duzo lez mnie to kosztowalo i czasu.
Moj maz po powrocie do domu byl ze mna az 1 dzien i wrocil do pracy. Nie uslyszalam od nieho za urodzenie zdrowego syna nawet dziekuje za to co przeszlam i wycierpialam. No nic zycie
Katarek moj tez ma niestety i walczymy z tym dziadostwem - odviagam plus dostal maly nasivin baby -
Bebag - moje dzieci wszystkie takie że tylko przy cycu by spały i o włożeniu do mydelniczki nie było mowy. Służyła tylko do przewijania. Z pierwszym synem miałam dramat jak musiał zostać pod lampami i karmienie tylko co 3h. U córki też była żółtaczka ale lekarze uznali że u takiego cycoholika będzie korzystniej karmić non stop i niech sika i robi kupę z tą bilirubina niż leży pod lampą i się drze. Teraz najmłodszy na szczęście miał tylko ślad żółtaczki.
Ps Mam nadzieję że jednak ruszy to u Ciebie samo i bez indukcji. Jeśli jednak nie, a będziesz mieć możliwość użycia aparatu TENS to polecam bo on wspiera produkcję endorfin które się nie wytwarzają w organizmie przy sztucznej oksytocynie, dlatego mówi się że poród indukowany bardziej boli. Ale w połączeniu z TENS i gazem jest naprawdę do przeżycia.bebag lubi tę wiadomość
-
Sysia1991 wrote:W kwestii karmienia nie pomogę, bo to będzie mój pierwszy poród i sama jestem zielona w tym temacie. Zobaczymy co wyjdzie w praniu. Na pewno chce spróbować kp, ale nie mam parcia zwłaszcza, że wszyscy w kółko mówią mi, że mogę nie mieć mleka, bo przez całą ciążę moje mikropiersi nie zmieniły się wcale...
Jesteście bardzo dzielne i mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu będę tak dzielna jak Wy 😘
Dziś mam słaby dzień. Upały mnie wykańczają, a dziś zapowiadają 30 stopni u mnie... Boli mnie głowa i nie mam energii na nic, a przydałoby się pojechać na zakupy 🙈
Z moich obserwacji w szpitalu wiedzę że młode mamy tego po prostu nie wiedzą i myślą że one od razu mają mieć pokarm i że dziecko się zagłodzi jak nie dostanie mm. A jeśli jest zdrowe, nie ma spadku cukru to naprawdę wystarcza mu to co dostało z łożyska, ale musi na tej piersi wisieć żeby coś się zaczęło produkować.Muszka1, bebag, Sysia1991, Praskovia, Umka lubią tę wiadomość
-
W piatek indukcja a mnie zaczyna rozkladac ..
Jak i czym szybko sie podleczyc ?👩 '94 / IO,hiperprolaktynemia,jajowod niedrożny/
👨 '93 wszystko ok 👍
👱♀️ '13 naturalsik
I stymulacja pazdziernik 2021
💉 Gonal 150 , Mensinorm,Fostimon , Encorton .
🥚 - 6 . Wszystkie zdegradowały , transfer sie nie odbył 😪
II stymulacja grudzień 2021
💉 Gonal 150 , Mensinorm, Fostimon, Encorton .
🥚 10 zapłodnionych
3 x 4AA❄️❄️❄️
18.02.22 transfer ❄️(Acard,Encorton,Utrogestan,Neoparin )
5dpt cień ⏸️6dpt beta5.75 prog. 14.79.8 dpt beta 6.84
(inne labo) .Prog 11.10dpt 5.54 biochem:-(
21.04. transfer ❄️
5dpt cień ⏸️
Beta 5dpt 1.25
Beta 6dpt 0.44
11.01.23 transfer 😍😍
4dpt ⏸️
5dpt beta 23,09 mIU/ml , progesteron 8,39 ng/ml.
7dpt beta 72,25 mIU/ml , Progesteron 29,92 ng/ml
12dpt beta 798,3 mIU/ml ,progesteron 12,27 ng/ml
27dpt mamy ❤️
-
Papatkiiii wrote:W piatek indukcja a mnie zaczyna rozkladac ..
Jak i czym szybko sie podleczyc ?
Płukanie gardła woda utleniona albo octeniseptem rozrobionymi z wodą
Inhalacje olejkami np eukaliptusowy i nebulizacjie nebudose oto
Jeśli to dopiero początek to można po kropelce wody utlenionej do uszu, ale trzeba uważać żeby nie rozrzedzić woskowiny i nie zatkać sobie uszu.
I ewentualnie przesunąć ta indukcję bo porodu i połogu z kaszlem nie polecam -
Ivo tez nie nardzo chcial pod lampami lezec ino ile w inkubatorze lezal grzecznie tak w mydelniczce u mnie na sali to juz nie bardzo. To ja wymyslilam zeby nie wyciagac go za czesto to odstawialam mydelniczke wstawialam krzeselko tak aby moje nogi byly pod lampami i mialma malego na rekach na twn czas co nie chciał lezec. Takze on byl.pod lampami a ja go trzymałam i sie udalo po. 13h juz byl zdrowiutki
nika647 lubi tę wiadomość
-
nika647 wrote:Bebag - moje dzieci wszystkie takie że tylko przy cycu by spały i o włożeniu do mydelniczki nie było mowy. Służyła tylko do przewijania. Z pierwszym synem miałam dramat jak musiał zostać pod lampami i karmienie tylko co 3h. U córki też była żółtaczka ale lekarze uznali że u takiego cycoholika będzie korzystniej karmić non stop i niech sika i robi kupę z tą bilirubina niż leży pod lampą i się drze. Teraz najmłodszy na szczęście miał tylko ślad żółtaczki.
Ps Mam nadzieję że jednak ruszy to u Ciebie samo i bez indukcji. Jeśli jednak nie, a będziesz mieć możliwość użycia aparatu TENS to polecam bo on wspiera produkcję endorfin które się nie wytwarzają w organizmie przy sztucznej oksytocynie, dlatego mówi się że poród indukowany bardziej boli. Ale w połączeniu z TENS i gazem jest naprawdę do przeżycia.jestem teraz na takim etapie, że bardzo bym chciała być już po, ale wiem że będzie co ma być i pozostaje cierpliwie czekać
zapytam też jutro położną o TENS
nika647 lubi tę wiadomość
-
To co myślą młode matki to głównie kwestia tego jak niektóre położone podchodzą do tematu karmienia. Jak są laktoterrorystki to później siada na banie. I to że każda ma inne podejście. U mnie w szpitalu jedna ze mamy karmić na fotelu do karmienia nigdzie indziej, druga że na siedząco na łóżku, kolejna że może być na leżąco, inna jak nam wygodnie. Jedna, Pani się nie martwi, na spokojnie, kolejne "to Pani wina, źle Pani dostawia" albo "płaczącego nie przystawiać" kontra "płaczące przystawiać".
Naprawdę można w szpitalu oszaleć. Ja dziś się poddaję, zostaje na laktatorze bo mam poranione sutki. Jak coś skapnie to dostanie w butli, a tak niech na razie nadgania mm.
Nie mam pojęcia czy robię dobrze czy nie, ale dziś potrzebuje spokoju że jest najedzona, trochę więcej snu, a porządną walkę zacznę od jutra jak się wygoją sutki, psychicznie dziś wysiadam.
Jedyny plus dzisiejszego dnia, jesteśmy już w domku 🥰Muszka1, bebag, Sysia1991, Nadziejka30, nika647, ann2224, LILA_33, Umka lubią tę wiadomość
-
niezapominajk_aa wrote:To co myślą młode matki to głównie kwestia tego jak niektóre położone podchodzą do tematu karmienia. Jak są laktoterrorystki to później siada na banie. I to że każda ma inne podejście. U mnie w szpitalu jedna ze mamy karmić na fotelu do karmienia nigdzie indziej, druga że na siedząco na łóżku, kolejna że może być na leżąco, inna jak nam wygodnie. Jedna, Pani się nie martwi, na spokojnie, kolejne "to Pani wina, źle Pani dostawia" albo "płaczącego nie przystawiać" kontra "płaczące przystawiać".
Naprawdę można w szpitalu oszaleć. Ja dziś się poddaję, zostaje na laktatorze bo mam poranione sutki. Jak coś skapnie to dostanie w butli, a tak niech na razie nadgania mm.
Nie mam pojęcia czy robię dobrze czy nie, ale dziś potrzebuje spokoju że jest najedzona, trochę więcej snu, a porządną walkę zacznę od jutra jak się wygoją sutki, psychicznie dziś wysiadam.
Jedyny plus dzisiejszego dnia, jesteśmy już w domku 🥰
Dokładnie tak jak piszesz. Każda położna mówi co innego. Młode mamy mają totalny mętlik w glowie. Była.ze.mna na sali dziewczyna z pierwszym synkiem i była naprawdę w.zlej formie. Bała się że nie ma mleka, była po CC więc.maly poszedł na noc do położnych. Potem był problem z przystawieniem i konieczność dokarmiania bo już dostał mm. Ale pierś chwytal ładnie tylko wisiał na niej a ona się denerwowała.ze.skoro wisi to.nie ma.mleka. myślę że to tez kwestia nieprzyzwyczajeni a do takiego wysiłki, niespania, bezruchu itd. Do wszystkiego trzeba przywyknąć.. ale przychodziła jedna położna i mówiła żeby nie dawać mm tylko pierś i trochę podkarmiać na koniec mm. Weszła zaraz druga i wcisnęła maluchowi cała butle... masakra. Sama miałam ochotę połowę tych położnych odstrzelić.
Do mnie jak tylko podeszły to mówiłam że to moje.trzecie.i dziękuję wiem co robić😀
Nawet salowe śmiały się z położnych i z tego że każda mówi co innego🙈niezapominajk_aa lubi tę wiadomość
-
Dokładnie, u mnie przy pierwszym porodzie też tak było, każda położna co innego gadała, ale była na szczęście spoko doradczyni laktacyjna i ona mnie utwierdzała w tym żebym karmiła, plus cały czas siedziałam z koleżanką która rodziła rok wcześniej na messengerze i dopytywałam "czy to normalne że..." Ale naprawdę nie ma co się dziwić, że zmęczone matki, pozostawione sobie same, decydują się podać dzieciom, które cały czas płaczą mm.
Niezapominajk_aa, mam nadzieję, że odpoczniesz trochę w domu, to jest zupełnie inna jakość niż w najlepszym szpitalu 😊
Moja starsza córka nalega, żebym urodziła jutro bo ona już nie chce czekać 😁niezapominajk_aa, nika647 lubią tę wiadomość
-
nika647 wrote:Antygrypina - przepis znajdziesz w necie
Płukanie gardła woda utleniona albo octeniseptem rozrobionymi z wodą
Inhalacje olejkami np eukaliptusowy i nebulizacjie nebudose oto
Jeśli to dopiero początek to można po kropelce wody utlenionej do uszu, ale trzeba uważać żeby nie rozrzedzić woskowiny i nie zatkać sobie uszu.
I ewentualnie przesunąć ta indukcję bo porodu i połogu z kaszlem nie polecam
Bardzo bym nie chciała rodzic chora bo wiem , ze nie dam rady za cholerę a przesunąć za bardzo nie można bo dzidzia moze być za duża👩 '94 / IO,hiperprolaktynemia,jajowod niedrożny/
👨 '93 wszystko ok 👍
👱♀️ '13 naturalsik
I stymulacja pazdziernik 2021
💉 Gonal 150 , Mensinorm,Fostimon , Encorton .
🥚 - 6 . Wszystkie zdegradowały , transfer sie nie odbył 😪
II stymulacja grudzień 2021
💉 Gonal 150 , Mensinorm, Fostimon, Encorton .
🥚 10 zapłodnionych
3 x 4AA❄️❄️❄️
18.02.22 transfer ❄️(Acard,Encorton,Utrogestan,Neoparin )
5dpt cień ⏸️6dpt beta5.75 prog. 14.79.8 dpt beta 6.84
(inne labo) .Prog 11.10dpt 5.54 biochem:-(
21.04. transfer ❄️
5dpt cień ⏸️
Beta 5dpt 1.25
Beta 6dpt 0.44
11.01.23 transfer 😍😍
4dpt ⏸️
5dpt beta 23,09 mIU/ml , progesteron 8,39 ng/ml.
7dpt beta 72,25 mIU/ml , Progesteron 29,92 ng/ml
12dpt beta 798,3 mIU/ml ,progesteron 12,27 ng/ml
27dpt mamy ❤️
-
Papatkiiii wrote:Bardzo bym nie chciała rodzic chora bo wiem , ze nie dam rady za cholerę a przesunąć za bardzo nie można bo dzidzia moze być za duża
-
Jeju dokładnie myślałam, że oszaleję w szpitalu. Mały piersi nie chciał wcale, a w pierwszych dniach był problem żeby w ogóle z butli coś pociągnął. Jedna położna przychodzi i mówi, że to moja wina, bo zbyt długo próbowałam przystawiać do piersi a mam za mało pokarmu i on teraz jest zaglodzony i nie ma siły nawet ssać z butelki. No to podawałam częściej mm, nie poprawiało się i ciągle był problem żeby coś jadł. Na drugi dzień przychodzi inna i mi mówi, że muszę go trochę przegłodzić tak conajmniej jeszcze 4h to wtedy będzie taki głodny, że wciągnie mleko jak odkurzacz. A na obchodzie neonatolog na moje problemy stwierdziła tylko, że mam przecież pokarm, więc ona wpisuje w dokumenty karmienie piersią 😂 Nie dziwne, że potem miałam kryzys i ciągle płakałam.
Z tą pracą to wiecie jak jest, przepisy swoje a życie swoje. A mąż pracuje w takim miejscu, gdzie szefostwo jest wyprane z emocji, typowe korposzczury. Na początku planowaliśmy tylko te 2 tygodnie urlopu, ale jak parę dni temu zaczęły się problemy u mnie to miałam nadzieję, że mąż weźmie opiekę na mnie i zostanie z nami dłużej. A tu nawet planowego urlopu nie może wykorzystać. Niby wiem, że też chciałby zostać dłużej, ale jestem zła, bo mógł cokolwiek wynegocjować, a nie godzić się na wszystko 😭
A z tą moją raną to tak szczerze to nie do końca wiem xd znaczy rana goi się super, ale nad raną jest zastój tak jakby 🩸zamiast wychodzić to zostaje tam... Jak uchodzi to czuje ulgę, a jak podpaska sucha to czuje jakby miało mi brzuch rozerwać. Moja doktorka jeszcze nie wróciła, 2 dni temu ból był tak duży plus opuchnięte, ciepłe i czerwone to miejsce, że pojechaliśmy na najbliższy sor. Tam stwierdzili, że po pierwsze nie bardzo chcą mnie przyjąć, bo nie tam rodziłam, a po drugie to nie gorączkuję więc i tak nic mi nie pomogą. Potem jak mąż odbierał resztę moich dokumentów ze szpitala gdzie rodziłam to dopytywał czy przyjmą mnie tam w poradni. No i tam mu powiedzieli, że może tak być, że może tak reaguję na szwy które goją się w środku i że może się to utrzymać 60 dni, a przyjechać mam jakby z rany coś się sączyło 😶 -
Jak rodziłam w pandemii (sierpień 2020) to był taki spokojna oddziale, położne nie biegały po salach, nie wchodziły z impetem w środku nocy, więc u tych głupich porad było mniej. Ale.lezalam.tez na sali z dwiema mamami po drugich porodach jak ja więc też może dlatego do nas tak nie wpadały. A teraz byłam z dwiema po pierwszym porodzie, jedna co prawda tylko jedna noc była z nami bo wychodziła ale położne wpadały w nocy co chwilę, trzaskały drzwiami i zapalały światła na full. Dzieci się budziły, był płacz i potem masa głupich rad i pouczeń. Do mnie bały się cokolwiek powiedzieć, jak byłam w toalecie a mały został w moim łóżku, zabezpieczony z obu stron, podsuwane poduszki itd żeby się nic nie stało a one i tak powiedziały do tych młodych dziewczyn że im się nie podoba że on tak leży. Do mnie nie powiedziały nic 😀
-
Kiarka wrote:Jeju dokładnie myślałam, że oszaleję w szpitalu. Mały piersi nie chciał wcale, a w pierwszych dniach był problem żeby w ogóle z butli coś pociągnął. Jedna położna przychodzi i mówi, że to moja wina, bo zbyt długo próbowałam przystawiać do piersi a mam za mało pokarmu i on teraz jest zaglodzony i nie ma siły nawet ssać z butelki. No to podawałam częściej mm, nie poprawiało się i ciągle był problem żeby coś jadł. Na drugi dzień przychodzi inna i mi mówi, że muszę go trochę przegłodzić tak conajmniej jeszcze 4h to wtedy będzie taki głodny, że wciągnie mleko jak odkurzacz. A na obchodzie neonatolog na moje problemy stwierdziła tylko, że mam przecież pokarm, więc ona wpisuje w dokumenty karmienie piersią 😂 Nie dziwne, że potem miałam kryzys i ciągle płakałam.
Z tą pracą to wiecie jak jest, przepisy swoje a życie swoje. A mąż pracuje w takim miejscu, gdzie szefostwo jest wyprane z emocji, typowe korposzczury. Na początku planowaliśmy tylko te 2 tygodnie urlopu, ale jak parę dni temu zaczęły się problemy u mnie to miałam nadzieję, że mąż weźmie opiekę na mnie i zostanie z nami dłużej. A tu nawet planowego urlopu nie może wykorzystać. Niby wiem, że też chciałby zostać dłużej, ale jestem zła, bo mógł cokolwiek wynegocjować, a nie godzić się na wszystko 😭
A z tą moją raną to tak szczerze to nie do końca wiem xd znaczy rana goi się super, ale nad raną jest zastój tak jakby 🩸zamiast wychodzić to zostaje tam... Jak uchodzi to czuje ulgę, a jak podpaska sucha to czuje jakby miało mi brzuch rozerwać. Moja doktorka jeszcze nie wróciła, 2 dni temu ból był tak duży plus opuchnięte, ciepłe i czerwone to miejsce, że pojechaliśmy na najbliższy sor. Tam stwierdzili, że po pierwsze nie bardzo chcą mnie przyjąć, bo nie tam rodziłam, a po drugie to nie gorączkuję więc i tak nic mi nie pomogą. Potem jak mąż odbierał resztę moich dokumentów ze szpitala gdzie rodziłam to dopytywał czy przyjmą mnie tam w poradni. No i tam mu powiedzieli, że może tak być, że może tak reaguję na szwy które goją się w środku i że może się to utrzymać 60 dni, a przyjechać mam jakby z rany coś się sączyło 😶
O mój boże, to jest straszne co piszesz o szpitalu 🤯😳