Zafasolkowane
-
WIADOMOŚĆ
-
Magda
Generalnie ja jak zaczęłam myśleć o tym, czemu Julia przyszła na świat wcześniej to wpadłam na myśl, że wywołałam wcześniejszy poród śmiechem. Tak tak... brzmi niewiarygodnie, ale czytałam o tym. Dokładnie dzień przed porodem mój mąż mnie tak rozśmieszał, że robiłam się cała czerwona od śmiechu. A taki bardzo rozjuszony śmiech powoduje skurcze. Także mogłam sama to przyspieszyć Może też powinnaś tego spróbować? -
Hej Kochane!
Przepraszam, że dopiero teraz, ale poród to takie wydarzenie, ze człowiek jest jakby na innej planecie później
Wiem, że już wiecie kiedy Mój Królewicz przyszedł na świat
Ja juz od wczoraj jestem do wypisu, bo wszystkie narządy prawidlowo wracają do stanu sprzed porodu! Tylko mam tragiczne 2x większe obrzęki stop i kostek... bede musiała wyjść ze szpitala w klapkach mojego P...
Czekamy jeszcze na Maluszka, ponieważ ma robione ostatnie badania i jeśli wszystko będzie dobrze to jutro wyjdziemy - ogólnie Miłoszek był 2 razy owinięty pępowina i zabrali go od razu po porodzie. Był na obserwacji, kilka godzin pod różnymi rurkami, ale wybronił się i po 1 dobie mi go oddali. Jest dzielny, pięknie ssie cyca i w miarę malo placze jest miłością mojego życia
Ogólnie poród lekkim nie jest, szczególnie że zrobilam to naturalnie bez nacięcia ani pęknięcia z tym moim niemałym Bąblem (nawet polozna i lekarz byli w szoku!), no i nieoceniony mój narzeczony - jemu się należy pomnik za "robotę" jaka wykonal będąc ze mną!
Więcej szczegółów porodu jak wrócimy do domku i bede miała już laptopa, z tel nie lubię tu pisać
Ściskamy mocno
a! I trzymam kciuki za kolejne Mamusie do rozpakowaniaWiadomość wyedytowana przez autora: 27 lutego 2016, 13:38
Madlene84, magdaM85, NIEPOKORNA, nataliano, urocza, klaudia1534 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny ja już po ktg, póki co oznak porodu brak. Za tydzień jak pojedziemy, oczywiście jeśli do tego czasu nie urodze, to lekarz podejrzy malucha i się będziemy na wywołanie umawiać. Powiedział dziś że maks tydzień będziemy czekać. Więc tak czy inaczej najpóźniej za dwa tygodnie maluch będzie z nami:-)
Niepokorna dobre to z tym śmiechem, trzeba będzie spróbować
Misia faktycznie nie ciekawa sytuacja na grudniowym wątku...ktoś zgłosił sprawę do administratora?
Ta babcia twego męża to chodzaca masakra, dobrze że pogonilas. Nie wiem jak można choremu do dziecka przychodzić i potem jeszcze ściemniać że to nie ona was pozarazala. Starzy ludzie to chyba na prawdę z głową coś nie teges mają...
Urocza ja nie wiem dokładnie jak naliczaja macierzyński niestety. Dowiem się jak mi policza. Ale np ja mam porównanie wypłat jak chodziłam do pracy i teraz jak na zwolnieniu jestem, to żeby było śmiesznie dostaję więcej kasy jak jestem na zwolnieniu. Nie wiem dokładnie z czego to wynika. Potem oczywiście będzie mniej, bo macierzyński to jednak 80% wynagrodzenia.urocza lubi tę wiadomość
-
Tak byla zgloszona ale odpowiedzieli raczej omijajc temat
A co do babci to juz mi slow szkoda fajnie ze kocha malego i wogole ale przez tydzien balam sie zeby nie zarazic malego bo po jej ostatniej wizycie gdzie mowila ze chora nie jest my nagle zaczelismy byc a pozniwj u niej po kolei wszyscy ale coz zrobic -
Cześć dziewczyny.
Melduję się i ja.
Babcia wczoraj wyszla do domu, lekarz stwierdził, że to cud że ona z tego wyszła. Musimy jej pilnować żeby wychodziła chociaz na 10 minut na dwór.
W zasadzie to czytam was caly czas i cieszę się, że wszystko u Was wporządku, ale ze mną jest cos nie tak..
Dostałam jakiejś depresji, nie mam na nic siły ani ochoty, o anemii nie wspomnę...
Nie wiem co się ze mną dzieje, ledwo co z łóżka zwłokę się żeby wyjść łaskawie z psem...
Czekam do wtorku, bo mamy połówkowe. Nie mogę się doczekać aby zobaczyć moją małą glizdkę
Mam nadzieję tylko, że przybrała na wadze i wszystko jest z nią okej.
Miłego dnia Wam kochane
2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️ -
nick nieaktualny
-
Dzień dobry dziewczyny. Jak się czujecie?
Obiecałam, że opiszę Wam mój poród i dzisiaj postanowiłam to zrobić na tyle, ile pamiętam.
Zaczęło się 17 lutego o 05:30 nad ranem. Chciałam iść do łazienki i nagle chlusnęły ze mnie wody. Było ich sporo, więc nie miałam wątpliwości, że to one. Od razu obudziłam męża i zadzwoniliśmy do szpitala. W szpitalu powiedzieli, że mamy przyjechać na 11:15 na wizytę w celu sprawdzenia, czy wszystko jest w porządku. Pojechaliśmy. Podłączyli mnie pod KTG i okazało się, że nie mam żadnych skurczy, ale dziecko miało się dobrze. Personel szpitala powiedział, że 24 godziny poczekamy na samoistne skurcze. Zapytali, czy wolę zostać u nich, czy wrócić do domu. Wybrała własny azyl i tym sposobem wróciliśmy do domu. Mąż mi zrobił pyszny obiad i cały dzień leżałam. W nocy się stresowałam, bo dzidzia mniej się poruszała, ale najważniejsze, że nadal niewielkie ruchy się pojawiały. O 07:00 zadzwoniliśmy do szpitala i kazali nam się stawić na 08:30. Tam zostałam przyjęta na oddział przedporodowy. Zrobili mi test oxytocynowy, czyli wprowadzili tabletkę z oxytocyną do pochwy i czekaliśmy. Ta tabletka miała na celu powolne wywołanie skurczy. Niestety u mnie ona zupełnie nie zadziałała. Powiedziano mi, że koło 18:30 zostanę przewieziona na salę porodową i podadzą mi już oxytocynę w kroplówce w większej dawce, która musi zadziałać. Ale... okazało się, że tego dnia bardzo wiele kobiet postanowiło urodzić swoje dziecji i mieli zajęty cały oddział. Więc na łóżko w sali porodowej czekałam do 07:40 nad ranem... czyli bez sensu się denerwowałam. No dobrze... jestem na sali porodowej. Okazało się, że położna jest polką, więc chociaż trochę stres mi uciekł. Podała mi kroplówkę i czekaliśmy prowadząc wielowątkową konwersację. W międzyczasie położna mnie zbadała i przebiła pęcherz płodowy by pozbyć się reszty wód. Ja znieczulałam się podczas badania gazem. Czułam się jakbym się napaliła trawki Ale po chwili to uczucie mija i znów człowiek jest przytomny. Regularne skurcze zaczęły się o 12:30. Wtedy poród został uznany za rozpoczęty. I powoli się rozkręcało. Na początku wydawało mi się, że to skurcze identyczne, jak podczas menstruacji. Badanie pokazało, że mamy 3 cm rozwarcia. Potem zaczęło naprawdę boleć. W pewnym momencie okazało się, że bolało tak bardzo, że mówiłam mężowi, że chcę umrzeć. I to naprawdę nie był żart z mojej strony. Chciałam być odważna i urodzić bez znieczulenia, ale nie dałam rady. Poprosiłam o epidural, czyli znieczulenie wewnątrz-oponowe aplikowane w kręgosłup. Lekarz podał znieczulenie, które miało zacząć działać po około 30 minutach. W tym czasie położna znów zrobiła badanie i okazało się, że mamy 7 cm rozwarcia. Czyli zdecydowałam się na znieczulenie w miejscu, gdzie podobno 90% kobiet przeżywa kryzys bólowy. Epidural zaczął działać i poczułam się o niebo lepiej. Czułam, że jestem zdrętwiała od pasa w dół, ale nic mnie nie bolało. Jakiś czas później znów wykonano badanie i miałam 10 cm rozwarcia. Nadszedł czas na parcie. Parłam dokładnie 1,5 godziny. Po tym czasie przyszedł lekarz, zbadał mnie raz jeszcze i okazało się, że mała jest ułożona w taki sposób, że nie ma szans by wyszła za pomocą skurczy partych choćbym parła nawet 2 dni. A tu już chodziło o czas. Im dłużej czekaliśmy tym większe było prawdopodobieństwo, że złapie nas zakażenie. Lekarz podjął decyzję, że spróbujemy wyciągnąć małą szczypcami. Przewieziono mnie na salę operacyjną chyba około 04:00 (20 lutego), czy coś koło tego. Podano więcej epiduralu i naprawdę czułam tylko, że ktoś dosłownie „grzebie” mi w pochwie i brzuchu. Lekarz po kilkunastu minutach grzebania stwierdził, że mała jest owinięta pępowiną i niestety musi wykonać cesarskie cięcie. Nie miałam wyjścia. Chodziło już teraz o ratowanie zdrowia i życia mojej córki. Zaczęło się... czułam szarpanie, przesuwanie, zachciało mi się wymiotować. Po niedługim czasie lekarze powiedzieli, że jest... wyszła. Cisza... I nagle słyszę płacz... słodki, piskliwy płacz. Popłakałam się... mój mąż też. Zawołali go, przeciął pępowinę i zobaczył małą jako pierwszy. Wrócił, usiadł obok i powiedział, że jest słodka. Położne ją oporządziły, założyły wełnianą czapkę, pampersa i owinęły w ręcznik. I położyły mi na piersi twarzą w twarz. Poczułam, że mam najpiękniejsze dziecko na świecie. To miłość od pierwszego wejrzenia. Moja mała dziewczynka. Po kilku minutach mi ją zabrali. Lekarze zaczęli mnie szyć. A ja zasnęłam na stole podczas szycia. Obudziłam się na sam koniec i okazało się, że zakażenie mnie jednak dopadło, bo dostałam drgawek. Po raz pierwszy w życiu mnie to spotkało. W pomieszczeniu, gdzie było bardzo ciepło ja trzęsłam się jak by był mróz i trzaskająca zima. Po wyjęciu małej poród został uznany za zakończony, czyli trwał dokładnie 18 godzin. Ale sami widzicie, że cała procedura trwała ponad 48 godzin. Mała urodziła się 20 lutego o 05:40 nad ranem. Ważyła 3776 g i mierzyła 54 cm. To moja małą kluseczka. Po porodzie przewieziono mnie na salę oczekującą na około 30 minut. Tam przytuliłam małą po raz pierwszy jeszcze trzęsąc się z powodu drgawek. Potem trafiłam na salę z trzema innymi paniami, ale każda była odgrodzona zasłonami. Mała cały czas była ze mną. W szpitalu spędziłam jeszcze kilka dni, bo moja kluseczka dostała żółtaczki i była naświetlana pod lampami. Po tygodniu pobytu w szpitalu jesteśmy w domu i jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Julia jest bardzo grzeczna i nie sprawia mi na razie żadnych kłopotów.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tą opowieścią. Miłego dnia kochaneMadlene84, nataliano, Monika***, kalika lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNiepokorna jej ile sie musialas nacierpiec,ale dzielna z Ciebie kobietka,jesli sie ma bole to wtedy niech sie dsieje co chce.Uwielbiam czytac porody czyli ich opis i ze macie to juz za soba:) a jednoczesnie boje sie jak yo bedzie ze mna czy dam rade,boje sie tych przeciwbolowyvh zoo a gaz niewiele daje w szpitalu....buziaki:) Milego dnia mamuski,ja tym czasem ide poskakac na pilce,a pozniej obiadek
-
NIEPOKORNA wrote:Magda
Koniecznie zadziałaj z tym śmiechem. Wtedy szybko zobaczymy Twojego bąbla na świecie
Patutka
Nie martw się. Zaradziłam jakoś wielu Twoim sprawom. To i na smutki postaram się jakoś pomóc ha haNIEPOKORNA lubi tę wiadomość
2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️ -
Niepokorna biedna ciężki ten poród miałaś, ale na pewno Julia Ci teraz te wszystkie bóle wynagradza. Kiepsko że u was kleszcze jeszcze są stosowane...U mnie w szpitalu nie stosują w ogóle ani kleszczy ani próżnociągu. Ale podziwiam że dałaś radę, my kobiety to jednak silne jesteśmy. Założę się że żaden facet by tego nie przeżył, a my dajemy radę
Nataliano ja już teraz się modlę żeby być marcowka zgodnie z planem, bo jutro mi się nie uśmiecha rodzić. Ale przetrwamy jutro i potem już z górki:-)
Patutka my tu wszystkie jak zajdzie potrzeba będziemy cię pocieszać i ustawiać do pionu:-) patrz już zaraz polowkowe:-) a znasz już płeć? Bo nie wiem czy mi umknęło czy nie znasz jeszcze.
Ja tez mam problemy z zelazem, te co lekarz mi zapisał na receptę się nie przyswaja, bo wyniki się pogorszyly. Mam zamienić na żelazo z firmy Solgar, jest lepiej przyswajalne. Tyle że ciężko dostać, u mnie w żadnej aptece nie ma. Muszę przez internet zamówić. Dziś wzięliśmy od rodziców zapas buraków i póki co sokami będę nadrabiać. Położna też mi doradzila żebym jadła kanapki z natką pietruszki, to się staram ją teraz do wszystkiego dawać -
Ma być dziewczynka no ale tak naprawdę to czekam na potwierdzenie
Co ma być to będzie i tak do porodu to jeszcze kuuuuupa czasu....
Chciałabym być już na końcówce jak Wy. Bardzo się boję o małe.. niepotrzebnie słucham ludzi i się tym stresuje..
Co do żelaza, nawet mi nie mów o natce, bo nie dotknę. To moja zmora z dzieciństwa.
Buraki okej mogę jeść codziennie ale pod warunkiem, że mogę doprawić odrobiną octu by miały ten posmak.
Czytałam opinię podobno jest dobre te co dostalam. Zobaczymy jak będzie w praktyce z wynikami...
2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️ -
A kiedy robisz znowu badania krwi? Długo już bierzesz żelazo?
Ja buraki sobie łącze z marchewką, robię soki sobie. Myślę że jak dasz trochę octu też będzie ok:-) ważne żeby jeść, bo wiadomo że wszystko się lepiej wchłania z jedzenia niż z tabletek. -
Badania robilam chyba kolo miesiąca temu.
Wyniki odebrałam jak mialam równe 20 tc to było to równe 10 dni temu czyli od 19.02 zeszłego piątku biorę, bo od razu kupiłam.
A pobranie mam 23.03 razem z krzywą cukrową...
Więc zobaczymy jak wyniki..2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️ -
Niepokotna poplakalam sie czytajac twoj porod najwazniejsze ze wszystko dobrze sie skonczylo i jestescie juz w domu a malutka jest cudowna
A moj Kacperek marudny spi u mnie na raczkach kocham go tak mocno ze z jednej strony nie lubie jak ktos do niego mowi czy dotyka a z drugiej chcialabym zeby kyos czasem go pobawil 5 min -
Wiadomość została wyedytowana przez moderatora forum z powodu łamania zasad regulaminu- reklama.Wiadomość wyedytowana przez moderatora forum: 29 lutego 2016, 19:59
-
misika wrote:Zarzywacie może magnez w ciąży?
Ja brałam witaminy dla ciężarnych. Tam też chyba jakiś magnez jest. Ale chyba była tu któraś dziewuszka, co bierze większe dawki... -
Dziewczyny, wylądowałam na IP zd skurczami, okazało się, że moja szyjka ma tylko 23 mm ale jest twarda i zamknięta ... spędzę tu conajmniej 7 dni, jedynym pocieszeniem jest to, że jest to dobry szpital, lekarzom udało się uratować malucha ktory urodził się w 22 tc... i leży tu na oddziale... oraz to, ze mala wazy prawie 500g Prawdopodobnie założą nam peser czy jakoś tak...
Proszę o jedno... Krótką modlitwę za nasWiadomość wyedytowana przez autora: 29 lutego 2016, 03:16
2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️