Zakręcone ciężarówki ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Pójdziesz do lekarza,to Cię uspokoi. Te bóle,to dobry objaw. Maluszek rośnie kochana. Ilekroć masz napad,to pisz Lubie takie rozmowy,zwłaszcza ze sama mam troszkę inne podejście do sprawy. Śpij dobrze kochanaNelly 10.2008, Nicol 05.2010,
Marcel 01.2013, Kaya 09.2014 29tc [*]
-
nick nieaktualnyPicja wrote:Bylam dzis pod kościołem świadkiem różowy dwóch młodych mam. Staly po mszy. I przy całym tlumie wychodzących z niego ludzi dyskutowaly: No ja mam uplawy ale nie zielone tylk ooo szare, to po infekcji bo wiesz.nie dalam ciąć krocza i infekcja z odbytu......no myślałam ze padnę....
-
nick nieaktualnyPicja wrote:Zwlaszcza ze uwazam ze mam najcudowniwjszego facets swiata.znamy sie jak lyse kinie. Jest czuly ale nie pantoflarz. Ma swoje zdanie I swoje pasje. I nie bardzo moge sie odnalezc gdy Ciri kolejny raz smuci sie ze jej facet wychodzi na ruby jak ona ma wolny weekend I to z niedoszlym tesciem. Po prostu to dla mnie abstrakcja
-
nick nieaktualnySkierka wrote:Picja ja też mam męża cudownego. Wiesz,że on spał z moimi dziećmi jak były noworodkami,żebym ja mogła pospać? Teraz zaś, w każdy weekend zabiera cała trójke karmić rano kaczki,żebym ja mogła te dwa dni w tygodniu poleżeć dłużej w spokoju. Sam przecież wstaje w tygodniu o 4 rano,ale jak mówi...to też jest jego i tylko jego czas z dziećmi. Mój mąż nie chodzi nigdzie sam,bo woli że mną spędzić wieczór. Nie zawsze mamy czas dla siebie,bo czasem coś robi przy aucie,czy w ogrodzie,ale jest w domu i to jest dla niego święte. W historii o Kaji chyba najlepiej udało mi się ująć to co jest między nami. Nie wiem,czy dawałam ja komuś tu do czytania,ale mój mąż to moje wszystko. I choć ciąże mnie zmieniły,bo a to kilogramy,a to noce nie przespane, choroby dzieci i szpitale,to mój mąż wciąż mnie kocha tak samo. Ja jego również,mimo że jest inny niż kiedyś. Jestem pewna,że jak nasze maluchy dorosną,to wciąż będziemy robić to co kochamy i zawsze będziemy dla siebie tak samo ważni. I życzę każdej właśnie takiego życia jakie mam ja. Forum mi w niczym nie przeszkadza,ale to kwestia mojego dystansu na pewno
-
nick nieaktualnyPicja wrote:Ja dystansu musze nabrać. Ja zawsze bylam racjinalna, surowa w opiniach...surowa w obyciu...i nie lubiłam wirtualnych myśli rzeczy for i innych. I dopiero uczę sie tego dystansu.
-
nick nieaktualnySkierka wrote:A to co piszesz, że kobiety po porodzie nie mają dla siebie czasu. Ja to rozumiem,ale i nie rozumiem. Miałam przy I córci problemy sama ze sobą. Tzw baby blues. Nie umiałam sobie z tym poradzić. No ciężko szło....wtedy faktycznie żyłam w jakimś transie i czasu na nic nie miałam, a męża gdzieś nie zauważyłam. Tak w myśl zasady,że ja najlepiej wszystko robię. To oczywiście z czasem minęło i dziś przy 3 dzieci mam czas na wszystko. Tak wiele osób mnie pyta,jak to możliwe,że się wyrabiam że wszystkim i jeszcze mam czas na forum? No nie wiem...jakoś daje rade. Mam wszystko dobrze zorganizowane,ale patrząc na to co było kiedyś,to troszkę rozumiem kobiet które nie mają czasu. Przyznać jednak muszę szczerze,że kiedy czytam dziś o niemożliwosci wysikania się przy maluszku,to śmiać mi się chce,mimo że sama tak miałam
-
nick nieaktualnyPicja wrote:I o to mi właśnie chodzilo. Miałam w domu wzór podobny do Waszego. Mąż jako ostoja albo lew broniący domowego ogniska. Zona jako lwica. A nie dwie pstrokate papużki. Może ja musze nabrać dystansu. Ale jak nabrać dystansu jesli watki aktualne na tapecie 1 trymestru to albo problemy albo dolegliwości. I ja się czuje inna.bo nie mam objawów.
-
nick nieaktualnyPicja wrote:I jeszcze dochodzi zazdrość. Zazdroszczę Ci doświadczenia:) a Ciri tej radości i wesołego szczebiotania o ciąży juz w 5 tygodniu. Ja wciąż nie mam odwagi przyznać sie komukolwiek poza naszymi rodzicami. Wciąż nie mogę uwierzyć ze wreszcie sie udalo...
Z pasztetem akurat prawda;) ma za dużo witaminy A...ale kurde kto je codziennie kilo pasztetu ? -
nick nieaktualnySkierka wrote:No ja to w ogóle marny zawodnik że systemem prowadzenia ciąży w Uk Czasem mi aż głupio,że nie mam póki co wizyt i usg,ale bardzo sobie to cenie,bo nie denerwuje się czy już powinno być serce,czy nie itd. I nie jest to kwestia tego,że mam dzieci,bo swoje przeżyłam,ale ja taka jestem i już Wolę pogadać,co kto gotuje,albo chociażby o imionach dzieci,a nie o każdym ukluciu w brzuchu Tez nie mam objawów i biegam jak wariatka codziennie do szkoły. Nie leżę i nie odpoczywam,bo po prostu nie mam na to czasu. Inne mogą,niech korzystają. Ja wolę aktywnie spędzić ciąże
-
nick nieaktualnySkierka wrote:Tak kochana. Pasztet taki ze sklepu ok i to w dużych ilościach,ale na litość boską,krzywda dziecku od plasterka pasztetu? Swoją drogą ja piekę sama i bez wątrobki na czas ciąży,ale nikt nie zapyta juz o to,tylko od razu,że jestem wyrodna No ludzie kochani....nikt świadomie dziecka nie krzywdzi Nie jesteś sama z obawami,bo ja o ciąży nie mówię nikomu. Wie mąż,moja mama i najbliższa przyjaciółka,która jest moja kolejną życiową ostoją. Reszta kiedy? Nie wiem. Boje się nawet dzieciom powiedzieć,bo wciąż przeżywają odejście Kaji. Wiem,że ani one ani ja nie jesteśmy na to gotowi. Nic się nie martw. Oswoisz się ze wszystkim. Nikt nie wymaga byś od razu temat ogarniala
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyPoniewaz ja padlam bo wczoraj drzemeczki popoludniowej nie bylo musze was teraz nadrabiac wy cholery jedne
Wiecie oczywiscie wiem ze powoli mi pada na mozg a zawsze myslalam ze w ogole mnie to nie ruszy ale jak juz wczesniej pisalam sama mama mnie nakreca... Dlaczego? Bo ja mam depresje wraz z nerwica jak napisalam wczesniej.... A dla mnie to lepsze wyjscie niz siedziec i zamartwiac sie przez pierwszy trymestr czy nie poronie czy przypadkiem to co zjadlam mu nie zaszkodzi czy cos... Czy moze to a moze tamto.... Naprawde... Jak zaczne tak myslec to nagle poloze sie na lozki i zaczne wegetowac nastepne 9 miesiecy i chce tego uniknac.
Druga sprawa to charakter. Lubie pogadac o czyms cos przemyslec i miec plan co z tego ze go potem zniszcze bo cos sie wydarzy albo po prostu stwierdze ze to nie dobry plan i z niego nici ale w koncu zalozylysmy watek ciazowy to musze sie wygadac zeby nawet zadna z was mi nie odpisala ja i tak bede nawijac ;p.
A wiecie co wam jeszcze powiem? Mowienie o ciazy oswaja mnie z nia... Nie mam parcia na wizyty i usg przed tym 10 sierpnia naprawde. Na razie w ogole sie nie denerwuje mam taki drugi dzien chilloutu. Ale tez nie dociera do mnie ze powinnam wiecej warzyw jesc ze owoce jest sezon to nawpierdzielaj sie dla dziecka. Ze to czy tamto powinnam ograniczyc. A mowienie o tym oswoim mnie z ta mysla do momentu kiedy tak naprawde uwierze. Czyli... Czasem sie zastanawiem czy to nie bedzie w momencie jak urodze dopiero jak tego szkraba nie bede miala na rekach.
Co do zlosci na mojego G. To jak pisalam strasznie mnie zaczla wkurzac i to mysle ze jak doszlo do zagniezdzenia czyli to juz tydzien naprawde. Wszystko jeszcze przed testem. I wiem ze nic takiego nie robi zr wszystkiem sie wczesniej zgadzalam i mnie to nie przeszkadzalo. Ale teraz? Teraz to bylam na niego zla ze jak dowiedzial sie o ciazy nie przyniosl mi picolo i kwiatka i mu o to zrobilam awanture... Mimo ze zawsze gardzilam romantycznoscia i takimi rzeczami i mnie wkurzaly. Wiec jak bede o swoim cos pisac to wezcie poprawke na moje hormony ciazowe ;P naprawde.
Picja ja wiem ze moje zachowanie moze kogos wkurzac ale kazdy inaczej sobie z tym radzi. A co do forum ja oprocz naszego watku to jestem jeszcze na jednym ciazowym na marcowkach i tyle. I tam sie nie udzielam. Wole was i rozowa strone... I wiem ze gdyby nie forum pewnie nie bylabym w ciazy bo rady dziewczyn przy moim problemie byly bezcenne. Ja uwazam to za cud ze tak szybko sie udalo ale tez wiem ze gdyby nie forum nie myslalabym o wszystkich poronieniach i stratach. U mnie w rodzinie ich nie bylo i jakos nie myslalam o tym wczesniej. Teraz to do mnie co kilka godzin wraca taka mysl... I dlatego wtedy mam napad wariackiego szczeacia by go zagluszyc zeby nie wpasc w depresje.
Moze teraz bedzie wam latwiej mnie zrozumiec i moje zachowanie. -
nick nieaktualnyI jeszcze wam powiem ze moj problem psychiczny jest spowodowany przez mojego ojca a potem przyczynil sie do tego rowniez facet. Mialam znajomych co mnie podciagali ale to nic nie dalo dopiero moj G mnie wyratowal. W ciagu roku stalam sie ta sama osoba ktora bylam przed 18stki.. Wariatem ktory nie tylko smieje sie i wydurnia jak wszyscy patrza ale takim ktory tez to robi jak nikt nie patrzy a nie przymula... I szczerze ja na forum sie zale i gadam tak na swojego i czasem to moze wygladac tak ze ten moj to taki zly i nie dobry a potem oczywiscie teksty pod tytulem rozwiedz sie albo on Cie zdradza mega mnie wkurzaja bo jest najukochanszy na swiecie ale zeby nie rzygac tecza trzeba czasem pomarudzic na swojego noo po prostu to jest zdrowe.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 czerwca 2015, 05:37
-
Dla mnie kupowanie w pierwszym trymestrze chusteczek i kosmetyków, mija się z celem. Przecież w sklepach jest tak duży asortyment, że spokojnie można to sobie kupić bliżej końcówki.
Nie mówię, żeby zostawiać wszystko na ostatnią chwilę, ale takie podstawowe rzeczy to spokojnie można kupić później
Skierka wrote:Polecam kupować jak najwięcej pieluch, bo to idzie później jak woda
Picja z tymi forami to trzeba mieć dystans do tego
Ja z jednej strony czasem naprawę zamykam forum i się odcinam od tego wszystkiego, bo bardzo przygnębiają mnie poronienia, czy inne choroby. Wczoraj (na innym forum), dziewczyna w 12 tygodniu dowiedziała się, że dziecko od tygodnia nie żyje. I bardzo mnie to przeraża, bo od razu człowiek myśli, 'a jak u mnie tak będzie?'. A z drugiej strony dla mnie forum to kopalnia informacji i porad.
Np. miałam przez chwilę żółty śluz na wkładce i się martwiłam co to, to mnie dziewczyny uspokoiły, że tak bywa.
Tak samo, jak jestem w wielu sprawach zielona, bo to moje pierwsze dziecko, a w najbliższej rodzinie tylko siostra męża ma małe dzieci. I mi forum dużo daje, bo jest właśnie źródłem informacji o butelkach, laktatorach, a jednak chcę takie rzeczy też wiedzieć.
Nie jestem odkręcona na tym punkcie, mój świat nie kręci się tylko wokół wózków i ubranek
Musisz znaleźć równowagę między macierzyństwem, a normalnym życiem
Co do związków, to ja też wielu nie rozumiem. Nie rozumiem bycia w związku, gdzie jest brak komunikacji, czy braku miłości, szacunku. Na dodatek nie dość,że związek kuleje, to ludzie widząc, że jest źle, to brną w to dalej i biorą śluby, robią sobie dziecko, a potem jest tylko gorzej...
Ja bardzo doceniam mojego męża, wspiera mnie szalenie, bardzo dużo robi w domu. Jest totalnym przeciwieństwem mojego ojca, więc ja wyniosłam z domu totalnie odmienny wzorzec: mamę, która robiła wszystko i ojca, który nie robił prawie nic.
Za to mój mąż gotuje, sprząta, wiesza pranie, robi zakupy i nie jest to dla niego nic dziwnego. Rozumie, że ja się źle czuję. Nie mogłam wyjść z szoku, jak ostatnio czytałam, że dzeiwczyna pisze, że jej facet mówi do niej 'zrobiłabyś coś, a nie ciągle leżysz' a ona się po prostu źle czuje...
Zresztą ja się w ciąży generalnie czuję dość dobrze, co nie zmienia faktu, że naprawdę czasem brak mi sił na to, żeby posprzątać w domu. W sobotę posprzątałam łazienkę pierwszy raz, odkąd jestem w ciąży i był to dla mnie mega wyczyn. Ale zmachałam się jak po maratonie
Skierko ja właśnie uczulałam ostatnio męża, żeby mi nie pozwolił po porodzie być taką zosią-samosią. Bo ja jestem tym typem, że ja wszystko sama, ja wszystko najlepiej, najszybciej itd.
Co do czasu na wszystko, to ja nie mogłam wyjść z szoku, jak przeczytałam, że laska pisze, że miała małe dziecko, miała w domu męża, a bywały dni, że przez cały dzień nie miała kiedy umyć zębów (!). No nie, tego niestety nie rozumiem, jak mogą być w domu dwie DOROSŁE osoby, małe dziecko i brak 2 minut (!) na umycie zębów.
A co do jedzenia, to ja przed ciążą odżywiałam się naprawdę zdrowo, więc o ciążę się nie martwiłam. Planowałam, że będzie jak do tej pory, że wdrożę więcej tzw. 'superfoods' i będzie normalnie tęcza i jednorożce. I co? I 3/4 rzeczy, które powinnam jeść lub jadłam przed ciążą, nie mogę w siebie wcisnąć.
Wynajduję takie rzeczy, które W OGÓLE mogę zjeść i je jem, nie patrzę na to, czy są super zdrowe, bo nie jadłabym nic. Ostatnio przez 3 dni z rzędu jadłam spaghetti z sosem słodko-kwaśnym ze słoika. No szczyt kulinariów, naprawdę Ale nic innego nie mogłam wcisnąć..
Ja też mało komu mówię o ciąży. Wiedzą tak naprawdę tylko najbliżsi. Jak dzisiaj na USG wyjdzie wszystko w porządku, to w sobotę powiemy większej części rodziny, bo siostra męża robi urodziny syna i będziemy się widzieć z rodzinką męża, a siostra i chrzestna jeszcze nie wiedzą. Zresztą i tak by się domyślili, bo już widać
Ciri ja tu też kiedyś pisałam, że byłam taka mądra, że ciąża to nie choroba, och, co ja to nie będę robić w ciąży: siłka, bieganie, rower, basen. I co? I zaczęłam 12 tydzien i dopiero powoli wracam do życia i będę chodzić z kijkami.
Po prostu ufam lekarzowi i skoro ona mówi, że do 10 tygodnia nie zaleca żadnych aktywności, to jednak ma jakieś uzasadnienie. A ona zdecydowanie jest zwolenniczką poglądu 'ciąża to nie choroba'.
I ja też tak uważam, niemniej jednak wolałam odpuścić, bo jak ma mi się coś stać, to wolę parę tygodni poświęcić na odpoczynek i dopiero potem ćwiczyć.
Poza tym ja w tak wczesnej ciąży jak Twoja, czułam się bardzo dobrze. Dopiero później przyszła koszmarna senność. Więc jak wracam o 15:30, zrobię obiad, zjemy, pogadamy i jest 18:00, a ja padam na twarz, to nie będę lecieć i ćwiczyć, bo 'ciąża to nie choroba'. Owszem, nie choroba, ale ja jestem zwolenniczką słuchania swojego organizmu. A mój mi bardzo dobitnie mówił, że mam zwolnić.
Zwolniłam, dużo odpoczywałam, spałam, co zaowocowało tym, że nie miałam problemów z plamieniami, krwawieniami i dolegliwościami gorszymi niż standardowe.
-
nick nieaktualnyAle ja nie powiedzilam ze od jutra zaczynam skladowac chusteczki? Nie zamierzam kupowac nic w pierwszym trymestrze. A pierwsze usg bede miala juz w drugim bo wizyte mam 10 sierpnia to juz bedzie 11 tydzien wedlug mnie a okresu 12 wiec za nim na usg to jeszcze dlugo. Mowie tylko o tym ze wole sobie zaczac stopniowo kupowac przez te kilka miesiecy bo wiadomo nigdy nie wiadomo jak to z praca chociaz bedzie szczegolnie ze G nie pracuje na umowe tylko ma klientow i klient raz jest raz go nie ma. Wiec chce te rzeczy ktore moge sobie zrobic zapas na dluzej. I tyle. Co do roweru pytalam poloznej powiedziala ze nie ma przeciwskazan byle by jezdzic po plaskim w miare czyli sciezka rowerowa i zeby ponad swoje sily czyli moje 4 kilometry to nawet na dobre mi zrobia przy mojej wadze. Bo musze cwiczyc (to juz wczesniej lekarz powiedzial) bo mam lekka nadwage.
-
ciri22 wrote:Ale ja nie powiedzilam ze od jutra zaczynam skladowac chusteczki? Nie zamierzam kupowac nic w pierwszym trymestrze.ciri22 wrote:Bede kupowac kosmetyki, chusteczki, i oczywiscie wyprawke, ale to dopiero podejrzewam ze po tej wizycie w sierpniu pod koniec pierwszego trymestru, ale wiem ze przed porodem bede miala wszystko
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyA ja tak czytam i dochodzę do wniosku ze trafiłam na naprawde fajne dziewczyny. Naprawde. Po dzisiejszej nocy jakos tak inaczej...w smyku kupilismy zajączka pozytywke. Bezowy. Z czerwona marchewka. Puszczam maluszkowi od dzis. Co mnie obchodzi ze nie ma uszu. Dzieci moich znajomych uspokajaly sie na dzwiek tej melodii po porodzie i usmiechaly bezzebnie:)...jestem w ciąży. Ja naprawde jestem w ciąży. Choc caly czas nysle: A jesli to torbiel a nie ciaza? A jesli brak objawów i kujniecia jakiegokolwiek od 4 dni to znaczy ze nie ma jednak serduszka?...musi być dobrze.oboje tak się cieszymy...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 czerwca 2015, 10:09