Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Summer - jak ja Cię rozumiem.. od 10 miesięcy spędzam z Alutką 24h na dobę. Na palcach jednej ręki mogę policzyć godziny spędzone bez niej.
Niestety dziecko mam bezbutelkowe i bezsmoczkowe i bardzo się ode mnie uzależniła.
Ostatnio 2 razy udało mi się wyjść bez niej na 1.5h. Później jest płacz i wołanie mamy. Ale cóż zrobić? Kocham tą moją terrorystkę z dnia na dzień coraz bardziej!
Kiedyś przyjdzie czas, że zmieni obiekt uwielbienia :p
A tymczasem takie dwie papużki nierozłączki jesteśmy:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/0a3c9528b89f.jpg
Olik - pięknie się teściowie zachowaliolik321, Luna1993, veritaserum, Achia, Amy333, Patrycja20, Jeżowa, malka, Siwulec, Lunaris, Emiilka, summer86, Angelika83, Lusesita, Rucola, moniśka..., Nadzieja22, Izape_91, Karma88, Yoselyn82, Sanka, lamka, Flowwer, pilik, Aga9090, Lena21 lubią tę wiadomość
-
Rucola wrote:Amy napisz koniecznie!!!! pewnie trochę sie pośmiejemy, ale gdyby takie coś nam się jednak przytrafiło
to będziemy wiedzieć co robić. Jak to mówią, przezorny - ubezpieczony
No doobra, ale uważajcie na zajady żeby nie popękały
Jak juz mamy podejrzenie uroku;-)przystępujemy do akcji- są dwa sposoby.
Nr 1- mówimy głośno kogo podejrzewamy za rzucenie uroku, pochylamy się nad dzieciątkiem i czubeczkiem języka dotykamy jego czółka, takim troche ruchem jakbyśmy był kocią mamą i chciałybyśmy polizać/zmyć mu coś z czółka. Po czym odwracamy się przez swoje lewe ramię i wypluwamy/albo chociaż robimy taki gest wyplucia;-) Co ciekawe, dziecko często ma wtedy wyczuwalnie słone czoło. (wg zabobonnych teorii to wlasnie świadczy o uroku, a wg spojrzenia normalnego hehe to pewnie spocone od płaczu czółko, no ale...trzymamy sie wersji pierwszej, bo za zadanie mamy odczynić ten cholerny urok;-) ) I tu uwaga, urok z dziecko schodzi i wędruje do sprawcy. Nie wiem przypadek, czy nie, ale ostatnio po takich czarach, spotykam w sklepie "ulubioną ciocię", a ona biadoli że wczoraj pozno w nocy taki ból glowy ją złapał,żę chciała pogotowie wzywac..hmm, nie przyznałam się co ja o tej porze w domu wyczyniałam
Sposób nr 2- Jeśli nie jesteśmy pewni "sprawcy uroku", zamiast wypowiadać imię mówimy 'zaklęcie': "Na psy uroki, na wrony, na sroki" ( w wolnym tłumaczeniu- niech ten urok pojdzie na jakies okoliczne psy lub ptaszyska) Druga cześć z czołem bez zmian:)
Jest też opcja jak siebie samego odczarować, ale to w następnym odcinku
Edit: akcję z czółkiem i pluciem powtarzamy trzy razy, za każdym razem odwracamy sie przez lewe ramięWiadomość wyedytowana przez autora: 26 sierpnia 2018, 20:48
summer86, Rucola lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ja to trochę w uroki wierzę. Ale chyba jako jedna z nielicznych znanych mi matek nie mam czerwonej wstążeczki przy wózku
postanowiłam zaryzykować
A czasami niektórzy ludzie mają takie złe spojrzenie, że aż ciary przechodzą..Amy333 lubi tę wiadomość
-
Co do odczarowywania to nie znam sposobów Amy, ale na własnych dzieciach przetestowałam co innego. W sytuacji gdy były niespokojne, płakały przez sen i nie można było uspokoić... przelewalam wosk
jedyne co było ważne w tej metodzie to miska z woda musiał ktoś trzymać nad główka dziecka. Za pierwszym razem podchodziłam do tego z wielka niepewnością ale jak podziałało to nie wahałam się ponawiać takie akcje w razie potrzeby. Z wosku niby wychodzi to czego dziecko się przestraszyło, nie zawsze potrafiłam odszyfrować ale raz wyszedł nam liść na drzewie a raz jakieś zwierze, pies albo kot.
Co do pomocy to powiem Wam ze tez byłam sama z 2 małych dzieci bez możliwości otrzymania pomocy od rodziny czy znajomych, eMek jeździł w 3 tyg trasy. Były chwile bardzo ciężkie a czasem wręcz depresyjne ale z perspektywy czasu jestem z siebie dumna ze dałam radę i nie muszę nikomu być za nic wdzięczna a z dzieciakami jestem tak zżyta ze zycze każdemu takiej relacji z dziećmipamiętajcie ze to etap przejściowy i z czasem będzie tylko lepiej
Lunaris, Rucola lubią tę wiadomość
-
Summer. Chyba każda Cie doskonale rozumie.. Gabi ma 4 miesiące a ja dosłownie kilka razy miałam z nią rozlake na Max 2h (sprawy służbowe do zalatwienia, lekarz lub konkretniejsze zakupy). Mam komfort że moja mama bez problemu zostanie mi z małą (teściowa też ale teściowej nie zostawię bo jestem zolza i już) ale o ile w domu mamy z małą system drzemek itp to jak zostawiam u mamy to budzi się z płaczem i przeważnie jak wracam to widzę zaplakane dziecko i prawie zaplakana babcie a przynajmniej mocno zdenerwowana.. To wszystko sprawia że nawet nie lubię jej zostawiać mimo że chciałabym nieraz po prostu odpocząć. Ale gdzieś z tyłu głowy nie pzwala mi coś odpocząć bo cały czas myślę jak tam ona..
Wiem co przeżywasz z budową.. Też to przerabialam jedynie lepiej miałam że wtedy byłam w trakcie staran a nie miałam maluszka na głowie.
Pociesze Cie że po pierwsze budowa już coraz bliżej końca.
Juz niedługo emek będzie miał więcej czasu. A po drugie Ania z każdym dniem będzie coraz bardziej hmm.. Komunikatywna? Kontaktowa? Nie wiem jak to okreslic żebyście mnie dovrze zrozumiały. Zacznie reagować uśmiechem i głośnym śmiechem na Ciebie, na to co do niej mówisz.. A to daje dużego kopa pozytywnego.. Zacznie mieć rytm drzemek w trakcie których będziesz mogła odpocząć psychicznie. Uwierz mi tak będzie. Jeszcze 5-6tyg temu byłam załamana psychicznie tym jak wygląda mój dzień, że mała cały czas płaczę, byłam tym zmęczona.. A teraz? Jestem zmęczona ale fizycznie.. Mała jest większa bardziej ogarnia życie dokoła i z każdym dniem daje więcej radości. Nowe umiejętności uśmiechy zabawy dają duża więz i zobaczysz że za jakiś czas może chociaż trochę mniej będziesz się czuła przytloczona. Ale nie obwiniaj się bo masz do tego prawo.
Może spróbuj nawet zapakować mała w chuste i potowarzyszyć emkowi na budowie?
Albo powiedz mu ze jeden wieczór w tyg przejmuje dyżur a Ty śmigaj do wanny na spacer czy co tam tylko dusza zapragnie. a co do mamy, któraś z dziewczyn pisała czy pytałaś wprost.. Myślę że to dobra opcja. Ja też zawsze muszę zapytać wprost czy jest szansa na podrzucenie małej.
Może mama myśli że nie chcesz pomocy? Próba nie strzelba.
Życzę Ci kochana dużo siły i wytrwałości. Będzie dobrze!Patrycja20, summer86, Rucola lubią tę wiadomość
-
Siwulec tą metodę z woskiem tez znam, ale nie stosowalam. Za to babcia mi jeszcze o przelewaniu jajka na dzieckiem opowiadala, troszke na podobnej zasadzie;-)
-
Dziewczyny, dziękuję Wam za zrozumienie i rady, to dla mnie bardzo ważne.
Dzień zakończył się rownie fatalnie jak wyglądał od rana.. mąż poszedł na piwo z kolegą, którego wieki nie widział (wyjscie mialo byc wczoraj i sama go zachęcałam, żevy się wyrwał a dziś wiedział, że płakałam i że pękała mi głowa a mimo to zostawił mnie samą z małą). Jak wrócił to się zdziwił, że się nie odzywam.. od słowa do słowa wyszła awantura i wiele przykrych słów z jego strony, łącznie z hasłem rozwód.
Szczerze, najchetniej spakowałabym walizki i pojechała gdzieś z małą.. -
nick nieaktualnyU mnie sytuacja rodzinna też - nie powiem, conajmniej "przyjemna".
Od mamy się dzisiaj dowiedziałam, że :
1. Stasia to ona nie ogarnia już, więc sory nie pomoże.
2. Teraz "zmiana" moich rodziców opieki nad babcią (jest po udarze i ma problem z poruszaniem się - tzn boi się sama, ale jest w stanie), więc generalnie nie pomoże.
3. Moja siostra się rozwodzi i pewnie u nich zamieszka z córką, więc mam na nic nie liczyć, bo...nie pomoże.
4. Powinnam rodzic sn, bo TYM RAZEM ona mi nie pomoże przy dziecku (Stasia zobaczyła pierwszy raz po 3 tyg, więc nie bardzo rozumiem?!)
5. Ooooo i mam zabrać resztę swoich ubrań z czasów liceum (sic!), bo ona nie ma miejsca na swoje w domu o pow. 160 mkwtym sposobem na odchodne dostałam reklamowke "zrywke" z biedronki ze starymi ubraniami, w które raczej w tym życiu
a) nie wejdę,
b) nie miałabym zamiaru nawet wejść,
c) jakim cudem one jeszcze tam były?!
Tak więc, po fantastycznej handlowej niedzieli (a moglam jechać do Ikei!), jakbym kiedyś potrzebowała pomocy, to wiem gdzie NIE dzwonićWiadomość wyedytowana przez autora: 26 sierpnia 2018, 22:20
-
Amy dziękuję za rady, ale przy emku nie mogę tego zrobić...
Summer nie zazdroszczę ale wiesz jacy faceci są mam nadzieję że jutro przyjdzie lepszy dzień n iż ten co mija...
A my dalej walczymy Boże tyle godz moje dziecię normalnie nie śpi jestem załamana -
nick nieaktualnykurczę, jakby nie od parady powstało przysłowie "umiesz liczyć? licz na siebie"...
zawsze można zwalić na tą pełnię.. jutro już będzie po, więc może będzie lepiej?
Minie- jestem pewna że Ty sobie poradzisz!
Summer- może jutro pogadaj z Emkiem o tym jak się czujesz?i o tym jego dzisiejszym wyjściu? w końcu facetom trzeba wprost mówić co i jak.. -
nick nieaktualnyNie załapałam sie na żadne zdjęcia.
Summer u Nas też były ciężkie chwile, tylko u Nas zdarzały się imprezy w domu i nikt nie rozumiał że jest małe dziecko, jakoś przebrnelam i u ciebie wszystko się z czasem ułoży. Niestety potrzebny jest czas.
Ja od jakiś dwoch tygodni czuje straszne niepokój i pytanie po co mi to było? Przecież mam już od chowanego synka super prace, to się znowu wpakowałam, ale jest za późno na jakiekolwiek przemyślenia.
Wiem tylko tyle że pomoc że strony męża będzie znikoma i jak już teraz mówię mu o swoich obawach to z tekstem do mnie przecież sama chciałaś. -
Summer u nas podobnie bywało jak pierwsza córka się urodziła. To była chyba największą próbą naszego związku.
Córka miała kolki przez 6 tyg. Od 19 do 4 rano. Byłam tak wykończona, że mogłam ją oddać wtedy komukolwiek. Marzyłam o chwili nieprzerwanego snu, o kimś kto zrobi za mnie obiad czy posprząta. A mąż? Wracał z pracy, szedł coś robić do garażu albo z kumplem na jakieś piwko.
Mialam wrażenie, ze tylko moje życie wywrocilo się to góry nogami.
Ech... nawet ciężko mi się do tego wraca wspomnieniami.
Teraz jest inaczej, tak dojrzalej. Pomaga mi, zajmuje się małą. Tylko że mąż dużo pracuje.
Jutro wraca do pracy po urlopie. Znów będzie latał z pracy do pracy. Wyć mi się chce na sama myśl.
-
nick nieaktualnyDziewczyny, ja wiem, że dam radę - ba! Wszystkie damy! Tylko perspektywa "miła"
Bogu dziękuję, że zostałam wychowana tak żebym sobie poradziła w każdych warunkach, dodatkowo sama zawsze lubiłam być samodzielna. Zastanawia mnie tylko, co zrobimy jak te nasze mamy będą potrzebowały naszej pomocy na starość... Czy też będziemy na tyle silne by odmówić?Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 sierpnia 2018, 22:28
-
Minie - ja wiem ze nie odmowie pomocy mamie, tez przeszłam z nią wiele, długo nie akceptowała mojego eMka i dziś zdarza jej się głupio komentować różne rzeczy, ale wiem ze serce by mi pękło gdyby potrzebowała pomocy a ja musiałabym odmówić. To zawsze matka i mimo wielu nieporozumień i różnicy zdań to ona się dla mnie kiedyś poświęcała i wychowała na (mam nadzieje ) dobrego człowieka.
Summer trzymam kciuki za Was, eMek pewnie tez przemęczony praca i budowa i pewnie tez wiele emocji nim targa, wierze ze przetrwacie ta burze i szybko wyjdzie słońce
Amy - nie znam z jajkiemveritaserum lubi tę wiadomość
-
Summer mam nadzieję, że się wszytsko jakoś poukłada i że dogadacie się z emkiem! Skończycie budowę, Ania troszkę podrośnie i wszytsko zacznie się układać lepiej. Musisz tylko przetrwać te najbliższe tygodnie! jestes silną dziewczyna, tyle miesięcy walki i starań dałaś radę, to teraz tym bardziej dasz radę!
-
Dziewczyny jak Was czytam to uzmysławiam sobie że dopiero dziecko jest próbą dla związku. Wierzę że jest Wam ciężko, mi też będzie na pewno ale wolę mieć ciężko z Dzieciątkiem niż mega luźne życie bez dziecka. Jeszcze go fizycznie nie mam do opieki ale tak bardzo o nim marzyłam że perspektywa ciężkiej pracy szczególnie na początku mnie nie przeraża... Wszystkie damy radę!!!
Lunaris lubi tę wiadomość
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
nick nieaktualnyA ja widzę, że przez te wszystkie problemy w ciąży mojego związku praktycznie nie ma. Myślałam że to nas umocni, zbliży, ale chyba jest odwrotnie. Żyjemy obok siebie a nie razem. Emek zajmuje się Tosia, a jak tego nie robi to się chowa po kątach z telefonem, gra sobie, byleby nie siedzieć ze mną i byle bym nic nie mówiła do niego. Powiedziałam mu że to widzę i czuję, to teraz leżę sama u Tosi w pokoju... Czuję się nie dość że zla matka, która nie zalsuguje by nią być, to jeszcze totalnie niepotrzebna i aseksualna. Ostatnimi czasy jak tylko chciałam się przytulić to się odsuwa ode mnie jak poparzony. Rozumiem, że z seksu nici ale ja też potrzebuje bliskości. Nie mam siły się o to starać, dziecko powinno zbliżać ludzi w nie od siebie oddalać. Przecież tole problemy z mała to nie jest moja wina. Jutro chyba zawiozę Tosie do babci a sama pojadę na noc do hotelu, żeby sobie wszystko przemyśleć i poukładac w głowie