Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Jeżowa mi w kwestii zrozumienia różnych częstotliwości jedzenia pomogło porównanie do tego jak ja jem. Jednego dnia 10 posiłków co chwilę, a innego 3 dania w tym jeden wielki, że aż nosem wychodzi. W tej książce "moje dziecko nie chce jeść" facet to fajnie tłumaczy, ale z grubsza chodzi mu właśnie o to, że dzieciaki nawet tak małe jak Agatka jedzą tak jak my. Raz dużo i rzadko, raz często i mało. Może to skok, a może to taki kaprys. Najważniejsze - nic się nie dzieje, wszystko jest ok
Jeżowa lubi tę wiadomość
-
Luna1993 wrote:Przepraszam że Cię tak wypytuje, ale wiesz może jakie mleko byłoby wówczas odpowiednie ? Chciałabym się rozeznać w temacie
Cześć dziewczyny,
Przepraszam ze tak z doskoku,ale u mnie dalej "młyn". Mam nadzieję że z czasem przywykne do aktualnej sytuacji i będę w stanie być na bieżąco.
Luna, znam problem aż za dobrze. U nas Pani Alergolog kazała wrócić do pierwszego mleka, które było podawane dziecku ( u nas Bebilon Pronutra) i robić mniej "syte" tzn. 1 łyżeczkę proszku na 35 ml wody (w przepisie jest na 30). I dodatkowo przed każdym (ewentualnie po) karmieniem dawać do picia przegotowaną wodę, żeby wszystko było rozrzedzone,no i Espumisan przed każdym karmieniem po 2-3 krople.
No i oczywiście powiedziała że po wprowadzeniu nowego mleka trzeba odczekać minimum 6tygodni żeby dziecko mogło "przyzwyczaić się".
U nas odkąd tak postępujemy mamy kupy co 2 dni i nie ma przy tym płaczu ani prężenia się.
A u nas jakoś leci, Anastazja już robi się "kumata", potrafi złapać zabawkę i od razu do buzi. Oczywiście palce są też atrakcyjne i pyszne
A poza tym to lipa total, nowotwór "opanował" moją rodzinęna to świństwo ludzie zaczynają częściej chorować niż na grypę.
Gratuluje świeżo upieczonym mamusiom ❤️ -
JuicyB wrote:Jeżowa mi w kwestii zrozumienia różnych częstotliwości jedzenia pomogło porównanie do tego jak ja jem. Jednego dnia 10 posiłków co chwilę, a innego 3 dania w tym jeden wielki, że aż nosem wychodzi. W tej książce "moje dziecko nie chce jeść" facet to fajnie tłumaczy, ale z grubsza chodzi mu właśnie o to, że dzieciaki nawet tak małe jak Agatka jedzą tak jak my. Raz dużo i rzadko, raz często i mało. Może to skok, a może to taki kaprys. Najważniejsze - nic się nie dzieje, wszystko jest ok
dziękichyba powinnam kupić tę książkę
pilik lubi tę wiadomość
-
Ja też dziś bez weny jakoś...
Jeśli mówimy o burzach tutaj to po byciu przez krótka chwile na fiolecie albo grupie na fb uznaję, że to był co najwyżej przelotny deszcz - Rucola udzielaj swoich rad i denerwuj się niepotrzebnie, bo przecież masz bardzo pozytywne nastawienie do życiaBajeczko wiesz, że Cię uwielbiam i kibicowałam każdego dnia Zosi w brzuchu i teraz Zosi z nami, nie daj się hormonom, bo nikt tu na Ciebie nie robi zadnej nagonki - jesteś super mamą i to Ty decydujesz co jest dla Was dobre. Ja to odbieram w ten sposób, że świetnie, że dziewczyny się dzielą rożnym doświadczeniem i podejściem do wychowania, usypiania, karmienia itd. ale nigdy nie poczułam tutaj, żeby mi któraś sugerowała że mam robić tak jak ona - to już przecież moja decyzja
Co do idealnych matek to nie ma takich, chyba że ktoś jest robotem - ja dziś rozmawiałam przez 3h przez whatsapp z moja przyjaciółka, która mieszka za granica. Nie rozmawiałyśmy od mojego porodu (piszemy codziennie) bo ona się bała zadzwonić, żeby nie przeszkadzać a ja myślałam, że będę złą matka jeśli zamiast „podarzać za moim dzieckiem” śpiewać mu, czytać i się bawić pogadam przez telefon i wiecie co ? On nawet nie zauważył, podczas rozmowy bawiłam się z nim, nosiłam, słyszał mój głos, nakarmiłam i zasnął na rękach a my dalej gadałyśmy
Wgl to czuję się tu jak totalny egoista, bo czytam to wszystko na milion rat i o każdej myślę, kibicuję itd. a jak w końcu piszę to dupa, pustka w głowieBajkaaa lubi tę wiadomość
-
Jezowa kup koniecznie! Warto
Ewela bardzo mi przykro(
Lena ja jestem zła matką. Pół dnia wiszę na telefonie, ale nie widzę że z żadnymi ludźmi, a siedzenie całymi dniami z często płaczącym dzieckiem nie jest psychicznie proste do przetrwania. Jakbym miała do kogo dzwonić to bym dzwoniła, brała zestaw głośno mówiący i gadała! Tak jak mówisz, można się bawić i robić inne rzeczy. Te inne rzeczy sprawiają, że jakoś dajemy radę przetrwać.
U nas np. Drugi dzień płacz ciagle, niezależnie od tego co zaproponuje, jak próbuje zabawić. Czytanie co u Was to dla mnie jak wyjście na kawę z koleżanką... -
nick nieaktualny
-
Lena i Pilik - doskonale Was rozumiem! Ja tam też dużo czasu spędzam z telefonem w ręku i nawet nie mam wyrzutów sumienia! Jestem sama w domu, jakiś kontakt ze światem chcę mieć. Początkowe dni, gdy tylko mąż wychodził, od razu dzwoniłam do mamy - byleby nie być sam na sam z moimi czarnymi, baby bluesowymi myślami. Dawałam mamę na głośnik i ręce miałam wolne, żeby zajmować się Agatką. Czasami przez telefon mówiła mi, co robić, kiedy ją zaczynałam płakać pod wpływem płaczu Agatki. Teraz też bym mogła siedzieć z nią na telefonie non stop, ale jednak staram się tak nie robić. Brakuje mi towarzystwa... Więc forum czytam non stop, siedzę na Messengerze, odpisuję na smsy, itd - oczywiście na tyle, na ile pozwala mi córa, bo jednak to ona jest teraz najważniejsza
Ewela przykro mi.
Pilik jak Ty dajesz radę, jak Ninka Ci płacze większość dnia? Współczuję bardzo, to musi być męczące i fizycznie, i psychicznie. Bardzo Cię podziwiam... Jak tak czasem pomyśle na co ja narzekam, to grzeszę i nie powinnam w ogóle gęby otwieraćWiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2018, 16:44
-
Blue, super że już w domu jesteście.
Dziewczyny, wolalabym żeby żadna z nas nie miała takich odczuć ani kryzysów, ale gdy piszecie o tym że czasem tylko czekacie aż dziecko pójdzie spać lub wisicie na telefonie to trochę mi łatwiej z samą sobą.
Mam od jakiegos czasu duży kryzys, odkąd mała śpi gorzej, co rano budze się bólem głowy, ale dziś aż ledwo na oczy patrzę tak mi w skroniach pulsujeciężko jest wtedy znaleźć siły do ogarniania malucha a co dopiero żeby zrobić coś w domu.
Czuję się totalnie do niczego i taka niezaradna. -
Ewela, przykro mi, że tak poważne choroby dotykają Twoich bliskich. Życze Tobie i im aby leczenie szybko przyniosło rezultaty i wrócili do pełni zdrowia.
-
Dziękuję za miłe słowa.
Jakoś dajemy radę jeśli chodzi o chorobę u straszy członków rodziny, najgorsze jest patrzeć na dziecko które zmaga się z chorobą i jeszcze bardziej serce pęka na widok rodziców. Musimy to jakoś przeżyć, wierzę że będzie dobrze i to pokonamy. W rodzinie siła ❤️
-
nick nieaktualnyJa dziś nie poznaje swojego dziecka. Śpi co 1,5h po 1h... Szkoda że tylko na rękach albo w chuście ;d ale nie narzekam nadrobiłam seriale.
Pilik dla mnie Ty to jesteś po prostu fajterka ! Bardzo Cię podziwiam.
Jeżowa Moja Aneczka też ma takie dni że czasami chce co 1h jeść a czasami co 3 . Trzeba chyba to zaakceptować
Ewela współczuję i wiem dokładnie o czym mówisz niestety. Odkąd moja mama ma nowotwór wszystko jest zupełnie inaczej niestety sama ona nie umie tego zaakceptować. Ale trzeba myśleć pozytywnie -
Ewela nie umniejszam powagi nowotworów u dorosłych, ale chore dzieci to dopiero tragedia
Summer współczuję bólu głowy, to pewnie kumulacja zmęczenia i niewyspania
Veritaserum dobrze, że Ania pospała coś w ciągu dnia, nawet jeśli tylko na rękach czy w chuście. Może jutro pośpi tak, że będziesz miała wolne ręce? Bądźmy dobrej myśli!
U nas jeden z trudniejszych dni jak dotąd, Malutką interesuje tylko pierś, nie ma piersi - jest płacz. Oczywiście wyobrażam sobie, że się nie najada, skoro płacze, ale tak pewnie nie jest. Może odreagowuje wczorajszy dzień i spotkanie z masą obcych ludzi? Nie wiem, zachowuje się "inaczej". -
Jeżowa około miesiąca może być już 1 skok rozwojowy i stąd wiszenie Agatki na piersi.
Jak to pisala kiedys Kaczorka, musimy mieć więcej wiary w swoje cyckipilik, Jeżowa, Rucola lubią tę wiadomość
-
Jeżowa, jak na moje - mała odreagowuje wczorajsze spotkanie.
Dziś Aneczka najlepiej czuje się wtulona w rodziców. Nie jest chętna na zabawy na macie, na oglądanie karuzelki, nie chce leżeć na brzuszku. Dziś też nie udał się spacer bo trwał 15 minut. Nie dala się odłożyć do wozka, na rękach ciekawa świata a w wózku płacz.Jeżowa lubi tę wiadomość
-
Jezowa na szczęście jest coraz mniej takich dni. Ale jak takie są... to ciężko, psychicznie to ciężko znieść bo już pokłady cierpliwości się kończą kiedy robisz naprawdę wszystko co w normalnych warunkach jest lubiane przez dziecko a i tak kończy (a często od razu zaczyna) się krzykiem... i nie wiadomo czy skok, czy zęby, brzuszek, aura, pampers uwiera, za zimno czy jeszcze co innego. Dzisiaj była spokojna tylko jak w samym bodziaku ją dawałam na podkład no ale mamy dość zimno więc musiałam niedługo ubierać i potem znowu płacz. Dla mnie trudne jest to, że nie potrafię zrozumieć. Kiedyś to w taki dzień lądowała na piersi i była zadowolona, a teraz nie działa ani noszenie, przytulanie, karmienie, zabawy. Tłumacze sobie wtedy, że to przejściowe i czekam na wieczór.
Veritaserum nie ma co podziwiać. Nie pamietam kiedy posprzątałam cokolwiek porządnie, czy kiedy ugotowałam sensowny obiad. Z mężem wspólnie to już nie robimy zupełnie nic. Chodzę w starych ciuchach bo nie mam jak pójść do sklepu na spokojne żeby coś kupić. Wstyd mi czasem za to jaką jestem matką, ale potem się otrzepuje i przypominam sobie że daje z siebie tyle ile potrafię i tyle.
Dziewczyny nasze obeznane w prawie - któraś może coś podpowiedzieć o prawie spadkowym i komorniku? Dobrze kojarzę, że to Izape działka..?Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2018, 19:14
Minnie89 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKochane,mam chwilę czasu to i napiszę.
Pojechałam do szpitala,zbadali mnie,rozwarcie na 2 palce,szyjka prawie zgładzona,bez zapisu ktg.Szybki wywiad i się okazało,że mogę rodzić sn,trafiłam na wspaniały personel.Niestety,dyżurująca dr nie pochwalała takiej decyzji,bez uprzednio zbadania blizny jak i dawno robionych pomiarów malucha.Zrobili mi usg,gdzie pokazało wagę synka 3700g,o bliźnie się nie wypowiedziała.Zaproponowała cc z racji ubogiej obsady o tej porze,że gdybym przyjechała wcześniej to byłyby większe szanse.Uprzedzała o rozejściu się blizny.Przemyślałam to szybko i zgodziłam się na cc.Przed zrobili ktg,skurcze pisały się na poziomie 80 .Podczas cc okazało się,że była to słuszna decyzja.Nastąpiło całkowite rozejście blizny,aż dziw,że nic nie czułam.Poza tym łożysko było mocno zwapnione.
Dochodzenie do formy nie było czymś przyjemnym.W drugiej dobie kryzys jakiś naszedł,nie mogłam normalnie funkcjonować.Tylko zastrzyki pomagały.poza tym brak mleka.Dziś dopiero mam go dużo.Malec sporo spadł na wadze,bo aż 300g.W pierwszej dobie wogle nie jadł bo opił się wód płodowych.Ostatnia noc ciężka,wszystkie dzieci na sali marudne,a za dnia badania i nie dało się odespać.Dobrze,że już po wszystkim
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/5c990635cd8a.jpg https://naforum.zapodaj.net/thumbs/983dc2bb09b4.jpgpilik, Yoselyn82, Jeżowa, Minnie89, Kaczorka, Rucola, Patrycja20, JuicyB, summer86, olik321, Lunaris, Karma88, Anna Stesia, Morusek, Achia, veritaserum, KateHawke, Lena21, Bajkaaa, JustynaG, ibishka, Madzik34, Bobisia, Nadzieja22, Lusesita, 91Ewela09, emi2016, Aga9090, malka, Sarna84 lubią tę wiadomość
-
Jezowa, Agatka może odreagowywać, ale bardzo możliwe, że weszła w skok. Wiem, że to tylko teoria, ale u nas się sprawdza bardzo. Nawet mąż który nie jest w temacie mówi nie raz, że teraz musi być skok bo ciężko jest a do tego z dnia na dzień potrafi nowe rzeczy i zgadza się to z tygodniami „planowanych” skoków.
-
Jeżowa my po pierwszej wizycie u rodziny przeżyliśmy bardzo ciężki wieczór, więc być może Agatka tak odreagowuje wczorajszy dzień a bardzo prawdopodobne, że nakłada się to ze skokiem...#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Rucola wrote:Blue Wojtuś piękny!!!
Pilik my doskonale widzimy że oddajesz całą siebie Nince. Mała ma cudowną mamę!!!
Podpisuję się pod tym w pełni! Pilik jestes cudowną i oddaną mamąLena21 lubi tę wiadomość