Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
#pogadanki
S: mamo, Klara ma siusiaka?
FB: no coś Ty, chłopaki mają siusiaki
S: Aaaa! Dziewczyny mają mandarynki!
Kaczorka, JustynaG, Luna1993, emi2016, Achia, Jeżowa, Barbarka1984, Cabrera, Bunia86, Patrycja20, Lusesita, sliweczka92, Anna Stesia, Rucola, Nadzieja22, Minnie89, pilik, JuicyB lubią tę wiadomość
-
Reset, cudowne wieści!
Fozzie, a skąd on wziął te mandarynki?? -
nick nieaktualnyReset ja Cię doskonale rozumiem i mimo że wpis Mi88 bardzo do mnie przemawia i faktycznie choroba dziecka by nic nie zmieniła w mojej decyzji czy urodzić czy nie, to ja musiałabym wiedzieć. Poprostu też muszę wiedzieć wszystko, mieć wszystko zaplanowane i "pod kontrolą". Polecany przez dziewczyny lekarz na pewno Ci podpowie i doradzi jeśli zdecydujesz się na badania :* jak usg?
Mi88 oczywiście nie neguję Twojego zdania i decyzji, wręcz podziwiam osoby, które potrafią (nawet nie wiem jak to ująć) wytrzymać w niewiedzy
Fozzie bardzo ładny avatarek
Cabrera będziemy razem z Tobą 25.03, wiem jaki to stres, ale masz całe forum wsparcia i kciuków
Aga też dwojako odebrałam Twój wpis. Z jednej strony rozumiem że przeszłaś piekło i takiego stresu nie życzę najgorszemu wrogowi. Ja też z tych wyluzowanych matek, co wiesz. Przy Tosi nie byłam świadoma wielu rzeczy a teraz jestem, ale pozostaje w zgodzie ze sobą, racjonalna. Każdy ma swoją wizję macierzyństwa i ją realizuje po swojemu ale z drugiej uderzyło mnie (tak jak dziewczyny pisały), że pisalysmy że byłoby lepiej jakbyś poroniła, usunęła ciążę. Wyrwalaś to z kontekstu wypowiedzi na forum, bo z tego co pamiętam to pisalysmy, że jesli musisz ryzykować swoje życie dla dziecka, które i tak może nie przeżyć to musisz myśleć o dzieciach które już masz. Później chyba wszystkie Wam kibicowałyśmy jak pojawiła się wizja operacji. Sama nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu, nie jestem w stanie nawet myśleć o konieczności dokonania takiego wyboru. Komentarz o zazdrości uważam za nie na miejscu.
Justyna zgadzam się, przy kolejnym dziecku wszystko wygląda inaczej, wiele rzeczy ocenia się na zimno, nie ma takich emocji przy każdej decyzji dotyczącej wyprawki itp
AnnaStesia nic więcej nie dodam do Twoich wypowiedzi jak to, że uwielbiam Twoje podejście do życia, ludzi, macierzyństwa. Uwielbiam Cię
Edit. Reset tak się cieszę! Z braku zmian i tego że to zasługa Pączusia !mi88, Bajkaaa, Achia, Cabrera, Anna Stesia, Fozzie Bear lubią tę wiadomość
-
Ja tylko na szybko napisze
Mi pytałaś (chyba ty) czemu nie używany wózek, a no dlatego że tych wózków nie ma używanych a jak są to za 1300 widziałam jakiś więc totalnie się nie opłaca mi
Co do drugiego tematu to się skończył ale ja mam zdanie jak Fozzie, strasznie się cieszę że skończyło się tak fajnie ale ja bym tej walki nie podjęła tak jak bym nie urodziła chorego dziecka np na zd.
Każda z nas jest inna i tyle
A co do gówno burzy to trochę wyszło tak jak ja bym teraz napisała że.... I chciałam napisać coś ale po co? Albo gówno burze się chce i ja robi albo nie
Edit: ResetWiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca 2019, 19:05
mi88, Luna1993, Lusesita lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
-Mamunia- wrote:Reset Ty chudzielcu teraz w nagrode trzeba zjeść dużego Pączusia ❤❤❤
Kupiłam sobie! Co prawda nie pączka, a gniazdko z lukrem, ale rano do kawy będzie idealny Póki co jem zupę, bo od 12 nic nie jedliśmy z Pączkiem i on chyba strasznie dużo energii zużywa na to rośnięcie, bo za chwilę naleję sobie drugi talerz!
NAJWAŻNIEJSZE: dziękuję za wszystkie kciuki! Mają moc i magię
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca 2019, 19:41
Bajkaaa, summer86, Barbarka1984, sliweczka92, Kaczorka, Anna Stesia, Rucola, -Mamunia-, pilik, Minnie89 lubią tę wiadomość
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
nick nieaktualnyReset gratuluję bo jeszcze nie było okazji.
Rucola i Achia tylko sprostuję.
Nie chcemy teraz drugiego. Zabezpieczamy się tylko wtedy coś poszło nie tak mimo zabezpieczenia.
Ja sobie nie dam rady że wszystkim gdybym miała przeleżeć w szpitalu co jest prawie pewne. Pytanie tylko od kiedy.
Dlatego mimo wewnętrznej chęci, musimy poczekać jeszcze z dwa lata.
Kreska nie wyszła, dopiero sporo po czasie. Chodzę i wgapiam się w ten test żeby się utwierdzić że nic tam nie ma. Na zdjęciu i tak biało. A teraz się nie liczy.
Oskar jest teraz ciężki do zdjęć. Woli wszystko rozwalać. Więc wstyd pokazywać zdjęcia bo syf wszędzie. Mimo że zabraliśmy tylko część zabawek.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca 2019, 22:23
Barbarka1984, blue00, Achia, Bajkaaa, Patrycja20, Lusesita, Anna Stesia, JustynaG, Kaczorka, reset, Rucola, KateHawke, KateKum lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Resecik, swietnie ze wyszlo ok Teraz juz tylko sie cieszyc Ja tez mialam male cycki :p a teraz, 80D hahahha juz troche zeszlam bo pod koniec ciazy i poczatkiem kp to mialam UWAGA 85F hahahaha
Aga ja nie wiem jaka bym podjela decyzje na Twoim miejscu, ale podziwiam za Twoja walke
Ania polubilam fote Oskarka oczywiscie Ja ostatnio na sile szukalam kreski, bo chcialam ja zobaczyc. Zobaczylam na dwoch testach w przepisowym czasie i co? Wszystkie mi tu cioteczki kibicowaly a tu testy-oszustyWiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca 2019, 19:57
reset lubi tę wiadomość
-
Ja póki co nie robię żadnych screenów, ostatnio gdzies w artykule o wyprawce przeczytałam słowo rapmers i byłam przekonana że ktoś się pomylił i chodzi o papmpersa haha
Reset ja robiłam pappę bo tak robią z automatu naNFZ, ale gdybym nie dostała skierowania raczej też bym się zdecydowała. U mnie akurat po pappie wyniki się bardzo poprawiły, ryzyko dużo spadło, ale tak jak dziewczyny piszą, to statystyka. Dla mnie najważniejsze było USG, gdyby coś tam wyszło źle, to plan był dopiero wtedy myśleć co dalej.
Co do informowania, u nas wszyscy wiedzieli od razu. Rodzice i teściowie dobrze znają całą naszą hostorię starań, zresztą mamy w nich mega wsparcie, także to jakby było dla mnie takie po prostu normalne. Natomiast przyjaciele domyśllili się na sylwestrze, kiedy nawet o północy łyka szampana nie wypiłam, ale też znamy się tyle lat, wiemy o sobie wszytsko i nie miałam potrzeby ukrywania tego przed nimi.
Reszta dowiadywała się jakoś "w swoim czasie" czyli np. jak ktos wpadł w dwiedziny a musiałam leżeć a teraz to najchętniej bym sobie nakleiła na czole: JESTEM W CIĄŻY ale chyba już nie trzeba bo brzuszek już widać
I doczytałam - super że na USG wszystko dobrze, no ale to było wiadomo
Cabrera detektor jest super ale mówie to dopiero teraz, bo okazało się że szukałam wcześniej w całkiem złym miejscu i strasznie się tylko wkurzałam przez to
AnnaStesia - uwielbiam Cię czytać
Pilik, Achia, Nika, Ania cudne dzieciaczki
Do tego przychdze pojojczyć, moje mdłości i wymioty nie minęły jednak, nie wiem już co jeść, bo wchodzą mi głównie kanapki, a na nie patrzeć już nie mogę. Jak zjem jakiekolwiek surowe warzywo ( najgorszy pomidor) to od razu mam wszystko w gardle i tak przez cały dzień, a przecież Dzieciątko musi mieć coś zdrwego. na obiad zjadłam kopytka, same z niczym ale i tak dobrze bo jeszcze nie zwróciłam.
I jutro mam mieć te powtórne wyniki na ureaplazmę, mam ogromną nadzieję że tego dziadostwa jednak nie ma.
Kaczorka, reset, Anna Stesia, KateKum lubią tę wiadomość
* Starania od stycznia 2014 * 5 Anioków w niebie
*Listopad 2018 - laparoskopia - udrożnione oba jajowody
*PAI-1 G4 homo,On: OligoAsthenoTeratozoospermia, Mofrologia 0%, Fragmentacja 48,15%, ROS 3,26 -
nick nieaktualnyDziewczyny, niestety nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć, jak się życie potoczy...
Ja tez muszę się Wam przyznać, ze nad moim szczęściem pojawił się malutki (i mam nadzieje całkiem niegroźny) cień:
Jakoś w 6 tygodniu byłam na kontroli u swojego endokrynologa. Jestem po nowotworze z przerzutami, ale już dawno zaleczonym (minęło już jakieś 19 lat). Na początku były częste kontrole, z czasem coraz rzadsze. Miałam zrobić diagnostykę w 2017, ale były starania, ślub i inne sprawy
I tak w lipcu zrobiłam kontrolne badanie krwi i wynik wydawał mi się bardzo dobry. Niestety mój endokrynolog jest nieco innego zdania (nie jest najgorszy, ale mógłby być lepszy).
Na razie każe nie panikować, jakieś 6 tygodni po porodzie muszę powtórzyć badanie, a po skończeniu karmienia mam zrobić pełna diagnostykę (wiąże się to niestety z podaniem jodu promieniotwórczego, wiec czekałaby mnie rozłąka z Maluchem).
Pisze to tylko dlatego, ze był to scenariusz, o którym w ogóle bym nie pomyślała, ale osobiście nie wyobrażam sobie nie zrobić wszystkiego, żeby ten wyczekany i upragniony Maluch przyszedł na świat
-
nick nieaktualnyBunia- ja nie miałam mdłości ani wymiotów więc niestety nie pomogę w tym temacie ale trzymam kciuki żeby szybko jednak minęły!
Cabrera- trzymam kciuki żeby każde kolejne badania przynosiły tylko dobre wyniki,a to po porodzie to już na pewno! I-mimo że minęło tyle lat- gratuluję wygrania walki z tym dziadem nowotworem!Bunia86 lubi tę wiadomość
-
Bunia, niestety nie pocieszę Cię bo mnie mdłości męczyły regularnie do 17tc ale na dobre dały mi wytchnąć dopiero po 23tc.
W najgorsze dni wchodziła we mnie tylko zupa albo płatki z mlekiem.
Najgorsze było to, że nawet pić nie mogłam bo mnie mdliło. Mój prowadzący straszył mnie szpitalem.
Mój emek wpadł jednak na pomysł i przyniósł do domu arbuza. Ile ja arbuzów zjadłam w pierwszym trymestrze to nie zliczę. Drogie były strasznie bo poza sezonem. Ale jakoś nawodnić ciężarną żonę trzeba byłoBunia86, mi88 lubią tę wiadomość
-
Bunia u mnie mdłości minęły dopiero około 16 tygodnia... Doskonale rozumiem co przeżywasz w tym temacie, mój organizm tolerował głównie kisiel, sok pomarańczowy, Kaktusy i kanapki z żółtym serem. Mam nadzieję, że Tobie w końcu też puści - moja rada jest taka: jedz to, co Ci wchodzi, nie zmuszaj się koniecznie na coś super zdrowego, bo jeśli to zwymiotujesz to jaki sens to w ogóle jeść?
PS. Oglądam właśnie Barwy szczęścia u rodziców i padło moje ulubione "ciąża to nie choroba" - wspominając te mdłości i myśląc teraz ciepło o Buni utwierdzam się w przekonaniu, że to zdanie wymyślił albo facet, albo kobieta w ciąży całkowicie bezproblemowej.
Reset bardzo się cieszę, że na USG piersi wszystko w porządku! Czy nasze łzy to taka sól fizjologiczna? Bo jeśli tak, to może zbieraj? Zaoszczędzisz na przyszłość
Justyna przypomniałaś mi, że u mnie z piciem też było tragicznie, bo na sam widok wody mineralnej miałam odruch wymiotny... Jak to człowiek czasem nie docenia takich małych rzeczy, jak teraz pije wodę bez problemuWiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca 2019, 20:32
Bunia86, JustynaG, reset lubią tę wiadomość