Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyYos bardzo współczuję sytuacji. Ja jakiś czas temu wyzaczylam mojej teściowej granice (bo ileż lat można) ciągle "a cymu nie robis tak a siak" "a dej mu", "a zostow go", "a ubier mu fuzekle" "a dej mu cwiter" nosz kurde w końcu zaczęłam jej odpowiadać "bo ja robię tak i masz się nie wtrącać", "a Tobie jest zimno? Bo mi nie to jemu też nie jest zimno" bardzo długo to trwało ale chyba zrozumiała i się nie wtrąca . Ale bardzo ważna rzecz eMek musi stać po Twojej stronie i tak samo jej wyznaczyć granice. Ściskam mocno.
A na brzuszek espumisan czy coś podobnego? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyYos nie potrzebujesz pomocy laktacyjnej? Może da się to wszystko ogarnąć chyba, że chcesz przejść na mm po prostu problemy z brzuszkiem często pojawiają się przy takim karmieniu mieszanym, niestety. Probiotyk podajesz?
Co do teściowej to musisz wyznaczyć granice, bo Ci wejdzie całkiem na głowę. Ja to zrobiłam już na samym początku, a i tak ma chwile zapomnienia i się wtrąca. Kulturalnie jej zwracam uwagę - "mama już swoje dzieci wychowała, to pozwoli mi mama wychowywać swoje, tak jak ja chcę"...
Ostatnio też mamy spięcia przez nią, bo przecież ona wie lepiej czemu dzieci płaczą, jak oduczyć Tyśka pieluchy itd.
W sobotę idziemy na wesele i ona zostaje z nimi. Oczywiście jeszcze nic o tym nie wie 😂 bo zaraz będzie się migać. A jak ma siłę gadać do innych jak to kiepsko się dziećmi zajmuje, to niech się wykaże huehuehuehue 😂
Powiem Wam, że Tymek nadal ma takie histerie i nic, zupełnie nic nie pomaga- tak było od samego początku. Reaguje mocniej- w sensie biorę na rece mimo jego oporów, kiedy np.walo ze złości głową w ścianę. Staram się dużo do niego mówić, tłumaczyć, nazywać uczucia. No i tu też spięcia z teściami, bo "pozwalasz sobie wejść na głowę", "trajkoczesz jak stare radio, a on i tak ma Cie w nosie", "ryknij porządnie, to będzie się słuchać, tak to później sobie nie poradzisz" itd.
No czuje się samotna w ich wychowywaniu, zagubiona, przegrana jak po raz kolejny robi coś, co było zabronione. Ale jak to mówią "małe dzieci- małe problemy, duże dzieci- duże problemy".
Florian jest zupełnie inny, płacze sporo, ale raczej jest to "mamo pomóż mi, bo nie potrafię" a nie tak jak starszak "jestem na to zły". U starszaka to są wrzaski- zawsze tak było, a u Florka żal i rozpacz ze łzami, bez wrzasku.
Także dziewczyny miejmy nadzieję, że rodzeństwo będzie typowe love, co to się samo sobą zajmie, prześpi cała noc w ciągu pierwszego tygodnia, samo zaśnie, będzie się śmiało i nie uciekało z obsrakana dupą po pokoju, abyś tylko go przez przypadek nie złapała i nie zmieniła pieluchy😄 -
Oczywiście moja teściowa tez gada a nie za zimno go ubralas a jest wiatr a ubierz sweterek, a przykryj kołderką itp. Kiedyś wchodzę do domu no byłam w labie a teściowa małego ubrala w czapkę, położyła na kocyki i przykryla kocem i wyszła na balkon kiedy były upały po 35 stopni, mowie zlituj sie, jest upał a ona gada ze mały on jest itp Twierdzi że wychowała dwójkę dzieci i daje mi wskazówki i dobre rady. Normalnie ciśnienie mi sie podnosi na maksa jak to slysze. Ostatnio chciała wejść ze mną do gabinetu to zamknęłam jej drzwi przed nosem i pozalila sie mojemu mężowi co ja zrobiłam.Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
Yos, nie zdawałam sobie sprawy, że teściowa aż tak Ci wchodzi z butami w wychowanie Michałka. Myślę, że powinnaś porozmawiać z mężem i póki co trochę ograniczyć jej kontakty z Wami, chyba że umiesz się odciąć od gadania i twardo wyrażać swoje zdanie i wg niego postępować. To jest Twoje dziecko, teściowa już swoje wychowała, teraz może co najwyżej pomoc na tyle na ile Wy uznacie to za stosowne i potrzebne.
Nie wyobrażam sobie pchania się do gabinetu lekarskiego, zdecydowanie przekracza granice.
Trzymam kciuki aby udało się rozwiązać tę sytuację.
A co do problemów brzuszkowych, pediatra nic Wam nie doradził i nie przepisał?
Kupki są regularne? Dbacie o odgazowanie? Podajesz Espumisan lub coś podobnego?
Jesli Wasz pediatra lekceważy problem, może warto skonsultować się z innym.Yoselyn82 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyYos ja bym jej odpowiedziała, że "to moje dziecko i wychowuje jak chce i ma się nie wtrącać" (takiego argumentu używałam ja i mąż jak moja dawała swoje rady)
I zgadzam się z Summer najlepiej porozmawiać z emkiem i to dosadnie mu wytłumaczyć, że tyle lat walczyliście o dziecko, a ona odbiera Ci bycie mamą i bardzo się źle z tym czujesz. To jest Wasze dziecko, a nie jej ona już się wykazała w wychowaniu.
Przykro mi, że takie relacje z teściową..mi88, Yoselyn82, Anna Stesia lubią tę wiadomość
-
Yos bardzo mi przykro że taki typ teściowej trudny... jeśli mieszkasz w Katowicach i masz ochotę na odwiedziny napisz na pw, jeżeli to gdzieś w miarę nie daleko może by nam się udało wpaść dotrzymać Wam na chwilkę towarzystwa
Co do mm i kp, tak jak Frez pisze, jeżeli chcesz to może doradca laktacyjny jeszcze mógłby pomóc?
Frez kochana... Ty to masz krzyż tam sama a powiedz czy Tysio nie ma zaburzeń SI? Bo może jakieś ćwiczenia właśnie by mu pomogły? Jak tak źle śpi może kołderka obciążeniowa? Za mało wiem, więc nie traktuj tego jak diagnozy oczywiście, ale może warto coś w tym kierunku jeszcze?Yoselyn82 lubi tę wiadomość
-
Yos, szczerze współczuję teściowej. U mnie też takie akcje odwala, i niestety też jestem mało asertywna, żeby jej raz a dobrze powiedzieć, aby dała sobie siana. Choć przyznam, że w miarę upływu czasu znajduję w sobie odwagę, żeby czasem zaprotestować lub wyznaczyć granicę. Mój mąż mi w tym pomaga. To bardzo ważne, bo teściowa okrada Cię z najważniejszych chwil w Twoim życiu - w tym sensie, że okrada Cię z radości im towarzyszącej. Wiadomo, pewnie też się cieszy wnukiem, ale tutaj widzę jakąś zazdrość pomieszaną z apodyktycznością. Zyczę Ci dużo sił i cierpliwości.
Pilik, a Ty masz swój instagram? Podobno fajnie się sprawdza w wypromowaniu swojego biznesu czy marki. Nawiasem mówiąc nie wydaje Ci się (uwaga, wsadzam kij w mrowisko), że cała terapia dotycząca SI to niezła szarlataneria? Przecież to kompletnie nie ma oparcia w źródłach naukowych, a że można na tym kosić świetną kasę, to temat podchwyciło mnóstwo osób. Sama Amerykańska Akademia Pediatryczna baaaardzo sceptycznie podchodzi do tej terapii.
https://kursy.operon.pl/Blogi/Blog-dra-Marcina-Szczerbinskiego/Integracja-Sensoryczna-jest-nieskuteczna-.-Wiec-co-w-zamian
https://www.researchgate.net/publication/318040544_Terapia_integracji_sensorycznej_Fenomen_metody_niepopartej_badaniami_naukowymi
Ps. Aga, dzięki! Wlasnie się dowiedzialam, jak w śląskiej gwarze mówi się na skarpety! Gryfnie!Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2019, 21:36
Yoselyn82, Rucola lubią tę wiadomość
-
Jeżowa https://dobrarelacja.pl/wychowanie-bez-nagrod-i-kar/
AnnaStesia mam instagrama, ale od nie dawna, chyba 8 postów dopiero tam mam, ale fb bardziej blokuje posty niż instagram...
Co do terapii SI - mam mieszane uczucia do stricte całej metody, ale uważam, że stawianie na dostymulowanie sensoryczne dziecka jest super i pomaga w rozwoju. Co nie zmienia faktu, że masz rację - naciągają na tym bardzo (szczególnie prowadzący kursy...! Przecież to horrendalne koszty). Generalnie uważam, że w tych czasach wiele teorii i metod jest dla pieniędzy... choćby BLW, to też dla mnie biznes. Czy zajęcia senso plasto i inne tego typu...
wszyscy rodzice chcą jak najlepiej dla swoich dzieci i niestety wiele łykną po przeczytaniu kilku opinii...Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2019, 21:37
Anna Stesia, Jeżowa, Rucola lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTak Pilik, Tymek ma zaburzenia SI. Na tyle ile mogę ćwiczę z nim w domu, kołderkę obciążeniową ciągle zamierzam kupić, ale muszę najpierw do terapeuty, żeby nam powiedział jaką kupić. Otworzyli blisko nas miejsce, gdzie jest fizjoterapia i mają zajęcia z integracji, ale Tysiowi się nie podobało. Fakt, były mało urozmaicone i wiele z tych rzeczy robimy w domu, terapeutka była mało kontaktowa. Jak mam możliwości go dobrze wymasować itd. to sen lepszy i humor lepszy.
Nie uważam tego za szarlataństwo, bo widzę jak bardzo potrzebuje dostymulowania i jak bardzo się zmienia, jeśli to otrzymuje. Florian jest zupełnie inny i to nie jest kwestia odmiennego
charakteru, widać to chociażby przy wykonywaniu przy nim i z nim codziennych czynności.
Szarlataństwem był dla mnie pomysł wykąpania go w jakimś zielsku, żeby go "oczyścić"😂 no na to,to się zgodzić nie mogłam, wierzę w Boga, nie w takie zabobony.
A, że kręcą na tym dobry biznes, cóż! Jak na wszystkim teraz. Staram się dostarczyć mu potrzebnych wrażeń i mam nadzieję, że dobrze robię....Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2019, 21:44
pilik, mi88, Lunaris lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnnaStesia 😂😂 fuzekle 🤣
A tak serio ja mówię w domu, eMek mówi do dzieci po polsku, a jak ze mną rozmawia to on do mnie po śląsku, a ja odpowiadam po polsku 😅 no a teściowa obojętnie z kim to tylko gwarą (czasem dzieci nie rozumią co ona od nich chce 😅)Anna Stesia, Jeżowa lubią tę wiadomość
-
Frez na pewno robisz wszystko najlepiej jak potrafisz! Ja widzę, że Ninka ma sporo problemów teraz, jest mocno nadwrażliwa, ale na bardzo nie zrozumiałe dla mnie rzeczy (np. Chodzi na bosaka większość czasu, po trawie, kamykami itp. a kafelki i piasek to dla niej najgorsza krzywda świata...!) a masaż shantala? Może byście w trójkę jakoś mogli w formie zabawy? Najgorsze, że u Was to chyba trzeba przeczekać bo robisz już wszystko co możesz...
-
Aga moja poprzednia sympatia to slazak. Bardzo lubilam jak wyciagal jakies "smaczki" z gwary i gadal do mnie tak, ze pol slowa nie rozumialam.
Mam tylko nadzieje, ze mi nie ublizal.
Yos milo Ci widziec (jak Was wszystkie oczywiscie). Wspolczuje tesciowej i nie zazdroszcze braku zrozumienia u emka (przerabialam to ze swoim chlopem). Jego wsparcie mogloby bardzo pomoc, ale najpierw musi sam zobaczyc, ze to nienormalne. Moze ktos ze znajomych by pomogl mu w oswieceniu.
Frez moja bratanica tez ma zaburzenia SI, jen terapia akurat pomogla. Z reszta pracuje z dziewczyna, ktora zajmowala sie terapiami i w przypadku zaburzen integracji, ale i z autystycznymi dzieciakami i w ogole. I z takich domowych metod to polecila nam takie ojragle poduszki jak sa do cwiczen, zeby na tym sie dziecko kladlo, siadalo czy co tam chce z tym zrobic. Cudow to nie zdziala, ale w sumie co zkodzi mu taka do zabawy dac. (Jutro Ci wysle fotke o co chodzi, bo nie wiem czy jasno pisze).
A ja sie pochwale, ze dzis podgladalam coreczke. Jest na 100% dziewczynka i wazy juz ok 200g. Szyjka dluga, wody ok tylko mnie brzuch boli (ale to moze od wzrostu).Anna Stesia, Aga9090, Rucola, Lena21, Jeżowa, Kaczorka, staraczka1111, JustynaG, Cabrera, Lunaris lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPilik masażu shantala on nie lubi niestety.... Też już próbowałam... No trudno, zostało mi nadal upijać się melisą 😅 a co do Ninki to bratanica tak ma! Trawa, kamienie ok, ale piasek? Oooo nie, piasek = awantura! Czyżby jakaś nadwrażliwość w stopkach?
Aga zawsze jak dzwonię do wujaszka ze Śląska, to w pewnym momencie on się zapomina i gada po śląsku, a ja ni pierona nie kontacze o co mu się rozchodzi 😂 może powinnam wziąć lekcje gwary śląskiej 😄Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2019, 22:12
Aga9090, pilik lubią tę wiadomość
-
Yos tak Ci współczuje mam bardzo podobny egzemplarz teściowej, trzeba pogadać z Mkiem o swoich emocjach, o Waszej relacji i Waszej rodzinie, którą teraz z Michasiem tworzycie - u nas tez nie jest z tym łatwo, Mek ma robione pranie mózgu na każdej wizycie
Yoselyn82 lubi tę wiadomość
-
Frez, kochana, nie mam na myśli rodziców, którzy szukają rozwiązań dla swoich wrażliwych maluchów, tylko właśnie cały biznes, który wykorzystuje obawy i problemy ojców i matek. Były przeprowadzane szeroko zakrojone badania pokazujące, że terapie w takim kształcie nie dają nic albo dają niewiele, co natomiast pomaga - paradoksalnie - to samo określenie przez rodziców, że dziecko ma jakieś zaburzenia, bo wtedy otoczenie jest trochę wyrozumialsze dla malucha (i sami rodzice też, przecież łatwiej zaakceptować to, że zachowania dziecka wynikają z pewnych zewnetrznych czynników niż np. z charakteru). Dzięki temu mniej dzieci dostaje łatkę nadwrażliwca, nieśmiałka, chimery, księżniczki na ziarnku grochu itd., i pod tym względem to jest jakaś wartość tego całego nurtu. Warto jednak mieć świadomość, że są "plusy dodatnie" i "plusy ujemne" tego całego zamieszania z SI i sama teoria, a raczej to, co później z nią zrobiono, jest dziurawa jak ser szwajcarski (i mozna pod nia podciągnąć niemal każde dziecko, bo każde dziecko w wieększym lub mniejszym stopniu przejawia m.in. pewnego rodzaju nadwrażliwość na bodźce, co w gruncie rzeczy wiąże się z naszym, dorosłym niezrozumieniem konstrukcji psychofizycznej dziecka). Jesli jednak rodzice czują się z tym lepiej, a dziecko ma dzieki temu różne rozwijające zajęcia, trafia do wyrozumiałego środowiska pełnego atrakcji itd. to jest ok, ale złoty środek i umiar trzeba zachować we wszystkim, żeby np. nie stygmatyzować ani nie usprawiedliwiać potem dzieci zaburzeniami SI (nawiasem mówiąc takie poważne zaburzenia SI to jest faktyczny medyczny problem).
Dodam jeszcze, żeby jeszcze bardziej się pogrążyć, że kompletnie rozwalają mnie okreslenia niektórych zabawek jako "sensoryczne". A które nie są? Wszystkie, które oddziałują na jakiekolwiek zmysły są sensoryczne. Ale pojęcie stało się modne i nadużywane.Rucola, pilik, Jeżowa, Lunaris lubią tę wiadomość
-
Pilik, Frez wspominała, że Tysio ma zdiagnozowane zaburzenia SI (edit: pisałam tego posta przez godzinę z doskoku pomiędzy karmieniami i Frez zdążyła się już odezwać )
Tak się nawet dziś nad tym zastanawiałam, czy by nie pomyśleć o jakimś dostymulowaniu Zosi. Aaa i Frez, haha - ja też często używam stwierdzenia 'zawsze tak było, od zawsze tak robi'. To chyba jakiś sposób na usprawiedliwienie się przed światem, że 'to jest po prostu takie dziecko, ja go nie popsułam, zawsze takie było'
Ale mam do Was pytanie - bo zastanawiam się nad paroma cechami Zosi i jestem ciekawa, jak to jest powszechne. Frez, Tysio jest dużooo trudniejszym dzieckiem, niż Zosia, ale mam wrażenie, że w tym może mieć podobnie - zerknij w wolnej chwili:
Od zawsze ( ) mamy problem z tuleniem. Mam chyba jakieś antybliskościowe dziecko. Jej się nie dało nosić jak standardowego niemowlaka na pleckach. Musiało być na lemurka albo na ramieniu (jak do odbijania) i trzeba było chodzić, nie stać i nie siedzieć. Nigdy nie dało się jej przytulić - kiedyś próba przytulenia wyglądała tak, że cała się spinała i złościła. Od jakiegoś miesiąca zwykle pozwala się przytulić na parę sekund - to znaczy siedzi spokojnie i się nie wyrywa. Po chwili jednak zaczyna się wyrywać - to już jakiś postęp mimo wszystko W chuście zawsze tylko siedzi i obserwuje - spuszcza głowę na moją klatkę piersiową dopiero jak zasypia, po dłuższym bujaniu i po tym, jak sama jej tą główkę przygnę, a ona nie ma już sił, aby protestować. Teraz da się ją nosić tylko przodem do świata - posadzona na biodrze natychmiast się odwraca, pozycja 'do odbijania' też odpada. Jak potrzebuję jednej ręki, biorę ją w poziomie, jak belkę, brzuszkiem w dół
Podczas nocnego karmienia, kiedy się naje, odsysa się od piersi i odwraca na drugi bok, tyłkiem do mnie Podczas dziennych karmień po prostu odrywa się i siada. W foteliku samochodowym świruje - ale prawdopodobnie ze 'zniewolenia' - gdybym kazała jej siedzieć przez dłuższy czas w tej samej pozycji w domu, byłoby to samo. Gondolki nie akceptowała. Przyczepki rowerowej też nie - tu nie mam pojęcia, dlaczego... No i spacerówkę akceptuje, o ile ją zabawiam lub dzieje się coś ciekawego - czyli inne dziecko, ciocia, pies
Nie wiem, czy to można podpiąć pod SI, ale to jest jej druga z ważnych cech - niecierpliwość. Nie pełzała i nie raczkuje dłużej niż parę kroków. Jeśli coś jest dużo dalej, nie bierze tego pod uwagę, tylko się złości. Z tego względu też nie ma miejsca na taką sytuację, że raczkuje ze mną z pokoju do pokoju, czy w ogóle poraczkuje gdzieś sama. I zwykle nie ma stanów pośrednich między byciem zadowoloną, a złą - tak też było od zawsze. To jest zawsze taka huśtawka emocji. W domu mam problem z wyrwaniem minuty, którą mogę poświęcić na odgrzanie jej jedzenia, jednak na placach zabaw, u znajomych i w innych nowych miejscach jest się w stanie sama sobą zająć i mogę sobie przez większość czasu po prostu na nią patrzeć.
No i teraz - do tej pory uznawałam to za charakter - ale może jednak coś się da z tym zrobić i problem jednak gdzieś leży (i jest to naprawialne choćby w małym stopniu)?
Chciałabym przytulić czasem to moje dziecię, a nie tylko nosić i zabawiać
Czy ktoś z Was tak jeszcze ma? Ja wiem, że niechęć do gondoli i fotelika samochodowego są powszechne, ale co z tuleniem i akceptowanie pozycji noszenia tylko takich, które z tuleniem mają najmniej wspólnego? Mogłabym coś/gdzieć dostymulować/zrobić, czy mam nie szukać problemów i pogodzić się z życiem? Bo ja już w sumie jestem pogodzona, tylko tak mi to SI teraz zamotało w głowie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2019, 22:28
frezyjciada, Lunaris lubią tę wiadomość
Dziewczynka Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
Małgonia, gratuluję córeczki!!
Aga, właśnie miałam pytać, jak to u Was w domu jest z gwarą. Rozumiem, że Ty mówisz do dzieci po śląsku, tak? Super, bo warto dbać o to, żeby młode pokolenie też ją znało. Ciekawe, czy któraś z nas na forum posługuje się jeszcze jakąś gwarą. -
nick nieaktualnyAnnaStesia mówić czyli po polsku, godać czyli po śląsku.
Do dzieci mówimy po polsku. Ja jakoś tak naciskałam żeby tak było. Moja mama mi wpajała, że gwarą nauczę się na dworze. Nie wiem czy dobrze ale ja się nauczyłam śląskiego na podwórku i eMek też mnie dużo nauczył, no ale czasem miał ubaw ze mnie, że nie rozumie co on do mnie gada po 12 latach razem siłą rzeczy się nauczyłam, bo jakoś chłopa musiałam rozumieć (no i teściową!) 😅Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2019, 22:37
Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMi! Aż zalajkowałam, bo opisałaś mojego Tymka😂 hahahahahaha
Ja zawsze mówię, że on taki oschły w okazywaniu uczuć- nieeee do tej pory nie lubi się tulić, jak chce się przytulić to max 3sekundy, ledwo muśnie i finito, po ojcu, bo eMek jest taki "chowany na zimno" jak ja to mówię... A ja jestem zupełnie odwrotna. I np. Florian jest bardzo wylewny w uczuciach- o ile można tak określić prawie 11miesieczniaka. Wyjaśnię na przykładzie: starszak dopiero jak urodził się Floruś zaczął bawić się misiami, w tulenie, karmienie itp. Florek natomiast jak ujrzy jakiegoś miśka w zasięgu wzroku, to pędem leci do niego i tuli i całuje. Tak samo zachowuje się względem różnych osób. Potrafi się przytulić i tak sobie przykleić się do kogoś i obserwować świat, a tamten? A w życiu! To taki sałaput jest, nie usiedzi na dupsku.
AnnaStesia rozumiem o co Ci chodzi. I ostatnio miałam na ten temat spięcie z moją siostrą. Bo ona uważa, że zaniedbuje go nie wysyłając na konkretne zajęcia z SI. A ja serio w domu robie 3/4 tego za co gdzieś musiałabym zapłacić nie małe pieniądze. Nawet mam kokon w domu zawieszony, bo on uwielbia się bujać i uwielbia ciasne miejsca. Ma b.wysoki próg bólu do tego, dlatego muszę mieć na niego oko w sumie non stop. I o tych zabawkach też miałyśmy spięcie, bo ja wolę minimalizm, a ona by go obstawiła zabawkami od a do z. Ze względu na metraż nawet nie kupujemy miliona zabawek. Ale robimy w ramach tego inne rzeczy- malujemy farbami paluchami, kleimy ziarenka na kartki, chodzimy boso po kamieniach- tu też awantura, bo będzie miał problemy ze stawami. No i mogłabym tak wymieniać bez końca.
Uważam, że złotym środkiem jest umiar, we wszystkich dziedzinach życia. Robię to co uważam za słuszne i dobre dla moich dzieci, a czy robię dobrze, to się okaże jak będą starsi....Anna Stesia, summer86, Jeżowa, JustynaG, mi88, Rucola, Lunaris lubią tę wiadomość