Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Veritaserum, ja Cię proszę, tylko nie lozko piętrowe. Wśród moich znajomych na takim łóżku zginął 5 latek.
Ja osobiście do końca życia dzieciakom chyba nie pozwolę takiego mieć. Co do opcji z rozsuwanym, wrzucam Ci świeże zdjęcie z dzisiaj, planuje przenieść Klare na to niższe w przyszłym roku - oczywiście mam też zamiar dokupić pierdylion barierek póki co sama bede je użytkować 🤭
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 listopada 2019, 08:08
pilik, veritaserum, nowa na dzielni lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAgulineczka ja bym proponowała zrobić badanie kału - u nas wyszty adenowirusy. Crp młody nie ma wysokiego a chory, że hej... I początkowo też tylko katar, czysty osłuchowo i lekko podwyższona temp. W domu eMek i Kinga też chorzy.
Edit a może laryngolog?Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 października 2019, 21:57
-
Luna dzięki, że pytasz o moje samopoczucie. Nadal mnie mecza problemy trawienne, choć z zoladkiem jest już lepiej (jeszcze nie całkiem, ale przynajmniej mnie tak nie mdli i nie boli codziennie zoladek jak bywało). Nadal jednak mecza mnie jelita/wzdęcia. Staralam sie zapisywac co jem i jakie mam samopoczucie po posilkach, ale nie doszłam do konkretnych wniosków. Byłam na diecie lekkostrawnej prawie 3 miesiące, ale też jakoś nie czułam poprawy. To już w sumie prawie 8 miesięcy. W życiu bym nie podejrzewala, że przyplacze mi się jakieś cholerne zapalenie żołądka. Czeka mnie jeszcze jedna kontrolna gastro i powtórka prób watrobiwych, bo ostatnio bilirubina, GGTP i fosfataza były podwzyszne, ALAT i ASPAT w normie.Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
Fozzie, aż mnie zmrozilo jak przeczytałam, że zginął 5 latek.
Sama dostałam łóżko piętrowe gdy miałam 6 lat i spałam na górze, 3letnia siostra na dole. -
Dobry wieczór Dziewczyny.
Frez przez przypadek polubiłam posta w którym opisywałaś w jakiej formie jest Florek. Przepraszam Bardzo nie lubię...
Fozzie a bedziesz tak zabezpieczać łóżko żeby Staś nie spadł na Małą? czy tylko barierki dookoła tej dolnej częsci?
Veritaserum jeśli nie ma goraczki i powaznych objawów to ja nie wiem czy podawałabym antybiotyk ale to wszystko w teorii. Myślę, ze obserwując Anię postąpisz najbardziej racjonalnie bo my jej nie widzimy i w sumie cięzko coś doradzić.
Jezowa mam nadzieję, że psycholog pomoże. Na pewno natłok obowiązków nie pomaga. Ogólnie chylę czoła mamom pracującym na pełen etat i jeszcze ogarniającym dom (Summer , to też do Ciebie!). Ja dopiero teraz doceniam jaki komfort daje mi możliwośc pracy np 4-5 godzin niemalże pod domem a i tak korzystam z pomocy mojej mamy w te dni kiedy pracuje, przynajmniej póki żłobek nie wypali. Takze jeszcze raz Dziewczyny, jesteście WIELKIE!!!! Jezowa właśnie, jak tam w nowej pracy?
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
nick nieaktualnyKurcze dziewczyny jakoś nie pomyślałam że to może być aż tak niebezpieczne.
U nas w rodzinie chyba zawsze dzieciaki miały łóżka piętrowe bo wiadomo mniej miejsca ale teraz to się poważnie zastanawiam...
Ja wracam w poniedziałek do pracy i jestem przerażona....
Antybiotyk podałam. Bez przekonania ale naprawdę nie wiedzieliśmy co zrobić. Jakby wizyta u laryngolog była za dzień czy dwa to bym się wstrzymała. Ale do wtorku jeszcze trochę. -
nick nieaktualnyMy po obchodzie, musimy zostać do poniedziałku, bo w poniedziałek zrobią badania krwi i zobaczą jak z anemia. Ogólny stan jest dobry tylko wola sprawdzić czy się nie pogłębia ta anemia. Kolejny welfron wyrwał i znowu musieli go kłuć ☹️. Wieczorem nie umiał zasnąć, bo co chwilę ręką szarpał ucho i akurat ta ręką co był welfron. Po usunięciu welfronu nagle przestał ucho szarpać także nie wiem czy ucho bolało czy ręka. Dostał nurofen i zasnał ale i tak spał na mnie na tym zarabistym fotelu.. Ja jestem tak polamana, że brak słów.. Dowiedziałam się, że powinien 10 tygodni przyjmować żelazo, a walczyc z nim muszę żeby połykał, bo trzyma w buzi i próbuje wypluć kącikiem ust.. Byle do poniedziałku
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 listopada 2019, 10:30
-
Aga, może żelazo w innej formie będzie łatwiej podać? My podawaliśmy Actiferol, dodawałam go do wody lub do jedzenia. Przy żelazie ważne jest aby było podawane w okolicach posiłku bogatego w witaminę C (lub po prostu podawać witaminę C), ale nie przy posiłkach nabiałowych, bo upośledzają jego wchłanianie.
Rucola, a ja za to podziwiam takie kobiety jak Ty, które tak potrafiły poukładać swoje życie zawodowe, że mogą pracując nadal sporo czasu spędzać z dzieckiem.
Osobiście mam w sobie mnóstwo złości na te wszystkie puste hasła o łączeniu "kariery" z macierzyństwem. Bez pomocy dziadków czy dobrej niani, jest to w moim odczuciu nierealne. Aktualnie staję na głowie aby być przyzwoitą matką i przyzwoitym pracownikiem, ale jest to wyczerpujące. Jeszcze w miarę idzie gdy zdrowie dopisuje, ale teraz gdy mała choruje to padam z wyczerpania. -
nick nieaktualny
-
Summer, ale takie poukładanie pracy jest możliwe przy łącznym spełnieniu dwóch przesłanek: a) pomoc kogoś z rodziny/ super niani itp., b) wolny (albo w miarę wolny) zawód. A już idealnie jak jest jeszcze pkt. c, czyli w miarę bezproblemowe dziecko (a wiemy, że Ania raczej jest w kategorii tych bardzo wymagających).
Ja planuję (hahaha) wrócić do pracy na ok. 1/5 etatu około czerwca 2020... Byłoby to 2 x w tygodniu po 4 godziny (oczywiście przy założeniu, że Julka będzie zdrowa itp.). Ale raz- mogę sobie to poukładać tak, żeby mi pasowało godzinowo (plus resztę ogarniać wieczorami), mam co najmniej jedną babcię, która jest gotowa zająć się Julką w tym czasie (a jeśli z teściową po operacji będzie dobrze, to i ona chce nam pomagać), mam M., który pracuje na zmiany i minimum 1 tydzień w miesiącu chodzi na 13, czyli jak ja bym szła od 8 do 12 to się zmienimy i przejmę dziecko.
A i tak w przypadku powrotu zdecydowałam, że wtedy bezwzględnie zatrudniam kogoś do sprzątania - raz, by mi pomógł, dwa- by te 8 godzin 'oddać' Julce/ rodzinie. U Ciebie właściwie nie ma nic z powyższych i jak mi się trafi dziecko takie jak Ania to nie tylko nie wrócę, ale będę chodzić po ścianach z wyczerpania. Póki co to ja Ciebie podziwiam za samą decyzję o powrocie, ogarnianie domu (a nie mieszkania 60 m!), brak snu...
I znów powiem to, co Ci pisałam prywatnie - jeśli chcesz dociągnąć w ten sposób choćby do końca roku to koniecznie znajdź kogoś do pomocy w domu (sprzątanie, gotowanie) i jednocześnie ustal jakieś sztywne godziny np. w niedzielę od 9 do 12, kiedy M. zajmuje się Anią na 100%, a Ty masz czas dla siebie (dla siebie, czyli na sen, książkę, serial, a nie na studia/ sprzątanie/ zaległe prasowanie/ pracę!).
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
Summer, zgadzam sie z Reset przy czym uważam ze opcja wolnego zawodu jest tu kluczowa. Bardzo Cię podziwiam i podziwiam każdą mamę, która potrafi funkcjonować w takim układzie, ale nie mozesz zapominać o sobie i nie wiem co Ci doradzić w tej sytuacji, bo Ania jest wymagającym dzieckiem i to nieco komplikuje sytuację też jestem zdania, ze jeśli stać Was na kogoś do pomocy, choćby sprzątania to jest to dobry ruch. Przesyłam Ci uściski i nieustająco trzymam za Ciebie kciuki w tym trudnym czasie.
Aga jak tam dzis u Was? Jak wyjdziecie ze szpitala to poza żelazem kup Boryskowi preparat INNOVITUM B i pamiętaj o tym co pisała summer, zeby żelazo łączyć z posiłkami bogatymi w witaminę C ale absolutnie nie łączyć z wapniem.
My dzisiaj trochę podziałaliśmy na działce, zmarłe babcie i dziadków odwiedzimy wieczorem i jutro. Jakoś to święto, jak zresztą wszystkie inne wywołują we mnie mieszane uczucia, tym bardziej ze o bliskich zmarłych myslę często i odwiedzam na cmentarzu kiedy mam możliwość.#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
nick nieaktualnySummer ja jeszcze nie zaczęłam pracy ale mam identyczne odczucia jak Ty.
W ogóle uważam że będąc tylko we dwójkę ( ja i mąż ) nie mając nikogo do pomocy na miejscu jest bardzo bardzo ciężko.
Mnie przy życiu trzyma chyba że tylko to że mam nadzieję wrócę do pracy do max końca marca i pójdę na zwolnienie.
Ania teraz już trzeci tydzień opuści w żłobku. Jest mega ciężko. W niedzielę przyjeżdża moja mama ( wyjątkowa sytuacja że może bo tak to też pracuje ) i na tydzień zostaje z Ania w domu żebym ja i mąż mogliśmy iść do pracy -
Reset, właśnie to napisałam - jest możliwe gdy ma się pomoc dziadków lub dobrą nianię.
Aga, jest jeszcze jakiś syrop z żelazem, ale on jest na receptę, może to byłoby łatwiej podawaćAga9090 lubi tę wiadomość
-
OJ Dondi dziękuję za miłe słowa. Ja ogólnie jestem zachwycona tym, że pracuję na pełen etat, nie odczuwam, żebym była zmęczona bardziej niż "siedząc" w domu z Agatką. Bardzo odżyłam, jako ja, jako kobieta. Nareszcie jestem kimś więcej niż żoną i mamą. Mnie osobiście cieszy fakt, że widuje Agatkę mniej niż wcześniej, dzięki temu ten czas jest według mnie bardziej wartościowy. W weekendy zastanawiam się jakim cudem przez rok wytrzymałam w domu, naprawdę. Myślę jednak, że mało kto podziela takie podejście, więc zazwyczaj się nie uzewnętrzniam z moimi przemyśleniami w tym temacie. Żłobek u nas sprawdza się znakomicie, będziemy wydłużać czas Agacie do 9h minimum (teraz mamy pakiet na 8h a i tak wiecznie odbiera ją mąż w dziewiątej godzinie). Mąż zresztą jest teraz dla mnie superbohaterem, ogarnia wszystko, jest wspaniały. I w ogóle przy tym nie narzeka! Niesamowite!
Summer myślę, że pomiędzy nami są dwie zasadnicze różnice - po pierwsze pozycja w pracy. Jesteś na wyższym stanowisku niż ja i odpowiedzialność za Twoją pracę jest proporcjonalnie większa. Ja jestem gdzieś w połowie hierarchii i po prostu nie ma na mnie konkretnie jakiegoś wielkiego ciśnienia. Robię co mam robić i tyle. A po drugie - Agata, odkąd poszłam do pracy, przesypia noce. Chyba nie muszę dodatkowo komentować, jak wiele to zmienia... Deficyt snu jest prawdziwą torturą.
Veritaserum mój brat miał i ma nadal łóżko piętrowe. Według mnie super opcja, oszczędza się miejsce etc. Śpią na nim jego córki (3 i 7 lat), a najstarszy syn też w zasadzie śpi na piętrowym, bo na dole jest kanapa i potem drabinka i tam jego łóżko. Oczywiście, że dziecko może spaść. Tak samo jak może spaść ze schodów. Chyba bym nie popadała aż w taki lęk przed potencjalnym wypadkiem, żeby mnie to zniechęciło do kupna, ale wiadomo każdy ma swoje argumenty i robi tak, jak uważa za słuszne
Dodam jeszcze że u mnie obecne chwile grozy wiążą się z kitchen helperem - Agata ma go jakieś dwa tygodnie i od wczoraj sama sobie do niego wchodzi. Dzisiaj już oczywiście zleciała w trakcie tej czynności, ale otrzepała dupeczkę i zaatakowała szczyt ponownie. Nie zmienia to jednak faktu, że jak tylko wyjdzie z pokoju, w którym akurat jestem to lecę za nią, żeby patrzeć co robi (nie mam drzwi w kuchni )Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 listopada 2019, 13:35
summer86, veritaserum, JustynaG lubią tę wiadomość
-
Jeżowa cenię Twoją szczerość, myślę, że mało kto tak potrafi się przyznać. Po Twoim wpisie nie widać jakiś lęków o których wspominałaś, ale dobrze, że skoro je odczuwasz chcesz szukać pomocy/wsparcia.
Ja akurat lubię "siedzenie" w domu i wizja powrotu do korpo mnie przeraża, ale może nie taki diabeł straszny jak go malują. Czasami oczywiscie mam ochotę na wyjscie do ludzi i wyskoczenie z dresów. Mnie najbardziej męczy wizja dojazdów, choć myślę, że uda się dogadać z kwestia pracy w domu choć z 2 razy w tygodniu. No, ale póki co idę na wychowawczy do września na pewno.Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
Mnie oddziałowa zaproponowała bym wróciła do pracy na pół etatu jak pójdę na wychowawczy. Niby fajnie bo jednak parę groszy wpadnie do kieszeni a tak to nie miałabym nic. A z drugiej strony nie chce przynieść z pracy jakiegoś syfa. Same wiecie co przeszłam w robocie i po prostu się boje.
Jeszcze nie wiem co zrobię. Ale jednak chyba pójdę tam do pracy póki coWiadomość wyedytowana przez autora: 1 listopada 2019, 16:28
Lunaris lubi tę wiadomość
Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
Dobry wieczór!
My w przejazdach międzycmentarnych- intensywny weekend.
Jeżowa doskonale wiem co czujesz i przybijam piąteczkę. Tak samo miałam jak "siedziałam" z Franiem. Powrót do pracy był wręcz moim marzeniem. Niestety musiałam iść na wychowawczy i wróciłam dopiero jak synek miał 1,5 roku. Czułam się jak by mnie ktoś z więzienia wypuścił! Mogłam w pracy zjeść jak człowiek a nie w biegu i wypić gorącą kawę czy herbatę- w domu poranna kawa była pita na raty do 18.00
Po powrocie do domu tryskałam energią, kreatywnością i zwyczajnie tęskniłam już do zabawy z synkiem a on lepiej się rozwijał poznawczo jak zaczął spędzać czas nie tylko ze mną 24h/dobę.
Obawiałam się tego że tym razem też będę miała kryzys i mimo wszystkich marzeń i planów na dziecko po kilku miesiącach w domu będę szukała powrotu do pracy. Tymczasem przy drugim jest jakoś inaczej- potrzebuję swojej pracy bo ją zwyczajnie lubię, czuję się potrzebna i dostarcza mi adrenaliny ALE! Podobnie jak Yoselyn wracam na pół etatu. W domu jest mi dobrze, nie wiem kiedy zleciało te 10 miesięcy (pewnie dlatego że nie mam na nic czasu z tymi dwoma małymi przyssawkami). Po powrocie będę w pracy na dyżurze 1-2 x w tygodniu co pozwoli mi się oderwać trochę od domowych pieleszy, pobyć z dorosłymi ludźmi i ruszyć głową zawodowo.
Wiem na pewno po doświadczeniach macierzyńskich że emerytura z ciepłym kocykiem i pilotem nie jest mi pisana na dłuższą metę. Ja poprostu jestem zwierzem społecznym!
Yos fajnie że oddziałowa sama zaproponowała Ci taką opcję- ja muszę iść po weekendzie z podaniem i jeszcze modlić się żeby mnie nie przenieśli na jakieś inne dziwne stanowisko z okazji połowy etatu.Yoselyn82 lubi tę wiadomość
-
Jeszcze chciałam słowo w sprawie łóżek piętrowych.
Mój starszy syn śpi na podwójnym łóżku sam i wiecznie z niego spada tak się kręci! Serio rozważałam już położenie mu samego materaca na ziemi. Kiedy jeździ do ojca śpi na górze piętrowego łóżka. Za każdym razem mam zawał bo nie wiem jak to się dzieje że jeszcze nic nie złamał i nie wrócił z pękniętą czaszką. Wszystko chyba zależy od dziecka ale ja mam każdorazowo mega stres i lęki. W planie był pomysł zakupu takiego łóżka i umieszczenia chłopców razem. Ale pomijając różnicę wieku i problem wiercenia to 2 argumenty mnie zniechęciły do tego rozwiązania:
1. Codziennie czytamy przed spaniem i opcja wdrapywania się na górę i czytania w jakiejś dziwnej pozycji odrzuca mnie.
2. Może za dużo myślę katastroficznie (pielęgniarki tak mają) ale myślę co jeśli dziecko złamie rękę/ nogę- będzie mu ciężko tam wchodzić. Czy też jeśli będzie chore i gorączkowało w nocy to włażenie z termometrem w środku nocy po drabince średnio mi się uśmiecha.
To tylko moje przemyślenia ale może przydadzą się do czegoś. A tak w ogóle to mega podobają mi się piętrowe łóżka z biurkiem czy też miejscem do zabawy pod spodem -
nick nieaktualnyDziewczyny! W szczególności te, które są na świeżo z wyprawką- nie wpadł Wam w oko ochraniacz na łóżeczko, ale po 1- gruby, po 2- wysoki, po 3- długi na całe łóżeczko, po 4- z wzorem kotków? Muszę kupić "na gwałt", bo młody jest z tych, co to w nocy wędrują po całym łóżku, zwiedzając każdy jego zakamarek. I niestety, ale te podróże dość często kończą się gruchnieciem o szczeble. O ile w normalnym życiu olewałam temat, bo przecież nic mu nie będzie jak uderzy głową o szczebelki (nie jest to jakas nadludzka siła), o tyle w rzeczywistości pooperacyjnej nie może być miejsca na takie ekscesy. Jak już musi coś mieć, no to niech to chociaż będzie w jego ukochane "miau". Przeglądam allegro ale nic nie mogę znaleźć! A już mi tu wierzga w łóżku i obawiam się co to będzie jak go poodwiązują i odkablują!😱