Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyDziewczyny, jeszcze raz dziękuje za rady ❤️
Trochę tez niestety brakuje mi wsparcia w najbliższym otoczeniu i dochodzą stresy rodzinne (co zapewne tez nie pomaga), ale...najważniejsze dla mnie jest dobro mojego dziecka (czyli aktualnie miłość mamusi, pełen brzuszek i sucha pieluszka )...pewnie jeszcze trochę powalczę (choć dziś apogeum stresu i mleka od razu mniej ).
Anna Stesia i Agulineczka - jeszcze raz zdrówka dla maluchów ❤️
Anna Stesia, agulineczka, Lunaris lubią tę wiadomość
-
Frez, a co powiesz na sanki? Można kupić już poniżej stówki a jest to prezent na lata...
Oprócz tego w Lidlu i Biedronce jest mnóstwo różnych świetnych zabawek drewnianych, które można kupić za 40zł.
Widziałam też za 90zł pchacz z tablicą manipulacyjną w jednym. Zaraz wrzucę fotkę z gazetki.
https://cdn.biedronka.pl//__2019/T46A/zabawki_oferta/drewniany_wozek_kolyska_600x600c.pngWiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2019, 22:16
-
Dziewczyny, jestem wzruszona Waszym zainteresowaniem i troską! Jesteście przekochane!
Lunaris, masz rację, niestety, bardzo liczył się tu czas i cieszę się, że wszystko sie szybko rozwiązało. A wyglądało to tak.
Wczoraj mały obudził się rano, ale nie tak jak zwykle, tylko na strasznym płaczu. Idą mu ząbki i noce ma ciężkie, w wiekszosci spi u mnie na rękach. Więc nocami sporo poplakuje, śpi niespokojnie. Ale taki silny płacz sprawił, że zamiast wziąć go i przytulić zerwalam się na równe nogi i zaczęłam pytać, co go boli. Wijąc się z bólu skrzyzowal nozki i złapał sie za podbrzusze. Wrzasnelam do męża, że mały ma atak wyrostka i ze jedziemy do szpitala. W międzyczasie maleńki ciągle krzyzowal nóżki i rozpaczliwie płakał. Zdjelam mu spodenki i zobaczyłam, że ma suchą pieluszke. Więc znów wrzasnelam do męża, że mocz mu sie zatrzymał. Z dzieckiem na ręku pobiegłam do łazienki, zaczęłam puszczać wodę, nalałam do wanny sporo cieplej wody, ale mały nie puścił kropelki tylko nadal przeraźliwie wył. Mąż zaczął sprawdzać mu siusiaka, potem macalismy brzuszek i dzwonilismy do pediatry, który powiedział, ze mamy jechać na sor. Nagle mały na moich rękach zaczął 'odplywac'- zsinialy mu usta, oczy uciekły w glab. Kolejny raz wrzeszcze do męża, że ma dzwonić po pogotowie, bo dZiecko nam umiera. Mąż dzwoni, pogotowie przyjeżdża w 5 minut, zabierają mnie i małego, który robi sie spokojny i bardzo senny. W karetce znów odlatuje, a w międzyczasie puszcza pawia stulecia - w wymiocinach jest całą jego kurteczka, pizamka i ja. Na sorze jestem z nim sama, wypełniaj dokumenty, odpowiadam na durne pytania męża, który chce do nas dołączyć i próbuje nas spakować. Synek jest spokojniutki, zaczynam go przebierać i znów dostaje ataku. Do wizyty u lekarza tych ataków na jeszcze 4, skręca się z bólu. Gdy go nie boli jest osowialy, senny. Pobierają mu krew, idziemy na usg. Na usg okazuje się, że ma wglobienie jelita, idziemy do chirurga, który jest bardzo poważny i mówi, że nie jest wesoło. Podpisujemy zgody na zabieg, ale mały musi odczekać 3 godziny po karmieniu (zalicza tyle histerii przy badaniach, że pierwszy lekarz kazał go nakarmić. To był błąd). Zabieg odbywa się o 15:30, jest udany, to znaczy, że udało sie mu przepłukać jelito pod silnym ciśnieniem. Gdyby sie nie udało trzeba by otworzyć brzuszek, zrobić to ręcznie a nawet wyciąć kawałek jelita. W skrajnych przypadkach robi sie stomię. O 17 przywożą synka, jest zaplakany, głodny, nieszczęśliwy. Do 21 płacze non stop. Potem zasypia i nic spędza na moim brzuchu. Rano znów jest rozpacz, bo głód, bo wenflon itd. O 11 robimy usg, potwierdZa, że nie ma nawrotu, mały dostaje pierś i po 20 minutach uczty zaczyna biegać, skakać, wdzieczyc sie itd. Być może jutro wyjdziemy.
Jaka z tego płynie lekcja dla innych rodziców?
- gdy dziecko płacze rozpaczliwie tak jak na kolke, łapie sie za brzuszek i krzyzuje nóżki, trzeba jechać na sor
- gdy dziecko w przerwach między atakami robi się senne i wymiotuje tym bardziej trzeba jechać na sor
- najgorzej, gdy pojawia sie kupa o kolorze i konsystencji galaretki malinowej - może to oznaczać, że doszło do perforacji, martwicy a to już bezpośrednie zagrożenie sepsą
- liczy sie czas, trzeba działać szybko i nie lekceważyć objawów
- zatrzymanie moczu nie miało z tym wiele wspólnego i bardzo nas zmylilo.
A, i jeszcze jedno - rzecz dotyczy przede wszystkim dzieci do 2 r.z., 2 razy częściej dotyka chłopców. -
AnnaStesia, aż ciarki mnie przeszły jak to czytałam.
Najważniejsze, że szybko zareagowaliście i wszystko się udało. Mam nadzieję, że już takich przygód nie bedziecie mieli. -
nick nieaktualnyO matko... Dobrze, że miałaś taką trzeźwą głowę i szybko zareagowałaś! I mega gratulacje za wypełnienie dokumentów w takiej sytuacji. Ja bym pewnie długopisu nie umiała utrzymać. Współczuję przeżyć! Dla mnie najgorszy widok w życiu, to ten kiedy dziecko odpływa i zaraz po tym widok dziecka po operacji, te wszystkie kable, maszyny, pikanie sprzętu itd. A płacz z głodu ciągle mam w głowie... Jesteś mega dzielna! Obyście już NIGDY nie musieli odwiedzać szpitala.
Swoją drogą niesamowite, jak szybko dzieci dochodzą do siebie...
Justyna właśnie myślałam nad pchaczem z tablicą, ale okazało się, że mają i to mają dwoje starszych dzieci, więc tych zabawek na serio mają od groma. Sanki też niestety mają... Chyba kupię jej te kulkoklocki. Najwyżej starsze rodzeństwo będzie miało zajęcie. -
AnnaStesia oblał mnie pot jak czytałam Waszą historię... Ja na pewno bym spanikowała- niestety. Ty zachowałaś się wzorowo. Dużo zdrówka dla Synka.
My dziś rozlaczylismy łóżko z łóżeczkiem/ dostawką. Póki co Mały jest u siebie ale nie wiem jak długo to potrwa. Smutno mi bez Niego....#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Jejku Anna Stesia ogromne brawo za natychmiastową reakcję. To straszne przez co przeszliscie, nie wyobrażam sobie poziomu stresu. Biedny maluszek. Całe szczęście, że udało się opanować sytuację. Dużo zdrówka dla Was!Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
AnnaStesia bardzo współczuję przeżyć. Dobrze, że wszystko zakończyło się dobrze. Przykre, że synek musiał tyle wycierpiec. Jak czytałam Twój opis, byłam przerażona.
Szybkiego powrotu do domu.
Kaczorka my od znajomych dostaliśmy rowerek biegowy Kross. Myślę, że na wiosnę będzie dobry dla Dominiki, chociaż ona raczej nuewielka jest.Kaczorka lubi tę wiadomość
-
Wiecie, w tej opowieści jest wiele pustych miejsc, np. tego, że gdy czekamy na karetkę i idę do toalety, gdzie się rozklejam i ryczę na kiblu, nie ma sytuacji, w której zloszcze sie na męża, że nie wie, gdzie leżą ubranka małego, a przecież sama nie dam rady wszystkiego zrobić, nie ma momentu, kiedy czekamy na sorze, mały zaczyna odzyskiwac formę, idą siki, a ja sie zastanawiam, po co ta cała panika, przecież karetkę wzywa się do poważnych przypadków, a tu nas zostawią pewnie po nic i wyjdziemy stąd z jakimś szpitalnym syfem itd. Ale mimo wszystko mąż dzisiaj podkreślał, ze zachowałam zimna krew i że dobrze, ze wymuszalam szybkie akcje, bo dla niego szpital to ostatecznosc i pewnie długo by zwlekał. Nauka z tego płynie dla mnie taka, ze należy ufać swojej intuicji. Dla mnie też szpital, karetka, sor to ostatecznosc, ale gdybym podjęła inne decyzje to mogłoby być strasznie. Okropnie obciazajaca jest ta świadomość, jak bardzo człowiek odpowiada za życie drugiego człowieka.
Frez, ja sie nawet nie porównuje do tego, co Ty przezylas z Florciem. U Ciebie był inwazyjny zabieg z pocietą glową malucha, dwa razy głodówka, która jest dla dziecka nie do zniesienia, krew, opatrunki itd. U nas tylko zabieg w znieczuleniu ogólnym, głodówka, kroplowka i antybiotyk. Całkowicie rozumiem ten bezbrzezny lęk o życie dziecka.
Ale powiem Wam, że tym bardziej doceniam, ze mieszkam w Polsce w XXI wieku i że mieszkam w Krakowie z jednym z najlepszych szpitali dziecięcych w Polsce. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu moje dziecko nie miałoby szans, a jego ostatnie chwile byłyby przepełnione straszliwym cierpieniem. Kocham i medycynę, i lekarzy, i pielęgniarki... Szczegóły zgrzytają, ale całokształt opieki w Polsce naprawdę nie jest zły w porownaniu do tego, co było. -
nick nieaktualny
-
AnnaStesia ,poplakalam się jak przeczytalam Twoj opis. Jestes dzielna ze zachowałas zimna krew. Wspolczuje Wam stresu i trzymam kciuki żebyście szybko wrocili do domu.
My od 2 tygodni nie mozemy wyjsc z chorob, cala 4 ciagle choruje, choc ja najmniej bo w koncu Mama nie może chorować 😉.Teraz wlasnie ze starszakiem czekam w przychodni bo dostal na buzi i w nosie jakiejs opryszczki ale takiej mocno ropnej i niefajnie to wyglada -
nick nieaktualny
-
Anna Stesia mam nadzieję, że już jesteście albo niedługo będziecie w domku. A powiedz mi czy lekarze upatruja się w tym jakiejś przyczyny? Budowa jelita/jego praca, itp?
Ja siedzę w poczekalni przed usg piersi i ginekologiem.Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
AnnaStesia to straszne, Bogu dzięki że tak szybko trafiliście do lekarza i zabieg wystarczył. Jesteś bardzo czujna, prawdą jest że w silnym stresie człowiek zaczyna po prostu działać. Wysyłam Wam mnóstwo uścisków, szybkiego powrotu do domu. Jak dziś się czujecie?
Nam wczoraj Zuza znowu odleciała, już nie reagowała na odwracanie jej do góry nogami przerasta mnie to, trzymam się jakoś kupy, załatwiłam jej badania i wizyty w ramach NFZ, w razie pogorszenia mamy dojście bezpośrednio na oddział, jednak psychicznie mam serdecznie dość i potrzebuję ojojania najgorsze jest to, że wczoraj omdlała, bo się wściekła, ze zjadła całą kolację i było mało. Nawet takie pierdoły wywołują u niej tak silne reakcje -
Anna Stesia - strasznie współczuję i chylę czoła, dzielna mamo! Wracajcie do zdrowia, ściskam mocno!
Luna - ojojoj, Kochana tak mi przykro że to się tak często zdarza... Milan też mi się zanosi od płaczu i serce mi staje dosłownie, ale przynajmniej nie mdleje więc nawet nie chce myśleć jak Ty się musisz czuć! Tule mocno ;*
Faktycznie, jakieś szpitalne nastroje mamy tutaj... Jeszcze teraz po "przygodach" u Anny Stesi jestem tak rozbita, że od rana łażę za dzieckiem i mu przeszkadzam w zabawie żeby go tulić, całować i dziękować losowi, że nic mu nie jest i jedyne "problemy" jakie mam to kapryszenie przy jedzeniu. I wszystkim Wam życzę tego samego (albo i lepiej!)Lunaaa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLuna ja też tule ♥️ a kiedy macie jakąś najbliższą wizytę ? To musi być ogromny stres i takie obciążenie, że nie dziwię się, że masz dosyć...
Trzymam kciuki, zeby te napady jednak już się nie powtarzały, albo bardzo rzadko i by Zuzia szybko reagowala na Waszą pomoc ..Lunaaa lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny kochane, myślałam, że chociaż tyle Wam napisałam, ale tak - my już w domu! Wypisali nas na weekend i to tak mocno z zaskoczenia (M. się śmieje, że nigdy w życiu tak szybko domu nie posprzątał). Lekarze uznali, że skoro CRP spadło to szczepimy i obserwujemy się w domu, bo mniejsze ryzyko złapania jakiegoś syfu.
Od kilku dni próbuję Was nadrobić, równocześnie tworząc opis porodu, który obiecywałam wrzucić (zresztą i sama dla siebie chętnie to spiszę). I choć dziecko mam idealne to jednak ilość karmień redukuje mi wolny czas na forum A tu jeszcze pranie, goście, ciasto do ogarnięcia plus takie przygody jak awaria ogrzewania czy dwudniowa awaria wody. Także działo się
Obiecuję odzywać się częściej :* A póki co idę karmić, bo głodomorek nie jadł od godziny i już miauczy Dziś była położna i 9 dni po urodzeniu mamy już nie tylko odrobiony szpitalny spadek wagi, ale i przekroczyliśmy urodzeniową o 30 gramów i tym samym dziś wyszło 2970!JustynaG, frezyjciada, Madzik34, Cabrera, Rucola, Minnie89, ibishka, pilik, moniśka... lubią tę wiadomość
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
nick nieaktualny
-
AnnaStasia twój opis czytałam z zapartym tchem-byłaś bardzo dzielna i przynajmniej już wiesz,ze w każdej trudnej sytuacji poradzisz sobie ...mogę tylko sobie wyobrazić co czułaś jadąc ta karetka z malutkim chorym dzieckiem:(napisz jak synek się czuje,bo się martwimy tutaj....
Luna bardzo mi przykro-musi być to dla ciebie bardzo stresujące....czy lekarz instruował cie jak postępować w takim przypadkach?czy na razie jest to wiedza tylko z internetu?
U mnie jakiś dół....jestem strasznie zmęczona,w nocy fatalnie śpię z powodu miliona pobudek Hanki...i straciłam jakoś energię do życia.mam nadzieje ze to przejściowe.poki co jakieś choróbsko jeszcze się przyplątało,bo kaszle i prycham w Hania już także zaczęła:(Madzik
Mama 3 corek:)