Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyveritaa wrote:To zupełnie inna sytuacja. Bardzo dobrze ze tak szybko zareagowaliście i syncio juz po operacji
a Ty jak się czujesz? Przepraszam jeśli pisałaś ale jakoś nie pamiętam. .. Czekacie na drugiego synka?
Szczerze mówiąc, to nie mialam w ogóle głowy, zeby pomyśleć jak się czuje. No jestem na chodzie, fizycznie chyba w porządku, nie dzieje się nic niepokojącego (to znaczy ciąża ponownie na acardzie, heparynie i duphastonie).
Nasz Staś będzie miał siostrę 😊 ale nawet imienia jeszcze nie wybralismy...
Ale obok dzisiejszej dobrej wiadomości od by7mistake nie mogłam przejść obojętnie, bardzo mnie ta wiadomość ucieszyła i szczerze to marze, aby pojawiły się tu kolejne tak dobre wiadomości ❤️veritaa, Yoselyn82, Lunaris, malka lubią tę wiadomość
-
Carrera - w Szczecinie wizyta u okulisty z niemowlakiem jest tak samo obowiązkowa, jak i w poradni preluksacyjnej. Idzie się na wizytę w okolicach 3mż. Myślałam, że tak jest wszędzie.
Dobrze, że już macie operację za sobą. Kciuki, żeby oczko podjęło pracę. A co Was skłoniło do tego, żeby zbadać wzrok? To uciekające oczko?
Jeżowa - piękne chwile, które się cały czas pamięta, jakby to było wczoraj 🙂 fajnie, że tym razem masz odczucia odmienne niż te 2 lata temu.
By7mistake, Agulineczka i Śliweczka - mocne kciuki za Wasze wizyty przedwigilijne ❤️ samych pozytywnych wiadomości 🙂
Lunaris - widzę, że u Ciebie też rozum walczy z sercem w temacie kolejnego dzieciątka 🙂 jak się człowiek napatrzy na testy, zdjęcia USG, słodkie noworodki to też by znów chciał. A po chwili puka się w głowę, bo ledwo wyrabia z dwójką, którą ma w domu 😝Lunaris lubi tę wiadomość
-
Kaczorka rozumiem, że w takim razie u Ciebie także trwa walka między sercem a rozumiem o rodzeństwo dla Ali i Oli?
-
Kaczorko dokładnie tak- i chciało by się i wiem że wyżej pupy nie podskoczę... ale w takich chwilach tez przypominam sobie walkę o Franka i już dużo krótszą ale mimo wszystko walkę o Stasia. I cieszę się z tego co jest ciągle nie wyrabiam zakrętów więc tym razem trzeba powiedzieć PAS.
By7Mistake gratulacje dodatniej betki! niech rośnie w siłę
Jeżowa wspaniale się czyta Twoją opowieść powrotną oby tak dalej. Przypomina mi się jak Cię czytam ten mój pierwszy wspaniały, magiczny rok- takiego Ci życzę
Cabrera bardzo mi przykro z powodu Stasiowego oczka mam takie odczucie że mimo teoretycznej "opieki" (taki noworodek ma przecież non stop jakiś przegląd bilansowy, szczepienia) my rodzice jesteśmy zdani na samych siebie. To sprowadza się do tego, że albo uważają nas za hipochondryków szukających dziury w całym i googlujących wszelkie możliwe choroby u dzieci, albo za słabych rodziców bo czegoś nie zauważyliśmy. A przecież to nie jest nasz obowiązek posiąść całą wiedzę medyczną. Mój starszy syn boryka się do tej pory z problemami fizjoterapeutycznymi. Mimo że ćwiczymy diagnoza była o kilka lat postawiona za późno. Już nauczyłam się nie obwiniać za tą sytuację ale żale do systemu nie sprawią że moje dziecko nagle wyjdzie na prostą życzę Wam owocnej rehabilitacji i aby wszelkie zdrowotne kłopoty zakończyły się na tym rozpoznaniu.
Gratuluję córeczkiWiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2020, 21:57
Cabrera, Jeżowa lubią tę wiadomość
-
Jeżowa wspaniale się czyta o waszym pierwszym wspólnym spotkaniu Jak idzie karmienie? Boli?
Cabrera gratuluję córeczki i życzę, żeby oczko synka działało jak najlepiej.
Ja odliczam dni do mojej wizyty. Staram się być dobrej myśli, ale są chwile kiedy myślę sobie, że znowu dość dobrze się czuję, może za dobrze, może powinnam już mieć jakieś dolegliwości. Na fioletowej stronie już połowa dziewczyn ma mdłości, część pisze o braku pęcherzyka, krwiakach, słabych przyrostach. A ja oczywiście to czytam i się później nakręcam.
Jeżowa, Cabrera lubią tę wiadomość
Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
agulineczko, nie chcę wyjść na jakąś przemądrzałą, ale może zaprzestań czytania fioletu dopóki nie zobaczysz serduszka. Ja się na fiolecie zameldowałam dopiero po wizycie serduszkowej, wcześniej nie zaglądałam bo i tak miałam dosyć swoich własnych myśli. I pamiętam dokładnie jak codziennie sprawdzałam czy piersi bolą tak samo (przez 3 tygodnie to był mój jedyny objaw), czy są na nich takie same żyłki jak codziennie, ba! kilka razy ze łzami w oczach pytałam męża czy aby nie zmalały. Nie daj Boże jak któryś z objawów się nie zgadzał, zaczynał się festiwal nakręcania się... A później przyszły koszmarne wymioty, samopoczucie jak z horroru, i myślałam że to mi pomoże psychicznie - ale nic z tego. Sporo znam też dziewczyn które ciążę przeszły zupełnie bezobjawowo. Początki ciąży to psychicznie bardzo ciężki czas. Na szczęście niedługo wizyta, na której zobaczysz piękne serduszko, i wierzę mocno że wtedy poczujesz się lepiej
summer86, Rucola, agulineczka, Jeżowa lubią tę wiadomość
Iga ❤️ 7.01.2021
Jagoda ❤️ 7.04.2022 -
Agulineczko, ja mogę posłużyć jako przykład ciąży bezobjawowej!
Spisałam cykl na straty (myślałam, ze nie trafilismy w ogóle w owulacje) i gdyby nie to, że wychodziłam za mąż i chciałam napić się wina, to pewnie nawet bym testu nie zrobiła tak szybko a potem właściwie aż do ruchów dziecka nie mogłam uwierzyć, że jestem w ciąży, bo było tak...zwyczajnie. I tak, porównywanie się do innych kobiet w ciąży było bez sensu zupełnie.
Jeszcze kilka dni, i mam nadzieję że poczujesz ulgęagulineczka, Suszarka lubią tę wiadomość
-
Śliweczka i bardzo dobrze podejrzewam że gdyby nie nasz tryb życia to też inaczej by to wyglądało Ciastek liczy na wpadkę ale z polowaniem na owulacje to może być jak ze Staszkiem- 3 lata zanim nastąpiła owa wpadka
Agulineczko ja również podbijam ciąże bezobjawową w sumie- Pierwsza i druga dawała bardzo dużo objawów od początku a Stasio sobie siedział i tylko USG, testy i beta potwierdzały że on tam faktycznie jest. Przez pierwsze 2 miesiące zero bólu piersi, zero senności, zero nudności (zresztą całą ciążę ich nie miałam w przeciwieństwie do wiczenia głową w kiblu z Franiem). Pierwsze co się pojawiło to bóle brzucha jak na @ i byłam pewna że to będzie poronienie. Potem pojawił mi się wilczy głód -jadłam non stop bo ciągle mi cukier spadał (to było chyba jakoś między 10 a 12tc). A tak dłuuuugo nic! Też bardzo się martwiłam, dopiero jak się zaczął ruszać to jakoś przeszłam do normy bo to był namacalny dowód że tam jest. Trzymam mocno kciuki za takiego spokojniaka u Ciebie ... no -teraz Stasio nadrabia zachowaniem dziś obdarł pół tapety w przedpokoju ech...agulineczka, sliweczka92 lubią tę wiadomość
-
Jeżowa - serce i macica chcą jeszcze a rozum każe walnąć się w łeb 😝 i chyba tym razem posłucham rozumu. 2 lata temu wygrało serce 😉
Agulineczka - w ciąży z Olą też na początku nie miałam żadnych objawów. Wszystko zaczęło się w okolicach skończonego 6tc. I później się męczyłam przez 1.5 miesiąca 🙈 -
Dzięki dziewczyny, ja wiem, ze fioletowa strona na początku to zło. Faktem jest, że niektóre dziewczyny w każdym miesiącu niestety pożegnają się z wątkiem i takie czytanie nie pomaga. Ja oczywiście założyłam, że nie będę tam wchodzić przynajmniej do serduszka. No ale weszłam brawo ja! Oczywiście, że wiem, że są ciąże bezobjawowe. W ciąży z synkiem i córką mdłości zaczęły mi się dopiero w skończonym 7 tyg. Z córką też pamiętam raz piersi bolały, że ciężko było wytrzymać, raz przestawały całkiem, a ja się stresowałam niepotrzebnie. Nauczona doświadczeniem powinnam być bardziej spokojna. I w sumie staram się dopóki nie włączę trybu wzmożonej analizy Pamiętam jak w mojej drugiej ciąży do 10 tc nie miałam żadnych objawów, no czułam się super, lepiej nawet niż przed ciążą. Trochę myślałam czy wszystko ok, ale zarówno mąż jak i mama zapewniali mnie, że widocznie każda ciąża inna i mam się nie przejmować. Mama nawet żartowała, że teraz będzie dziewczynka skoro czuję się lepiej niż w ciąży z synkiem. I spokój był aż do wizyty, której nie mogę wymazać z pamięci. Ten wzrok lekarki i chłodne słowa: przykro mi...
No, ale teraz musi być dobrze! Jest jeszcze bardzo wcześnie i na objawy może przyjdzie czas. Albo się zaskoczę pozytywnie i nie będzie mdłości wcale. Wystarczy mi mega senność.... Niestety przy dwulatce w domu nie ma szans uciąć sobie drzemkę. A jak ona idzie na swoją to ja oczywiście biorę się za obiad i ogarnianie. A jak synek wraca z przedszkola ok 15 to już o spokoju nie ma mowy Odkąd zaczął chodzić do przedszkola zrobił się bardzo głośnySynek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
Cabrera bardzo mi przykro, że napotkaliście na takie trudności najważniejsze jednak, ze to wyłapaliście a synek pięknie się adaptuje w nowej sytuacji. Masz rację co do badań przesiewowych, powinno być ich duzo wiecej choć w dzisiejszych czasach nawet na podstawy ciężko liczyć... Ogromnie gratuluję Ci córeczki, daj znać jakie imię wybierzecie!
Co do ilosci dzieci, to mnie życie zaskoczyło, nie będe ukrywać. Nie planuję więcej, myślę że tak dostanę w dupę na poczatku że skutecznie wybije mi z głowy pomysły o dalszym powiększaniu rodziny. Choć powiem Wam, ze zycie naprawdę zaskakuje, jeszcze 3 lata temu nie sadziłam, że będę mamą a teraz mam już prawie trójeczkę ale czwarte to już musiałaby być wpadka. Matko, nigdy nie sądziłam, że mogłabym zajść w nieplanowaną ciążę, to jakies mission impossible hahahaha takze na pewno nie będziemy celować w "te" dni a wręcz je omijać i musze pomyśleć nad jakąś sensowną antykoncepcja, ale mimo wszystko odwracalną
Agulineczko jeszcze tydzień#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Agulineczka ja nie jestem najlepszym przykładem przeżywania pierwszego trymestru, bo ja to przecież popadałam dwukrotnie w pierwszotrymestrową depresję niemalże... Nawet dzisiaj tuląc Tymka sobie przypomniałam, że mój progesteron wynosił ledwo 10 na początku ciąży i jak przeżywałam... Już żegnałam się z ciążą. Więc Ty po przejściach to już w ogóle, nie wiem w czym się szuka uspokojenia, ale mam nadzieję, że wizyta za tydzień Cię uspokoi. Kciuki trzymam nieustannie. A na myśl o fiolecie zrobiło mi się ciut niedobrze, bo tylko w 1 trymestrze tam pisałam, ale jakoś się nie odnalazłam.
Co do karmienia - absolutnie NIC nie boli. Nie śmiałam nawet marzyć o takim obrocie sprawy, byłam przygotowana na ogromny ból, jak ostatnim razem, a tutaj taka niespodzianka... Śmiem twierdzić, że brak bólu przy karmieniu to główny powód mojego świetnego samopoczucia psychicznego jak dotąd, ogólnie naprawdę co chwilę uświadamiam sobie, jak bardzo jestem wdzięczna, że teraz czuję się tak pozytywnie. Jest we mnie mnóstwo hormonów i nie powiem - popłakuję, zdarza mi się wybuchnąć płaczem nagle, ale ten płacz to łzy wzruszenia, wdzięczności, takiego niedowierzania,że te cudne dzieci są moje... A nie takie łzy smutku, bólu, rozgoryczenia, rozczarowania jak ostatnio. Naprawdę jestem taka szczęśliwa, że aż mam ochotę śpiewać (to akurat tragiczny pomysł haha) i tańczyć Tymek póki co też jest bardzo łaskawy, ale zaznaczam, że ma dopiero 5 dni i na pewno da nam w kość prędzej czy później 😅 jest mi jednak nieco smutno, że brak mi cierpliwości do Agatki... Jakoś tak mnie denerwuje jej zachowanie, nie wiem, chyba oczekuje, że będzie bardziej "dorosła" co jest absurdalne, bo przecież ona przez te 5 dni nic nie urosła wydaje mi się nagle jakaś taka hałaśliwa i często zwracam jej uwagę podniesionym głosem czy coś i potem mam wyrzuty sumienia i obiecuje sobie reagować spokojniej następnym razem, ale gówno z tego wychodzi szczerze mówiąc
pilik lubi tę wiadomość
-
Jeżowa, to, co czujesz wobec Agatki jest całkowicie normalne, zerknij w wolnej chwili:
https://mataja.pl/2014/09/przeklenstwo-pierworodnych-relacja-ze-starszym-dzieckiem-po-pojawieniu-sie-mlodszego/
Lunaris, spóźnione sto lat dla Stasia! Z Clexane musze zrezygnować, ale dziękuję za dobrą wolę!
Cabrera, świetnie, że udało się Wam szybko zareagować! Dużo zdrówka dla synka!pilik, Cabrera lubią tę wiadomość
-
Anna Stesia dziękuje! Czytałam już chyba kiedyś ten artykuł, ale teraz ten tekst jest po prostu idealnym odzwierciedleniem moich emocji. Ciut mi lepiej, że to dość powszechne zjawisko. Jak tam u Was?
-
Jezowa właśnie miałam ten sam link wkleić
Jakbyś potrzebowała pogadać ze świeża matką dwójki, która próbuje nie zwariować to wiesz gdzie mnie znaleźć 🙈
Agulineczka i cała reszta wkrótce wizytujących - zaciskam kciuki!
Rucola wierzyć się nie chce, że już tak blisko! I co by się nie działo, już jest naprawdę bezpiecznie 💗 oczywiście zaciskam kciuki za koniec stycznia!!
Suszarka jak się czujesz na końcówce?JustynaG lubi tę wiadomość
-
Jeżowa - zmagałam i nadal czasami zmagam się z tym co Ty.. Alicja, jako dziecko, które nie potrafi usiąść na tyłku, baaaardzo mnie irytowała. A biorąc od uwagę fakt, że Olka wychodząc ze szpitala ważyła niespełna 2300g i była prawdziwym okruchem, to skacząca wokół niej Ala stanowiła duże zagrożenie.
Teraz już jest lepiej, jednak bywają chwile, że Aluśka się zapędzi i muszę ostro interweniować, żeby Oli nie zgniotła albo karku nie skręciła 🙈 -
Jeżowa, Pilik, Kaczorka nie jest tak źle Jak widać niektóre decydują się świadomie na trzecie 😅
Wszystko da się przeżyć, choć zawsze powtarzam, że nasz syn jest wyjątkowy. Każda matka kocha swoje dzieci i je wychwala, to zrozumiałe, ale naprawdę patrząc po znajomych na inne dzieci, czy chociażby teraz na Ulcię o zupełnie innym temperamencie, którą kocham tak samo mocno jak synka, widzę jaki nam się wspaniały egzemplarz trafił w postaci pierworodnego. Ja w ogóle się nie obawiałam zazdrości, robienia czegoś specjalnie na przekór, ta jego dojrzałość jak na swój wiek niejednokrotnie nas zaskakuje. Teraz oczywiście zdarzają się sprzeczki, bo dlaczego ma oddać swoją ulubioną zabawkę siostrze, kiedy on się akurat nią bawi, ale wszystko do opanowania Bardzo się kochają, a mi się tak ciepło na sercu robi jak na nich patrzę Ja akurat nie miałam w sobie złości na syna, jak pojawiła się mała, ale nagle stał się dla mnie taki dorosły, a przecież miał nieco ponad 2,5 roku, więc wciąż był malutkim dzieckiem. Czasami miałam wrażenie, że może za dużo od niego wymagam. Ale on sam nam wiele rekompensował swoim zachowaniem.Rucola, pilik lubią tę wiadomość
Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
Agulineczka - to ja od roku powtarzam, że nasze dziewczyny urodziły się nie w tej kolejności. Alicja powinna być tą młodszą siostrą. Ola jest bardziej stonowana, potrafi się dłużej czymś zająć i jest ogólnie bardziej samodzielna. Ona już teraz potrafi zjeść sama obiad i robi to szybciej niż Ala, którą często trzeba karmić, żeby coś wpadło do brzucha 🙈
Śliweczka - nie wiem jak Ty, ale ja wolę nie patrzeć na tę zapasy.. 😝 myśl o tym, że Alka jest prawie 2 razy cięższa i większa od Olki jakoś tak źle działa na moją wyobraźnię. Zwłaszcza, że Alka ma tendencje do osaczania i nie do końca zna granice.