Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Karma przykro mi, naprawdę zachowanie rodzin nieustająco mnie zadziwia. Ja rozumiem, że nasze mamy były w ciąży, w których nie robiono nawet USG, a co tu mówić o takich innowacjach jak testy genetyczne, ale doprawdy - dlaczego nie skorzystać, jeśli jest taka możliwość i przede wszystkim, jeśli jest wskazanie do ich wykonania? Oby 2 tygodnie upłynęły szybciutko, dzidzia na pewno zdrowa, tylko z leniwą kością nosową. Ja serdecznie dziękuję czekać kolejne 6 miesięcy w niepewności, taki stres na pewno byłby gorszym rozwiązaniem.
Ania aż mi się w żołądku przekręciło jak przeczytałam o tych posiłkach w szpitalu! Przecież to przechodzi ludzkie pojęcie. Więźniowie na pewno mają lepiej... Ja bym nie wytrzymała na takim jedzeniu, kompletnie sobie tego nie wyobrażam. A smaczne jedzenie naprawdę poprawia komfort życia i samopoczucie, zwłaszcza, jeśli czas spędza się w szpitalu.
Ja mam pytanko do dziewczyn już po porodzie - czy koszula, którą miałyście do porodu nadawała się tylko do wyrzucenia czy dało się ją reaktywować? Bo nie wiem w jakim przedziale cenowym szukać, a jeśli miałaby być jednorazowa to wezmę cokolwiek, byleby 100% bawełnyKarma88 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyOsiągneliśmy właśnie rekord na ktg: 150!
Tych ktg które widzę.
Jak oni tego nie zauważą to ja będę rodzić w domu.
Wczoraj na korytarzu chodziły dwie babeczki i tak między sobą mówiły o ktg właśnie. Jedna mówi że miała 40 i zwijała się z bólu. Ja tak popatrzyłam... hmm fajnie. Więc jak moje 140 nie boli to ja urodzę w niewiedzy... tak jak to było w piątek.
A teraz po tej atrakcji ze 150 przyleciała pielęgniarka i zaczęła mnie w pośpiechu rozwiązywać. Mało miła jest i smutna jakaś. -
nick nieaktualnyKaczorka wrote:A ja dołączam do klubu nienajedzonych.. cały czas bym dziś coś wciągała
Co to za motyw ogrodnika mają teraz w Lidlu? Pochwalcie się
Motyw na niektórych bodziakach
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/107e1c49b087.jpgKarma88, Kaczorka, blue00, Lunaris, Lusesita lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNenusia częstuj się
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/11f9c8564411.jpg
Mam kolejną historię.
To powyżej to moja dzisiejsza kolacja. Przychodzi pani i mówi że dała mi serka żółtego bo widziała rano że jadłam z bułką.
- Ale ja nie mogę.
- yyy ale jadła pani bo widziałam
- jadłam ser żółty od rodziców, bo kupują bez laktozy
- a to ser ma laktozę?
Mina bezcenna...
- mleko, ser, śmietana wszystko ma laktozę
- więc biały serek też?
- tak, ale są produkty bez laktozy
Złapała się za głowę i wyszła
PS. To w kubku to sławny olej. Tylko dzisiaj chyba do piciaZwykle dają w takim niskim jak się dostaje pojemniki z sosami do pizzy.
Aga9090 lubi tę wiadomość
-
Aga9090 wrote:Cześć kochane.. Ja bardzo słaba jestem odołączyli mi cewnik, pozwolili pochodzić i dali kleik... Boże jak mi się chce jeść...
A jak sobie radzi ekipa w domu? Mąż dzielnie ogarnia ferajnę? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyStaraczkaNika wrote:Skoro pozwolili wstać, to może już jutro zaprowadzą Cię na USG i podglądniesz fasolkę. Wcinaj kleik, bo trzeba mieć siły się jakoś na takie USG dowlec. Jak zaczniesz jeść to i siły wrócą szybciej.
A jak sobie radzi ekipa w domu? Mąż dzielnie ogarnia ferajnę?już sobie Danio i biszkoptów parę zjadłam, mam jeszcze bułkę na rano i Danio..
-
nick nieaktualnyAga9090 wrote:Ania przynajmniej jakoś to wygląda... U mnie sąsiadki dostały 2 kromki chleba, 2 plastry sera..
Czekam na te usg jak na zbawienie.. Podobno jutro zrobią.. Czuję się fatalnie i fizycznie i psychicznie
może jak zobaczysz fasolkę to nowe siły w Ciebie wstąpią i będziesz najszybciej dochodzącą do siebie pacjentką po laparotomii
Trzymam kciuki za USG i żeby samopoczucie też się poprawiło -
nick nieaktualnyAchia wrote:może jak zobaczysz fasolkę to nowe siły w Ciebie wstąpią i będziesz najszybciej dochodzącą do siebie pacjentką po laparotomii
Trzymam kciuki za USG i żeby samopoczucie też się poprawiło -
Ania... hmmm. Ogórki to może bym zjadła, reszta odpadła by przez IO - nie chciałabym mieć zjazdu cukrzycowego przy noworodku. Dzięki Tobie uświadomiłam sobie, że do szpitala będę musiała spakować osobną torbę z żarciem. I to nie jakieś przekąski, ale WSZYSTKO na całe dnie pobytu. Pewnie z obiadów to też jadalne by były tylko zupy
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 czerwca 2018, 18:16
Ania1003 lubi tę wiadomość
-
Aga9090 wrote:Maz daje rade
już sobie Danio i biszkoptów parę zjadłam, mam jeszcze bułkę na rano i Danio..
Aga9090 lubi tę wiadomość
-
Nenusia po takiej operacji to każdy byłby osłabiony. A u Ciebie jeszcze fasolka wyciąga resztki sił. Jesteśmy z Tobą myślami.
Jeżowa , rodziny jednak potrafią zaskakiwać. Ale zawsze jak nas ktoś zirytuje to możemy się tu pożalić
A nasze mamy były w ciąży w innych czasach. I mimo różnych doświadczeń to nie zawsze nas rozumieją. U mnie w rodzinie były poronienia a także śmierć niemowlaka jeszcze w szpitalu. Ale czasami mam wrażenie, że teraz o tym nie pamiętają... Dlatego wolę powiedzieć, że "jest dobrze" niż przyznać, że czasami są gorsze dni i muszę się oszczędzać.Karma88 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPosiłki nie mogę powiedzieć że są skąpe.
Chodzi bardziej o ich monotonię... przez ile dni byłybyście w stanie dostawać rano i na wieczór 3 kromki, zawsze szynkę i ewentualnie do tego pomidor lub ogórek lub paprykę? A szał jest jak jest jeszcze jajko (nadpominając klasy 3).
Jestem tutaj 8 dni i codziennie jest to samo...
A chyba ciężarne powinny jeść dość rozmaite posiłki. Aż strach co będzie jutro rano. -
nick nieaktualny
-
Mnie dziś zadziwiła koleżanka - pomagaliśmy z mężem się przeprowadzać jej i jej narzeczonemu, ja to tam byłam głównie od pilnowania auta, a ona do mnie podbija i wciska mi w ręce wielką miskę z jakimiś firankami, zasłonkami i mówi "no, to możesz nieść, to nie jest ciężkie". Odruchowo złapałam, ale było ciężkie w mojej opinii, poza tym strasznie źle mi się tę miskę trzymało, a na brzuchu nie chciałam opierać. Ale uwolnił mnie jej narzeczony, który jeszcze na nią nakrzyczał, a mnie przeprosił. I co, teraz pewnie w jej oczach wyglądam na ciążową królewnę, która nic nie może zrobić, ale mam to w dupie. Nie będę jej dźwigać czegoś, czego nie dźwigałabym sobie. W wspomnę tylko, że to koleżanka, która uznała, że bardzo nierozsądnie starałam się o dziecko, a pół roku wcześniej nie wykonałam żadnych badań i że tak nieodpowiedzialnie to nie wolno, bo przecież teraz to dziecku może się coś stać.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 czerwca 2018, 18:37
-
nick nieaktualnyMam takie pytanko- orientuje się ktoś jak wygląda przenoszenie ospy? tak się składa że znajoma napisała że jej córka ma ospę. za tydzień mamy się spotkać na takiej małej imprezce u znajomych. czy jest w ogóle możliwe że ona jako mama może przenieść ospę np na gości? czy to za długi okres albo może jest w ogole niemożliwe?
generalnie raczej nie panikuję,ale to jednak choroba zakaźna.
ja miałam ospę jako dziecko, ale mąż np nie wie ;p
tak czy siak wolę się upewnić, choćbym miała przesadzić