Fajne babeczki zobaczą dwie kreseczki :D
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMariola, musisz też wziąć pod uwagę to, że, jak napisałaś, pierwsza ciąża udała się od razu, a starania o drugą dopiero zaczynasz, więc zakładam, że możesz nie znać tej desperacji, tego nakręcania się...
Człowiek może wszystkie książki świata przestudiować, ale żeby wiedzieć jak to jest i co sam by zrobił w takiej sytuacji musi to po prostu przeżyć na własnej skórze. Ja też byłam twardo stąpająca po ziemi zanim zaczęły się kolejne niepowodzenia. I co miesiąc obiecuję sobie- test kilka dni po spodziewanej @, a zdarzyło mi się zrobić i 7 dpo.
To jest tak, że człowiek łyka wszystko, co tylko da mu światełko nadziei, siedzi na necie i szuka dla siebie jakiegoś potwierdzenia, że "może jednak jest szansa w tym cyklu", wypróbowałby każdy choć trochę wiarygodny sposób, żeby skrócić swoje cierpienia niepewności, żeby coś już pokazało tą upragnioną ciążę, żeby już być spokojnym.
Wykładowcy z mojej uczelni często przypisywali mi dużą mądrość życiową i filozoficzną, a przy takich niepowodzeniach jestem naiwna jak dziecko, a wszystkie moje przemyślenia i teorie sprzed starań mogę sobie wsadzić wiadomo gdzie, bo żadne przemyślenie nie jest w stanie uwzględnić frustracji, której się nigdy nie przeżyło.arturowa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyjamajka30 wrote:No musze sie podzielić tą nowiną...
dzisiaj nie wytrzymałam i zrobiłam test ciążowy i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam drugą kreskę nie jest zbyt mocna no ale bez okularów ją widadzę jej mam nadzieję ze się w końcu uda
Tutaj dowód: http://www.fotosik.pl/zdjecie/e035fdc56931505d
Poczekam chyba do dnia planowanej @ i pójdę na bete. co o tym myślicie? -
nick nieaktualnyUwierz mi, że wystarczy pół roku, kiedy jest się na wspomagaczach typu clo ze świadomością, że nie można ich brać zbyt długo.
A co komuś da smucenie się jak spotka go coś przykrego? Przecież nikt nie nakręca się specjalnie, licząc, że mu to przyniesie jakąś korzyść. Szuka się tych informacji, czyta się, a potem się myśli, że lepiej się nie nakręcać, po czym znów się czyta i tak w kółko... I tu nie ma miejsca na logikę, jest tylko miejsce na strach o to, czy się udało.
Nie zrozum mnie źle, bo nie chcę być złośliwa, ale naprawdę sądzę, że gdybym szła czytać bajeczkę pięcioletniej córeczce, poczętej bezproblemowo to też zapytałabym starających się kobiet, po co się nakręcają i co im to da, bo przecież to nielogiczne- lepiej poczekać aż wyjdzie test. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dlatego nie krytykowałabym na Twoim miejscu siostry, bo stopień emocji, które się przeżywa po nieudanych próbach i jeszcze jakichś potwierdzonych problemach medycznych jest nie do zrozumienia, szczególnie jeśli ma się już dziecko. -
nick nieaktualny
-
eunice wrote:Kropka masz rację! Ja po małym wykładzie w poradni życia rodzinnego, obowiązkowego do zaliczenia przed ślubem, zakodowałam, kiedy mniej więcej są dni płodne i zaczęłam sobie mierzyć temperaturę już przed ślubem, żeby się tego nauczyć- nic poza tym. Co do hormonów to wiedziałam tylko o podwyższonym testosteronie, który udało się wyleczyć (wg. ostatnich badań, bo jest w normie), ale to wykryłam szukając przyczyny moich problemów z depilacją. No i tarczycowe, ale to dlatego, że mam hassimoto. Reszta tych wszystkich hormonów, tych pęcherzyków, jajeczek to było coś nieogarnianego wtedy przeze mnie. O testach owulacyjnych nie miałam pojęcia póki nie zobaczyłam w rossmanie przy ciążowych, jak słyszałam "faza folikularna" i "faza lutealna" to czułam się jak na lekcji biologii i mózg mi się gotował jak miałam to rozróżnić, monitorowanie cyklu to była baśń z tysiąca i jednej nocy, inseminacja to już w ogóle słownik wyrazów obcych, tak samo jak implantacja.
A już całkiem bym nie pomyślała, że będę sikać na sodę licząc, że wskaże mi ciążę xD
Właśnie, jak jesteśmy w temacie sody- Arturowa, co z Twoją @?
No właśnie się miałam pochwalić Pół godziny temu dostałam w końcu @ ! I jestem bardzo zadowolona bo ile można.5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014. -
Hehe Kr0pka, pewnie niech mąż odkupuje cukieraski:)
Wiesz Morisek, dla mnie to całe Halloween to też żadna rewelacja, tzn.święto z zachodu, my mamy swoje i to powinno być celebrowane, a nie jakieś tam zbieranie słodyczy. Mąż zrobił taki numer w tamtym roku dla fazy, nic wtedy ze słodyczy nie dostały. U mojej teściowej, która też nic nie dała, bo nie wiedziała nawet o co chodzi, dzieciaki rozrzuciły piasek z kociej kuwety(jej sąsiadka trzyma kuwetę pod drzwiami...) i powiesiły poszarpany papier toaletowy. Dlatego w tym roku to mój mąż zdecydował się na fanty dla dzieci. On lubi takie akcje, sam chyba by wziął w tym udział jakby mógł Ale o dziwo nikogo jeszcze nie było. Pewnie sąsiedzi nie wpuścili nikogo, samych starszych ludzi mamy w klatce i nikt nie kuma o co chodzi, no i pewnie nawet nie chcą żeby wrzeszczące i śmiejące dzieci biegały po klatce. Chyba smakołyki zostaną dla mnie:D
Eunice ja też nie rozumiem tego warunku męża:/ Przecież to Wasza wspólna sprawa i każdy powinien się zaangażować po równo? My kobiety możemy chodzić do lekarza, robić usg, brać różne tabletki, pilnować tego, tamtego, a facet to co? On jest tylko od sexu? Od przyjemności? Nie powinno tak być...Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 października 2015, 22:28
Mariola Lis***ka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDlatego ja po prostu jestem za tym, żeby starać się na wzajem rozumieć, bo po to jest to forum, żeby na nim znaleźć wsparcie, a nie żeby się spotykać z brakiem zrozumienia, krytyką czy wyśmianiem jakichś uczuć, wiary w coś lub jakiegoś postępowania.
Tak to jest, że dziewczyna, która zaszła od razu będzie się zastanawiała jak można pół dnia wypatrywać drugiej kreski albo jak można iść na in vitro, dziewczyna która stara się kilka lat nie będzie rozumiała, czemu frustruje się osoba, która stara się dopiero kilka cykli, znów osoba, która bardzo chce być w ciąży nie będzie rozumiała paniki po wpadce, a każdy ma swoje powody i swoją psychikę. Ja na przykład się stresuję kiedy dostaję jakiś sygnał, że coś w moim organizmie źle funkcjonuje i biorę już leki, których zbyt długo nie mogę brać, inna się dopiero zacznie stresować jak jej wyjdą poważniejsze problemy i operacje, a jeszcze jedna uzna, że wcale nie musi mieć dziecka. A są i takie co już w pierwszym cyklu starań zaglądają na forum, szukając wsparcia, mimo że nie znają jeszcze tego rozczarowania i już w pierwszym cyklu zaczynają mieć stres. Każdy jest inny i każdy ma inne problemy. Ale nie po to tu jesteśmy, żeby innych nie rozumieć, nie żeby wyśmiewać ich próby podtrzymania swojej nadziei i nie po to, żeby krytykować ich wybory. Ja dołączyłam tu po to, żeby móc pogadać anonimowo z ludźmi, którzy mogą w jakimś stopniu przeżywać to co ja. Jesteśmy różnymi osobami o różnych poglądach i moim zdaniem należy uszanować tę odmienność. Rozumiem, że ktoś może czuć się zmęczony pytaniami typu "Czy to może być ciąża?", ale tu nawet nikt nie napisał "spieniła mi się soda, czy jestem w ciąży?" i tak naprawdę chyba żadna z nas do końca w to nie wierzyła, tylko po prostu eksperymentalnie próbowałyśmy i dzieliłyśmy się doświadczeniami. I miałyśmy prawo się nad tym zastanawiać, bo różne dziwne rzeczy się na świecie dzieją. To właśnie usiłuję wytłumaczyć, że zamiast od razu się śmiać i posądzać o wiarę w zabobony można by było pomyśleć, że jeśli ktoś na chemii się nie zna to może w tym dostrzec jakieś małe prawdopodobieństwo zajścia pewnych reakcji, mogących wskazywać na ciążę.
Przepraszam za ten wywód, ale dla mnie zrozumienie dla drugiej osoby jest podstawą, to jest tak samo jak niektórzy na fora dla starających się posyłają zdjęcia swoich dzieci albo opowiadają o ich rozwoju- to wszystko wynika z braku zrozumienia, które powinniśmy dla siebie na wzajem mieć.arturowa, Kena1983, Nymeria, coffee lubią tę wiadomość
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2016, 10:41
5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Widziałam dziś na cmentarzu bańki mydlane O_o
Jakiś dzieć sobie puszczał i zagryzał szczypką ze straganu koło tegoż cmentarza.
Czy ta jestem jakaś zacofana że dla mnie to trochę... nieładnie
Mam nadzieję że @ się rozkręci do rana...
Dobranoc
5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014. -
Arturowa, palec to nic, ja mialam kilkunastocentymetrową rurkę ostatnio i nie mówię tu o żadnym fetyszu a o badaniu właśnie
My bierzemy, znaczy K, nke my: Fertilman i jak widziałas wyniki poszły w górę
Ja oglądam oszukane i staram się uczyc przy okazji -
nick nieaktualnyEunice, moja siostra ma problemy na tle psychicznym.
Tak jak morisek napisala,wkręcanie objawów NIGDY NIKOMU Nie wyszlo na dobre.
Ona potrafi robić testy ciążowe przed owulacja, bo przeciez w ciąży można miec okres.
Jakie miałaś robione badania? Jak drożność? Test na wrogi śluz?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 października 2015, 23:19
-
nick nieaktualny