Jak sobie radzicie z rozczarowaniem
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyKimka a ile się starasz?
Pamiętaj za kilka dni będzie lepiej
Ja też przed okresem gdy hormony szaleją obwiniam o wszystko mojego męża. Ja zawsze chciałam dziecko ale musiałam poczekać na niego. Chciałam żeby to była wspólna dezycja. A teraz staramy się bezskutecznie ponad dwa lata.... i zawsze mu wygarniam, że to jego wina itp itd.. Ehhh, tak bardzo bym chciała żebyśmy byli rodziną -
nick nieaktualnyW zasadzie to powiedziałam niewiele, bardziej zrobiłam, ale jak on kolejny dzień czeka na natchnienie i jak juz i mi cały nastrój wczoraj przeszedł to powiedziałam, że jak chce to mogę w ogóle się nie odzywać, nie zaczepiać i nie patrzeć na Niego skoro mu przeszkadza, wzięłam poduszkę i poszłam spać na kanapę...i najbardziej zabolało mnie to, że nawet słowem się nie odezwał, nie przyszedł. Rano tylko rzucił, że się pewnie nie wyspałam, bo on też nie. I o ile wcześniej pisałam, że nie zamęczam go tematem owulacji i dni płodnych, dla jego komfortu, to dziś wychodząc do pracy rzuciłam tylko, że z takim podejściem to sto lat się będziemy starać i żeby sobie poczytał w necie kiedy kobieta może zajść w ciążę.
Ale kurde, czekam na owu cały miesiąc i to jest raptem kilka dni płodnych, a on zamiast czekać na natchnienie i to kiedy go najdą chęci, powinien spiąć d...ę i łaskawie się trochę poświęcić -
Masz rację Buko. Efektem jego "natchnienia" a raczej jego braku macie kolejny cykl stracony... Właściwie tak jakby bez starań, bo owu to chyba była u Ciebie wczoraj co? Chyba taka sytuacja jest najgorsza, strata cyklu bez podjęcia walki. Zdecydowanie bardziej wolę już dostać tą @ wiedząc, że ze swojej strony zrobiłam wszystko co mogłam wiedzieć. Widzę, że u nas wszystkich jakieś marsowe chmury.Nie doczekasz świtu, nie odbywszy drogi przez noc."
Po roku starań nadszedł mój świt...
-
nick nieaktualnyWłaśnie się zastanawiam, ale chyba wczoraj była...dobrze, że chociaż Ty mi przyznałaś rację w sumie to dobrze, że była, to teraz mam prawie cały miesiąc, że się nie muszę starać i może to dziecinne, ale mam teraz czas żeby się obrazić i czekać, aż coś sobie przemyśli...bo przecież i tak cały cykl stracony.
Na chęci to on sobie mógł czekać na początku starań, a poczytać to by jednak mógł, bo sto razy powtórzyłam, że kraków to było po prostu za wcześnie, a on dalej swoje, że wierzy, że się udało. Więc chyba musi go dr google podszkolić z wiedzy nt. owulacji.
Powiem Wam, że jest mi jakoś tak bardzo dziwnie, bo tak naprawdę pierwszy raz spałam na kanapie...zawsze jakoś się dogadaliśmy wieczorem... -
Kochane dzisiaj to jakiś straszny dzień. Mnie dziś koleżanki Z pracy pouczaly jak ciężko zajść W ciążę I że ich znajome po 2 lata czekały (helo ja już 3 lata I Dupa taka myśl mi krążyła) A ja nic W tym kierunku nie działam i żebym później nie narzekała że jestem za stara A później płakała że nie mogę mieć dzieci. To było okropne. Nie wiedzą co czuje. Jeszcze głupia uwaga że jesteśmy już długo po ślubie I mamy dom więc na co my czekamy. na gowno-szkoda że nie mogłam tak powiedzieć.
-
Faktycznie u nas wszystkich źle się dzieje. Buko, Masz absolutną rację, mój mąż też nie miewał natchnien i też się o to klocilismy. I też jedno z nas lądowalo na kanapie. Najgorsze w straconym cyklu bez walki są te uleciale nadzieję w nim pokladane na początku. Ana, ech smutam się z Tobą, ludzie bywają bardzo nietaktowni.
-
Te kłótnie trochę mieszają W związku. Z drugiej strony ten seks na zawołanie jest taki okropny. Czasami to I ja nie mam ochoty się starać Ale jak trzeba to trzeba. Szkoda że nie udało nam się wpaść wcześnieJ
-
W sobotę widzę się ze znajomymi, którzy starają się o drugie dziecko. Pierwsze zajęło im 8 miesięcy, zastanawiam się jak im idzie teraz i trochę boję się, że im się udało...to takie głupie. Buko - wiem co czujesz. To jest okropne tak się poklocic, żeby spać na kanapie i to rozczarowanie, że nie przyszedł, że po prostu nie przytulił.Nie doczekasz świtu, nie odbywszy drogi przez noc."
Po roku starań nadszedł mój świt...
-
U nas to bardzieJ ja jestem ta która nie ma ochoty. Moj mąż jest zawsze zwarty I gotowy. byliśmy kilka dni temu na badaniu nasienia I moj mąż po wszystkim poszedl powiedziec że już można zaniesc nasienie A pani na niego spojrzała I pyta ze zdziwieniem już???
-
Kiedyś poklocilam się Z mężem ostro I wyrzuciłam go do spania do salonu I powiedziałam że nie chce cię widzieć na oczy. Rano wstałej a jego nie ma koło mnie na łóżku więc pytam czemu nie przyszedłeś do mnie W nocy po cichu to on na mnie wielkie oczy I mówi że przecież nie chciałaś mnie widzieć. Ci faceci są tacy prości I nic nie potrafią pomyśleć
-
nick nieaktualnyMój zawsze przychodził ale wtedy udawało się wszystko obrócić w zarty...a tu jeszcze był obrazony że mam do niego pretensje o cokolwiek...faceci to są proste istoty, ale tak mnie wkurzylo to obchodzenie się z nim jak z jajkiem, jakby coś we mnie pękło, przecież mi też jest ciężko, może nawet bardziej, a jednak sama sobie radzę zproblemami i nikt mnie przed nimi nie chroni.
Ana taki seks jest nieraz okropny, ale nie on pierwszy i nie ostatni, ale tak jak piszesz jak trzeba to trzeba.
Ja to odpowiadam że jakby to było wszystko takie proste jak planujemy to stałby koło nas już wózek, a skoro go nie ma tzn że jednak nie jest tak łatwo, niby żartem, a jednak trochę daje do myślenia. -
Buko ja juz przerabialam spanie na kanapie.... Pierwszy raz jest dziwny. Potem juz normalnie ale niech to będzie ostatni raz... Rozumiem co czujesz. Ja przy swoich tasiemcowych cyklach jakbym przeoczyla owulke to normalnie wyszlsbym z siebie. Bo tyle czekania i dupa....
To ja musze pochwalić mojego męża w tym cyklu. Zrobiłam mu tydzien maratonu sexualnego i dał rade bez żadnego "ale". Teraz mamy odpoczynek bo juz ostatnie serduszkowania troche bez 'ognia' byle zaliczyc.
Dzieki monitowi wiedzialam kiedy bedzie owulka i zalozylam sobie plan serduszkowania. Kilka razy chcialam mężowi zrobić aferę ale powstrzymywala mnie myśl że potem albo nie zadziałały albo atmosfera będzie kiepska. Za to teraz moge fochac sie do woliMama Aniołka [*] 15.12.2015r.
-
No moje maleństwo by już miało ze 2 lata ale niestety nasza droga O szczęście nie jest łatwa. Czekamy na wyniki i jak będą złe to chyba pojedziemy do ivf.
-
nick nieaktualnyOjj dziewczyny chyba wszystkie przechodzimy to tak samo. Chociaż my zawsze razem śpimy
Ale kłótnie o seks były. Mój cwiczy i zawsze mu gadam, że przez to nie ma siły a ja bym mogła codziennie. Teraz się okazało, że ma niski testosteron i to może być przyczyna 'braku chęci'.
I u nas też seks podczas owu jest bardziej wymuszony ale zawsze działamy nawet jak się poklocimy -
ana1122 wrote:Kochane dzisiaj to jakiś straszny dzień. Mnie dziś koleżanki Z pracy pouczaly jak ciężko zajść W ciążę I że ich znajome po 2 lata czekały (helo ja już 3 lata I Dupa taka myśl mi krążyła) A ja nic W tym kierunku nie działam i żebym później nie narzekała że jestem za stara A później płakała że nie mogę mieć dzieci. To było okropne. Nie wiedzą co czuje. Jeszcze głupia uwaga że jesteśmy już długo po ślubie I mamy dom więc na co my czekamy. na gowno-szkoda że nie mogłam tak powiedzieć.
-
nick nieaktualnyHmm, ciekawe, a mi program owulkę wyznaczył na 9 dc, chociaż to chyba jednak mało prawdopodobne, niby kiedyś miałam cykle krótkie, nawet 21-dniowe, ale to było dawno temu. Pamiętam jak się kiedyś złościłam, że mam takie krótkie cykle i miałam wrażenie, że co chwilę mam @, a teraz jest mi to nawet na rękę
Mam nadzieję, że to moje ostatnie spanie na kanapie było...chociaż mój mąż zachowuje się jakby się nic nie stało, ale pewnie potrzebuje jeszcze 2 dni żeby to odkryć.
-
Ja tez akurat sie wczoraj poklocilam z mezem I tez o starania bo bylam na monicie wczoraj I jest pecherzyk 16 mm. Wczoraj zasuwalam caly dzien I bylam okropnie zmeczona, jeszcze upal 30 stopni i uznalam ze nie musimy sie dzis koniecznie starac skoro pecherzyk na razie pekac nie zamierza. To sie nasluchalam ze przeze mnie znowu sie nie uda.I tez spalismy dzis osobno.