Jak sobie radzicie z rozczarowaniem
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyA powiedz mi jeszcze, bo to mnie zastanawia, czy temperaturę trzeba mierzyć od razu, ale tak naprawdę od razu po przebudzeniu? bo mi się zdarza obudzić jak mąż wstaje i sobie jeszcze drzemać, a temp. zmierzyć dopiero jak dzwoni mój budzik.
W pierwszej wersji owu wyznaczyło mi na 9 dc, ale później zmieniłam tę jedną wysoką temperaturę, że jest zaburzona, bo to był wyjazd, a ja tam miałam potworne problemy ze snem i linie wyznaczające owu zniknęły.
Chociaż może faktycznie jestem jeszcze przed owu, bo ten cykl powinien być moim najdłuższym i mieć 28 dni.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 czerwca 2016, 08:14
-
Czemu akurat ten cykl powinien być najdłuższy? Skąd taka teoria? Generalnie jeśli nie wstajesz z łózka a dosypiasz to powinno być ok. Ja często wstaję trzy - dwie godziny przed pomiarem, nie zauważyłam, żeby to w jakiś drastyczny sposób wpłynęło na wykres. Mi prowadzenie wykresu pomaga w wyznaczeniu tak naprawdę co do dnia terminu @ co jest komfortowe.Nie doczekasz świtu, nie odbywszy drogi przez noc."
Po roku starań nadszedł mój świt...
-
nick nieaktualny
-
Nie wiem co gorsze wiesz? Jedne wiedzą z czym walczą, inne nie, ale efekt jest ten sam. Powiedziałam dzisiaj mężowi, że musi mi kupić spóźniony prezent urodzinowy, bo nie dostałam kijanki.Nie doczekasz świtu, nie odbywszy drogi przez noc."
Po roku starań nadszedł mój świt...
-
nick nieaktualnyEfekt ten sam, chociaż wydaje mi się, że jednak jest różnica, przynajmniej dla stanu psychicznego, jeśli wiemy w czym jest problem, bo możemy to sobie obrać za cel i walczyć z problemem...przynajmniej mnie to tak trzyma, że jednak lepiej mi jest sobie z tym radzić.
ja dziś kolejny raz w pracy usłyszałam, że jedna z osób bardzo czeka na mój ciążowy brzuszek, tylko tym razem, pierwszy raz, było to w kontekście tego, że sobie odpocznę od pracy i stresu (dziś mój szef mnie doprowadził do łez, oczywiście tego nie widział, ale mam coraz większą chęć wyjść z tej pracy i nigdy nie wrócić). -
mi w pon ginka mowila ze na usg widzi pękając pecherzyk ok 2 cm a dzisiaj rano piękny śluz plodny jak kurze jajo. przejrzysty i mega rozciągliwy... taki sluz po owulce?? wtf? ;/ ale w ostatnim naturalnym cyklu tez to zauwazylam. tzn temp juz w górze a potem jeszcze rozciągliwy sluz sie pojawil ni z gruchy ni z pietruchy... wiem ze owulka moze byc po skoku temp jak i przed... ale ja raczej jak raz mialam pelny monitoring na usg to mialam najpierw owu potem po 3 dniach skok ....Mama Aniołka [*] 15.12.2015r.
-
Buko doskonale cię rozumiem Z tym wkurzajacym szefem I łzami. Mimo to nie dawaj się I bądź silna. Dziś W ramach akcji tata oddaliśmy nasienie do badania. Czekam na wynik.
-
nick nieaktualnyDzięki dziewczyny oj burak i to jaki. Ale wiecie jak trudno jest sobie radzić jeśli ktoś drze się jak opętany na wszystkich dookoła tylko za to że sobie wziął za dużo dodatkowych obowiązków (i to niekoniecznie związanych z naszą pracą) i nie jest w stanie sobie z tym poradzić więc wyzywa się na innych. A najgorsze jest to że sam tego nie widzi i uważa że wszystko jest ok i potrafi jakby nigdy nic za 15 minut żartować i się śmiać.
-
LittleGirlBlue wrote:Dziewczyny a powiedzcie ile taki przecietny facet ma plemnikow w ml nasienia? Wiem ze musi byc minimum 15 ale standardowo przy niezlych wynikach ile tego moze byc?
-
Hej dziewczyny,
Wracam do was ze swojego stanu zawieszenia. Bilans od ostatniego mojego wpisu moje koleżanki ciąże: 2 - ja ciąża z cyklem na clo: 0. Wczoraj się jeszcze dowiedziałam, że przyjaciółka zaciążyła a nawet nie zaczęli się z mężem porządnie starać. Powinnam się cieszyć jej szczęściem (oczywiście pogratulowałam przez telefon) a siedzę w pracy i ryczę (dobrze, że jestem dziś sama). W nocy mi się nawet śniło, że moja mama zaciążyła a ja jej płakałam, że nie mogę zajść w tą ciążę. Nienawidzę siebie za to, że po mojej stronie jest wina, za to, że cały czas się nie udaje, za to, że odczuwam zazdrość patrząc na kobiety z wózkami, za to, że nie potrafię się nawet cieszyć szczęściem najbliższej przyjaciółki, za to, że rok temu nie zmieniłam pracy bo głupia myślałam, że wybiorę się na macierzyński, za to, że potrafię wyżyć się na mężu i w ogóle jedyne o czym teraz marzę to zamknąć się w czterech ciemnych ścianach z butelką wina i pudełkiem chusteczek. Ale pracuję dziś do 21 więc nawet marzenia o winie się nie spełnią. Zastanawiam się, czy nie poszukać koleżanek w wieku 40 - 50 lat, gdzie kryterium będzie posiadanie przez nie pełnoletnich dzieci tak żebym nie była regularnie bombardowana przez informacje o ciążach na kinderbalach. I boże piszę takie bzdury ale tak chyba jest jak się płacze, nie?
Nadrobiłam wszystkie zaległości w postach i stwierdzam, że się stęskniłam i źle mi było bez tego forum. Nie dam rady znosić bez was ciążowych wiadomości lecących od znajomych. W ogóle w moim towarzystwie obecnie (kiedy ta przyjaciółka zaciążyła) zostaliśmy ostatnią bezdzietną parą... mam tak wielką ochotę zamknąć się w betonowej bańce i z niej nie wychodzić. Nie jestem gotowa na rzucenie na imprezie hasła "nie mogę zajść w ciążę więc odp... się ode mnie z pytaniami kiedy i nie zmuszajcie do zabaw z waszymi dziećmi" więc pewnie moje życie towarzyskie się zakończy bo obecnie nie zniosę psychicznie widoku szczęśliwych ciężarnych i mam. Przepraszam za to wypracowanie, możecie nawet tego nie czytać, po prostu musiałam się wyżalić i wypłakać.
A i do tego mam świadomość, że tak załamana, zestresowana, poddana z sił i wierzenia w to, że się uda w ciążę nie zajdę co mnie jeszcze bardziej podłamuje. W dodatku nie mam nikogo z kim mogłabym o tym porozmawiać (o problemie wie jedynie mąż ale on jest beznadziejnym kompanem do rozmawiania o tym, bo zawsze te tematy ucina). Taki cholerny losWiadomość wyedytowana przez autora: 23 czerwca 2016, 16:23
-
Ładne wypracowanie Kimka Przeczytałam od deski do deski. Wiem co czujesz. Cieszę się i gratuluje koleżankom ale w sercu klucie... Ale juz nie płacze. Jak ostatnio płakałam gdy koleżanka zaszła w ciążę to skończyło się dla niej porodem w 5 miesiącu i happy endu nie było. Pomyślałam ze to moze moja zazdrość to zrobiła. Bylo mi bardzo głupio samej przed sobą... To nie ich wina że one mogą a nam póki co nie wychodzi. Co nie zmienia faktu że rozumiem Twój ból. Nm też sie w końcu uda!
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Misia, ja chcę właśnie dziś zniknąć. Rozplynac się, wyrzucić się w kosmos, cokolwiek. Olalam prace i wyszłam wcześniej, pewnie szef mnie ochrzani ale trudno. Siedzę na balkonie z winem i sałatką z biedronki. Wracając do domu spotkałam sąsiadkę z wózkiem, która poleciła mi ciąże. Myślałam, że rzucę w nią moją reklamówka z winem ale grzecznie jej odpowiedziałam, że nie planuję. Mam serdecznie dość tego dnia. Jak weszłam do domu to mąż się mnie zapytał czy słyszałam że ci znajomi o których pisałam będą mieli dziecko więc tylko trzasnelam szafka, wzięłam kieliszek i z winem pomaszerowalam na balkon przy okazji się z nim kłócąc. Ma któraś z Was kochane pożyczyć pelerynke niewidkę? tak bardzo jej teraz potrzebuje...
-
Buko, a co powiedzialas mężowi jeżeli można spytać?
Och a przed chwilą dostałam mmsa od koleżanki z jej 2miesieczna córeczka o treści "buziaki dla cioci". Czy ja naprawdę proszę o tak wiele chcąc żeby ten dzień świra się skończył?Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 czerwca 2016, 20:48