Jak sobie radzicie z rozczarowaniem
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyChyba, że trafi na urologa, który zajmuje się niepłodnością, a tacy też są (w pracy mam kilkunastu urologów i chyba 2 czy 3 zajmuje się niepłodnością męską, natomiast ten którego ja zapytałam popatrzył jedynie na wyniki i umówił nas do swojego znajomego androloga, bo sam się tym nie zajmuje). Myślę, że może wypierają problem, bo tu chodzi jednak o ich męskość.
-
O tak Zieziulka mój spełnia dziś wszystkie moje zachcianki i do sypialni też chce iść, a jak miałam w weekend dni płodne to "czuł się przymuszany" przez co np. w sb nic nie było. A jego koledzy nie proznuja i dzieci wkoło się rodzą. Ja to chyba powinnam 7 dni w tygodniu chodzić pod wpływem żeby się nie przejmować, nie stresować i spokojnie zajść w ciążę.
-
nick nieaktualny
-
Zieziulka wrote:Mam to samo wyniki są tragiczne!!! a mój myśli, że jak poje warzywek to mu przejdzie i jak mu mówię, że urolog to mu nie pomoże (zapisał się na piątek na wizytę) tylko musi szukać androloga to na mnie patrzy jak na wariatkę. Nie wiem czy mężczyźni wypierają problem czy go nie widzą. I tak jak mówisz jak trzeba to mam wrażenie, że nie ma ochoty na seks, a jak nie trzeba to cały gotowy.
Mój też nie chce iść do androloga choć wyniki ma srednie:/ co jest z nimi?? To my możemy biegać ciągle o ginach i pozwalać sobie co i rusz wtykac sprzęt do usg;) A oni nie mogą iść do lekarza... -
Mój nie miał problemu z pójściem do lekarza co mnie cieszy:) wczoraj przy pewnej sytuacji powiedziałam "nie stosować w okresie ciąży - ooo to mogę sobie kupić, bo nigdy w ciążę nie zajdę" M jakoś tak dziwnie na mnie popatrzył, ale co miał na myśli to nie wiem. Seks był, ale taki typowo "roboczy" w celach prokreacji. W ogóle nie miałam na niego ochoty i raczej sprawy nie ulatwiałam więc przy takim podejściu...Nie doczekasz świtu, nie odbywszy drogi przez noc."
Po roku starań nadszedł mój świt...
-
nick nieaktualny
-
Zieziulka wrote:Tragiczne to znaczy 400 tys. plemników z czego 71% się nie rusza
-
Ja jak tak czytam te nasze posty i widzę co sama robie to mam wrażenie, że nasze życie za bardzo się kreci wokół tematu ciąży. Może trzeba rzeczywiście odpuścić żyć "normalnie" jak kiedyś z przed okresu starań. Wczoraj tak sobie pomyślałam " Kiedyś byliśmy tacy szczęśliwi " a to kiedyś to zaledwie pół roku temu gdy nie myślałam tak poważnie o ciąży. Mój mąż żyje chyba "dawnym" życiem i chyba jest szczęśliwy, może ja też powinnam zająć się życiem bo przecież to nasze najpiękniejsze lata, młodzi, rok po ślubie w nowym własnym domu...a ja zamiast cieszyć się z nowej kuchni o której marzyłam jestem załamana kolejnym negatywnym wynikiem badań. Boję się, że będę żałować tego straconego na zmartwienia czasu. Nie mówię, że nie chcę się starać dalej, ale postaram się by był to tylko fragment mojego życia i miłego M bo mój marazm jego też dobija.
Takie to przemyślenia o 14Natalek lubi tę wiadomość
⚡ PCOS, Celiakia, Oligozoospermia⚡
🤱 Marta 30.04.2017 r. 💜 36+1 tc
🤱 Antosia 24.05.2020 r. 💜 38+1 tc
-
Zieziulka wrote:Ana1122 ale staracie się już 3 lata ? To też nie zbyt dobra perspektywa
-
Zieziulka u Ciebie jesli mąż ma kiepskie nasienie to faktycznie może in vitro nie jest złym pomysłem. Leczycie się w klinice niepłodności?
Daktylku ale bez tego roboczego seksu nie będzie zielonej kropki.
W ogóle dziś starałam się zacząć pozytywnie myśleć. Chyba tak już do tej pory sobie wkrecilam że nie zajde w ciążę że zaczęłam w to wierzyć. Więc rano siusiając powtarzalam sobie "potrafisz robić siku potrafisz i urodzić dziecko, wszystko to biologia" i w pewnym momencie tak się zaczęłam śmiać z siebie ze humor faktycznie się poprawiłWiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2016, 15:19
daktylek lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKimka mnie też rozbawiłas teraz tymi słowami ja postanowiłam ze teraz mój mąż ms się martwić i pilnować kiedy ma być i powiem wam że jest mi z tym bardzo dobrze, zobaczę tylko jak to wyjdzie jak przyjdzie czas owu. Ale jeśli on kolejny miesiąc przegapi to może się zastanowi nad wszystkim