Ostatni podmuch wiosny-test czerwiec, lipiec, sierpien.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyAle w naszej wierze przyjęcie sakramentu to fundament...
Przecież to chodzi o podstawowy sakrament,różne rzeczy się w życiu dzieją.
Co jak dziecko zachoruje będzie miało wypadek i zginie?
Wtedy na dobra sprawę nawet godnego pogrzebu nie ma...
Żyjemy. Czasach gdzie wiara ogranicza się do obchodzenia świat ze względu na prezenty.
Owszem każdy na prawo wybory. Dlatego Liwia jak osiągnię pełnoletniość to zadecyduje co dalej.
Ja jestem rodzicem i ja za moje nowonarodzone dziecko decydowałam.
Jestem starym rocznikiem i dla mnie to niewyobrażalne tak lekka reka podchodź do sakramentów.
moniqe, Morisek28 lubią tę wiadomość
-
Jestem w nastroju, ze jutro najchętniej poszłabym na zwolnieniu. Wszystkie rozmowy odbywają sie w takim oficjalnym tonie, ale bardzo zimno. Zostałam poproszona o przeprowadzenie w styczniu dużego sprawdzianu, który ma stwierdzić, co dzieci potrafią - w domyśle, czy ja ich nauczyłam tego, co powinnam. Czyli w domyśle przez moja ciąże dzieci bedą nienauczone. Mam zachować póki co tajemnicę (worek założę, żeby nie było widać). Dyrektorka 18 na wywiadówce powie. I tutaj padały teksty: nie zostawia na mnie suchej nitki, będzie burza. Nie wiem, co na to odpowiadać. Głowa kiwalam. Rodzice pytali sie tez o te druga polonistkę - w domyśle mnie nie chcą. Potem gadałam z innymi nauczycielami i okazało sie, ze dyrekcja na każda ciąże tak reaguje. A katechetka sie śmiała, ze zastanawiała sie kiedy zauważę, ze z ta szkoła coś jest nie tak. Co kilka lar następuje zmiana nauczycieli po kilku, bo nie wytrzymują profesjonalizmu;) ach, jeden komplement usłyszałam od dyr- rodzice chwalili mnie jako wychowawczynię. Jeah. Za to do kolezanki, gdy ja stalam obok, rzucala teksty: już mnie dzisiaj nie denerwuj.
Masakra. -
nick nieaktualny
-
Nie no, jesli bym szla na zwolnienie to juz do konca, takie trzy dni nic by nie daly, a rozwalily im prace, to akurat byloby chamskie.
Musze sie na chłodno zastanowić nad pójściem od razu. Póki co mysle,ze sprobuje zobacyzc jak sie do konca listopada sytuacja rozwinie, w przyszlym tygodniu jest wywiadowka, jak znowu zrobi sie afera i ja bede miec poczucie,ze musze sie spowiadac i sprawiam klopot to spadam. -
nick nieaktualnyBo to chyba nie warto się denerwować...
Idę dziś do neurologa i zobaczę, co on na moje starania i tego torbiela powie. Pogoda jest taka, że chce mi się tylko spać i cała głowa mnie boli.
To tak jak ja zachorowałam a pracowałam swojego czasu jeszcze w aptece i usłyszałam, że "dostałam awans i podwyżke, i tak się odwdzięczam..". Także noo.. -
nick nieaktualny
-
Dzień dobry kobietki
Niu serce mnie boli jak czytam co się u Ciebie wyprawia tule wkońcu muszą przyjść lepsze czasy po tym wszystkim co przechodzisz.
Anna współczuję tej atmosfery w pracy ale niestety to było do przewidzenia że się z tego cieszyć nie będą i oczywiście jak to w Polsce probują wzbudzić w Tobie poczucie winy i zaniedbania swojej pracy
Mariolu i Morisku popieram wasze zdanie w 100%
Miłego dnia wszystkim życzę zmykam do pracy ...Morisek28 lubi tę wiadomość
-
Mariola Lis***ka wrote:Ale w naszej wierze przyjęcie sakramentu to fundament...
Przecież to chodzi o podstawowy sakrament,różne rzeczy się w życiu dzieją.
Co jak dziecko zachoruje będzie miało wypadek i zginie?
Wtedy na dobra sprawę nawet godnego pogrzebu nie ma...
Żyjemy. Czasach gdzie wiara ogranicza się do obchodzenia świat ze względu na prezenty.
Owszem każdy na prawo wybory. Dlatego Liwia jak osiągnię pełnoletniość to zadecyduje co dalej.
Ja jestem rodzicem i ja za moje nowonarodzone dziecko decydowałam.
Jestem starym rocznikiem i dla mnie to niewyobrażalne tak lekka reka podchodź do sakramentów. -
nick nieaktualny
-
Ręce mi opadły. Myślisz ze jakby moje dziecko mi umarlo to łatwiej by mi bylo w boga uwierzyć? Coś mi sie wydaje ze duzo trudniej.
-
nick nieaktualnyWolałabyś myśleć ze nie jest nigdzie ? Ze nie jest szczęśliwe?
Wiara nie jeste prosta. Jakby była to czy miała by taką moc?
Widzę ze jesteś niewierząca. Nie nam w planie Cie edukować.
Życzę Ci zdrowego dziecka szczęśliwego porodu i wszystkiego co najlepsze;*Morisek28 lubi tę wiadomość
-
Mariola Lis***ka wrote:Wolałabyś myśleć ze nie jest nigdzie ? Ze nie jest szczęśliwe?
Wiara nie jeste prosta. Jakby była to czy miała by taką moc?
Widzę ze jesteś niewierząca. Nie nam w planie Cie edukować.
Życzę Ci zdrowego dziecka szczęśliwego porodu i wszystkiego co najlepsze;* -
Dziewczynki, zostawiam wirusy i zegnam sie z tym wątkiem. Za dużo ostatnio siedzę w necie i musze ograniczyć ilość. Trzymam kciuki za starania i spokojne ciąże
-
Cześć dziewczyny! Chciałabym doączyć do Was, bo zaczęliśmy się starać w tym cyklu. Za tydzień mam termin @, więc myślę że to dobry wątek dla mnie, bo się tak nie nakręcacie Oczywiście chętnie bym opisała moje 'objawy', ale wolę zająć czymś innym moją głowę Pierwszy raz się staramy po 8 latach bycia razem, w tym 4 lata małżeństwa. Trochę się stresujemy, bo ogólnie nie jesteśmy tym typem, którzy marzą o dzieciach od dzieciństwa. Moja gin mi powiedziała, że dla takich ludzi to wyzwanie (to znajoma rodziny i jeszcze nie wiedziała ze sie staramy, tylko za kazdym razem na cyto sie pytala, a kiedy bedziecie miec dzieci i ostatnia wizyta byla inna bo stwirdzila, ze juz chyba nie bedziemy mieli z moja 30 na karku a ja ciagle nie wiem i nie wiem ). No ale z mężem postanowiliśmy i... rozchorowaliśmy się. Tylko 2 razy w tym cyklu sie przytulalismy mimo chęci... Nawet jeśli teraz się nie uda, to jest następny cykl i następna @ w wigilię, wiec moze bedzie myły prezent na święta No i liczyłam na 3-4 miesiące namiętnego seksu bez oporów, bo ten był daleki od idealnego...
To się rozpisałam, mam nadzieję, że nie zanudziłam, ale musiałam się komuś wygadać, bo bliskim jeszcze nic nie mówimy. Trzymam za Was kciuki :*Buziaki i miłego starania się :*