Zabija mnie ciekawość
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyWitam dziewczyny, czy ktoś mógłby mi pomóc? Założyłam wątek, w którym co nieco opisałam https://ovufriend.pl/forum/w-oczekiwaniu-na-testowanie/dziwne-pierwsze-objawy-ciazy,17245.html
Nie staramy się jakoś szczególnie o dziecko, dlatego pomiarów nie mam, czytałam wiele w temacie pierwszych objawów i testowania, lecz tego też jest niewiele. Bardzo chciałabym być w ciąży i nie wiem co mam w tej sytuacji myśleć. -
Lady_Dior wrote:Oleczka94 przy takiej becie jaką miałaś,to jest nierealne.Pęcherzyk ciążowy widać +/- przy becie 1000.Ja przy becie 800 nie miałam widocznego pęcherzyka ciążowego-dopiero po 2dniach przy becie 2020 był uwidoczniony 3mm.
Może źle zrozumiałaś lekarza i on mówił o ciałku żóltym ciązowym-pozostałość po pekniętym pęcherzyku graffa.
Najlepiej jakbyś dała sobie choć miesiąc przerwy-endometrium potrzebuje się też zregenerować.Mi kazał lekarz czekać 3mies.Jednak,że czułam się dobrze i nie miałam komplikacji,to odczekałam do pierwszej miesiączki.Tak od razu bym nie ryzykowała i Tobie też tak radzę.Poczytaj trochę o badaniach jakie wykonuje się po poronieniu,zrób parę na początek.Daj sobie czas na dojście do siebie,że tak napiszę A będzie dobrze. Powodzenia10.09.2019 Marcel -
agniecha2101 wrote:Hej. W końcu znalazłam chwilę, żeby napisać o swoim porodzie. A więc tak: Jak tylko napisałam Wam, że zaaplikowali mi kolejną tabletkę i będę próbowała trochę pospać, to nawet nie zdążyłam oczu przymknąć, bo nagle dostałam odrazu dość silnych skurczy. Była godzina mniej więcej 22. Bardzo szybko skurcze stały się w ogóle ciężkie do wytrzymania Położna przeniosła nas na salę gdzie była wanna, żeby mi trochę ulżyć. Około 3 w wannie odeszły mi wody, rozwarcie dopiero 3 cm, a ja już nie wytrzymaywałam z bólu Momentami miałam wrażenie, że tracę przytomność. Jakąś godzinkę później błagałam już o znieczulenie. Dostałam PDA (czyli zewnątrzoponowe), w końcu chwila ulgi. Udało się nawet zdrzemnąć na jakieś pół godzinki. O godzinie 6 rozwarcie 9cm. Położna zaczęła wszystko szykować, a mnie zaczął ogarniać strach... Bałam się czy w ogóle będę dała radę urodzić po tym znieczuleniu, ale położna zapewniała, że mimo znieczulenia, będę czuła kiedy mam przeć. Podali mi oksytocyne, żeby nasilić trochę skurcze. Niestety mimo pełnego rozwarcia, skurczy partych nie było. Maluszek źle ustawił się główką i nie dał rady zejść niżej... Położna zwiększyła oksytocynę, bo niby silniejsze skurcze miały sprawić, że mały się obróci i uda się mu przecisnać. Mimo PDA zaczęłam mieć znów bolesne skurcze. Przyszła jakaś młodziutka lekarka, zrobiła USG, stwierdziła, że czekamy dalej aż się dziecko obróci. No to położna jeszcze bardziej podkręciła oksytocynę. Ledwo wytrzymywałam już z bólu, mimo znieczulenia, bolało mnie jeszcze bardziej niż przed jego podaniem Płakałam już z bólu i ze strachu, a mąż razem ze mną. Wiedziałam, czułam, że mały tak nie wyjdzie. Nie mogłam już znieść i tego bólu i myśli jak moje dziecko musi się męczyć Do położnej nic nie docierało, dalej pompowała we mnie mega dawki oksytocyny a ja prawie mdlałam. W końcu mąż opierniczył tą położną, że to już jest przesada, że po co podkręca tą oksytocynę jak to nie daje żadnych efektów, że ja jestem już tak wykończona, że nie będę miała już i tak siły rodzić... Wtedy ta zawołała samą ordynatorkę, ta szybko zbadała i odrazu stwierdziła, że jak najszybciej na stół, bo nie ma szans, żeby się dziecko przecisnęło, jest źle ułożone główką a ja mam za wąską miednicę. Potem dosłownie kilka chwil i byłam już na sali operacyjnej, która była właśnie przygotowana dla kogoś innego, ale mnie wcisnęli. Mąż na szczęście mógł być razem ze mną, musiał się tylko przebrać. Podczas operacji nie czułam bólu, ale czułam wszystko co robią, jak mnie tną, rozrywają, szarpią, przewalają kichy... uczucie nie do opisania leżałam i modliłam się, żeby usłyszeć w końcu płacz. Mąż i Pani anestezjolog ciągle mnie zagadywali, żebym nie skupiała się na tym co tam się dzieje, a do mnie prawie nic nie docierało, czekałam tylko na ten płacz... Trwało to może z 10min, a dla mnie to była cała wieczność. W końcu go wyjeli, pokazali, dałam mu buziaka i zabrali na badania. Mąż w tym czasie był cały czas przy nim. Po chwili przynieśli go spowrotem, położyli mi przy głowie. Nie mogłam się na niego napatrzeć. Nagle usłyszałam tylko, że tracę za dużo krwi, że mają mi zakładać port, bo może mi być potrzebna krew. Mężowi kazali wyjść, zabrali dziecko. Zaczęłam czuć straszny ból jakby nagle znieczulenie całkiem odpuściło Czułam wszystko co ze mną robią. Anestezjolg dowaliła mi jeszcze PDA, potem jeszcze jakieś dwa zastrzyki, w końcu ból odszedł... Chciałam, żeby jak najszybciej skończyli, żebym mogła już zobaczyć spowrotem męża i syna. Mąż w tym czasie kangurował małego, płakał ze szczęścia i ze strachu o mnie. Dla niego to też była wieczność. Udało się zatamować krwawienie. W końcu przywieźli mnie spowrotem na salę porodową. Zobaczyłam męża z synkiem na piersi, nie mogłam powstrzymać łez... Tacy są do siebie podobni... Moje dwa największe skarby.
Dostałam synka w ramiona, odrazu dorwał się do piersi To było cudowne uczucie. Odrazu zapomniałam o wszystkim co wydarzyło się do tej pory.
Okazało się, że Marcelka zdążyli wyjąć w ostatniej chwili. Pani doktor musiała pomóc sobie od dołu, bo był już mocno zaklinowany... Miał bardzo mocno zniekształconą główkę. Cały dzień nie dawał się potem do niej dotknąć, było widać jak go boli
Ogólnie położne miałam naprawdę super, oprócz tej ostatniej, która przyszła rano Do tej mam ogromny żal i ma tylko szczęście, że nasz syn jest cały i zdrowy.
W ogóle to bez męża nie dałabym rady, był dla mnie ogromnym wsparciem.
Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdyby ta lekarka w porę nie przyszła.
Zawsze marzyłam o gromadce dzieci, a po tym co przeszłam, nie wiem czy będę w stanie zdecydować się na chociaż jeszcze jedno...
Ważne, że teraz będziesz już mogła cieszyć się Marcelkiem, dużo zdrówka dla Was :*
Jak bedziesz miala ochote to podeslij jakas fotke maleństwaagniecha2101 lubi tę wiadomość
-
Oleczka94 Twoja beta wskazywała na bardzo wczesną ciążę.Może komorka jajowa nie zagnieździła się dobrze,bo endometrium po wcześniejszym poronieniu się nie zregenerowało,było cieńkie.Powodów może być bardzo dużo.
Ciąża biochemiczna,to normalna ciąża,która przestała się rozwijać na bardzo wczesnym etapie.Daj sobie czas na regenerację teraz,poczytaj,prób badania i śmiało próbuj -
Magdoczka wrote:A ja byłam dziś na wizycie i dowiedziałam się, że szyjkę mam skróconą, miękką i gotową do porodu.
Wolałabym urodzić w terminie, czyli już po nowym roku
Trzymam kciuki, żeby wszystko było po Twojej myśli i życzę zdrówka na te ostatnie dni w dwupakuMagdoczka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Angelika:) wrote:Kobitki, naprawdę zależy mi na waszej opinii co do mojego wpisu, ja na tym tak dobrze się nie znam, a zaczynam chyba wariować powoli
Ja sama przez 7 miesięcy starań co miesiąc miałam jakieś objawy, a jak przyszło co do czego i nam się udało to nie miałam kompletnie żadnych objawow -
nick nieaktualnyMasz rację, poza tym zauwazylam w sluzie brazowe czasteczki, także mysle ze ten cykl jest stracony. Zastanawia mnie tylko jak to jest, że kobieta z mężczyzną mimo że są zdrowi i celują w odpowiednie dni - mają problemy z poczeciem, a osoby które nie chcą mieć dzieci podczas jednej nocy potrafią mieć to, na co inni czekają miesiacami/latami.
-
Angelika:) wrote:Masz rację, poza tym zauwazylam w sluzie brazowe czasteczki, także mysle ze ten cykl jest stracony. Zastanawia mnie tylko jak to jest, że kobieta z mężczyzną mimo że są zdrowi i celują w odpowiednie dni - mają problemy z poczeciem, a osoby które nie chcą mieć dzieci podczas jednej nocy potrafią mieć to, na co inni czekają miesiacami/latami.
A czy wcześniej zdarzały Ci się opóźnienia okresu? Bo teraz masz już prawie tydzień opóźnienia, więc jeśli wcześniej nie było opóźnień, to mogłoby to wskazywać na ciążę. Bóle brzucha i lekkie plamienia 3-4 dni po owulacji mogą wskazywać na zagnieżdżanie się zarodka.
Ja miałam cykle po 24 dni i już tego 24 dnia cyklu wyszła mi blada druga kreska. A właśnie 3 i 4 dnia po owulacji miałam bóle podbrzusza.
Aha, i testu już wykonanego nie należy sprawdzać po jakimś czasie, bo daje fałszywy wynik. Sprawdzamy tylko po czasie, który podaje producent.
Tak jak dziewczyny piszą, w tej sytuacji dobrze by było zrobić betę-HCG, która potwierdziłaby lub wykluczyła ciążę. Może napisz na karteczce beta-HCG i pokaż w laboratorium
A co do Twoich przemyśleń, że jedni się starają latami, a inni pyk jeden numerek i ciąża - mnie też to fascynuje Mam taki przypadek wśród znajomych. Nie dość, że ciąża z wpadki, to jeszcze dowiedzieli się po 2 czy 3 miesiącach, w międzyczasie nic nie wiedząc polecieli sobie do Indonezji, a na koniec urodziło się zdrowe, śliczne dziecko
-
Oleczka94 wrote:Magdoczka Ty juz tuz tuz. Rodzisz sama czy z malzem?
A Ty Werka? jakie plany -
Ja z mężem, inaczej nie rodzę Mój mąż jest opanowany, mam w nim duże wsparcie i będę się czuła bezpieczniej z nim, on wie jak mnie uspokoić No i sam chce być przy porodzie.
Ale gdyby nie chciał, to bym go nie zmuszała. To musi być jego świadoma decyzja. Gorzej jak miałby zemdleć albo mieć traumę do końca życia
Ja się dziś nieźle zestresowałam. Wstałam na siusiu i wyciekła mi krew na wkładkę. Podobno to pamiątka po wczorajszej wizycie i badaniu szyjki. Szkoda tylko, że lekarz wczoraj nie uprzedził.. Będę się dziś obserwować.
-
Magdoczka wrote:Ja z mężem, inaczej nie rodzę Mój mąż jest opanowany, mam w nim duże wsparcie i będę się czuła bezpieczniej z nim, on wie jak mnie uspokoić No i sam chce być przy porodzie.
Ale gdyby nie chciał, to bym go nie zmuszała. To musi być jego świadoma decyzja. Gorzej jak miałby zemdleć albo mieć traumę do końca życia
Ja się dziś nieźle zestresowałam. Wstałam na siusiu i wyciekła mi krew na wkładkę. Podobno to pamiątka po wczorajszej wizycie i badaniu szyjki. Szkoda tylko, że lekarz wczoraj nie uprzedził.. Będę się dziś obserwować.10.09.2019 Marcel -
nick nieaktualnyMagdoczka, przyszla @ niestety, z reguly mialam cykle od 25-29 dni, najbardziej rekordowym cyklem byl cykl 23 dni (najkrótszy) oraz 30 dni (najdłuższy, ale w nim bolał mnie brzuch jak na miesiączke przez kilka dni), od kiedy zaczelam nowa prace mialam cykle 25-26 dni, juz kilka miesiecy, objawów przedmiesiaczkowych też jakoś nie mam, jedynym jest ból podbrzusza, ale ten typowy, ten był natomiast całkiem inny, ale no cóż, tego miesiąca już nie zmienię.. dziękuję za odpowiedzi :*