Staraczki - grupa wsparcia
-
WIADOMOŚĆ
-
Mlodaaa przychodzi samo wczoraj się bałam bardzo, zwłaszcza, że nie jestem jeszcze do końca sprawna po porodzie, ale noc zweryfikowala moje umiejętności podałam z położną małej mleko modyfikowane, bo bałam się, że jest głodna, a ja na razie mam malutko pokarmu i tak jej się odbijalo i ulewało, że mi się zachlysnela. Mało myśląc wzięłam Lilę pod paszki, zarzuciłam na ramię, pooklepywalam itd i od razu łatwiej mi też przyszło każde podnoszenie, obracanie itd wprawdzie nie robię tego jeszcze idealnie, zdarza się, że sama widzę, że ją źle ulożyłam, że nieładnie główkę podtrzymałam, ale wszystko trzeba sobie wypracować
-
Feeva no niestety ale chwyt Kristlera, jaki zastosowano u Totoro jest zabroniony od wielu lat. Nie wolno go robic, bo przez takie rzucanie sie na brzuch, bardzo czesto dzieci sa lamane i po prostu uszkadzane. A matki bardzoooo popekane. Nie powinni tego robic i koniec. Niestety ciagle sie slyszy, ze konowaly to stosuja, szczegolnie w mniejszych miejscowosciach i lekarze starej daty
Vacuum i kleszcze, umiejetnie zastosowane przez doswiadczonego lekarza, sa duzo duzo bardziej bezpieczne dla dziecka niz rzucanie sie na brzuch. Ale najwazniejsze, ze z malutka wszystko ok.
-
Wchodzę na forum po kilkudniowej nieobecności, a tu taki news wooow! - Totoro serdeczne gratulacje!! Zdrówka dla Ciebie i Małej Kruszynki. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło...
👱♀️hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy; AMH 6,7; PCO; MTHFR c.1286A>C (A1298C); choroba autoimmuno; ANA+; anemia - ukryty niedobór żelaza; PAI 4G/SG hetero; podwyższone nk w macicy; niska il10.
👨słabe parametry nasienia.
✨01.2019: FAMSI nr 1
= ET + 3 ❄❄❄.
23.02.19: ET morulki - 😥
07.05.19: FET blastki - 😥
21.08.19: FET 2 blastek: 2.2.3 i 3.2.2 - cb 😥
✨09.12.19: FAMSI nr 2
= 2 ❄️❄️.
04.06.20: FET 4.1.1 i 4.2.3: 6 dpt: 56🍀, 8 dpt: 189, 11 dpt: 560, 14 dpt 3300, 19 dpt: 20.000 jest 2mm wojownik, 31dpt mamy ❤ - cudzie trwaj
03.09.20: it's a boy! 👶
02.2021: mamy nasz cud ❤ -
Przeraża mnie zarówno vacuum jak i kleszcze. Jak średniowieczne narzędzia tortur
U mnie dzisiaj wjechał antybiotyk z uchem co raz gorzej więc lekarz już dłużej nie czekał. Zapewniał mnie że nie będzie miał on wpływu na moje CC. Oby bo inaczej go znajdęNasz cud ❤ Lilianna
-
Ja to mam różne fazy. Raz wykręca mi się że zaraz urodze a za chwilę w ogóle nie ma tematu porodu za to mój mąż strasznie przeżywa że to już. Nigdy go takiego spiętego nie widziałam i zmartwionego że będą mnie ciąć. Dzisiaj już mi 2 razy leciała krew z nosa. chyba organizm już osłabiony ma dość.
Dawaj mloda znać ile Twoje szczęście ważyWiadomość wyedytowana przez autora: 20 marca 2018, 15:10
Nasz cud ❤ Lilianna
-
Jestem po wizycie i tak jak mała przybierała zawsze Ok 200g na tydzień , tak teraz przez miesiąc tylko 500g , lekarz stwierdził tylko , ze ani ja ani mąż nie jesteśmy duzi (wysocy, ani grubi) wiec nie mamy się martwić , ze dziecko jest trochę mniejsze . Wazy teraz 2800g. A miesiąc temu 2300. I wg ostatniego usg termin porodu wychodził na 3.04 , a na dzień dzisiejszy na 22.04. A wg OM mam na 07.04z najbardziej zmartwił mnie obwód główki HC ,który jest o 4tygodnie mniejszy od reszty. Lekarz nic na tobie powiedział, zauważyłam to dopiero teraz jak wróciłam do domu i nie wiem co o tym myśleć . Lekarz nic na ten temat nie powiedział. Myśle, ze jakby było coś nie rak to chyba by mi powiedział ...
Do tego mam ciśnienie w górnej granicy 138/89 , kazał mierzyć 2x dziennie i jakby było powyżej 140/90 to mam jechać so szpitala , aż poszłam szybko sobie kupić ciśnieniomierz (kolejny wydatek ehh:( ) .
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć . Nie mówił nic o tym, ze łożysko stare czy, ze z przepływami coś nie tak , a ja się w sumie nie spytałam , ale trochę mnie to martwi , ze tak mało przybrała w porównaniu do wcześniejszych usg... -
Pewnie będzie troszkę mniejsza i drobna każde dziecko teraz rośnie w swoim tempie. No i weź też pod uwagę możliwość błędu w pomiarach. Niestety to nie jest pewna na 100% waga, usg się czasem też myli.
A co do tych obwodów to u mnie też są zawsze każdy z innej parafii. Skoro lekarz nic nie mówił to znaczy że jest oki
Nie denerwuj się, tylko pogorszysz ciśnienie a z malutką na pewno jest dobrze , inaczej lekarz by reagowałNasz cud ❤ Lilianna
-
mlodaaa widocznie będziesz miała kruszynkę Nie wszystkie dzieci muszą być klocami 3500-4000g Nie martw się na zapas.
Jak tam u naszej Totoro? Odezwij się
Jutro będzie komoda dla Małej. W końcu będę mogła sobie poukładać wszystkie jej rzeczy
A byliśmy zamówić ją w ikei, myślałam, że umrę. Brzuch prawie na podłodze, ciągnął w dół, twardniał, napinał się. Takie kilometry alejek to nie dla mnie
Ale za to Mąż mi kupił loda w wafelku z MC'a - najlepsze lody pod słońcem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca 2018, 09:10
-
Totoro pewnie pakuje się do wyjścia do domku
To co, która następna się rozpakowuje?
Feeva ja to nawet na zakupy żadne się nie wybieram. Od dłuższego czasu tylko online. Chwała internetowi za to. Nawet do spożywczaka męża ostatnio wysyłam. Oj biedne te nasze chłopyNasz cud ❤ Lilianna
-
Lilianap czemu biedne chlopy? ;p Zobacz ile my musimy znosic / meczyc sie / cierpiec, a oni tylko mieli przyjemnosc z tego ;p Ja mojego w ogole nie zaluje. Wlasciwie od poczatku ciazy nic nie robie, on robi zakupy, sprząta, czasami cos ugotuje (bo dostajemy od mojej mamy i tesciowej), lata mi po wyniki i wszystko zalatwia sam. I niech sie przyzwyczaja bo wychowywac dziecko bedzie razem ze mna, tez bedzie wstawal w nocy i karmil butla, po pracy bedzie sie opiekowal, bedzie kapal itp. U mnie nie ma zadnej ulgi ;p
-
Chłopy są słabsze psychicznie. To właśnie my kobiety mamy moc ha u mnie tak samo wszystko wygląda. Łącznie z tym że obiady mamy od mojej babci. Mąż nawet skarpetki mi zakłada, myje nogi co do wstawania w nocy to też już go uświadomiłam że ja karmie a on przewija. Zdziwiony był po co też ma wstawać. Tak o, dla zasady po za tym u nas mąż ma tyle lepiej ze raz na 3 dni idzie na służbę 24h i ma spokój, może odpocząć jak się nic nie dzieje. A ja z dzieckiem będę każda minute.Nasz cud ❤ Lilianna
-
Mój tez wszystko robi , zakupy , sprzątanie i obiad jak trzeba ugotuje . Jak miałam nakaz leżenia do 36 tyg. Bo się szyjka skracała to w ogóle robił wszystko . Teraz jak już mogę wszystko robić to sama się za coś wezmę z nudów hehe. Dzisiaj odkurzone, pościel zmieniona i pranie zrobione , ale coś mnie krocze od wczoraj boli. W sumie nie wiem czy to krocze czy spojenie czy co to.
Myśle cały czas o tej małej główce w porównaniu do reszty... zamiast się uspokoić ta wizyta to się tylko zmartwiłam. Już bym chciała urodzić i się ciagle nie zastanawiać co tam w tym brzuszku się dzieje! -
Hej dziewczyny podczytuję Was, ale wierzcie mi, że piszę tę wiadomość od wczoraj normalnie myślałam, że leżąc w szpitalu i mając na głowie tylko siebie i malutką będę miała więcej czasu. Tymczasem tu obchod maluchów, tu mój, tu wizyta rodziców, tu teściów, tu mąż zajrzy, tu lekarz przyszedł, za chwilę telefon od wyżej wymienionych a w tym wszystkim ogarnianie cyckow we wszystkich wymiarach 24h a niestety dalej kiblujemy w szpitalu bo mała dostała żółtaczki gdyby nie to, to wczoraj bylybysmy już w domku.
A co do tych cyckow - wszystko było git jak mogłam mieć małą cały czas przy sobie - wisiała na piersi ile chciała, jadła i spała na zmianę, ale potem musiała być naświetlana przez tą żółtaczkę i nie mogłam jej mieć przy sobie cały wtorek włącznie z nocką. Zaczęłam więc ściągać pokarm i dokarmiac ją butelką w sali gdzie leżała pod lampami. No i jak mi się rozhulala laktacja tak nie mogę ogarnąć teraz. Mała już jest ze mną i tak na zmianę karmię ją piersią, dokarmiam ściągniętym, zmieniam pieluche, usypiam, ściągam pokarm wyparzam laktator, butelki itd., w międzyczasie wszystko co wcześniej wymieniam odnośnie lekarzy, odwiedzin itd., w tym czasie mijają ok 2-3 h i znowu karmienie, ściąganie, bo cycki bolą i rytuał się powtarza Lila pięknie sypia, jest mega spokojna, w dzień po 3h snu zaczyna marudzić to karmię, w nocy nawet rzadziej, więc mogłabym się wyspać i budzić tylko na karmienia, tak przez ściąganie mam pół nocy z głowy. Mam nadzieję, że ten mój nawał pokarmu szybko się skończy i po powrocie do domu wrócimy sobie na spokojnie do karmienia piersią. A to jest muszę Wam powiedzieć mega uczucie pomijam w jakim stanie są moje sutki, dziś wręcz z krwią pokarm sciagalam, ale przystawianie małej, jej miny, dźwięki, zasypianie przy piersi... No nie do opisania najchętniej nie wypuszczalabym jej z rąk, no ale niestety żółtaczka pokrzyzowala nam plany.
Napiszę Wam jeszcze, że połóg nie taki straszny jak go malują wiadomo, że majtki siateczkowe i te ogromne podkłady to nie bielizna Victorias Secret xD pierwsze dni krew się leje (przy pierwszej po porodzie wizycie w WC zalałam podłogę, kibelek i wszystko dookoła), ale krwawienie z dnia na dzień coraz lżejsze, ja już dziś przeszłam na podpaski. Szwy ciągną, ale da się wytrzymać, zresztą ja już w sobotę byłam na chodzie. Z ograniczeniami, ale na chodzie. Tak więc nie taki diabeł straszny deprechy żadnej nie mam, jestem zakochana na maxa w małej, mam nadzieję, że jutrzejsza słynna piąta doba też okaże się łaskawa tak więc jest dobrze.
Jak czytam Wasze obawy o poród, kiedy się zacznie itd to aż mi dziwnie, że u mnie już po wszystkim i to totalnie z zaskoczenia xD ale nic się nie martwcie, dacie radę i będzie dobrze wszystko jest do przeżycia a jak spojrzycie na maleństwo to zapomnicie o całym bólu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca 2018, 13:06
Lilianap, edwarda20, Feeva lubią tę wiadomość
-
Totoro, super, że tak wszystko dobrze się układa - oprócz żółtaczki Jeszcze troszkę i będziecie w domciu
Jak sobie pomyślę, że to już niedługo, to chcę żeby to było już W sobotę zaczynamy 35tc, ostatni tydzień 8 miesiąca, termin mam na początek maja, ale liczę, że został miesiąc - mam umowę z córką, że wyjdzie jeszcze w kwietniu
Ja w swojej już jestem zakochana i boję się, co to będzie jak ją już zobaczę i przytulę. Zwariuję na jej punkcie!Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca 2018, 15:15
-
Feeva zwariujesz szybko, gwarantuję ja po porodzie jak mi ją położyli na brzuchu to byłam trochę zestresowana, bo jakoś tak tego nie poczułam... Byłam szczęśliwa, poczułam ogromną ulgę jak zaczęła płakać, ale jakoś nie mogło to do mnie dotrzeć. Potem doszły obawy o każdy ruch, każde wzięcie na ręce, przystawianie do piersi, natomiast teraz po prostu chciałabym ją schrupac, jest przy mnie a mi łzy do oczu napływają bo jakoś chciałabym, żeby była jeszcze bardziej przy mnie i moja i nie wiem nawet jak to opisać. Coś cudownego. Kocham każdy milimetr jej cudownego ciałka
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca 2018, 16:05
Feeva, edwarda20, Lilianap lubią tę wiadomość