test MAR IgG pozytywny
-
WIADOMOŚĆ
-
Lili87 wrote:Morganaa czyli w tym cyklu procedura?
U mnie nudy ogólny spadek energii, a do tego mój mąż ma szkolenia końcem miesiąca i prawdopodobnie będziemy musieli przełożyć wizytę u immunologa na maj/czerwiec
czekam tylko na okres i zaczynam od drugiego dnia cyklu zastrzyki teraz mam ostatni dzień tabletek antykoncepcyjnych, mam nadzieje, że @ przyjdzie szybko
Lily a nie możesz iść bez męża, z jego wynikami i historią "choroby"?Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2018, 17:31
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny
Morgaana, super, że ruszacie z procedurą , będziesz miała krótki czy długi protokół? I gdzie chodzicie do kliniki?
Leoś już za niedługo kończy 13 miesięcy. Jest już naprawdę duży , raczkuje jak szalony, z chodzeniem jeszcze daleka droga, bo u niego wszystko jest wolniej. Ale chodzimy cały czas na rehabilitację, ostatnio dawno nie był, bo ciągle chorował, a ja razem z nim.
Lily jak wrażenia jeśli chodzi o panią dr P? Czy umówiliście się już do dra Paśnika?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2018, 05:34
-
super chłopak - słodki widać silny to pewnie niedługo ruszy i będziesz tęsknić za czasami jak leżał a co zdecydowaliście z mrozaczkami zrobić?
chyba krótki protokół, bo od razu gonal-f dostałam, a wyciszenie chyba inaczej wygląda. Jestem pełna obaw, ale liczę, że uda się za pierwszym razem. Boje się zastrzyków sama robić, ale to chyba normalne - trzeba to trzeba.
Ty jak byłaś stymulowana?
Wybrałam Gyncentrum i dr Mercika - polecił mi go poprzedni ginekolog -
nick nieaktualnyMorganaa ja miałam długi protokół z agonistą. Wybrałam klinikę provita. Nawet jest wątek dziewczyn które chodzą do provity i praktycznie chyba każda tam zaszła w ciążę. Dobra tam passa jest.
Ja też się bałam kłuć się zastrzykami ale potem nabrałam wprawy. Ty też dasz radę . Informuj nas tu na bieżąco. Podczytuję Was. Trzymam mocno kciuki -
Ewa - Leoś jest cudowny, cały do schrupania!
Jeśli chodzi o panią doktor, to wrażenia pozytywne, bardzo mnie zaskoczyła, że sama zaproponowała konsultacje wyników mailowo, a nie płatne wizyty. Do tego przekonywała nas, żeby jechać do doc. Paśnika, a nie robić od razu in vitro. Wizytę mamy końcem kwietnia w Łodzi, ale prawdopodobnie będziemy musieli przełożyć na maj.
Morganaa trzymam kciuki! Bardzo bym chciała, żebyś rozerwała ten wór dzieciaczków na naszym wątku A do doc Paśnika wolałabym z mężem, w końcu to głównie o niego chodzi.. Zobaczymy, cały czas się łudzę, że jednak dojedziemy na tą kwietniową wizytę
25cs -12.10.16 8t4dc >tęsknię< co dzień bardziej
-
nick nieaktualnyMorgana pierwsze koty za płoty . Widzisz, nie było tak źle z zastrzykiem. Gdzie wkłuwasz? W brzuch?
Co do mrozaczków mam dylemat. Tzn oddajemy do adopcji, bo boję się kolejnej ciąży, nie jestem gotowa psychicznie na to. Mam też już swoje lata. Gdybyśmy chcieli drugie dziecko to już musielibyśmy teraz przystąpić do transferu. Ale wychować dwójkę takich malutkich dzieci to ponad moje siły. Gdybym była młodsza to tak. Ale gdzieś tam w tyle głowy ciągle mam myśl, że fajnie byłoby mieć rodzeństwo dla Leosia. Zawsze chciałam mieć dwójkę dzieci. Bez względu na to, jakiego wyboru dokonamy, to żaden dla mnie nie będzie dobry.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2018, 15:00
-
nick nieaktualnyMorganaa, moja lekarka, która prowadziła moją ciążę, odradzała mi drugą ciążę, zakrzepica znów może wrócić i mogę nie mieć takiego szczęścia jak wtedy miałam. Nadal nie wiadomo jaka jest przyczyna mojej zakrzepicy, prawdopodobnie leki, ale nie jest to potwierdzone. Miałam nietypową zakrzepicę, jestem pierwszym takim pacjentem z takim przypadkiem. Powiedziała mi, chyba Pani nie chce osierocić syna i męża....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 kwietnia 2018, 14:07
-
ewa81 wrote:Morganaa, moja lekarka, która prowadziła moją ciążę, odradzała mi drugą ciążę, zakrzepica znów może wrócić i mogę nie mieć takiego szczęścia jak wtedy miałam. Nadal nie wiadomo jaka jest przyczyna mojej zakrzepicy, prawdopodobnie leki, ale nie jest to potwierdzone. Miałam nietypową zakrzepicę, jestem pierwszym takim pacjentem z takim przypadkiem. Powiedziała mi, chyba Pani nie chce osierocić syna i męża....
kurcze, szkoda za duże ryzyko. A oddanie do adopcji to na pewno nie jest łatwa decyzja.
-
dziś miałam pierwszy monitoring, 5 dzień zastrzyków. Nadzieja ogromna, że będzie klęska urodzaju, a tu zonk - słabo rosną - jeszcze więcej gonalu i dodatkowo menopur 75 teraz dwa zastrzyki z rana kolejny monitoring w poniedziałek
ja nie wiem jak ja psychicznie zniosę te huśtawki nastroju - od totalnej euforii po mega dół -
Hej, przepraszam, że dopiero teraz, ale nerwy robią swoje...
w sobotę słabo rosły więc dostałam Menopur dodatkowo jeszcze. W poniedziałek na kolejnym monitoringu już fajnie rosły, doktorka dała jeszcze jeden dzień gonal i menopur i włączyła 3 dni z cetrotide.
Ponieważ pech chciał, że w zasadzie dwa monitoringi robiła lekarka dyżurująca a nie mój lekarz prowadzący, dziś poszłam do mojego lekarza, a on zawyrokował, że pęcherzyki są już duże, a nawet bardzo duże, i w piątek punkcja. Co dalej zobaczymy jak będzie, bo niestety mam wrażenie, że Pani Doktor trochę za bardzo szalała ze stymulacją
-
nick nieaktualny
-
nie taki diabeł straszny jeśli chodzi o samą procedurę, choć nerwy ogromne. Niestety choć pęcherzyków dużo, to w większości puste - tylko 3 komórki niestety. Zapłodnienie metodą IMSI, transfer w poniedziałek. Jutro mają dzwonić czy się w ogóle coś rozwija z tych naszych.
Do tego cały zestaw leków - Lutinus i zastrzyki przeciwzakrzepowe - to ma pomóc w transferze i zagnieżdżeniu. Także jutro chwila prawdy czy transfer w ogóle będzie.
Te 3 komórki mnie dobiły - może już wcześniej nie miałam wielkich szans na dziecko bo pęcherzyki rosły puste.