Czekając na poronienie - styczeń 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Giwcia wrote:Hej dziewczyny. Przykro mi, że się witam w tym wątku, no ale co zrobić 😔 Moja ciąża obumarła 7+1, dowiedziałam się 8+3 na rutynowej wizycie. Dziś przeszłam zabieg poprzedzony tabletkami.
Z jednej strony cieszę się, że już po wszystkim, a z drugiej to jakoś gorzej znoszę ten czas teraz po zabiegu niż przed nim.
Myślałam, że dam sobie jakoś z tym radę, ale nie jest łatwo…
Giwcia, bardzo mi przykro, że przez to przechodzisz wiem jak się czujesz, tego bólu nie da się opisać słowami 💔 Jeśli tego potrzebujesz, to tutaj możesz wszystko z siebie wyrzucić, jesteśmy z Tobą. Trzymaj się kochana❤️2023 ♡ - 2 straty
2024 ♡ - IVF ✰
- 04.2024 ✖ wada genetyczna ❄️
- 08.2024 ✖
- 09.2024 ✖ nieudana mezoterapia
- 11.2024 ✖
---
Każda kropla morzem dla mej łódki... -
Giwcia wrote:Hej dziewczyny. Przykro mi, że się witam w tym wątku, no ale co zrobić 😔 Moja ciąża obumarła 7+1, dowiedziałam się 8+3 na rutynowej wizycie. Dziś przeszłam zabieg poprzedzony tabletkami.
Z jednej strony cieszę się, że już po wszystkim, a z drugiej to jakoś gorzej znoszę ten czas teraz po zabiegu niż przed nim.
Myślałam, że dam sobie jakoś z tym radę, ale nie jest łatwo…
Cześć, bardzo mi przykro wiem co czujesz.
Moja ciąża obumarła pod koniec 7 tygodnia. Czekam ponad 2 tyg na samoistne poronienie, w poniedziałek mam zabieg.
Nie jest łatwo, myślałam, że u mnie jest już w miarę dobrze, ale dziś przy pakowaniu torby do szpitala , znów pojawił się kryzys.
Starania 2023:
I ciąża- poronienie 6.03- 7 tydz. (zabieg łyżeczkowania)
II ciąża- poronienie 7.10 - 6 tydz.
Mięśniaki macicy (śródścienne) -
Ja postanowiłam wrócić do pracy za tydzień. Opcji miałam sporo, bo L4, skrócony macierzyński lub powrót. Jednak... Nie chce siedzieć w domu, dopóki mnie trochę sytuacja nie zmusi, będę wolała siedzieć w domu, bo ciężko mi patrzeć w oczy ludziom - nie wiem dlaczego. Muszę wyjść z tej strefy komfortu i zrobić coś dla siebie.
U mnie w pracy wiedziały koleżanki na tym samym szczeblu, sytuacja była dość ciężka, bo dopiero co zaczęłam pracę w styczniu i na dzień dobry musiałam powiedzieć, że jestem w ciąży i muszę ograniczyć wykonywanie pracy. Umowa kończy się w kwietniu... I myślałam, że nie mam do czego wracać. Jednak na swojej drodze pomimo tragedii spotykam wspaniałych ludzi i dostanę umowę na kolejne trzy miesiące. Cieszy mnie to, bo to krok w przód, by wrócić do stabilizacji życiowej.
Do wczoraj moja jedyna stabilizacją był mój mąż, dziękuję mu na każdym kroku, że jest. Ale dla siebie coś zrobić też muszę.
Dziewczyny, czy robicie jakieś badania? Jeśli tak to po jakim czasie od zabiegu? Ja się zapisałam do reumatologa, chce dostać skierowania na badania dot. zespołu antyfosfolipidowego itd. albo przynajmniej dowiedzieć się jakie badania muszę wykonać, endokrynologa, który prowadzi mnie od pół roku i wizyta u ginekologa za niecałe dwa tygodnie. Ginekologa zmieniłam. Nie wrócę do mojej, przynajmniej nie jestem na to gotowa psychicznie. -
Bezimienna cieszę się, że z pracą jakoś się ułożyło. Mam nadzieję, że wyjście do ludzi dobrze Ci zrobi.
U mnie ogólnie smutno dalej... Mam lepsze i gorsze dni ale nie mogę sobie poukładać życia bez dziecka. Niedługo też wracam do pracy ale sam fakt mnie jakoś przeraża.
Jeszcze pod koniec marca mamy pogrzeb synka więc wiem, że ciężkie chwilę przede mną ale to może pozwoli też jakoś zamknąć temat.08.2024 FET 8a❌ 😔
06.2024 FET 8a❌
04.2024 FET 4BA ❌
12.2023 FET 3BB ❌
12.2022 FET 4AB 💔 10 tc [*] ♂️ 😔
01.2022 III IMSI InviMed Wro, długi: 29 komórek/19 MII/12 zapłodnień/2x8a, 3bb,4ab,4ba.
25.07.2020 FET 8b: 9dpt bhcg 12, niskie bhcg, krwotoki (krwiaki), niewydolność szyjki 23tc, pessar, hipotrofia - - >ciężki start ale jest na świecie! ♀️💜
12.19 II IMSI AP Kato, długi protokół: 17 komórek/ 8MII/ 4 zapłodnienia/1❄️8b
06.2019 IMSI AP Kato, krótki 12 komórek/7 MII/5 zapłodnień/ 1 zarodek 2BB ET cb 😥 💔
IUI 03.04.19 Invicta Wro
Ja: AMH ok 3; mix G-B/Hashi, łuszczyca, RZS, zrosty, PAI homo, KIR AA, przegroda macicy usunięta, Endometrioza II st. (laparo), 3x histero, po cholecystektomii (10.2023). Cd138✔️ NK 6/1
Mąż: słabo z ilością, upłynnieniem i ruchliwością, MSOME 0%, FDNA 18%; HBA 86%, 96% uszkodzeń główki, wszystkie parametry do kitu.
Walka od 2016 -
Ja też chcę wrócić do pracy , wyjść do ludzi. Planuje tydzień po zabiegu - 13.03.
W pracy nikt nie wiedział i nie zamierzam nikomu nic mówić. Pracuje w szkole- na szczęście ze starszymi dziećmi więc może nie będzie źle.Starania 2023:
I ciąża- poronienie 6.03- 7 tydz. (zabieg łyżeczkowania)
II ciąża- poronienie 7.10 - 6 tydz.
Mięśniaki macicy (śródścienne) -
Giwcia wrote:Hej dziewczyny. Przykro mi, że się witam w tym wątku, no ale co zrobić 😔 Moja ciąża obumarła 7+1, dowiedziałam się 8+3 na rutynowej wizycie. Dziś przeszłam zabieg poprzedzony tabletkami.
Z jednej strony cieszę się, że już po wszystkim, a z drugiej to jakoś gorzej znoszę ten czas teraz po zabiegu niż przed nim.
Myślałam, że dam sobie jakoś z tym radę, ale nie jest łatwo…
Giwcia przykro mi bardzo, przez kazda strate kazdej Staraczki 😢😢😢 wszystkie rozumiemy co czujesz. Ja od wczoraj sie nawet nie umylam … leze i placze z przeblyskami racjonalnego myslenia.
Ale nie jestesmy same, pamietaj🔹Ja 38 l.:
Endometrioza
MTHFR C677T hetero, PAI-1 homo
Mięśniaki, AMH: 1,07 (11/22)
Cross match - 39%, Allo MLR - 27,9 %, KIR Bx (brakuje 2DS3)
🔹Mąż 39 l.: DFI: 38%, morfo 2%
🔹Kariotypy oboje ✅
03/2019: 💔 👼
2021: polip endometrialny (histero), podejrzenie wodniaka
2022: laparo - diagnoza endometriozy
01/2023 IVF
20.01. Punkcja - 8 komórek, 6 dojrzałych, 5 zapłodnionych, 4 blastki
25.01. ET 5.2.2. Clexane, Acard, Encorton, Siofor 500
03.03. 💔 7tc 💙👼
03.10 🍁 FET 3.1.2. Clexane, Acard, Prograf 0,5, Accofil, Siofor 500
5dpt ⏸️bHCG: 7dpt - 61 9dpt - 152, 11dpt - 286 12dpt - 505, 21dpt - 14321 💗
7+5 CRL: 1,39 cm, FHR: 154 bpm
11+4 Nifty - ryzyka niskie 🎀 👧🏻
13.06.2024 39+0, CC, 3660 gr, 58 cm 🩷 Mała na świecie!
❄️❄️ (5.1.1., 5.2.2.) -
Ewa89_89 wrote:Bezimienna cieszę się, że z pracą jakoś się ułożyło. Mam nadzieję, że wyjście do ludzi dobrze Ci zrobi.
U mnie ogólnie smutno dalej... Mam lepsze i gorsze dni ale nie mogę sobie poukładać życia bez dziecka. Niedługo też wracam do pracy ale sam fakt mnie jakoś przeraża.
Jeszcze pod koniec marca mamy pogrzeb synka więc wiem, że ciężkie chwilę przede mną ale to może pozwoli też jakoś zamknąć temat.
My na pogrzeb się nie zdecydowaliśmy. Wiem, że po wszystkich badaniach, które dostanę, będę już na innym etapie żałoby, i ja się bałam, że rozgrzebie na nowo rany. Mąż np. nie chciał w ogóle pogrzebu, więc tu byliśmy zgodni.
Ale rozumiem totalnie twój punkt widzenia, dla Ciebie to będzie etap, który coś zamknie.
Tak jak dla mnie etapem zamykającym był zabieg.
Każdy ma inaczej.
Wiem jedno, że bez względu na wyniki badań - mogę zostać mamą, zostanę ją i nic nigdy niczego nie przekreśla. Jestem gotowa na podjęcie kolejnej próby, ale chcę zadbać o diagnostykę - tyle mogę zrobić dla siebie i swojej psychiki, mężowi też na tym zależało. Więc działamy.
Ciężko czas, nigdy nie myślałam, że mnie to spotka. Zawsze poronienie było dla mnie czymś odległym. Wyciągam z tej lekcji dużo. Nigdy tak otwarcie nie mówiłam czego chcę, jak chce, nie boje się pytać i mówić o swoich emocjach, jeśli chce. Ja wyznaczam granicę i ja dyktuje warunki tego jak aktualnie chce żyć. W oczach rodziny wydaje się, że podejmuje dość absurdalne i odległe decyzję w czasie. My w tym roku świąt nie spędzimy w gronie rodziny, jest szok i niedowierzanie, ale nie mam ochoty na celebrację czasu rodzinnego w czasie żałoby.
Tak samo jak przez jakiś czas, tak długo jak będę potrzebować, będę unikać spędów rodzinnych. I wcale nie jest mi z tym źle - wręcz przeciwnie, jestem z siebie dumna, że jestem stanowcza i dbam o siebie. Nawet z najgorszych sytuacji staram się wycisnąć maksymalnie nawet te minimalne plusy.
A na pytanie kiedykolwiek usłyszę, ile będę miała dzieci - odpowiem, aktualnie mam jedno, odeszło jak byłam w ciąży.
I mam szczerą nadzieję, że taka osoba szybko się nauczy przyszłościowo, że takich pytań się nie zadaje.
Jak na razie otoczenie mnie zaskakuje pozytywnie, ale wiadomo, że nie będę ciągle się kręcić w okręgu osób, które lubię,/darze sympatią, w końcu reż będę z czasem poznawać nowe osoby.
Mi pomaga cytat:
Czemu ty się - zła godzino
z niepotrzebnym mieszasz lekiem?
Jesteś - a więc musisz minąć,
Miniesz - a więc to jest piękne.
Przypomniało mi się o nim wczoraj, mimo, że wiersz Nic dwa razy jest bardzo znany, ale te cztery wersy są dla mnie teraźniejszością i przyszłością.
-
Ja tez chce wrocic do pracy. Nikt nie wiedzial, w ciazy troche na l4 bylam (nie ciazowym), troche sie obijalam i mam mase zaleglosci. Maz i praca to jedyne co mi teraz zostalo.
Ja mam Dziewczyny totalny rollercoaster. Sa chwile ze mysle nawet trzezwo, rozmawialam z mama 2 h o wadach chromosomalnych, innych wadach typu serduszko o ktorych sie nigdy nie dowiemy (mama jest biologiem) i glowa to rozumie, ze czasem sie tak zdarza. Ale za chwile lapie mnie rozpacz, duszacy placz i rycze w glos godzinami zadajc sobie pytanie „dlaczego mnie to spotkalo”. Po tylu innych przejsciach. Naprawde myslalam ze w koncu los sie do nas usmiechnal 😭
Co do badan to ja robie. Mialam to przemyslane jak zaczely mi sie krwawienia:
- kariotypy
- kiry
- powtorka krzywej cukrowej i insulinowej
- genetyczne Dziecka jak sie uda..
Wiem, ze teraz nie wiele zmienie bo mamu 3 Mrozaczki ze styczniowej procedury ale ja musze cos robic bo oszaleje.
Ciaza byla po przygotowaniu (dieta, suple) i na lekach: clexane, acard, encorton.
To mnie dobija, ze myslalam ze zadbalismy o wszystko 😭🤯🔹Ja 38 l.:
Endometrioza
MTHFR C677T hetero, PAI-1 homo
Mięśniaki, AMH: 1,07 (11/22)
Cross match - 39%, Allo MLR - 27,9 %, KIR Bx (brakuje 2DS3)
🔹Mąż 39 l.: DFI: 38%, morfo 2%
🔹Kariotypy oboje ✅
03/2019: 💔 👼
2021: polip endometrialny (histero), podejrzenie wodniaka
2022: laparo - diagnoza endometriozy
01/2023 IVF
20.01. Punkcja - 8 komórek, 6 dojrzałych, 5 zapłodnionych, 4 blastki
25.01. ET 5.2.2. Clexane, Acard, Encorton, Siofor 500
03.03. 💔 7tc 💙👼
03.10 🍁 FET 3.1.2. Clexane, Acard, Prograf 0,5, Accofil, Siofor 500
5dpt ⏸️bHCG: 7dpt - 61 9dpt - 152, 11dpt - 286 12dpt - 505, 21dpt - 14321 💗
7+5 CRL: 1,39 cm, FHR: 154 bpm
11+4 Nifty - ryzyka niskie 🎀 👧🏻
13.06.2024 39+0, CC, 3660 gr, 58 cm 🩷 Mała na świecie!
❄️❄️ (5.1.1., 5.2.2.) -
Kasiek789 wrote:Ja tez chce wrocic do pracy. Nikt nie wiedzial, w ciazy troche na l4 bylam (nie ciazowym), troche sie obijalam i mam mase zaleglosci. Maz i praca to jedyne co mi teraz zostalo.
Ja mam Dziewczyny totalny rollercoaster. Sa chwile ze mysle nawet trzezwo, rozmawialam z mama 2 h o wadach chromosomalnych, innych wadach typu serduszko o ktorych sie nigdy nie dowiemy (mama jest biologiem) i glowa to rozumie, ze czasem sie tak zdarza. Ale za chwile lapie mnie rozpacz, duszacy placz i rycze w glos godzinami zadajc sobie pytanie „dlaczego mnie to spotkalo”. Po tylu innych przejsciach. Naprawde myslalam ze w koncu los sie do nas usmiechnal 😭
Co do badan to ja robie. Mialam to przemyslane jak zaczely mi sie krwawienia:
- kariotypy
- kiry
- powtorka krzywej cukrowej i insulinowej
- genetyczne Dziecka jak sie uda..
Wiem, ze teraz nie wiele zmienie bo mamu 3 Mrozaczki ze styczniowej procedury ale ja musze cos robic bo oszaleje.
Ciaza byla po przygotowaniu (dieta, suple) i na lekach: clexane, acard, encorton.
To mnie dobija, ze myslalam ze zadbalismy o wszystko 😭🤯
Ja żałuję, że nie męczyłam lekarza o jakieś wsparcie farmakologiczne podczas ciąży, nawet duphastonu mi nie przepisała. Jedyne co to co wizytę było, że mam przyjść za dwa tygodnie, bez wskazań co dalej. Dlatego też został do lekarza żal.
Rozumiem jedno, poronienie jest to jedno z najcięższych wydarzeń w życiu. Wydarzeń, które zdarzają się za często, zbyt wiele razy, niesprawiedliwie. Wydarzenia, które są ponad nami. Wydarzenia, które sprawiają, że odkrywamy się na nowo.
Ale wiecie? Wyjdziemy z tego silniejsze niż kiedykolwiek. Mocno Wam kibicuje. ❤️Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2023, 21:43
-
Bezimienna wrote:Giwcia, jeśli chcesz, możemy pogadać. Odezwij się do mnie jak tylko będziesz miała potrzebę. Daj sobie czas na żałobę. 💔
Miałaś możliwość skorzystania z pomocy psychologicznej? Pamiętaj, że w razie czego Fundacja Ernesta udziela pomocy bezpłatnie, od psychologicznej, prawnej po medyczną. ❤️
Niestety nie było żadnej pomocy psychologicznej. Na szczęście w szpitalu było nawet znośnie. Naczytałam się różnych historii i muszę przyznać, że wszyscy podchodzili do mnie i dziewczyny, która przechodziła to samo co jak z wielką empatią.
Co oczywiście nie zastąpi pomocy psychologicznej…
Dzięki za informacje o Fundacji Ernesta ❤️👩🏻 34 lata 🧔🏻♂️36 lat
Starania „na luzie” od 09.21
Starania na poważnie 12.21
Ona: insulinooporność (w ryzach dzięki metforminie)
On: azoospermia? kryptozoospermia?
niewydolność serca, łuszczyca
2.2023 poronienie zatrzymane 💔
6.2024 start ivf
8.2024 punkcja -> pobrane 8 komórek (zamrożone z powodu braku nasienia)
11.2024 biopsja (niewykonana) zapłodnienie mrożonych komórek plemnikami znalezionymi w nasieniu 0 zarodków 😞 -
Ja też wracam do pracy. Myślę, że siedzenie w domu i zadręczanie się myślami nie pomoże. U mnie wiedziała szefowa i moje dwie współpracowniczki. No cóż, trzeba będzie spojrzeć im w oczy.
Bezimienna chciałam jeszcze Ci napisać, że Twoje posty tutaj są bardzo dojrzałe i chociaż przepełnione emocjami, bije z nich spokój i siła. Zazdroszczę i podziwiam za osiągniecie takiego stanu.👩🏻 34 lata 🧔🏻♂️36 lat
Starania „na luzie” od 09.21
Starania na poważnie 12.21
Ona: insulinooporność (w ryzach dzięki metforminie)
On: azoospermia? kryptozoospermia?
niewydolność serca, łuszczyca
2.2023 poronienie zatrzymane 💔
6.2024 start ivf
8.2024 punkcja -> pobrane 8 komórek (zamrożone z powodu braku nasienia)
11.2024 biopsja (niewykonana) zapłodnienie mrożonych komórek plemnikami znalezionymi w nasieniu 0 zarodków 😞 -
Utrata dziecka jest takim momentem w życiu, w którym świat się zatrzymuje, a każde słowo i każdy gest zostanie zapamiętane. Podejście lekarza jest w tym momencie kluczowe. Niestety, ciąża jest wciąż postrzegana jak rzecz, którą można zastąpić, bo "będzie następne". Często też słyszymy "lepiej teraz niż później", lub (o zgrozo) "tak bywa, są gorsze przypadki"... Słowa, które w swej intencji zapewne miały pomóc czy pocieszyć, a w rzeczywistości bagatelizują stratę i ukazują brak zrozumienia dla bólu i cierpienia, który się odczuwa. To wszystko jest jeszcze dodatkowo spotęgowane tym, że każda z nas dokładnie analizuje swoje zachowanie podczas ciąży i zastanawia się czy mogła coś zrobić inaczej. Doskonale wiem jak trudne jest uświadomienie sobie, że naprawdę nie miałyśmy na to wpływu i nie jesteśmy niczemu winne, ale nawet z taką świadomością ból jest nie do opisania.
Zgadzam się z Bezimienna, wyjdziemy z tego silniejsze. A od siebie dodam tylko, że Wasze wsparcie jest nieocenione, dziękuję, że jesteście muszę przyznać, że bez Was byłoby mi bardzo ciężko...
2023 ♡ - 2 straty
2024 ♡ - IVF ✰
- 04.2024 ✖ wada genetyczna ❄️
- 08.2024 ✖
- 09.2024 ✖ nieudana mezoterapia
- 11.2024 ✖
---
Każda kropla morzem dla mej łódki... -
Giwcia wrote:Niestety nie było żadnej pomocy psychologicznej. Na szczęście w szpitalu było nawet znośnie. Naczytałam się różnych historii i muszę przyznać, że wszyscy podchodzili do mnie i dziewczyny, która przechodziła to samo co jak z wielką empatią.
Co oczywiście nie zastąpi pomocy psychologicznej…
Dzięki za informacje o Fundacji Ernesta ❤️
Giwcia, dziękuję za Twoje słowa ❤️. Mi bardzo pomogła Pani psycholog, a przez parę godzin dziewczyny z sali trzymały mnie za rękę. A przez tak długo, dopóki mógł - trzymał mnie za rękę mój mąż. W środę moje zachowanie było skrajne i nie wyglądało tak jak teraz wygląda, sama nie wiedziałam czego chce, na początku dotyk mojego męża mnie drażnił. Wręcz wkur... Chciałam mu krzyczeć, że ma mnie nie dotykać, bo się siebie brzydzę, że nie zasługuje na żaden dotyk... Bo moje dziecko nie żyje. Ale powstrzymałam się przed tymi słowami, następnego dnia zobaczyłam ile go ta sytuacja kosztuje. Zobaczyłam, że ta tragedia nie dotknęła tylko mnie, i że jeśli on jest dla mnie, ja będę dla niego. Przyszedł do mnie do szpitala wieczorem, był bardzo długo, też już był czas po odwiedzinach, ale lekarzom to nie przeszkadzało. I powiedziałam mu, pamiętaj, to jest też czas na Twoje emocje, masz prawo do każdej emocji, która w Tobie jest, że przetrwamy przez to razem, że wszystko co dobre jest przed nami. A to co źle będzie za chwilę za nami. Mimo 11 lat, które jesteśmy razem, poznaliśmy się na nowo.
Jeśli chodzi o Fundację Ernesta, mam nadzieję, że Cię pokierują na dalszą diagnostykę. Współpracują z różnymi klinikami. A do mnie totalnie nie przemawia, że "zdarza się". Patrzę realnie i wiem, że to nie muszę być na, ale ilu kobietom na świecie mówili, zdarza się i zdarzyło się to ponownie? Dziewczyny, walczmy. Należy nam się, jeśli czujemy, że potrzebujemy diagnozy, idźmy tą drogą.
Echo, ja się bałam różnych słów. Bałam się reakcji otoczenia. Ale w tym wszystkim, musiałam i chciałam zmienić wiele planów. Więc garstkę znajomych musiałam poinformować, co się dzieje. Tak samo rodzinę, napisałam, że dziś po tej wiadomości, dowiedzą się wielu nowych rzeczy i mogą być w szoku, ale byli dziadkami, tak byli, bo moje dziecko zmarło. I tu kolejna odpowiedź, każda była wyrozumiała i potrafili uszanować to czego chcemy. Poszłam za ciosem, powiedziałam kuzynce, bo czasami miała momenty, że potrafiła sobie źle zażartować. Postawiłam granicę, powiedziała, że się nie spodziewała, jest jej bardzo przykro. Że mogę na nią liczyć, a jeśli będę gotowa mogę do niej napisać to pogadamy o pierdołach.
I postanowiłam powiedzieć jeszcze trzem bliskim. I kolejna fala wsparcia, bez głupich tekstów.
Jestem w szoku, że społeczeństwo zareagowało tak dojrzale.
Jeszcze mnie czeka powrót do pracy, wiem, że kierowniczka trzyma za mnie kciuki. Boje się reakcji jednej dziewczyny, ale stanę na wysokości zadania i jeśli powie cokolwiek, co mnie dotknie - będzie krótko i na temat.
Dziękuję Wam za wsparcie tutaj, jesteście nieocenione. Dziś idziemy na krótki spacer, czas wyjść na chwilę z domu.
-
Dziewczyny,
Trzymam za Was wszystkie kciuki, oby wszystko wróciło do normy jak najszybciej, dajcie sobie czas na żałobę i przeżycie tego wszystkiego ❤️.
U mnie właśnie zaczął się pierwszy okres po poronieniu, ostatnio robiłam wyniki i hormony ładnie wszystko w normie, więc wracamy do starań 🌈.Kasiek789, Bezimienna , Moni89, Echo lubią tę wiadomość
👩32 &🧔38
03 grudnia 2022 - ⏸️
16 stycznia 2023 - 9t4d/7t4d - poronienie samoistne 💔
20 maja 2023 - ⏸️ - rośnij mój tęczowy Maluszku 🙏🌈
21 stycznia 2024 - Antosia już z nami 🩷 3410g, 54cm, 10/10pkt 🥹
Idziemy po rodzeństwo dla Tośki ❤️:
12 listopada 2024 - ⏸️
13 listopada 2024 - 11dpo - beta HCG 28 mIU/l 🍀, progesteron 15.70 ng/mL 😩
16 listopada 2024 - 14dpo - beta HCG 151.9 mIU/l 🤩 średni dwudniowy przyrost 203.6% 🥳, progesteron 32.21 ng/mL 🚀
23 listopada 2024 - 21dpo - beta HCG
3429,1 mIU/mL, średni dwudniowy przyrost 144% 🥰, progesteron 24,39 ng/mL 🤞
Pierwsza wizyta 04 grudnia ⏳🎁🎄
-
Niemampomyslunanick wrote:Dziewczyny,
Trzymam za Was wszystkie kciuki, oby wszystko wróciło do normy jak najszybciej, dajcie sobie czas na żałobę i przeżycie tego wszystkiego ❤️.
U mnie właśnie zaczął się pierwszy okres po poronieniu, ostatnio robiłam wyniki i hormony ładnie wszystko w normie, więc wracamy do starań 🌈.
Btw. Mi po głowie chodzi tatuaż. Mały, delikatny, już napisałam, aby się zorientować jak wygląda z zapisami, ruszają w kwietniu, więc jeszcze mam czas, aby porządnie przemyśleć i się zastanowić w razie czego. -
Dziewczyny, podzielcie się proszę Waszymi doświadczeniami, planami i przemyśleniami dotyczącymi dalszej diagnostyki. Chcę teraz zrobić badania genetyczne i immunologie.
Czy Wy robicie wszystko na własną rękę/ szukacie dobrego lekarza, który holistycznie Was teraz przeprowadzi przez diagnostykę/ czy różnych specjalistów do zbadania i konsultacji poszczególnych obszarów?
Aktualnie praktycznie nie wychodzę z łóżka, czekam na poronienie, ale w lepszych momentach mam potrzebę działania i zrobienia planu na kolejne kroki. Wszystkie rekomendacje chętnie przyjmę, także konkretnych lekarzy (jestem spod Warszawy, ale jestem w stanie dojechać do innego miasta).
Dużo siły dla Was! -
_ine, u mnie pierwsze poronienie, o ciążę nie staraliśmy się długo - pół roku. Ale podjęliśmy następujące kroki:
- badania genetyczne zarodka, wyniki za około 2 tygodnie,
- zmieniłam ginekologa, który bardzo dobrze prowadzi kobiety z różnymi schorzeniami (u mnie tylko początek Hashimoto, ale nie wiem czy nie mam czegoś ekstra w pakiecie), lekarz pracuje również na jednym z lepszych oddziałów ginekologii,
- po pierwszej miesiączce zapisuje się na roczny przegląd ciała w Luxmed,
- wizyta u endokrynologa za 3 tygodnie,
- wizyta u reumatologa za półtora tygodnia, chce skierowania na badania w zakresie autoimmunologiu min. Zespół antyfosfolipidowy,
- czekam na wolny termin u psychologa, wolę być pod stałą kontrolą, bo wiem, że następna ciąża może być niezłym rollercoasterem, chce się dobrze przygotować psychicznie na przyjście mojego dziecka na świat.
Mąż będzie brać dalej suplementy.
Taki jest plan, jednak czuje, że moje dziecko miało po prostu bardzo dużo wad letalnych, na które nie miałam wpływu. A diagnostyka będzie lekko na wyrost. Ale mimo wszystko, chcę zadbać o ciało, gdzie mały człowiek będzie mieszkał przez dziewięć miesięcy.
Niestety, nie jestem z okolic Warszawy, nie polecę stamtąd żadnego specjalisty. Sama dostałam kontakt do ginekologa z polecenia. Reumatolog jest dość losowym wyborem, bo po prostu nie chce płacić za badania. Wiem, że jeśli będzie potrzeba mój ginekolog dalej mnie poprowadzi.
Jeszcze edit: od Endo chce skierowania na krzywe glukozy i insuliny. Bo na prolaktynę już mam, też będę robić.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca 2023, 10:50
Elza1234, Kasiek789 lubią tę wiadomość
-
Wiem dziewczyny, że moja strata w 6 tygodniu, na pewno była mniej bolesna, niż wasza w późniejszych tygodniach, gdzie czekała Was hospitalizacja, ale chyba nie ma się co licytować…
Jak tylko odstawiłam progesteron, to na drugi dzień dostałam krwawienia i wyleciało ze mnie wszystko. To było trochę przerażajace.
Zapisałam się do mojej psycholog na wizytę, bo pomimo, że może wyglądam okej, to w środku czuje się pusta.
Każda najdrobniejsza rzecz powoduje u mnie smutek i płacz. Nachodzą mnie myśli „dlaczego ja”, przecież tyle się już staramy, tyle sobie odnawiam, łykam tyle suplementów, co chwile jestem u innego lekarza, wydajemy na to majątek, ćwiczę, jem zdrowo, robię wszystko co każą mi lekarze.
I nie jestem w stanie utrzymać w sobie własnego dziecka dłużej niż chwile.
Pytam się co jakiś czas mojego męża czy nie żałuje ślubu ze mna, choc wiem ze nie powinnam tak robić.
Chyba nikt, kto tego nie przeszedł, nie zrozumie co czujemy. -
Elza1234 wrote:Wiem dziewczyny, że moja strata w 6 tygodniu, na pewno była mniej bolesna, niż wasza w późniejszych tygodniach, gdzie czekała Was hospitalizacja, ale chyba nie ma się co licytować…
Jak tylko odstawiłam progesteron, to na drugi dzień dostałam krwawienia i wyleciało ze mnie wszystko. To było trochę przerażajace.
Zapisałam się do mojej psycholog na wizytę, bo pomimo, że może wyglądam okej, to w środku czuje się pusta.
Każda najdrobniejsza rzecz powoduje u mnie smutek i płacz. Nachodzą mnie myśli „dlaczego ja”, przecież tyle się już staramy, tyle sobie odnawiam, łykam tyle suplementów, co chwile jestem u innego lekarza, wydajemy na to majątek, ćwiczę, jem zdrowo, robię wszystko co każą mi lekarze.
I nie jestem w stanie utrzymać w sobie własnego dziecka dłużej niż chwile.
Pytam się co jakiś czas mojego męża czy nie żałuje ślubu ze mna, choc wiem ze nie powinnam tak robić.
Chyba nikt, kto tego nie przeszedł, nie zrozumie co czujemy.
Pamiętaj, to NIE JEST TWOJA WINA. Nie pozwolę Ci się poddać, przejdziemy przez to razem. Zaufaj mi, z każdym dniem, jeśli pozwolisz sobie na żałobę, będziesz stawała powolutku na nogi. I też nic na siłę, jeśli masz ochotę leżeć, łez. Jeśli masz ochotę zjeść tabliczkę czekolady, śmiało. Jeśli potrzebujesz wsparcia, poproś o nie bezpośrednio. Jeśli czujesz, że jest ciężko, idź do psychologa.
A przede wszystkim, zrób coś dla siebie, przytul się i nie obwiniaj się.
Jesteśmy tutaj, jeśli tego potrzebujesz. ❤️Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca 2023, 10:37
Elza1234, Echo lubią tę wiadomość