Starania po poronieniu 2025
-
WIADOMOŚĆ
-
mariegold_ wrote:Odebrałam dziś badania genetyczne z poronienia. Dziecko było zdrowe. Rozsypałam się znów na tysiąc kawałków…
Mamy podobną sytuację 😕 tez dwa poronienia i drugie dziecko z badań zdrowe. Rozumiem co czujesz, ja jak poznałam płeć drugiego dzieciątka to też się rozsyłałam, kilka dni mi zeszło zanim doszłam do siebie. Na każdą myśl o naszym chłopczyku łzy po prostu się lały. Daj sobie czas. Mocno Cię przytulam 😊 jeszcze będziemy razem się cieszyć z naszych maleństw w ramionach 🥰 -
Dziękuję, Dziewczyny. U mnie też to był chłopczyk. Nie wiem, czy łatwiej byłoby, gdyby wyszła wada, ale przynajmniej wiedziałabym, że nie miałam wpływu. A tak, wróciła gonitwa myśli i pytania, czy to moja wina i co poszło nie tak.
Do tego wcześniej byłam zdeterminowana na ivf, a teraz pojawiły się wątpliwości, czy nie spróbować raz jeszcze naturalnie. Tylko, co jeśli tym razem wyszłaby wada?
Czuję się totalnie zagubiona i bezradna. Nie wiem, w którą stronę iść i jak nakreślić plan. Zastanawiałam się, czy nie udać się do jakiegoś lekarza specjalizującego się w poronieniach, który mnie nie oleje, a połączy problem z zajściem w ciążę i z jej utrzymaniem. Tylko, że nie mam pomysłu do kogo.jedno dziecko, niepłodność wtórna
11.2023 poronienie 15tc
12.2024 poronienie 11tc -
Mam tak samo jak Ty. Ciężko jest o lekarza, który popatrzy na wszystko razem. Większości spotykam się z tym, że każdy ma swoją działkę i tylko tym się zajmuje i to leczy. A nie ma nikogo kto spojrzy na człowieka całościowo. Moja ostatnia nadzieja jest w immunologu i w tych badaniach, które ostatnio zrobiłam.
Ale pamiętaj, że Ty zrobiłaś wszystko co mogłaś najlepiej! Nie możemy mieć na wszystko wpływ. Pewne rzeczy dzieją się poza naszą wolą i wpływem i co byśmy nie zrobiły to i tak to nic nie zmieni. Ja staram się sobie tłumaczyć, że po prostu tak musiało być, że widocznie to nie byl dobry moment żeby maleństwo się pojawiło w naszym życiu. Mimo, że myślę inaczej i że bardzo chciałabym żeby było inaczej to muszę to zaakceptować -
Inkez wrote:Mam tak samo jak Ty. Ciężko jest o lekarza, który popatrzy na wszystko razem. Większości spotykam się z tym, że każdy ma swoją działkę i tylko tym się zajmuje i to leczy. A nie ma nikogo kto spojrzy na człowieka całościowo. Moja ostatnia nadzieja jest w immunologu i w tych badaniach, które ostatnio zrobiłam.
Ale pamiętaj, że Ty zrobiłaś wszystko co mogłaś najlepiej! Nie możemy mieć na wszystko wpływ. Pewne rzeczy dzieją się poza naszą wolą i wpływem i co byśmy nie zrobiły to i tak to nic nie zmieni. Ja staram się sobie tłumaczyć, że po prostu tak musiało być, że widocznie to nie byl dobry moment żeby maleństwo się pojawiło w naszym życiu. Mimo, że myślę inaczej i że bardzo chciałabym żeby było inaczej to muszę to zaakceptować
@Inkez, dokładnie, ja też sobie właśnie to tłumaczę - że to nie była ta pora i plan na nas był inny. Że może coś by to spowodowało, było przyczyną czegoś jeszcze gorszego, może np. ta ciąża w późniejszym stadium byłaby niebezpieczna dla mnie? Nie wiem, to tylko rozważania, ale to wierzenie w przeznaczenie pomaga okiełznać żal, że się nie udało. I napawa nadzieją, że nie wiemy, co nas zaraz czeka i że wszystko może się za chwilę szczęśliwie ułożyć..
Co do lekarzy to się zgodzę, mój lekarz to bardzo dobry specjalista w swojej dziedzinie, ale nie wiem, co powie po tym poronieniu. I czy spróbować w taki razie szukać kogoś dodatkowo od razu, czy poczekać chwilę na to, co on zdecyduje bez działania na oślep.jedno dziecko, niepłodność wtórna
11.2023 poronienie 15tc
12.2024 poronienie 11tc -
mariegold_ wrote:@Inkez, dokładnie, ja też sobie właśnie to tłumaczę - że to nie była ta pora i plan na nas był inny. Że może coś by to spowodowało, było przyczyną czegoś jeszcze gorszego, może np. ta ciąża w późniejszym stadium byłaby niebezpieczna dla mnie? Nie wiem, to tylko rozważania, ale to wierzenie w przeznaczenie pomaga okiełznać żal, że się nie udało. I napawa nadzieją, że nie wiemy, co nas zaraz czeka i że wszystko może się za chwilę szczęśliwie ułożyć..
Co do lekarzy to się zgodzę, mój lekarz to bardzo dobry specjalista w swojej dziedzinie, ale nie wiem, co powie po tym poronieniu. I czy spróbować w taki razie szukać kogoś dodatkowo od razu, czy poczekać chwilę na to, co on zdecyduje bez działania na oślep. -
mariegold_ wrote:Odebrałam dziś badania genetyczne z poronienia. Dziecko było zdrowe. Rozsypałam się znów na tysiąc kawałków…
Bardzo mocno przytulam 🫂❤️🩹 wiem, że to strasznie niesprawiedliwe i jest Ci bardzo ciężko, ale jedyne co nam pozostaje to patrzeć z nadzieją w przyszłość 🫂mariegold_ lubi tę wiadomość
30 👰🏼♀️ 32 🤵🏻
11.2024 ⏸️
01.2025 💔🪽 9tc (poronienie zatrzymane 6+1) -
Cześć. Przychodzę z wątku wrześniowego 💔. Na stanie prawie już trzylatka. O rodzeństwo staraliśmy się od kwietnia. Udało się w grudniu. Wczoraj okazało się, że serduszko przestało bić 8tc. Jeszcze 6 dni temu biło 😥. Mieszkam w Norwegii, tutaj generalnie do 12tc nie przejmują się poronieniami, dla nich to nie jest ciąża przed 12tc… dostałam 4 tabletki do domu i tyle. Żadnych zależeń kontroli, nic. Musiałam odstawić wczoraj duphaston, żeby zobaczyć czy zacznie się samo. Nie wzięłam wieczornej tabletki, no i wiadomo już kolejnych nie wezmę też…
Nie wiem co robić. Czy wziąć te tabletki, czy czekać… w czwartek mają przylecieć do nas nasi wszyscy przyjaciele z Polski, nie wiedzą ani o ciąży, ani o stracie. Z jednej strony, wiem że pomogłoby to nie myśleć o tym co się stało. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żeby cokolwiek miało się zacząć dziać podczas ich pobytu…
Straszna pustkę czuję. Złapałam na początku jakąś infekcję, miałam jeden dzień gorączkę 38.5. Która zbijałam paracetamolem, po konsultacji z lekarzem. Jak pytałam go czy ta gorączka może coś zaszkodzić, co jak będzie rosnąć itd. To się tylko śmiał, że przecież to jeszcze nawet nie jest zarodek, więc nie ma się czym przejmować. Straszne olewatorstwo. Miałam obok jakiegoś małego krwiaka.
Jedyne co nasuwało mi zle myśli, to np że jak 27.12 beta wyniosła 1700 to zrobiona 8.01 wyniosła już tylko 5000. Niby po przekroczeniu 1500 już tak nie rośnie, ale jednak nie dawało mi to spokoju. Na wizycie 6+1 nie było serduszka, z córka już było. Ja wiem, każda ciąża jest inna, mogła być młodsza nieco. Ale później po tygodniu u innego lekarza, serduszko już biło ale crl było takie samo…
Nie wiem. Ja naprawdę mam taką pustkę w głowie. Zero myśli, zero niczego. Wmawiam sobie, że to po prostu od początku było wiadomo. Że zaczęliśmy już na przegranej pozycji.
Najgorsze dla mnie, jestem teraz na zwolnieniu. Ze względu na problemy przy pierwszej ciąży, lekarz powiedział że mam siedzieć póki co w domu, ze względu na specyfikę pracy. Jestem managerem w liniach lotniczych, godziny pracy, zmiany, stres… ale musiałam w pracy na początku powiedzieć. Żeby nie wykonywać niektórych obowiązków. Powiedziałam jednej osobie, przełożonej. A już całe biuro wie. I teraz miałam wrócić w przyszłym tygodniu. Nawet nie wiem, czy się zdążę oczyścić 🥲. I trzeba będzie to wszystko im powiedzieć…
I oczywiście wiem, że moja strata jest niczym w porównaniu Waszych strat na późniejszych etapach. Bardzo mi przykro za każdą z Wasych historii.
Też wśród naszych znajomych, każda jedna druga ciąża kończyła się stratą. To jakaś klątwa czy coś?2022👧🏼
18.12 ⏸
27.12 beta 1600
07.01 crl 0.5cm om 5+6
15.01 następna wizyta -
kolorlila, strasznie mi przykro, że musisz przez to przechodzić, przesyłam dużo wsparcia 🫂 Nie mów, że Twoja strata jest niczym w porównaniu do innych. Jest tak samo ważna jak inne straty, masz w pełni prawo czuć smutek, żal, złość, niesprawiedliwość i wszystko to, co czujesz. Nie ważne na jakim etapie była strata, to było dziecko, na które czekałaś i wszystkie tutaj to rozumiemy i nie umniejszamy temu co czujesz 💔
Kurcze, nieciekawa sytuacja, że nie ma u Ciebie żadnej opieki przy poronieniu, nie przyjmują do szpitala i ogólnie nie przejmują się niczym. Ciężko doradzić kiedy najlepiej wziąć tabletki. Ja chodziłam z martwą ciążą przez 2 tygodnie i przez ten czas nie zaczęło się nawet plamienie. W szpitalu przez 3 dni podawali mi tabletki na wywołanie poronienia, ale mimo jednodniowego krwawienia wszystko nadal było w środku i musiałam mieć łyżeczkowanie. Jest szansa, że po odstawieniu duphastonu samo ruszy, ale równie dobrze może to jeszcze potrwać. Nie ma gwarancji, że cała akcja zakończy się przed przyjazdem znajomych, bo równie dobrze może nawet się nie zacząć albo zacznie się akurat jak będą. Każdy organizm inaczej reaguje 😔
Co do pracy to ja też zdążyłam już powiedzieć o ciąży, zrobiłam to od razu po wizycie serduszkowej z uwagi właśnie na charakter pracy. Na szczęście spotkałam się z dużą wyrozumiałością. Wiem, że to ciężkie teraz wszystko odkręcać... Ja najbardziej przeżyłam jak dowiedziała się dalsza rodzina. W święta ogłosiliśmy dobrą nowinę i szybko rozniosło się po wszystkich ciotkach, kuzynkach, bo szczęśliwe babcie obdzwoniły rodzinę informując, że zostaną prababciami. Niestety trzeba się z tym zmierzyć, mam nadzieję, że spotkasz się ze zrozumieniem ze strony współpracowników 🫂30 👰🏼♀️ 32 🤵🏻
11.2024 ⏸️
01.2025 💔🪽 9tc (poronienie zatrzymane 6+1) -
U mnie już "po". Zaczęło się plamieniem w niedzielę a wczoraj wieczorem już bylo po wszystkim. Dzisiaj jestem mega osłabiona i masakrycznie boli mnie głowa, nie wiem czy to przez spadki hormonów czy ciśnienie, ale no funkcjonować się nie da
Jutro wizyta u lekarza, żeby sprawdzić czy wszystko się oczyściło. I trzymam kciuki że uda się jak najszybciej wrócić do starań.
Czy któraś z Was miała badanie pod kątem zapalenia endometrium po poronieniu?'85 👩
Endometrioza
Torbiel jajnika
1 IVF
1ET 4AA ❌
2FET 3AA ❌
Histeroskopia + CD138 = polip, przewlekłe zapalenie endometrium, leczenie
Cross match 12%
Allo MLR 25%
KIR Bx
3FET 4BB ❌
2 IVF
9 komórek jajowych = > 6 komórek zaplodninych => 1 x 3AA + 1 x ❄️4BB + 1x ❄️3AA
4 ET 3AA ⏸️
5dpt 8,7; 9dpt 140; 17 dpt 5422; 22 dpt 16643
29 dpt 💔CRL 3 mm, brak serduszka
8tc poronienie zatrzymane -
Hope85 wrote:U mnie już "po". Zaczęło się plamieniem w niedzielę a wczoraj wieczorem już bylo po wszystkim. Dzisiaj jestem mega osłabiona i masakrycznie boli mnie głowa, nie wiem czy to przez spadki hormonów czy ciśnienie, ale no funkcjonować się nie da
Jutro wizyta u lekarza, żeby sprawdzić czy wszystko się oczyściło. I trzymam kciuki że uda się jak najszybciej wrócić do starań.
Czy któraś z Was miała badanie pod kątem zapalenia endometrium po poronieniu?
Jej, ja też miałam okropny ból głowy od razu jak poroniłam, może faktycznie to hormony, plus stres itd. Ale pamiętam to, że ledwo mogłam wstać, więc dostałam przeciwbólowy dożylnie..
Ja miałam tylko raz cd138 robione podczas histeroskopii, ale to nie było po poronieniu. Natomiast też o tym myślałam i znów się zastanawiam, skoro genetycznie było ok.jedno dziecko, niepłodność wtórna
11.2023 poronienie 15tc
12.2024 poronienie 11tc -
kolorlila wrote:Cześć. Przychodzę z wątku wrześniowego 💔. Na stanie prawie już trzylatka. O rodzeństwo staraliśmy się od kwietnia. Udało się w grudniu. Wczoraj okazało się, że serduszko przestało bić 8tc. Jeszcze 6 dni temu biło 😥. Mieszkam w Norwegii, tutaj generalnie do 12tc nie przejmują się poronieniami, dla nich to nie jest ciąża przed 12tc… dostałam 4 tabletki do domu i tyle. Żadnych zależeń kontroli, nic. Musiałam odstawić wczoraj duphaston, żeby zobaczyć czy zacznie się samo. Nie wzięłam wieczornej tabletki, no i wiadomo już kolejnych nie wezmę też…
Nie wiem co robić. Czy wziąć te tabletki, czy czekać… w czwartek mają przylecieć do nas nasi wszyscy przyjaciele z Polski, nie wiedzą ani o ciąży, ani o stracie. Z jednej strony, wiem że pomogłoby to nie myśleć o tym co się stało. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żeby cokolwiek miało się zacząć dziać podczas ich pobytu…
Straszna pustkę czuję. Złapałam na początku jakąś infekcję, miałam jeden dzień gorączkę 38.5. Która zbijałam paracetamolem, po konsultacji z lekarzem. Jak pytałam go czy ta gorączka może coś zaszkodzić, co jak będzie rosnąć itd. To się tylko śmiał, że przecież to jeszcze nawet nie jest zarodek, więc nie ma się czym przejmować. Straszne olewatorstwo. Miałam obok jakiegoś małego krwiaka.
Jedyne co nasuwało mi zle myśli, to np że jak 27.12 beta wyniosła 1700 to zrobiona 8.01 wyniosła już tylko 5000. Niby po przekroczeniu 1500 już tak nie rośnie, ale jednak nie dawało mi to spokoju. Na wizycie 6+1 nie było serduszka, z córka już było. Ja wiem, każda ciąża jest inna, mogła być młodsza nieco. Ale później po tygodniu u innego lekarza, serduszko już biło ale crl było takie samo…
Nie wiem. Ja naprawdę mam taką pustkę w głowie. Zero myśli, zero niczego. Wmawiam sobie, że to po prostu od początku było wiadomo. Że zaczęliśmy już na przegranej pozycji.
Najgorsze dla mnie, jestem teraz na zwolnieniu. Ze względu na problemy przy pierwszej ciąży, lekarz powiedział że mam siedzieć póki co w domu, ze względu na specyfikę pracy. Jestem managerem w liniach lotniczych, godziny pracy, zmiany, stres… ale musiałam w pracy na początku powiedzieć. Żeby nie wykonywać niektórych obowiązków. Powiedziałam jednej osobie, przełożonej. A już całe biuro wie. I teraz miałam wrócić w przyszłym tygodniu. Nawet nie wiem, czy się zdążę oczyścić 🥲. I trzeba będzie to wszystko im powiedzieć…
I oczywiście wiem, że moja strata jest niczym w porównaniu Waszych strat na późniejszych etapach. Bardzo mi przykro za każdą z Wasych historii.
Też wśród naszych znajomych, każda jedna druga ciąża kończyła się stratą. To jakaś klątwa czy coś?
Pamiętaj, że każda strata to bardzo osobiste przeżycie i niezależnie od etapu boli bardzo. Masz prawo do największych emocji niezależnie od momentu, w którym ją straciłaś.
Ja w zeszłym roku poroniłam w 15tc, od początku było coś nie tak, ale przypuszczam, że przez obstawienie lekami mogłam w niej tak długo być. Jeśli u Ciebie od początku były jakieś sygnały, że coś jest nie tak, to naprawdę lepiej, że ciąża skończyła się na tym etapie pomimo ogromu żalu, jaki masz w sobie ❤️🩹
Co do pracy to może masz jakąś opcję przedłużenia nieobecności, żeby na spokojnie fizycznie i psychicznie dojść do siebie? Rozumiem Cię doskonale, bo ja też już zdążyłam powiedzieć. Ale nie myśl o tym, kto wie i co inni powiedzą, tylko zastanów się, jak możesz zadziałać, żeby dla Ciebie było najlepiej. Bo najważniejsze to, żebyś się teraz sobą zaopiekowała.
Przesyłam dużo ciepła💚jedno dziecko, niepłodność wtórna
11.2023 poronienie 15tc
12.2024 poronienie 11tc -
kolorlila wrote:Cześć. Przychodzę z wątku wrześniowego 💔. Na stanie prawie już trzylatka. O rodzeństwo staraliśmy się od kwietnia. Udało się w grudniu. Wczoraj okazało się, że serduszko przestało bić 8tc. Jeszcze 6 dni temu biło 😥. Mieszkam w Norwegii, tutaj generalnie do 12tc nie przejmują się poronieniami, dla nich to nie jest ciąża przed 12tc… dostałam 4 tabletki do domu i tyle. Żadnych zależeń kontroli, nic. Musiałam odstawić wczoraj duphaston, żeby zobaczyć czy zacznie się samo. Nie wzięłam wieczornej tabletki, no i wiadomo już kolejnych nie wezmę też…
Nie wiem co robić. Czy wziąć te tabletki, czy czekać… w czwartek mają przylecieć do nas nasi wszyscy przyjaciele z Polski, nie wiedzą ani o ciąży, ani o stracie. Z jednej strony, wiem że pomogłoby to nie myśleć o tym co się stało. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żeby cokolwiek miało się zacząć dziać podczas ich pobytu…
Straszna pustkę czuję. Złapałam na początku jakąś infekcję, miałam jeden dzień gorączkę 38.5. Która zbijałam paracetamolem, po konsultacji z lekarzem. Jak pytałam go czy ta gorączka może coś zaszkodzić, co jak będzie rosnąć itd. To się tylko śmiał, że przecież to jeszcze nawet nie jest zarodek, więc nie ma się czym przejmować. Straszne olewatorstwo. Miałam obok jakiegoś małego krwiaka.
Jedyne co nasuwało mi zle myśli, to np że jak 27.12 beta wyniosła 1700 to zrobiona 8.01 wyniosła już tylko 5000. Niby po przekroczeniu 1500 już tak nie rośnie, ale jednak nie dawało mi to spokoju. Na wizycie 6+1 nie było serduszka, z córka już było. Ja wiem, każda ciąża jest inna, mogła być młodsza nieco. Ale później po tygodniu u innego lekarza, serduszko już biło ale crl było takie samo…
Nie wiem. Ja naprawdę mam taką pustkę w głowie. Zero myśli, zero niczego. Wmawiam sobie, że to po prostu od początku było wiadomo. Że zaczęliśmy już na przegranej pozycji.
Najgorsze dla mnie, jestem teraz na zwolnieniu. Ze względu na problemy przy pierwszej ciąży, lekarz powiedział że mam siedzieć póki co w domu, ze względu na specyfikę pracy. Jestem managerem w liniach lotniczych, godziny pracy, zmiany, stres… ale musiałam w pracy na początku powiedzieć. Żeby nie wykonywać niektórych obowiązków. Powiedziałam jednej osobie, przełożonej. A już całe biuro wie. I teraz miałam wrócić w przyszłym tygodniu. Nawet nie wiem, czy się zdążę oczyścić 🥲. I trzeba będzie to wszystko im powiedzieć…
I oczywiście wiem, że moja strata jest niczym w porównaniu Waszych strat na późniejszych etapach. Bardzo mi przykro za każdą z Wasych historii.
Też wśród naszych znajomych, każda jedna druga ciąża kończyła się stratą. To jakaś klątwa czy coś?
Co do bety na początku przyrost książkowy, od 1200 zaczął być 50 procent, później 40 i już nke badałam tylko robiłam usg.
Jako że to początek, to boli i tak chociaż staram się normalnie funkcjonować. Pojutrze idę do szpitala na wywołanie poronienia bo mam zatrzymane.
Strasznie Ci współczuję straty. I każdej z Was która poroniła...
Ale i dla nas jeszcze wyjdzie słońce 😘🥰
euthyrox 37,5 mg
Metformax 500 3x1
Ovarin
wit D3
Wit B Complex
_________________
4 cykl starań
od kolejnego Stymulacja Clostilbegyt i Estrofem + monitoring -
Cześć dziewczyny.
Dołączam do Was w tym wątku.
Niestety moja historia jest także nadal nierozwiązana.
Ostatnie poronienie w 7 tygodniu 24.12.2024 - zabieg łyżeczkowania w szpitalu.
Zabieg z 2 powodów - chciałam mieć materiał genetyczny dziecka do badania oraz bloczki histopatologiczne że szpitala do dalszych badań.
Niestety okazało się, że materiał genetyczny dziecka nie był kompletny, więc badanie genetyczne nie mogło zostać wykonane. Za to wiem, że to była dziewczynka.
Teraz czekam na bloczki żeby je dać do badania immunohistochemicznego żeby zobaczyć co zadziało się u mnie w trakcie tego poronienia.
Moja historia jest naprawdę długa.
Obecnie - brak dzieci.
Starania od 9 lat.
8 ciąż i tyle samo poronień.
Wszystkie naturalne poczęcia.
Pierwsze poronienie w 14 tygodniu ciąży - brak akcji serca, poronienie zatrzymane.
Trzy poronienia biochemiczne - samoistne zaraz po pozytywnym teście.
Cztery poronienia zatrzymane w 7 tygodniu - brak akcji serca.
InVitro - nie zdecydowaliśmy się, bo problem jest z donoszeniem a nie z zajściem w ciążę i raczej brak wad genetycznych dziecka.
Poronienia te w 7 tygodniu są niemal identyczne. W jednym z nich było wykonane badanie genetyczne dziecka metoda najbardziej szeroka i okazało się że wszystko jest ok.
Nasze badania genetyczne - ok.
Tarczyca - ok.
Brak infekcji wirusowych.
Immunologia - ok (KIRy ok).
Brak u mnie cukrzycy i insulinoopornosci.
MTHFR - homozygota w a1298c - nie mogę spożywać kwasu foliowego w formie syntetycznej, a jedynie foliany.
Mutacje leiden, protrombiny - nie wykazano.
Celiakia - brak.
Ostatnia ciąża prowadzona na: witaminy, heparyna Clexane 0.6 , adamed, ovitrelle, luteina.
I teraz sedno problemu - nadal nie znamy przyczyny.
I nadal nie mamy dzieci, a lata lecą.
Obecnie co planujemy: trochę sami bawimy się w lekarza i zgadujemy, żeby skonsultować nasze przemyślenia z lekarzami, bo ciężko. Kończymy jeszcze badania które chcemy zrobić. Mamy listę kilku lekarzy z różnych miast żeby się skonsultować.
Zaczynamy proces adopcyjny - bo nie mamy innego wyjścia.
Zgaduje, że ciąże biochemiczne mogłam tracić przez niedomogę lutealna, czyli zbyt niski progesteron w drugiej fazie cyklu. Będę za chwilę to badać, czy mam z tym problem. Druga kwestia nie wiem, czy w ogóle wchlaniam luteine dopochwowa, bo miałam dziwne wyniki w ostatniej ciąży - to sprawdzę jako drugie. Jeżeli nie, to pozostają mi zastrzyki z progesteronu.
Kolejna kwestia - sprawdzę, czy w ciąży czasem nie dostaje cukrzycy ciążowej. Bo poza ciąża jest ok. Ale mam duza otyłośc i to może być problemem. Tutaj skonsultuje się z odpowiednim lekarzem
Zrobię badanie immunohistochemiczne na bloczkach parafinowych z ostatniego poronienia. Robiłam to badanie na pierwszym poronieniu, dużo mi wyszło ale to było 9 lat temu.
A jeżeli chodzi o lekarza który zajmuje się całością a nie tylko ginekologia to polecam poszukać lekarza zajmującego się naprotechnologia.
Natomiast jeżeli chodzi o straty to nieważne który raz albo który tydzień, ból i żal zawsze jest taki sam. I też uważam że każda z nas ma do niego prawo.
Ale się rozpisalam heh...
Pozdrawiam Was serdecznie 😉
-
Cześć.
Badałam zespół antyfosfolipidowy - wszystko wyszło ok.
Badałam ureaplasma - brak.
Nie sposób wymienić tutaj wszystkich dokładnych badań. Mam 2 prawie pełne segregatory.
Mój ginekolog stwierdził że nie ma już więcej co badać, a trzeba się skupić na ewentualnych odstępstwach od normy.
Mialam też już swego czasu konsultacje z immunologiem, ginekologiem, genetykiem. Byłam w ośrodku leczenia niepłodności - tutaj przyznam że mam przykre doświadczenia.
Także mój obecny ginekolog zajmuje się naprotechnologią, więc jest na bieżąco z pewnymi pojęciami.
Na razie nic więcej z tego nie wynika.
Pozdrawiam 😉
-
SylwiaDS wrote:Cześć.
Badałam zespół antyfosfolipidowy - wszystko wyszło ok.
Badałam ureaplasma - brak.
Nie sposób wymienić tutaj wszystkich dokładnych badań. Mam 2 prawie pełne segregatory.
Mój ginekolog stwierdził że nie ma już więcej co badać, a trzeba się skupić na ewentualnych odstępstwach od normy.
Mialam też już swego czasu konsultacje z immunologiem, ginekologiem, genetykiem. Byłam w ośrodku leczenia niepłodności - tutaj przyznam że mam przykre doświadczenia.
Także mój obecny ginekolog zajmuje się naprotechnologią, więc jest na bieżąco z pewnymi pojęciami.
Na razie nic więcej z tego nie wynika.
Pozdrawiam 😉
Bardzo mi przykro 🫂
Sprawdzałaś czy nie masz zapalenia endometrium (histeroskopia lub biopsja) z wycinkiem CD 138 i CD56 (komórki NK)? Może za wysoka homocysteina (powinna być do 8 ) lub za niskie żelazo i ferrytyna (anemia). No i jeszcze jelita np. pasożyty. Helicobacter pylori i inne...Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia, 09:54
♀️'89 | AMH: 4 - kariotyp ok
♂️ '89 - kariotyp ok
10.24 punkcja - 5❄️ (4x4.1.1, 1x4.1.2) nie przebadane
12.11.2024 r - transfer❄️ 4.1.1
🍀 7dpt- ⏸
20.11 -8dpt beta - 173,20 mIU/ml
23.11 -11dpt beta - 781,76 mIU/ml
03.12 - 5w5d - GS 1,56 YS 0,39
18.12 brak 💔 21.12 poronienie 6/8 tyg
Ferrytyna 37,17 ng/ml
TSH 2,064
MTHFR i PAI-1/SERPINE1 - hetero
NK w krwi - 15%
Zespół antyfosfolipidowy i ANA - ujemne
Genotyp Bx mąż C1
✅ 2DL1, 2DL3, 2DL4 del, 2DS1, 2DS4 (del-22bp), 3DL1, 3DL2, 3DL3, 2DP1, 3DP1 norm
⛔ 2DL2, 2DL4 norm, 2DL5 (grupa 1), 2DL5 (grupa 2), 2DS2, 2DS3, 2DS4 norm, 2DS5, 3DS1, 3DP1 var