Starania po poronieniu 2025

A czy któraś z Was badała zarodek po poronieniu pod względem genetycznym?

Też tak czytałam, ale z drugiej strony dziewczyny często pisały, że z ich opisów nic nie wynika, często była tylko informacja o tym, że wykryto obecność ciąży i tyle. A tu u mnie jednak jakiś stan zapalny, jakiś obrzęk i już głowa na nowo zaczęła się zamartwiać. Muszę jakoś wytrwać do środowej wizyty i mam nadzieję, że po niej wszystko się rozjaśni. Zobaczymy czy macica się oczyściła po okresie, czy można wrócić do starań i czy będą jakieś zalecenia co do przyszłej ciąży. Po drodze jeszcze jutrzejsze sikanie na test, poniedziałkowe badania krwi i we wtorek beta 🥴 bardzo chciałabym już mieć to za sobą.

Kokosik, ja nie badałam.

Tak, ja badałam i wyszedł mi zdrowy 🥺

Paulina a jakie robisz badania z krwi poza betą?

W takim razie jaka była u Ciebie przyczyna? 😢

Homocysteinę i przy okazji witaminę B12, kwas foliowy, witaminę D, ferrytynę, żelazo i glukozę.

Tego niestety nie wiem. Jeden lekarz obstaje, że heparyna mogła pomóc w takiej sytuacji (mam mutację R2) choć inny twierdził, że ta bez Leiden nie ma znaczenia. Obawiam się, że powodu tutaj nie poznamy. Jeśli będę teraz robić histero, to chcę zrobić badanie cd138, chcę też zrobić panel urogenitalny 7 patogenów. Może też pasożyty? Gdy się załamałam wynikami badania genetycznego, mąż mówił, że może tu była np inna wada, nie genetyczna ale np jakaś wrodzona i dlatego się nie udało? Takie myśli, że było to niezależne od nas pomagają, w przeciwnym razie bym się zadręczyła.

Rozumiem. Przyczyn może być wiele, statystki najczęściej mówią o wadach niezależnych od nas. Ja też się zadręczam, cały czas analizuję co mogłam wtedy zrobić lepiej żeby do straty nie doszło. Ale w tym przypadku jestem bezradna
Chociaż rozbieżność teorii lekarzy jest dość irytująca. Na jednej z wizyt dowiedziałam się, że mam macicę łukowatą. Lekarz stwierdził, że jeśli zarodek zagnieździ się na dnie macicy w miejscu, gdzie jest ona jakby przerwana/wygięta to nie przeżyje. Jednocześnie stwierdził też, że do owulacji w tym cyklu nie dojdzie i że endometrium wąziutkie (to był mój 14 dzień cyklu)
Wystraszyłam się taką analizą i stwierdziłam no cóż, ogarnę hormony i za kilka miesięcy te owulki wrócą.
Okazało się, że właśnie w tym cyklu zaszłam w ciążę. Jak poszłam ją potwierdzić do innego lekarza, opowiedziałam historię z poprzedniej wizyty i ten lekarz stwierdził, ze z moją macicą jest wszystko ok, że to nieprawda, że nie takie kobiety rodziły.
Ciążę z jakiegoś powodu straciłam. Jak byłam u jeszcze innego lekarza po skierowanie do szpitala, on tak samo zaprzeczył, że zagnieżdżenie zarodka w miejscu „niekorzystnym” mogło być przyczyną.
Szczerze nie wiem co myśleć

Ja miałam w zeszłym roku dość obszerny opis, w sensie nie tylko, że była ciąża, ale mocno medyczny opis tych tkanek itd. Ale to było też dość późne poronienie, może dlatego. Pamiętam, że mnie przeraziło, bo były tam określenia, które brzmiały naprawdę strasznie, jak się je czytało. A lekarz w sumie nic o tym nie powiedział.
Może opisy zależą od szpitala? Plus też to, że jeśli ciąża zatrzymała się wcześniej to stąd ten stan zapalny, bo jednak jakiś czas ten zarodek tam pozostawał? Tak sobie gdybam..

Taką mam właśnie nadzieję, że ten stan zapalny czy obrzęk to po prostu skutki. Ciąża zatrzymana na 6+1, zabieg był 8+6... No nic, pozostaje czekać do wizyty, chociaż mam coraz większe obawy, że nie dostaniemy zielonego światła na powrót do starań w marcu... Zrobiłam test, jest cień cienia, no ale jest, czyli beta nadal się utrzymuje 🥴

@Donna89 a co u Ciebie? Dawno się nie odzywałaś, daj znać jak sytuacja 🫂

Też mi się wydaje, że ten stan zapalny to przez obumarłą ciążę, to jednak trochę trwało. A brałaś po zabiegu antybiotyk?
W moim histpat to już w ogóle nic nie ma- brunatne, obfite fragmenty tkankowe o łącznej średnicy 5cm. Poronienie, resztki, fragmenty doczesnej.

Koniec 🤷‍♀️

W szpitalu nie dostałam, dopiero na kontroli 2 tyg po wypisie lekarz na wszelki wypadek dał antybiotyk na 10 dni.

No to myślę, że jeśli brałaś antybiotyk to nie ma się czym przejmować.
Ja dostałam tylko na 5 dni i nie wiem czy to nie za krótko.
W poniedziałek idę na wizytę do nowej ginekolog, zobaczę co mi powie. Już 3,5 tyg, a ja dalej czasami plamię, masakra.

Też dostałam taki opis i aż się zastanawiałam po co robią te badania skoro ani mnie ani lekarzowi nic nie powiedzą 🤦🏼‍♀️

Dziewczyny byłam na kontroli dzisiaj u mnie pięknie się oczyściło(po łyżeczkowaniu 11 stycznia ) owulacja już była okres jeszcze nie. Pani doktor mówi że jeśli chcemy działać to po okresie można zaczynać

Dziewczyny a jakie bierzecie suplementy Wy i Wasi mężczyźni i czy po poronieniu dokładacie coś więcej?

Ja pozostaję przy tym co brałam przed poronieniem: fertistim, pregna start (ta nowa wersja z filiżanek), niepokalanek do owulacji (ale zacznę od kolejnego cyklu) i olej z wiesiołka (do owu też) plus oleje omega3 itp. Zastanawiam się nad tymi ziołami ojca Sroki? Coś mi mignęło na jakimś wątku na forum. Gin mówi, że okej. Mąż fertistim dla mężczyzn i jakiś kompleks witamin (selen, magnez, takie podstawy).

Też słyszałam o tych ziolach, dużo osób tu je poleca. A z wiesiołkiem też czekasz do nowego cyklu czy teraz zaczynasz?

Cześć,

czytam Wasze historie i czuję się jakby to było o mnie, dlatego również chciałam podzielić się moją historią.

Starania o malucha rozpoczęliśmy w styczniu 2024 i udało się zajść w ciążę w pierwszej próbie. Nie zakładałam, że się uda, bo do 06/2023 brałam tabletki anty a później uważaliśmy, żeby organizm się unormował. Nie brałam, też żadnych suplementów, więc w mojej głowie nie było założenia, że coś może pójść nie tak. Niestety okazało się, że zarodek się nie rozwija i 03/2024 zostało wywołane poronienie tabletkami. Do maja miałam kontrole, bo organizm nie chciał się sam oczyścić. Na szczęście obyło się bez zabiegu.

Chciałam mieć spokojną głowę przez wakacje, więc nie myślałam o żadnych badaniach zakładając, że to był po prostu przypadek. Kolejną próbę podjęliśmy we wrześniu i od razu dwie mocne kreseczki na teście. Niestety i tym razem zarodek nie rozwijał się prawidłowo (brak akcji serca i szczątkowe przepływy krwi). Kolejna dawka tabletek 10/2024 i tym razem po kilku dniach do domu, po tygodniu kontrola i organizm oczyszczony. Tym razem również chciałam dać głowie odpocząć, jedyne badania jakie zlecił lekarz to ANA oraz P/c. p. kardiolipinie oba ujemne.

Teraz powoli chciałabym przygotować się do kolejnej próby. Dzięki za wcześniejsze posty. Pomogły mi one zrobić sobie listę badań na najbliższy czas. Nie wiem jedynie, które badania są najważniejsze, aby mieć jakiś startowy punkt zaczepienia. Narazie ogarnięty panel tarczycowy i moim zdaniem zawyżony TSH, więc wizyta u endo umówiona. Dodatkowo po drugim poronieniu pojawiają się bardzo skąpe ale jednak plamienia przed owulacją, później zanikają. Czy może któraś z Was tak miała? Ogólnie wizyta u ginekologa mam umówioną, ale warto przeczytać o doświadczeniach innych.

Rozpisałam się Trzymam za nas wszystkie kciuki, żeby to był ten rok, bez stresów i wypełniony samymi dobrymi informacjami

Jestem po wizycie u immunologa i jeszcze głowa mi paruje 😅 jeśli chodzi o trombofilie to potwierdził to co mówił mój lekarz prowadzący ciążę, że według najnowszych badań nie ma wpływu na utrzymanie ciąży, tak samo zastosowanie heparyny nie ma na to wpływu. Jedynie jeśli ma się czynnik V Leiden to warto mówić o tym lekarzom bo to cenna informacja przy leczeniu (nie wszystkie leki mogą być podane).
Mówił też, że jeśli w badaniu histopatologicznym po łyżeczkowaniu były obecne kosmki to warto wziąć je do badania (niestety koszt około 2500 zł) bo często zdarza się, że są one nieunaczynione, czyli jajo płodowe nie może się przyczepić do macicy i nie jest odpowiednio odżywiane i może dojść do poronienia 🤯 nie wiem czy ja Wam to dobrze tłumaczę, ale tak to zrozumiałam. Przechodząc do meritum, od początku kolejnej ciąży mam brać accofil w małych dawkach i encorton bo one wyciszają immunologię i wpływają na lepsze unaczynienie tych kosmków