Tęczowa ciąża i macierzyństwo
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, a ja z takim pytaniem do Was. Powiedźcie mi jak Wasi mężowie reagowali, że chcecie się starać o kolejne dziecko? U mnie jak zapytałam męża o planowanie kolejnej ciąży to zrobił wielkie oczy i tak nie bardzo. Strasznie się boimy ale on chyba bardziej. Wiadomo, że decyzje podejmuje się razem. Nie chce by się godził tylko dlatego że ja tego chce. Nie wiem jak mam z nim pogadać on tym. A do tego po śmierci Szymka mam straszną blokadę jeżeli chodzi o jakiekolwiek zbliżenia intymne.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Ilono super. Dziewczynki to takie małe łobuziary. Przynajmniej razem chcieliście dziecka. U nas jest to skomplikowane. Bo mąż martwi się o mnie. Kolejna ciąża wiąże się oczywiście że strachem i trzecim cc. On się bardziej martwi jak ja kolejną ciążę zniosę psychicznie.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
U nas pewnie ta jednakową decyzja jest spowodowana tym że nie mamy jeszcze dzieci, prócz naszego aniołka teraz 3 cc często się zdarzają i chyba 3 to nie jest jakieś wielkie wyzwanie dla lekarzy:) a psychicznie nie jest źle, ja najbardziej zawsze stresuję się przed wizytą a tak to wyczekuje pierwszych ruchów warto zawalczyćAntoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Ja mam koleżankę po trzech cc i nic jej nie jest. Ostanio nawet w telewizji była fit mama po czterech cc. Także myślę, że to jest Pikuś. Gorzej z psychiką i lękiem. Ja stałam się po śmierci trochę pesymistką. Nie wierzę w siebie.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny, jakoś tak nie umiałam się zabrać za napisanie czegoś w weekend. A dzisiaj od rana coś i dopiero teraz mam chwilę.
Ania33, u nas chyba było podobnie jak u Ilony, nie mamy innych dzieci poza Alą. Tak więc od początku wiedzieliśmy, że będziemy chcieli jeszcze próbować. Tylko my nawet nie zaczęliśmy się tak na poważnie starać. I się udało. A wczoraj mojego męża wzięło na smutki i powiedział, że myślał że nam się tak szybko nie uda, że nie wie czy będzie potrafił pokochać to drugie dziecko. Zrobiło mi się bardzo przykro. Ale to wszystko wynika z tego, że on też się cholernie boi. Ja i tak wiem, że będzie wspaniałym ojcem, a teraz mimo wszystko wspiera mnie jak może. Wczoraj ogólnie mieliśmy słabszy dzień. Rozmawiałam z koleżanką, której urodziło się dziecko w styczniu. Pogratulowalam jej jeszcze na spokojnie, ale jak padło pytanie jak tam u nas, to już miałam kulkę w gardle. Ryczalam potem pół popołudnia, że nam się jednak nie udało przywieźć córeczki do domu. Jak ja się trochę uspokoiłam, to właśnie męża wzięło na smutki. Tak więc z facetami chyba nic na siłę. Oni też bardzo przeżywają to wszystko, a dodatkowo cholernie martwią się o nas. Ja cały czas chodzę do psychologa, żeby oswoić ten strach. Na następną wizytę idziemy razem, żeby wspólnie to jakoś przepracować. -
Makakus ja myślę, że faceci podwójnie odczuwają to wszystko. Bo martwili się o nas i opłakiwali dziecko. Także na nich chyba podwójnie to wszystko się odbiło. A do tego muszą nas jeszcze wspierać. Trudne to wszystko. Ja też się zastanawiam czasami jakby to było gdyby nam się udało urodzić zdrowe, żywe dziecko. Oczywiście byłaby radość ale i smutek, że nie mam przy sobie mojego Anioła.fajnie, że wraz z mężem idziecie do psychologa. Mój mąż jest strasznie uparty. Twierdzi, że nie potrzebuje pomocy.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
nick nieaktualnyMój też cały czas tak twierdził. Ale wczoraj jakoś tak dał upust emocjom. Wtedy zaproponowałam mu żeby poszedł ze mną. I stwierdził, że może to dobry pomysł. Oni chyba potrzebują więcej czasu. Teraz doszedł dodatkowy stres związany z obecną ciążą. A przecież oboje chcemy jak najlepiej dla naszego malucha i siebie. Ja też się cieszę, że chce nad sobą pracować. Ale na siłę chyba nie ma sensu. Z resztą może Twój mąż radzi sobie? A jak będzie źle to dojrzeje sam do podjęcia jakichś kroków. Ja też się zastanawiam jak to będzie po porodzie. Pewnie oprócz łez szczęścia, pojawią się również te łzy żalu, że nie było tak za pierwszym razem: (
-
Mi się ostanio śniła sie ciąża. A parę tygodni temu śniło mi się, że daje dziecku, które dopiero co nauczyło się siedzieć zabawkę. Nie wiedziałam twarzy bo było odwrócone placami. Ostanio jakieś dziwne sny mnie prześladują. Może to znakMama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Ania może to faktycznie jakiś znak.. Ja miałam takie sny.. I zaczynają się spełniać, zobaczymy jak będzie dalej ja czasem się swoich snów obawiam, bo niektóre mają przełożenie w rzeczywistości.. A wiadomo czasem się śnią zle rzeczy mi się np kiedyś śniło, że jechałam w samochodzie i zatrzymałam się wsiadlam do tyłu a tam niemowlę tak z pół roku dziewczynka, i pytam jej a gdzie jest Antos a ona nie mówiła jeszcze i pokazywała paluszkiem na dach autaAntoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
nick nieaktualnyTo ja jakoś nie mam za dużo snów. W sumie małe dzieci nie śniły mi się wcale. Tylko ostatnio miałam koszmar. Śniło mi się, że ktoś chce mi zabrać dziecko i ja tak bardzo nie chciałam go oddać. I płakałam, szarpałam się i w końcu się obudziłam. Nie znoszę takich snów, bo jestem cała roztrzęsiona potem.
-
Ilona04 wrote:Hey:) Mikuśka powiedz jak Ty teraz psychicznie? Jak się trzymasz? W przyszłym miesiącu podchodzicie do procedury?
U mnie nowy tydzień, ale będzie taki sam jak poprzednie, ta nuda mnie dobija jak tam reszta dziewczyn?
ja teraz juz ok
Nastawiona jestem pozytywnie chociaz czasami łapie doła i ogarnia mnie lęk ze moze być powtórka z rozrywki
czasami łapią mnie czarne mysli o wszystko zaczynam sie bac o córkę o męza o siebie ...ale chyba tak każdy z nas ma
teraz skupiona jestem na walce o zajście w ciąze a ze nie wychodzi to tak jak bym chciała to cała moja uwaga jest na tym skupiona boje sie ze ja uda sie zajsc to psychicznie moze byc cieżko
obiecałam sobie ze bede pozytywnie nastawiona ze nei bede fisiowac ale jak wyjdzie zobaczymy heheheh
transfer mi odwołali endo nie urosło teraz kolejna próba na koniec lutego nei wiem czy sie uda no zobaczymy
-
nick nieaktualnyEwelin to daj znać kto tam mieszka w brzuchu:) A masz jakieś przeczucia?
Może moja sytuacja jest inna, ale my też balismy się kolejnej ciąży. Ja balam sie powtorki, balam sie, ze znow 2 lata spedze na chodzeniu od lekarza do lekarza, na rehabilitacjach, na tym czy dziecko będzie zdrowe, czy w ogóle dostanę się do lekarza itp. Nawet teraz z corka jezdze do neurologopedy i pedagoga, bo sa problemy z mowa i to i tak juz pikus z tym co bylo. Właściwie los za nas zadecydował. Zabezpieczenie nie zadziałało i tym bardziej ciąża była trudna. Bo moja psychika nie była gotowa, balam sie cieszyć, balam sie śmiać,bo zapesze.. na koniec ciąży skrupulatnie liczyłam ruchy, mierzylam ciśnienie, nawet cukier mierzylam mimo braku cukrzycy, Żeby nie przeoczyć niczego. Ale jeśli nie los to nigdy nie miałabym drugiego dziecka. Strach niestety wygrywał. Dlatego Bogu dziękuję że tak się stało, że zaszlam w ciążę, że trafiłam na cudowną panią dr, która była z nami od.poczatku do końca.