W oczekiwaniu na poronienie
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć Dziewczyny. Właśnie jestem na etapie kolejnej ciąży biochemicznej. Czy są tu przypadki, wiele ciąż biochemicznych i pustych jaj? A ciąża wkoncu się udała na lekach? Może steryd?
Ja teraz jestem ja heparyna od owulacji 0.6, acard 75 mg, luteina 3x100mg, glupophage 500 i metyle.. Nie mam w sobie nadziei na bycie mamą😔😔 -
Cześć dziewczyny, jestem tu nowa,ale chyba niestety musze dołączyć. Ostatnia miesiaczka była od 27 listopada ,okres miał być 23-24 grudnia, test słaby ale pozytywny. Beta 28.12 pokazala 24.9 , troche mało ale lekarz obstawił lekami i dał nadzieje, dzis tj 31.12 powtorzyłam i beta 38.9, strasznie mały przyrost. Jest szansa utrzymać czy liczyć sie z najgorszym?
-
Dwójka wrote:Cześć dziewczyny, jestem tu nowa,ale chyba niestety musze dołączyć. Ostatnia miesiaczka była od 27 listopada ,okres miał być 23-24 grudnia, test słaby ale pozytywny. Beta 28.12 pokazala 24.9 , troche mało ale lekarz obstawił lekami i dał nadzieje, dzis tj 31.12 powtorzyłam i beta 38.9, strasznie mały przyrost. Jest szansa utrzymać czy liczyć sie z najgorszym?
Jeśli beta spada lub przyrost jest zbyt mały, to prawdopodobnie jest to ciąża biochemiczna, przykro mi bardzo.Trombofilia, problemy immunologiczne, rozjechane cytokiny, komórki NK 17%, cross match 28,5%, allo mlr 0%
Starania naturalne od 01/2021
Poronienie zatrzymane 9/12 tc 11/2021 💔
Starania w klinice od 2023
🔸 5 x stymulacja
🔸 3 x IUI
🔸 IVF: 03/2024, mamy 18 ❄️
Ryzyko OHSS, transfer odroczony
14/05 (N) I FET ❄️ nieudany
15/06 (N) II FET ❄️ cb 💔
13/08 (S) III FET ❄️ 7 tc 💔 -
jo_ana wrote:Jeśli beta spada lub przyrost jest zbyt mały, to prawdopodobnie jest to ciąża biochemiczna, przykro mi bardzo.
Dziewczyny, czy ja nie robie sobie źle dla zdrowia jeżeli biore duże ilosci progesteronu i podtrzymuje ciążę, a ona się nie rozwija prawidłowo?Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 stycznia 2022, 16:06
-
nick nieaktualnyMam pytanie czy u którejś z Pań obumarcie zarodka poprzedziło wykonanie dopplera pulsacyjnego czyli słuchanie tętna zarodka? I po 2 dniach obumarł od wykonania dopplera to znaczy zatrzymało jego wzrastanie czyli przestało bić serce.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 stycznia 2022, 14:12
-
nick nieaktualnyEdyta7 wrote:Mam pytanie czy u którejś z Pań obumarcie zarodka poprzedziło wykonanie dopplera pulsacyjnego czyli słuchanie tętna zarodka? I po 2 dniach obumarł od wykonania dopplera to znaczy zatrzymało jego wzrastanie i to znaczy przestało bić serce.
-
Cześć dziewczyny! niestety dołączam do grupy tych z Was, które doświadczyły straty na wczesnym etapie ciąży. Czytam Wasze wpisy i widzę tu wiele silnych kobiet, które przez to przeszły. Mam nadzieję, że też taka będę, choć nie jest łatwo. Ciąży nie planowaliśmy, ale stała się dla nas wielkim szczęściem. Niestety na pierwszym USG usłyszałam od lekarza najgorsze słowa "coś tu jest nie tak". Zbyt mały pęcherzyk, brak echa zarodka (6tc), kolejną wizytę miałam po 10 dniach i potwierdziło się najgorsze - pusty pęcherzyk. Dostałam skierowanie do szpitala na łyżeczkowanie. Miałam nadzieję tego uniknąć. Lekarz w szpitalu stwierdził, że na tak wczesnym etapie warto dać działać naturze i mogę spokojnie poronić w domu, a zgłosić się do szpitala, gdyby wystąpiło krwawienie większe niż miesiączka lub silny ból. I tak siedzę od trzech dni i ronię... mam ogromną nadzieję, że na kolejnym badaniu okaże się, że faktycznie natura sobie poradziła i obejdzie się bez zabiegu. Ściskam Was mocno <333
-
Cześć Michalinka bardzo mi przykro 😔.. Jak ju się zaczęło to myślę i mam też tak nadzieję, że oczyści się samo 💜 trzymaj się kochana.
-
Michalinko, bardzo mi przykro. Jestem 1,5 doby po poronieniu wywołanym lekami i łyżeczkowaniu, ponieważ za bardzo krwawiłam i musieli mnie wyczyścić. Twoja historia przypomina mi trochę naszą, bo podczas pierwszej wizyty u ginekologa (w 6t) nie było serduszka, jednak lekarz uspokajał mnie i męża, że może jednak później doszło do zapłodnienia, że to może być kwestia kilku dni jak się serduszko pokaże. Tydzień po wizycie, zaczęłam plamić, plamienie nie ustawało tylko przybierało na siłę, spanikowałam i pojechałam do szpitala. Okazało się, że serduszko się wykształciło, dziękuję Bogu, że chociaż jeszcze mogłam spojrzeć na naszą Fasolkę, jednak biło zbyt słabo i z każdym kolejnym badaniem, tętno coraz niższe. Poziom betaHcg także z dnia na dzień zaczął spadać. Od wczoraj już jestem w domu, wśród bliskich łatwiej przeżywa się taką stratę, choć będzie się już pamiętać o tym do końca życia, ale z każdym dniem myślę, że będzie łatwiej żyć. Do końca końca będziemy już rodzicami tej Fasolki, mam tylko nadzieję, że czuła, że jest kochana.
Trzymaj się kochana!Fasolka (8t+6) +11.01.2022 (*) -
Dziewczyny muszę opisać swoja sytuacje bezsilności, może ktoś z Was bedzie mógł mi pomoc!
4 stycznia dowiedziałam sie ze nie ma tętna u mojego bobasa to było 10 i 4 dni a wg usg zatrzymanie na 8 i 6
Dostałam skierowanie do szpitala
Zgłosiłam sie 5 stycznia, pełna lęków i strachu i obaw co mnie czeka, 4 godziny oczekiwania na izbie, ponowne badanie, dostałam tylko 2 tabletki Artrotec ze wzgledy na cc sprzed 6 lat (cc ze wzgledu na długi poród, i nagły brak tętna u dziecka, zielone wody, nie działały żadne oksytocyny masaźe nic - trauma do dzis)
po zaaplikowaniu tabletek pojechalam do domu, po 5 godzinach silne skurcze, poszło nieco krwi i coś szarego, ale nie byłam gotowa się temu przyjrzec, w tej samej sekundzie skończyly sie i skurcze i krwawienie
6 stycznia kontrola - 4 godziny czekania na izbie - okazało sie, że jeszcze dużó do poronienia zostało, kolejne 2 tabletki i do domu, i mam przyjechcac nastepnego dnia po kolejne tabletki, byłam przerażona balam się bólu ponownego, potęznego krwotoku itp. po tabletkach nie zadzaiało się kompletnie nic, ani kropli krwi, ani jednego skurczu, byłam załamana. Ile mogłam dni tak jeździć do szpitala, brac tabletki i wracac do domu.
7 stycznia rano na czczo pojechałam do innego szpitala, gdzie obiecano zrobić mi zabieg łyżeczkownia i już skończy sie mój koszmar.
Przyjęto mnie na oddział, po USG okazało się że mam tyłozgietą macicę, zrotowaną i jestem po cc, zaproponowana kolejne indukowanie poronienia, ale w zwiekszonych dawkach, że zabieg w moim przypadku bardzo ryzykowny, otrzymałam 8 tabletek cytotec - było odrobinka krwawienia
8 stycznia kolejne usg - kolejna decyzja 8 tabletek, mimo, że bardzo słabo na nie reagowałam - wieczorem miałam drgawki, goraczke, biegunke (bałam się, że umre, zakażenia, sepsy)
9 stycznia - miała byc ostateczna decyzja zabieg czy nie
pozostało 14 mm więc wypuszczono mnie do domu bez zabiegu (byłam szczesliwa, ale bez ulgi) za tydzień kontrola i mam wrócic jeślu się nie oczyszcze na zabieg łyżeczkowania
Krwawiłam obficie cały tydzień, więc myślałam, ze to dobrze, rusząłam się dodatkowo
Na kotroli okazało, że nie oczyściło się nic, a ja tracę moją własną krew z uszkodzonych tkanek.
Lekarka powiedziała, abym czekała kolejny tydzień, moze natura ruszy;-(
Uważała na krwotki, gorączkę, zakażenia i w sumie to jestem jak na tykającej bombie
Jest 16 stycznia, a ja nadal nie poroniłam, boję się już wszystkego, boje się zabiegu, ale boję się tez ronić sama, boje się zakażenia, utraty mojej krwi i krwotoku.
Jestem pozostawiona sama sobie.
Jestem emocjonalnym wrakiem;-(
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2022, 12:05
sucju lubi tę wiadomość
4.12.2023 II temin 14.08.2024 - zdrowy syn❤️😍
01.2022 poronienie chybione w 11 tygodniu
3tygodniowe indukowanie poronienia
zabieg łyżeczkowania 17.01.2022
niedoczynność tarczycy
tyłozgięta, zrotowana macica
05.2021 poronienie 6tc
STWIERDZONE CIĘŻKIE PCO;-( amh 22
17 cykl starań po stymulacji ciąża w 2015
córka 09.11.2015 cięzki poród indukowany, zagrażająca zamartwica płodu, cc na cito -
Izik wrote:Dziewczyny muszę opisać swoja sytuacje bezsilności, może ktoś z Was bedzie mógł mi pomoc!
4 stycznia dowiedziałam sie ze nie ma tętna u mojego bobasa to było 10 i 4 dni a wg usg zatrzymanie na 8 i 6
Dostałam skierowanie do szpitala
Zgłosiłam sie 5 stycznia, pełna lęków i strachu i obaw co mnie czeka, 4 godziny oczekiwania na izbie, ponowne badanie, dostałam tylko 2 tabletki Artrotec ze wzgledy na cc sprzed 6 lat (cc ze wzgledu na długi poród, i nagły brak tętna u dziecka, zielone wody, nie działały żadne oksytocyny masaźe nic - trauma do dzis)
po zaaplikowaniu tabletek pojechalam do domu, po 5 godzinach silne skurcze, poszło nieco krwi i coś szarego, ale nie byłam gotowa się temu przyjrzec, w tej samej sekundzie skończyly sie i skurcze i krwawienie
6 stycznia kontrola - 4 godziny czekania na izbie - okazało sie, że jeszcze dużó do poronienia zostało, kolejne 2 tabletki i do domu, i mam przyjechcac nastepnego dnia po kolejne tabletki, byłam przerażona balam się bólu ponownego, potęznego krwotoku itp. po tabletkach nie zadzaiało się kompletnie nic, ani kropli krwi, ani jednego skurczu, byłam załamana. Ile mogłam dni tak jeździć do szpitala, brac tabletki i wracac do domu.
7 stycznia rano na czczo pojechałam do innego szpitala, gdzie obiecano zrobić mi zabieg łyżeczkownia i już skończy sie mój koszmar.
Przyjęto mnie na oddział, po USG okazało się że mam tyłozgietą macicę, zrotowaną i jestem po cc, zaproponowana kolejne indukowanie poronienia, ale w zwiekszonych dawkach, że zabieg w moim przypadku bardzo ryzykowny, otrzymałam 8 tabletek cytotec - było odrobinka krwawienia
8 stycznia kolejne usg - kolejna decyzja 8 tabletek, mimo, że bardzo słabo na nie reagowałam - wieczorem miałam drgawki, goraczke, biegunke (bałam się, że umre, zakażenia, sepsy)
9 stycznia - miała byc ostateczna decyzja zabieg czy nie
pozostało 14 mm więc wypuszczono mnie do domu bez zabiegu (byłam szczesliwa, ale bez ulgi) za tydzień kontrola i mam wrócic jeślu się nie oczyszcze na zabieg łyżeczkowania
Krwawiłam obficie cały tydzień, więc myślałam, ze to dobrze, rusząłam się dodatkowo
Na kotroli okazało, że nie oczyściło się nic, a ja tracę moją własną krew z uszkodzonych tkanek.
Lekarka powiedziała, abym czekała kolejny tydzień, moze natura ruszy;-(
Uważała na krwotki, gorączkę, zakażenia i w sumie to jestem jak na tykającej bombie
Jest 16 stycznia, a ja nadal nie poroniłam, boję się już wszystkego, boje się zabiegu, ale boję się tez ronić sama, boje się zakażenia, utraty mojej krwi i krwotoku.
Jestem pozostawiona sama sobie.
Jestem emocjonalnym wrakiem;-(
Przykro mi ze to musisz w ten sposób przerabiać.
Dramat jest z opieka w sytuacji poronienia… ja jak dowiedziałam się w poniedziałek, byłam w 8 szpitalach i nigdzie nie chcieli mi pomoc.
Tez wypuścili mnie do domu z 15 mm endometrium i mam się oczyszczać podobno ale prawie nic się nie dzieje.
Liczę ze się oczyszcze…
Z jakiej jestes miejscowości?
Może udaj się do szpitala sticte ginekologicznego?04.16, 08.16, 01.17 [*]
08.19 - synek 17t[*]
01.22 - 8 t [*] -
Margaret_ja wrote:Przykro mi ze to musisz w ten sposób przerabiać.
Dramat jest z opieka w sytuacji poronienia… ja jak dowiedziałam się w poniedziałek, byłam w 8 szpitalach i nigdzie nie chcieli mi pomoc.
Tez wypuścili mnie do domu z 15 mm endometrium i mam się oczyszczać podobno ale prawie nic się nie dzieje.
Liczę ze się oczyszcze…
Z jakiej jestes miejscowości?
Może udaj się do szpitala sticte ginekologicznego?
Ja Warszawa4.12.2023 II temin 14.08.2024 - zdrowy syn❤️😍
01.2022 poronienie chybione w 11 tygodniu
3tygodniowe indukowanie poronienia
zabieg łyżeczkowania 17.01.2022
niedoczynność tarczycy
tyłozgięta, zrotowana macica
05.2021 poronienie 6tc
STWIERDZONE CIĘŻKIE PCO;-( amh 22
17 cykl starań po stymulacji ciąża w 2015
córka 09.11.2015 cięzki poród indukowany, zagrażająca zamartwica płodu, cc na cito -
Izik bardzo mi przykro ☹️
Mnie wypuścili z 15mm. 3 dni bolał mnie brzuch i jeszcze się coś działo, a później tylko trochę plamienia. Po tygodniu kontrol 13 mm...zabieg.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2022, 15:53
-
czarneniebo wrote:Izik bardzo mi przykro ☹️
Mnie wypuścili z 15mm. 3 dni bolał mnie brzuch i jeszcze się coś działo, a później tylko trochę plamienia. Po tygodniu kontrol 13 mm...zabieg.
Dziękuję za odpowiedź, jak zniosłaś zabieg i jak czułaś się po?4.12.2023 II temin 14.08.2024 - zdrowy syn❤️😍
01.2022 poronienie chybione w 11 tygodniu
3tygodniowe indukowanie poronienia
zabieg łyżeczkowania 17.01.2022
niedoczynność tarczycy
tyłozgięta, zrotowana macica
05.2021 poronienie 6tc
STWIERDZONE CIĘŻKIE PCO;-( amh 22
17 cykl starań po stymulacji ciąża w 2015
córka 09.11.2015 cięzki poród indukowany, zagrażająca zamartwica płodu, cc na cito -
Babulka wrote:Izik a masz jakiś antybiotyk? Ta gorączka i biegunka są niepokojące.
Dziś nie dzieje sie nic, jestem w domu, mam nadal czekać, od 4 stycznia nie moge wrócić do normalności, straciłam rachubę czasu, nie pamietam kiedy się uśmiechałam;-(4.12.2023 II temin 14.08.2024 - zdrowy syn❤️😍
01.2022 poronienie chybione w 11 tygodniu
3tygodniowe indukowanie poronienia
zabieg łyżeczkowania 17.01.2022
niedoczynność tarczycy
tyłozgięta, zrotowana macica
05.2021 poronienie 6tc
STWIERDZONE CIĘŻKIE PCO;-( amh 22
17 cykl starań po stymulacji ciąża w 2015
córka 09.11.2015 cięzki poród indukowany, zagrażająca zamartwica płodu, cc na cito -
Współczuję, też czekałam długo i w końcu sama za zażądałam zabiegu. Tylko, że ja nie miałam cc a jak rozumiem przez to nie chcą Ci zrobić.2019 💝👶💖
2021 💔
2022 💔💔
2023 💝👶💖
"Wszystkim głosić będę jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną 💙" Nowenna Pompejańska -
Ja miałam podwyższona temperature w szpitalu. Pielęgniarka powiedziała, że to przez tabletki. Więc pewnie masz rację, skoro tyle tych dawek było.
Tak mi przykro kochana... Jeżeli masz siłę i lekarz pozwala czekać to może faktycznie poczekaj jeszcze może się oczyści.. Są tu dziewczyny, które czekaja i się udaje. Wiadomo bardzo się bałam przed zabiegiem.... Ale starałam się nie myśleć za dużo. Przed i po. Zabieg miałam przed 15. Po zabiegu odrazu napisałam, do narzeczonego i mamy, że już po. Byli w szoku, że już.. Dobrze się czułam, trochę w głowie mi się kręciło, ale nic mnie nie bolało, dostałam antybiotyk... Pani doktor powiedziała, że naprawdę bardzo niewiele zostało, że prawdopodobnie by się samo oczyściło.. Dostałam też receptę na antybiotyk do domu. O 18 już mogłam wyjść. Przez 2 tyg jeszcze krwawiłam/plamilam. Pozniej czysto. Tydzień przed @ jakieś czarne plamienia. Po 4 tyg od zabiegu dostałam @.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2022, 18:00
-
czarneniebo wrote:Ja miałam podwyższona temperature w szpitalu. Pielęgniarka powiedziała, że to przez tabletki. Więc pewnie masz rację, skoro tyle tych dawek było.
Tak mi przykro kochana... Jeżeli masz siłę i lekarz pozwala czekać to może faktycznie poczekaj jeszcze może się oczyści.. Są tu dziewczyny, które czekaja i się udaje. Wiadomo bardzo się bałam przed zabiegiem.... Ale starałam się nie myśleć za dużo. Przed i po. Zabieg miałam przed 15. Po zabiegu odrazu napisałam, do narzeczonego i mamy, że już po. Byli w szoku, że już.. Dobrze się czułam, trochę w głowie mi się kręciło, ale nic mnie nie bolało, dostałam antybiotyk... Pani doktor powiedziała, że naprawdę bardzo niewiele zostało, że prawdopodobnie by się samo oczyściło.. Dostałam też receptę na antybiotyk do domu. O 18 już mogłam wyjść. Przez 2 tyg jeszcze krwawiłam/plamilam. Pozniej czysto. Tydzień przed @ jakieś czarne plamienia. Po 4 tyg od zabiegu dostałam @.
Mi się wydaje, że u mnie jest problem anatomiczny, mi się wydaję, że u mnie natura nie zadziała, tak samo jak nie mogłam urodzić córki, tak samo mimo końskich dawek nie mogłam poronić, coś z rozwieraniem szyjki macicy.
Chciałabym już byc po zabiegu, myśle, ze moze być trudny z racji tych tyłozgięć i rotowania i blizny po cc, ale chciałabym zamknąć etap4.12.2023 II temin 14.08.2024 - zdrowy syn❤️😍
01.2022 poronienie chybione w 11 tygodniu
3tygodniowe indukowanie poronienia
zabieg łyżeczkowania 17.01.2022
niedoczynność tarczycy
tyłozgięta, zrotowana macica
05.2021 poronienie 6tc
STWIERDZONE CIĘŻKIE PCO;-( amh 22
17 cykl starań po stymulacji ciąża w 2015
córka 09.11.2015 cięzki poród indukowany, zagrażająca zamartwica płodu, cc na cito