Mamy leżące
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja co prawda krwiaka nie miałam, ale pojechałabym na Twoim miejscu na IP.
Dowiesz się wszystkiego, a lekarze jeśli będzie taka konieczność, będą mogli podjąć działania.
3mam kciuki za Was &&& -
Mamy leżące, co u Was? Ja jeszcze w domu, ale już niedługo niestety do szpitala. Straszne mam schizy ostatnio jeśli chodzi o rezononans magnetyczny, bo mają mi robić żeby ocenić to wrośnięte łożysko. Ja mam taką klaustrofobię trochę i panicznie się boję tej kapsuły, że dostanę tam ataku klaustrofobii... jak ja tam uleżę w bezruchu. A drugie to boję się cesarki, z pierwszą córką raz, że się nie bałam tak, dwa lekarz nie mógł mi się wbić i zrobili znieczulenie ogólne, więc usnęłam i obudziłam się już po wszystkim i to było komfortowe. A teraz mam mieć w kręgosłup... i boję się że tam paniki dostanę jakiejś, że nie będę mogła się uspokoić, że będę słyszeć co oni mówią, że krwotok jest, albo macica do usunięcia, że będę świadoma. Chociaż niby wszyscy mówią, że dostanę głupiego jasia, że na pewno dadzą coś uspokajającego, że nie będę tak wszystkiego świadoma, a jak już wyciągną dziecko i będą komplikacje to dadzą coś słabego nasennego. Nie wiem, przerażona jestem tym wszystkim.
-
agania wrote:Mamy leżące, co u Was? Ja jeszcze w domu, ale już niedługo niestety do szpitala. Straszne mam schizy ostatnio jeśli chodzi o rezononans magnetyczny, bo mają mi robić żeby ocenić to wrośnięte łożysko. Ja mam taką klaustrofobię trochę i panicznie się boję tej kapsuły, że dostanę tam ataku klaustrofobii... jak ja tam uleżę w bezruchu. A drugie to boję się cesarki, z pierwszą córką raz, że się nie bałam tak, dwa lekarz nie mógł mi się wbić i zrobili znieczulenie ogólne, więc usnęłam i obudziłam się już po wszystkim i to było komfortowe. A teraz mam mieć w kręgosłup... i boję się że tam paniki dostanę jakiejś, że nie będę mogła się uspokoić, że będę słyszeć co oni mówią, że krwotok jest, albo macica do usunięcia, że będę świadoma. Chociaż niby wszyscy mówią, że dostanę głupiego jasia, że na pewno dadzą coś uspokajającego, że nie będę tak wszystkiego świadoma, a jak już wyciągną dziecko i będą komplikacje to dadzą coś słabego nasennego. Nie wiem, przerażona jestem tym wszystkim.Corka - 2018
Syn - 2021 -
No dzisiaj akurat byłam u internisty, bo mam alergię i gardło coś pobolewa i rozmawiałam z nim o rezonansie, o moich obawach itd. Powiedział mi, że może głowa zostanie na zewnątrz, jeśli mają mi sprawdzać łożysko. W takim razie jeśli będzie taka możliwość to będę prosić o to, powiem, że mega się boję i że może być tak, że zostanę ataku klaustrofobii i w ogóle nic się nie da zrobić to może się zgodzą. Lekarz mówił, że jak mają badać nogę to też tylko wjeżdża się do pasa itd. Modlę się żeby i u mnie tak było, niech sama głowa zostanie na zewnątrz to już będzie świetnie. Muszę mieć nadzieję
-
Lunk_a wrote:Na 99pr głowa zostanie:)
Ja tez się balam znieczulenia pp i poprosilam o ogólne.
Pocieszyłaś mnie z tą głową Naprawdę to tak można sobie wybrać??? Ja się panicznie boję tego znieczulenia w kręgosłup. Wtedy mi się anestezjolog wbijał chyba z 12 razy i później czułam ból w kręgosłupie.
edit. oczywiście się nie wbił i dali ogólne.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 maja 2018, 15:59
-
Hej,
Co do poprzednich dyskusji o bólu oraz o tym czy jest on jeszcze normalny przytoczę najnowsze hity z ostatniego weekendu i niedzieli spędzonej na Izbie Przyjęć...
Otóż walczę dzielnie z zaparciami - śliweczkami, owsianką, kefirem, owocami, litrami wody, lactulosą itp., itd. Z soboty na niedzielę pomimo tego nastąpił kryzys więc sięgnęłam po czopek. I co? dalej NIC. Pociłam się w WC jak nigdy, gimnastykowałam no i musiałam z lekka wysilić żeby zakończyć tą gehennę.
O godz. 2 w nocy obudził mnie ból w pochwie - kłucie, straszne rozpieranie, ucisk. Co 10 min. spacer do WC, bez skutku, a dolegliwości się nasilały. Mogę to opisać tylko tak, że byłam niemal pewna, że oto w tym dniu moja ciąża się zakończy, ponieważ inaczej nie dało się tego w danym momencie zinterpretować. Nad ranem ze ściskiem serca wrzucałam wszystko co wpadło mi w ręce do torby i pognaliśmy do szpitala gdzie mam zaplanowany poród.
Po kilku godz. oczekiwania dr w końcu mnie bada, ja już łkam jak dziecko - I co? wszystko ok, pessar na miejscu, KTG w normie, nic się nie rozwiera, nic się nie dzieje...
Doszczętnie wtedy zgłupiałam i stwierdziłam, że w takim razie kompletnie nie jestem w stanie właściwie zinterpretować ciążowych dolegliwości
agania wrote:Naprawdę to tak można sobie wybrać??? Ja się panicznie boję tego znieczulenia w kręgosłup
Dobre pytanie Ja jestem po 7 operacjach w znieczuleniu ogólnym w tym 3 onokologicznych z naprawdę dużym bólem ,,po,, ale szczerze mówiąc nigdy się nie bałam, natomiast na myśl o znieczuleniu zewnątrzoponowym... to już gorzej
Mam te same odczucia - fakt, że człowiek jest świadomy w czasie tego wielkiego finału, plus wkłuwanie (widzę, że czasami wielokrotne) chyba pierwszy raz napawa mnie lękiem. Nie pomaga również leżenie na plecach - robi mi się szybko bardzo duszno, wręcz słabo. -
moro wrote:Dobre pytanie Ja jestem po 7 operacjach w znieczuleniu ogólnym w tym 3 onokologicznych z naprawdę dużym bólem ,,po,, ale szczerze mówiąc nigdy się nie bałam, natomiast na myśl o znieczuleniu zewnątrzoponowym... to już gorzej
Mam te same odczucia - fakt, że człowiek jest świadomy w czasie tego wielkiego finału, plus wkłuwanie (widzę, że czasami wielokrotne) chyba pierwszy raz napawa mnie lękiem. Nie pomaga również leżenie na plecach - robi mi się szybko bardzo duszno, wręcz słabo.
Ja też tak mam jak leżę na plecach właśnie. Duszno mi, gorąco. A już tym bardziej jak się nie ma żadnej poduszki. -
Dziewczyny, a miałyście, macie może przytkany nos? Wiem, że w ciąży występuje obrzęk śluzówki nosa i powiem Wam, że ja mam sporo przytkany, bardzo duży dyskomfort czuję. I to myślę, że to nie tylko ciąża powoduje, ale i alergia. Masakra. W dzień jest jako tako, najgorzej nocą, spać ciężko. Byłam u lekarza, przepisał mi steryd, bo mówi, że jak alergia a mam objawy ze strony nosa, że przytkany i gardło, że pobolewa to pomoże ale nie chcę go za długo brać. Niby bezpieczny, bo miejscowo działa, ale jednak wiadomo jak jest. A może też wpływa na dodatkowy obrzęk luteina? Bo zawsze to więcej progesteronu i to podobno od niego się bierze ten obrzęk...
-
agania wrote:Dziewczyny, a miałyście, macie może przytkany nos? Wiem, że w ciąży występuje obrzęk śluzówki nosa i powiem Wam, że ja mam sporo przytkany, bardzo duży dyskomfort czuję. I to myślę, że to nie tylko ciąża powoduje, ale i alergia
Jestem uczulona na brzozę i miałam to samo (brałam Singular).
Jeśli źle Ci się oddycha - zwłaszcza w nocy - powinnaś coś brać, ponieważ niedotlenienie jest gorsze w skutkach niż potencjalny wpływ zażywanego leku.
-
moro wrote:Jestem uczulona na brzozę i miałam to samo (brałam Singular).
Jeśli źle Ci się oddycha - zwłaszcza w nocy - powinnaś coś brać, ponieważ niedotlenienie jest gorsze w skutkach niż potencjalny wpływ zażywanego leku.
No mam ten steryd do nosa - lekarz mi przepisał i widzę poprawę już. -
hej hej,
i u mnie najprawdopodobniej szykuje się cesarka... maluch leży pośladkowo. Szanse na obrót są marne wg. lekarza. Też mnie przerażenie bierze jak myślę o znieczuleniu pp - wolałabym ogólne. Jedyne co to będzie mi mega przykro ominąć moment, kiedy młody pojawi się na świecie. Nie przytuliłabym go nawet na chwilę. Nie wiem, czy w moim szpitalu mam możliwość wyboru znieczulenia...Cały czas zastanawiam się co robić, co wybrać.
Z pozytywnych rzeczy - wracam już do normalnej aktywności. Szyjka jest skrócona, ale najwidoczniej taki mój urok. Kończę brać ostatnie opakowanie luteiny i też odstawiam.vanilia120 lubi tę wiadomość
-
Ove zazdroszczę aktywności. Dzisiaj zaczęliśmy 30 tydzien-kto by pomyslal. U mnie jeszcze 6 tygodni i też mam zamiar zacząć się ruszać. Mi się wydaje że z moja szyjka jest tak samo, że taki jej urok że jest krótka. Ale jak to mówią lepiej dmuchać na zimne, bo kto to wie co by było gdybyśmy nie leżały? Nikt się nie dowie.
Nie zadreczaj się za bardzo porodem, może maluszek się jeszcze obkręci. A jak nie to najważniejsze że niedługo się zobaczycie, nie ważne jak..wazne żebyście byli w końcu razem. U mnie maluch póki co ciągle miednicowo, niby można tak rodzic? Ale nie chciałabym tak rodzić, wolalabym cesarke tym bardziej że to moja pierwsza ciaza i za bardzo nie mam obeznania z porodem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 czerwca 2018, 09:52
-
vanilia120 wrote:Mi się wydaje że z moja szyjka jest tak samo, że taki jej urok że jest krótka. Ale jak to mówią lepiej dmuchać na zimne, bo kto to wie co by było gdybyśmy nie leżały? Nikt się nie dowie.
Nie zadreczaj się za bardzo porodem, może maluszek się jeszcze obkręci. A jak nie to najważniejsze że niedługo się zobaczycie, nie ważne jak..wazne żebyście byli w końcu razem
Ja przyznam, że ostatnio parę razy w ciągu dnia czymś się zajmę oprócz dalszego polegiwania - oczywiście niczym ciężkim, np.poukładam ciuchy, pochowam klamoty do szafek bo małżonek tylko przesuwa z miejsca na miejsce co sprawia, że w chałupie na serio narasta nam chaos pomimo, że mąż walczy dzielnie na każdym froncie
Musiałam też w końcu wyjść z domu na zakupy - ktoś tu pisał, że się zamówi z netu raz dwa i już, ale ja się nie do końca tu zgodzę. Mam już sporo do odesłania - albo coś okazało się słabej jakości albo po prostu nie pasuje i już (np. stanik do karmienia - w każdym zamówionym piersi wyglądają jak mega naleśniki!)
Tak czy owak, mam non stop schizę o tą szyjkę pomimo, że lekarz powiedział jasno, że leżenie plackiem nie jest wymagane i że mogę mieć umiarkowaną aktywność min. w związku z tymi strasznymi zaparciami (specjalnie pytałam o to wyjście do sklepu).
Lekarz sprawdza szyjkę już tylko palpacyjnie - mówi, że pessar dobrze siedzi i że może ona być miększa przy krążku. Do mnie to jednak nie przemawia i dalej czuję się jakbym siedziała na bombie więc dawkuję sobie chodzenie i siedzenie w danym dniu/tygodniu b. ostrożnie i dużo leżę.
Co do położenia dziecka i cesarki - zgadzam się, że najważniejsze jest to, żeby zostało ono bezpiecznie sprowadzone na świat. Osobiście nie siliłabym się na SN gdyby istniał wcześniej choć cień podejrzenia, że może nie pójść łatwo.
Mój lekarz sam powiedział, że to nie czas na bohaterstwo
vanilia120 lubi tę wiadomość
-
Moro a u Was który tydzien? Ja nie mam zabezpieczenia w postaci pessara czy szwu, więc nawet nie pozwalam sobie na lekką aktywność. Czasami zdarzy mi się wyjść na lezak na podwórko, żeby zlapac trochę powietrza i promieni słonecznych ale to na prawdę bardzo rzadko.
11 czerwca mam wizytę prywatną u gina a 12 czerwca mam wizytę na nfz. Zastanawiam się czy nie zaszkodze sobie tymi dwoma wizytami pod rząd bo na obu lekarze będą sprawdzać mi szyjke i robić usg.