Mamy leżące
-
WIADOMOŚĆ
-
Lunk_a wrote:No wlasnie, o to mi chodziło. O te progi, chyba kazda z nas chocby podświadomie sobie je wyznacza. Lekarz mowi ze 32tc to juz mozna byc spokojnym?
-
Lunk_a wrote:No wlasnie, o to mi chodziło. O te progi, chyba kazda z nas chocby podświadomie sobie je wyznacza. Lekarz mowi ze 32tc to juz mozna byc spokojnym?
My z ginem liczyliśmy najpierw do 20tc, potem 25tc, 1kg, 30tc, 1,5kg, 2kg i ostatecznie połowa września będzie sukcesem. A każdy kolejny dzień to radośćWiadomość wyedytowana przez autora: 25 sierpnia 2017, 16:32
początek starań 12.2015
06.2016 💔👼
11.2016 💔👼
06.02.2017 ⏸️
08.10.2017 👸💜 38+4 CC (3480g/53cm)
25.06.2021 ⏸️
17.02.2022 👶💙 37+3 CC (3240g/55cm) -
Aasha wrote:Tak mi powiedziała, w sensie wiadomo, ze lepiej, zeby dziecko urodziło sie w terminie, bo u wcześniaków słabiej z odpornością itd, natomiast wydaje mi sie, ze jej bardziej chodziło o to, ze bede juz po sterydach wtedy no i dziecko bedzie ważyć juz całkiem sporo, a nasz szpital posiada sprzęt do opieki nad takimi maluchami. Także wtedy troszkę odetchne, co nie znaczy, ze chciałabym wtedy urodzić
-
KarolaFasola Super wieści! Dzielne Maluszki i Dzielna Mama
Dziewczyny, najlepiej spać na lewym boku bo wtedy macica jest najlepiej dotleniona. Ale można też jak się chce. Bynajmniej zawsze preferuje się tą lewą. Z tym leżeniem na wznak to jest tak, że rosnąca macica może uciskać na żyłe główną, co powoduje że do Maluszka dochodzi mniej tlenu i zaczyna się niepokoić i wiercić. Ale to też jest jednoznaczne z tym, że i Wy odczujecie w tym samym momencie dyskomfort. Np może stać się Wam duszno, albo zakręcić w głowie. Trzeba się po prostu obserwowaćpoczątek starań 12.2015
06.2016 💔👼
11.2016 💔👼
06.02.2017 ⏸️
08.10.2017 👸💜 38+4 CC (3480g/53cm)
25.06.2021 ⏸️
17.02.2022 👶💙 37+3 CC (3240g/55cm) -
Lunk_a wrote:Oczywiscie, ze najlepiej w terminie, no ale wiadomo o co mi chodzi. I o co chodziło lekarzowi-ze wlasnie Twoj szpital ma juz bardzo dobre warunki do opieki nam dziecmi.
Mi zawsze gin mówił, że jak osiągniemy np 1kg to medycyna jest na tyle rozwinięta że Maluszkowi pomoże. I ja tak to sobie pojmowałam. Potem każdy dodatkowy gram był na plus i mnie cieszył. Na ostatniej wizycie Mała miała 1700g. Teraz mam wizytę we wtorek i mam nadzieję, że przekroczymy tą magiczną liczbę 2kgpoczątek starań 12.2015
06.2016 💔👼
11.2016 💔👼
06.02.2017 ⏸️
08.10.2017 👸💜 38+4 CC (3480g/53cm)
25.06.2021 ⏸️
17.02.2022 👶💙 37+3 CC (3240g/55cm) -
A skąd jesteście w ogóle Dziewczyny? Ja u siebie w mieście mam taki raczej normalny szpital.. Gdyby coś zaczęło się dziać przed 37tc to musieliby mnie przewieźć 50km do Poznaniapoczątek starań 12.2015
06.2016 💔👼
11.2016 💔👼
06.02.2017 ⏸️
08.10.2017 👸💜 38+4 CC (3480g/53cm)
25.06.2021 ⏸️
17.02.2022 👶💙 37+3 CC (3240g/55cm) -
Lunk_a wrote:Bardzo pozytywne informacje, zoltaczka jest sprawa fizjologiczna i dotyka wiekszosc dzieci i chyba wszystkie wczesniaki.
Szybko dzieci z tego wyjda.
Ile wazyły maluchy jak sie urodziły?
1550g i troszke ponad 1700g.
A dlugosc to 42 i 43 cm. -
Caro wrote:KarolaFasola Super wieści! Dzielne Maluszki i Dzielna Mama
Dziewczyny, najlepiej spać na lewym boku bo wtedy macica jest najlepiej dotleniona. Ale można też jak się chce. Bynajmniej zawsze preferuje się tą lewą. Z tym leżeniem na wznak to jest tak, że rosnąca macica może uciskać na żyłe główną, co powoduje że do Maluszka dochodzi mniej tlenu i zaczyna się niepokoić i wiercić. Ale to też jest jednoznaczne z tym, że i Wy odczujecie w tym samym momencie dyskomfort. Np może stać się Wam duszno, albo zakręcić w głowie. Trzeba się po prostu obserwować
Dokładnie chodzi o dotlenienie i uczucie duszności. -
Caro wrote:Mi zawsze gin mówił, że jak osiągniemy np 1kg to medycyna jest na tyle rozwinięta że Maluszkowi pomoże. I ja tak to sobie pojmowałam. Potem każdy dodatkowy gram był na plus i mnie cieszył. Na ostatniej wizycie Mała miała 1700g. Teraz mam wizytę we wtorek i mam nadzieję, że przekroczymy tą magiczną liczbę 2kg
-
Cześć dziewczyny.Ja mam podobną historie tak jak Wy.Od 17t brzuch mi twardnieje.Szyjka z 4,2 skróciła się w kilka dni do 3,5.Niby jeszcze ok ale lekarz kazał duzo leżeć.Twardnienia towarzyszyły mi non stop.Jak tylko wstałam chwilę posiedziałam czy pochodziłam.W konsekwencji całe dnie leżałam.Ugotowałam tyko obiad.Do sklepu to tylko na 15 min max.Do znajomych czy rodziny wcale bo nie byłam w stanie wysiedzieć.W dodatku mąż pracuje w delegacjach i był tylko w weekendy w domu.Szczerze mówiąc zdziczałam.Odliczałam tylko to porodu.W koncu jakoś twardnienia trochę ustały.Zaczęłam się krzątać więcej po domu ale bez szału.Na wizytę poszłam w niepełnym 33t.A tam diagnoza lekarza-szyjka skrócona o 1cm w ciągu miesiąca.Mierzy 2,5.Decyzja o szpitalu i podaniu sterydów.Spędziłam tam tydzień.Wróciłam do domu z zaleceniem leżenia plackiem.Tylko wstawać do siku.Byłam załamana.Nie wiedziałam czy wytrzymam tym bardziej że zaczęły pojawiać się skurcze.Obecnie kończę 36t.Szyjka ponoć trzyma w miejscu,zobaczymy czy za tydzień dalej tak będzie.Mam pytanie lekarze mówili Wam kiedy będziecie mogły zacząć chodzić?Czy jak skończę 37t to nagłe wstanie nie spowoduje odrazu porodu w przeciągu paru dni?Wiem że ciąża donoszona ale jednak każdy dzień w brzuchu ważny.
-
Julitk4, cieżko mi sie odnieść do Twojego posta. Ja, pomimo tego, ze mam zalecenie leżenia większość czasu to dostałam np zielone swiatlo na uczęszczanie w zajęciach ze szkoły rodzenia. Mysle, ze jakby lekarz uważał, ze wstanie spowoduje poród, to nie pozwoliłby mi na nie chodzić. Ale każdy przypadek jest inny. Niemniej jednak zazdroszczę Ci, ze skończyłaś juz 36 tygodni, marze, zeby dotrwać do takiego etapu
-
Szczerze to było ciężko..Jakoś to widmo nagłego skrócenia szyjki ciągnęło się za mną cały czas.Stała w miejscu ale lekarz i tak kazał leżeć jak najwięcej.Mam do siebie trochę żal że jak poczułam się lepiej to pozwoliłam sobie na wiecej.Wtedy złapały mnie trzy skurcze (wtedy nie wiedziałam że to skurcze) i to one skróciły ją tak nagle.Dodatkowo córa wstawiła się w kanał i napiera.Jak wróciłam ze szpitala byłam załamana.Bałam się że nie dotrwam..Od tamtego czasu minęło trzy tygodnie.Jeszcze tydzień..Liczę że nic się nie wydarzy.Lekarz mówi że dotrwam do terminu i kazał odstawić luteinę.Ale biorę dalej..Czuje juz że organizm się szykuje.Pachwiny bola,w nocy bóle okresowe.Są dni że brzuch twardnieje dużo i wtedy boje się czy wytrzymam..Mówisz masz pozwolenie na szkole rodzenia?W takim razie jest dobrze
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 sierpnia 2017, 22:27
-
Tak, ale u mnie szyjka jest ekstremalnie krótka (nie wiem nawet dokładnie ile, ale w 20tc miała ok 10-15mm) - z tym ze mam pessar. Podobno leżenie plackiem nie poprawia rokowań przy niewydolności ciesniowo-szyjkowej, ale tak naprawdę to kto to wie. Jednak zarówno lekarze wypisujący mnie ze szpitala, jak i moj gin twierdzi, ze trzeba stosować oszczędzający tryb życia, ale nie leżenie 23h/dobę. Co nie zmienia faktu, ze do jakiegoś 26tc leżałam, teraz juz czuje, ze jest lepiej i pozwalam sobie na kręcenie sie po domu, czasem siedzenie, własnie szkoła rodzenia. Spacery czy wizyty w sklepie oczywiscie nie:)
-
Aasha wrote:Tak, ale u mnie szyjka jest ekstremalnie krótka (nie wiem nawet dokładnie ile, ale w 20tc miała ok 10-15mm) - z tym ze mam pessar. Podobno leżenie plackiem nie poprawia rokowań przy niewydolności ciesniowo-szyjkowej, ale tak naprawdę to kto to wie. Jednak zarówno lekarze wypisujący mnie ze szpitala, jak i moj gin twierdzi, ze trzeba stosować oszczędzający tryb życia, ale nie leżenie 23h/dobę. Co nie zmienia faktu, ze do jakiegoś 26tc leżałam, teraz juz czuje, ze jest lepiej i pozwalam sobie na kręcenie sie po domu, czasem siedzenie, własnie szkoła rodzenia. Spacery czy wizyty w sklepie oczywiscie nie:)
Czytałam artykuł mamygonekolog ze niby leżenie nie pomaga i w życiu się z tym nie zgodzę.Bo mi szyjka puściła dwa razy w momentach gdy pozwoliłam sobie na wiecej.Teraz od trzech tyg nawet o mm się nie skróciła a leki biorę takie same jak wtedy.Więc na pewno nie jest to kwestia przypadku.Ja czasami chwilę się pokręcę po domu.Ale to jest chwila.Brzuch momentalnie kamień.Aż się boję co to będzie jak zacznę chodzić i odstawie leki.Dzisiaj myślałam że zaczęłam rodzić.Na szczęście nie -
julitka4 mój gin oficjalnie pozwolił mi na "uruchomienie się" dopiero w 30tc. Do tego czasu leżałam, nie wychodziłam nigdzie, chuchałam z każdej strony. I to jego pozwolenie to i tak było z racji "mojego dobra", żebym nie oszalała do końca. Gdyby coś zaczęło się dziać to medycyna uratuje Maluszka. I z takim przeświadczeniem wstaje każdego dnia. Bo tego potrzebuje. A jednocześnie odliczam do 37tc. Myślę, że jak wybije Ci na liczniku 37+0 to możesz spokojnie odetchnąćpoczątek starań 12.2015
06.2016 💔👼
11.2016 💔👼
06.02.2017 ⏸️
08.10.2017 👸💜 38+4 CC (3480g/53cm)
25.06.2021 ⏸️
17.02.2022 👶💙 37+3 CC (3240g/55cm) -
Caro wrote:julitka4 mój gin oficjalnie pozwolił mi na "uruchomienie się" dopiero w 30tc. Do tego czasu leżałam, nie wychodziłam nigdzie, chuchałam z każdej strony. I to jego pozwolenie to i tak było z racji "mojego dobra", żebym nie oszalała do końca. Gdyby coś zaczęło się dziać to medycyna uratuje Maluszka. I z takim przeświadczeniem wstaje każdego dnia. Bo tego potrzebuje. A jednocześnie odliczam do 37tc. Myślę, że jak wybije Ci na liczniku 37+0 to możesz spokojnie odetchnąć
Tak, mój dokładnie ma takie same podejście