1985 - Klasyczny rocznik :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja to wiem kochana tylko ten mój zwarjował, on z tych co kocha zwierzęta ale nie w domu, ja probowałam mu pokazać jaki mam stosunek do zwierzat, i jak do nich przyjeżdżam to siedze z kotami ich suczka zawsze daje mi buziaki w ucho,no i do cielaków i prosiaków też pójdę. No i on twierdzi że przez te moje bliskie kontaktu ze zwierzakami łapie choroby. Ja inaczej nie umiem żyć jak miałam psa za dzieciaka ( boksera) to razem na współe loda jedliśmy
-
Ja mam to samo u mnie w domu zawsze były zwierzaki i teraz też mam swojego pieszczocha może też dlatego tak dlugo czekałam z decyzja o dziecku bo naszą psinkę kochamy jak dziecko. Moj m. Przekonał sie do psa bardzo szybko i nawet nie protestuje jak skacze po nas w łóżku:) musisz mu tylko pozwolić pomyśleć że to był jego pomysł. Ja mojego m. Męczyłam chyba z 8 m-cy i już od 3 lat cieszymy się naszą chihuahuąLilitka
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Jak się tematy kręcą ulalala. Wczoraj nie miałam czasu się odezwać, bo do południa pracowałam a później miałam randkę ale też o mały włos by do niej nie doszło
Chorujacym współczuję i życzę powrotu do zdrowia
Ja także lubię zwierzaczki w domu, a mój nie. Mamy psiaka u teściowej na podwórku. Owczarka niemieckiego długowłosego. Jako dziecko zawsze miałam psa albo kota w domu. Teraz z jednej strony bym chciała -bo to fajny kompan do zabawy dla dziecka, ale z drugiej mąż ma rację, że zniszczy się mieszkanie i jak będziemy chcieli gdzieś wyjechać to będzie problem.
Jak coś to myślałam o malej rasie np. buldozku francuskim, są takie słitaśne -
Izoleccc wrote:Jak tam Agniesja?
Udało wam się porozmawiać? Dogadaliście się?
Mam nadzieję, że już jest ok i mąż wrócił do domu...
Wiesz monita, co innego jak jest możliwość pójścia na roczny urlop macierzyński a co innego jak nie masz wyjścia i musisz wcześniej wrócić i ja właśnie jestem w tej drugiej grupie. Niestety nie mam umowy na czas nieokreślony, więc albo pójdę na roczny i będę szukać nowej pracy, albo wrócę wcześniej z nadzieję, że przedłużą.
Nuffeq, no niestety tak to jest przy posiadaniu pupila, nie mogliśmy przez to w tamtym roku nigdzie pojechać, bo nie mieliśmy z kim go zostawić ale i tak go kocham i nie wyobrażam sobie mieszkania bez niego
-
dokładnie przekichane. Ja też myślę nad tym z kim zostawię maleństwo jak kiedyś się pojawi. na szczęście moja mama sama zaproponowała, że jest skłonna zrezygnować z pracy żeby zostać z wnukiem/ wnuczką , a może akurat się jakoś uda np z świadczeniem przedemerytalnym ( ma dopiero 54 lata). Moja mamuśka mieszka z nami więc z dojazdami nie będzie problemów. Stwierdziliśmy że jak co to wolimy coś "rzucić" mamie niż niani , u nas to koszt ok 1200-1500zł .
Co do psiaka też bym nie miała problemu , mój brat chętnie się zaopiekuje , tylko kto przekona mojego męża ahhhh opieka do dziecka jest do psa też a jednego i drugiego ani widu ani słychu