Ciąża po usunięciu przegrody w macicy
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć! Przeczytałam bardzo wiele stron Waszych historii i jestem za nie wdzięczna 🥹 Chyba od 2016 roku do ostatniej wypowiedzi.
Chętnie podzielę się własną. U mnie pierwsza diagnoza była ok. 12 lat temu, lekarz wykryli u mnie podwójną macicę i tak żyłam ze świadomością trudnej ciąży do marca tego roku. Oddziaływało to mocno na moje życie, ale to już inna historia. 1.12.2023 miałam poronienie samoistne. Pierwsza próba zajścia w ciążę była w październiku. Byłam zdziwiona, że udało nam się za pierwszym razem. No, ale 1.12 byłam u ginekolog na badaniu beta i wyszło, że jestem, a wieczorem już zaczęło się poronienie. Na szczęście szybko doszłam do siebie, jestem w terapii już dwa lata. To wydarzenie sprawiło, że zaczęłam działać i szukać przyczyny poronienia. Wiem, że takie poronienia zdarzają się często, ale po prostu miałam intuicję, że jest coś jeszcze o czym nie wiem. Poprosiłam moją ginekolog o to by zleciła mi różne badania, poszłam na nfz zrobiłam hormony w dwóch różnych fazach cyklu. Wyniki ok. W międzyczasie koleżanka (była położna) poleciła mi najlepszych lekarzy od wad macic. W grudniu umówiłam się do prof. Ludwina. W marcu miałam wizytę i tego dnia profesor miał 10 operacji, byłam wkurzona, że będą badać mnie studenci, że tyle czekałam na to. Przed gabinetem pojawiło się trochę pacjentek, które zaczęły mnie przekonywać, że profesor na pewno przyjdzie, a bada w gabinecie jego prawa ręka Łucja. Jak weszłam to zaczęłam opowiadać o swoim przypadku i tłumaczyć się, że wiem, że mój przypadek nie jest skomplikowany, ale szukam przyczyny. Na fotelu badała mnie Łucja i dwie inne dziewczyny i wykryła u mnie macicę z przegrodą całkowitą macicy, szyjki i trochę pochwy. Przyznam, że przeżyłam szok i zapewniałam je, że super lekarze potwierdzali mi, że mam podwójną. No ale po chwili uwierzyłam w to co mówiły, nigdy nie miałam tak dokładnego badania, a Łucja wykryła tak szybko wadę, czego inni lekarze nie potrafili dobrze zdiagnozować. Jak mówiłam trzem lekarzom, że idę do prof.Ludwina to prychali i robili głupie miny. Byłam wściekła na lekarzy i ich brak zaangażowania i wiedzy. Uwierzcie, że wcześniejsza diagnoza mocno wpływała na mój komfort życia i mocniej przeżyłam zmianę diagnozy, a dokładnie stratę wielu lat dobrego życia niż samo poronienie. Na początku maja miałam mieć zabieg waginoskopii, ale finalnie przez poronienie zakwalifikował mnie profesor do wycięcia całości w UCZKIN. Dodam, że moja siostra też miała wadę - przegrodę częściową i wcześniej różne diagnozy. Jednak miała dwie operacje w kwietniu drugą w szpitalu św. Zofii w Warszawie. To, że żaden lekarz nie zlecił usg miednicy czy usg3d by potwierdzić moją wadę to już w głowie mi się nie mieści. Po zabiegu czułam się ok, nawet mniej mnie bolało niż po wycinanym polipie rok temu. Profesor powiedział, że miałam uszkodzoną przegrodę w pochwie przez lekarzy pewnie, którzy wycinali polip. Poleżałam jedną dobę po zabiegu w domu i wróciłam do pracy i pojawiło się trochę krwawienie, bo po zabiegu następnego dnia miałam taką bardziej wodnistą wydzielinę z pochwy, lekko różowa. Zabieg miałam w poniedziałek po majówce i piątek i sobotę leżałam, krwawienie zmalało i w ostatnią niedzielę pojechałam na pierwszy balknik. Oczywiście o baloniku dowiedziałam się tu na forum i zapytałam profesora po operacji czy powinnam na to się zapisać. Powiedział mi, że w większości przypadków robią się zrosty i , że baloniki to jego autorska metoda, która daje najlepsze rezultaty. Trzeba wykonać 7, by najlepiej zadziałało. Ogólnie ani razu prof. sam z siebie nie namawiał mnie na baloniki i naprawdę zaufałam mu, że to przyniesie dobre rezultaty. A i przed wycinaniem przegrody zapytałam czy będzie podawany żel, bo miałam mieć waginoskopie, więc nie mieli go, ale dokupiłam w aptece przy szpitalu i zaaplikowali. Ten żel wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdego stać Wiedziałam o nim od siostry. Ten pierwszy balonik trochę bolał, bardziej nieprzyjemne uczucie, cała zgrzałam się na fotelu i zeszyywniałam. Starałam się oddychać i rozluźniać. Było do przeżycia. Nawet się śmiałam po, wzięłam lek i na szczęście wracałam samochodem. Rozbolal mnie brzuch bardziej ze stresu i spięcia, ale po pół h przeszło. Profesor powiedział, że coś już się tworzyło i chyba przebijał. Przez te opinie na forum boję się kolejnych. Wczoraj spędziłam cały dzień na mieście bo były urodziny męża i dziś od 3 nad ranem mocniej krwawię i wpadłam w histerię. Jestem w kontakcie z profesorem na instagramie, więc zalecił mi odpoczywać. W poniedziałek jadę znów na balon do jego żony. Czy któraś z Was miała u niej balon? Docentka nigdy mnie nie widziała i zastanawiam się jak to będzie. Bardzo stresuje mnie też nadchodzący okres. Planowo 31.05, a 8-15.06 mam wyjazd na Majorkę i boję się, że się przesunie i będę krwawić na wyspie i wakacje zmarnowane. Dziewczyny dajcie znać ile trwają takie okresy, ile dni się przesuwają? Ja mam ogólnie regularny okres, zawsze obfity te pierwsze 3 dni, trwa 6-7 zazwyczaj i mam dość bolesne. Biore nurofen forte i buscopan forte i pomaga. Martwie się też tym krwawieniem po balonach, ono jest zawsze? Dziękuję ❤️ -
Martyneczka wrote:Ja po balonach plamiłam tylko w dniu balonów, później już nie.
Po samym zabiegu krwawienie utrzymywało się raz mniejsze, raz większe praktycznie do pierwszej miesiączki.
U mnie jest jak po zabiegu Może przez rozbicie początkowego zrostu? Jestem bardzo osłabiona, dziś przeleżałam cały dzień.. -
Martyneczka wrote:Ja po balonach plamiłam tylko w dniu balonów, później już nie.
Po samym zabiegu krwawienie utrzymywało się raz mniejsze, raz większe praktycznie do pierwszej miesiączki.
Może też zależy od wady, u mnie przegroda sięgała częściowo aż do pochwy. Przypomnisz jaką Ty miałaś? -
Kornelia35 wrote:U mnie jest jak po zabiegu Może przez rozbicie początkowego zrostu? Jestem bardzo osłabiona, dziś przeleżałam cały dzień..
Możliwe. Ja balony przeszłam znośnie, kilka było bezbolesnych, kilka bolało dosyć bardzo, ale do wytrzymania. Najdłużej krwawiłam po pierwszym mimo iż był bezbolesny, ale wszystko było świeżo po zabiegu. -
Kornelia35 wrote:Może też zależy od wady, u mnie przegroda sięgała częściowo aż do pochwy. Przypomnisz jaką Ty miałaś?
Ja miałam przegrodę częściowa, ale prof określił ją jako prawie całkowitą. Była też bardzo szeroka. Mówił, że wada jest bardzo duża. Miałam już kiedyś gdzie indziej robione 2 razy histeroskopie, podczas których mi niby usuwali przegrodę, ale w rzeczywistości chyba nic nie zrobili. Nie miałam wtedy takich dokładnych badań przed zabiegiem to nie ma nawet jak porównać czy była jakaś zmiana po tamtych zabiegach. -
Martyneczka wrote:Ja miałam przegrodę częściowa, ale prof określił ją jako prawie całkowitą. Była też bardzo szeroka. Mówił, że wada jest bardzo duża. Miałam już kiedyś gdzie indziej robione 2 razy histeroskopie, podczas których mi niby usuwali przegrodę, ale w rzeczywistości chyba nic nie zrobili. Nie miałam wtedy takich dokładnych badań przed zabiegiem to nie ma nawet jak porównać czy była jakaś zmiana po tamtych zabiegach.
Dziękuję! A jak się trzymasz teraz? Jak postępy? -
Juliaa wrote:Dziewczyny jak to było z wizyta kontrolna? Dobrze pamiętam, że po miesiączce? Teraz będę miała tak, że dostanę gdzieś w okolicach 24- 26 a wizytę mam umówiona na 2 i się zastanawiam czy to nie zawczesnie, bo mogę jeszcze delikatnie plamić. Teraz mi się wszytko poprzestawiało 🙈
Tak, powinno być po miesiaczce, pierwsza faza cyklu. Choć u mnie było w drugiej - 17 dzień. Tydzień wcześniej by mi najlepiej pasowało (jeszcze 1 faza by była) ale akurat profesora nie było. Jednak recepcjonistka zapisała, a profesor wcale nie pytał który dzień cyklu przy badaniu 😉
Moja końcowa diagnoza: Jest idealnie 😀
-
Martyneczka wrote:A u Ciebie który już balon był?
Dopiero w niedzielę miałam pierwszy. Od środy większe krwawienie, ale dziś dostałam leki na zmniejszenie i troche się ustabilizowało. Dziewczyny czy okres po wycięciu spóźniał się, był wcześniej czy na czas? -
Martyneczka wrote:Możliwe. Ja balony przeszłam znośnie, kilka było bezbolesnych, kilka bolało dosyć bardzo, ale do wytrzymania. Najdłużej krwawiłam po pierwszym mimo iż był bezbolesny, ale wszystko było świeżo po zabiegu.
Dobrze to słyszeć, że po pierwszym najgorzej. Mój pierwszy był do zniesienia, bardziej nieprzyjemny niż ból. Mój pierwszy balon był 6 dni po zabiegu. -
Martyneczka wrote:Jestem już po 7 ostatnim balonie, teraz czekam na wizytę kontrolną, ale ona dopiero 9 czerwca. Mam nadzieję, że będzie wszystko ok 😊 po zabiegu prof mówił, że wszystko zostało usunięte. Jestem bardzo ciekawa rezultatu, ale jeszcze chwilę muszę poczekać.
U mnie też powiedział, że wszystko usunięte. Trzymam za nas kciuki 🩷 Pewnie już wielka ekscytacja u Ciebie! 🥹 -
Elizz wrote:Tak, powinno być po miesiaczce, pierwsza faza cyklu. Choć u mnie było w drugiej - 17 dzień. Tydzień wcześniej by mi najlepiej pasowało (jeszcze 1 faza by była) ale akurat profesora nie było. Jednak recepcjonistka zapisała, a profesor wcale nie pytał który dzień cyklu przy badaniu 😉
Moja końcowa diagnoza: Jest idealnie 😀
Ale super, że jest idealnie 🥳 -
Kornelia35 wrote:Dopiero w niedzielę miałam pierwszy. Od środy większe krwawienie, ale dziś dostałam leki na zmniejszenie i troche się ustabilizowało. Dziewczyny czy okres po wycięciu spóźniał się, był wcześniej czy na czas?
U mnie pierwszy był po tabletkach anty więc był po odstawieniu. Kolejny cykl już się wydłużył o 1 dzień i następny znowu o kolejny dzień. Ale za to teraz okres wcale nie boli i nie ma wielkich skrzepów. Jest obfity, ale wcześniej też miałam bardzo obfite, pod tym względem u mnie się nie pogorszyło. -
Kornelia35 wrote:U mnie też powiedział, że wszystko usunięte. Trzymam za nas kciuki 🩷 Pewnie już wielka ekscytacja u Ciebie! 🥹
Oj tak, cieszę się, że przetrwałam te wszystkie balony, bo naczytałam się, że są takie bolesne i strasznie się ich bałam. Teraz zostaje mi jeszcze SIS i mam nadzieję, że koniec wycieczek do Krakowa.😅 -
Martyneczka wrote:U mnie pierwszy był po tabletkach anty więc był po odstawieniu. Kolejny cykl już się wydłużył o 1 dzień i następny znowu o kolejny dzień. Ale za to teraz okres wcale nie boli i nie ma wielkich skrzepów. Jest obfity, ale wcześniej też miałam bardzo obfite, pod tym względem u mnie się nie pogorszyło.
Uff to jest nadzieja 🥹 Ja też zawsze miałam obfite i bolące. Mam nadzieje, że nie będzie jeszcze bardziej. Martwię się, że jak mnie dopadnie na wyspie to co ja zrobię jak podpaski będą przeciekać 🥲 Nigdy nie brałam tabletek antykoncepcyjnych, okres miałam regularny w miarę. Moją siostrę po operacji też bolą mniej. -
Martyneczka wrote:Oj tak, cieszę się, że przetrwałam te wszystkie balony, bo naczytałam się, że są takie bolesne i strasznie się ich bałam. Teraz zostaje mi jeszcze SIS i mam nadzieję, że koniec wycieczek do Krakowa.😅
Trzymam mocno kciuki za sis i przyszłość 🧡 Koniecznie daj znać proszę 🙏🏻Martyneczka lubi tę wiadomość