Dziewczyny z rocznika '86 starające się o pierwsze dziecko :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyWitam kobietki Boziu kochana czy dzisiaj to jakies fatum tutaj wparowało na nasze forum czy co tu śmierć tam śmierć tu choroba tam choroba aż strach myślec co dalej bedzie , kochane tulę każdą z osobna doskonale wiem co oznacza śmierć bliskiej osoby pogrzebałam w swoim życiu tatę i brata rodzonego wiec wiem .... Eklerko dobrze ze jest wstępna diagnoza lepiej wczesniej niz za późno Za wszystkie trzymam kciuki oby jutrzejszy dzień był lepszy
elcia86 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyszpilka wrote:Też mam skopany dzień, mój były uczeń zginął dziś w wypadku młody chłopak dopiero prawko jakoś niedawno bo rocznikowo 19 lat, czołówka ale prawdopodobnie to drugie auto na nich wjechało, koleżanka z byłej pracy mi napisała smsa, masakra jakaś dziś
-
Ida - sama jestem w szoku bo nic nikomu nie mowili kompletnie dopiero teraz. W sumie jakies 5 lat rok na luzie naturalnie pozniej badania diagnoza i setki badan leczenie. No i 4 lata na stymulacji monitoringach itp.sprawach po kilku inseminacjach in vitro. Wiesz właściwie nigdy bym nie przypuszczala nic nie dali znakow ze cos jest nie tak, zawsze sa radosni do dzieci podchodza bardzo cieplo nie ma zadnych tematow tabu itp. Podziwiam bo maja wole walki,zero zalamania, zawsze razem wspieraj sie takze chyle czola.
U mnie kiedys rozmawialismy o adopcji ja jestem otwarta nie mam z tym problemow mysle ze tak do 5 lat mogla bym miec takiego malucha, moj M.jest odmiennego zdania twierdzi ze bal by sie adoptowac dziecko. Ale wiecie jak to jest punkt myslenia zalezy od punktu siedzenia.
Idus a kiedy bedziesz miec wyniki tarczycowe? -
ehh kupujemy teraz mieszkanie , będzie kredyt do spłacenia, ja narazie mam umowe na czas określony i dopiero nastepna umowa będzie na niekoreślony ale to dopiero w styczniu. I chyba po tym cyklu zawiesze starania przynajmniej do grudnia
-
Dzięki dziewczyny za wsparcie Ja na razie dam sobie spokój z forum Całe to myślenie o staraniach i dzieciach dodatkowo mnie nakręca... Obudzę się przed 6 (standardowa godzina mierzenia temperatury) i już panika, bo nie wiem czy pomiar jest miarodajny... Codziennie już leżę pod kołderką i nagle zapala się czerwona lampka - wypić ziółka. No i wstaję, parzę przez pół godziny, a potem padam na pysk śpiąca pijąc wrzątek... W dodatku w tym cyklu temperatury jakieś nijakie i już sobie zaczęłam wkręcać, że może ze mną jest coś nie tak Ech, strach pomyśleć jak będę wariować gdy już zacznę te starania...
Więc znikam przynajmniej na kilka dni. Zresztą teraz i tak będę biegać od lekarza do lekarza... Mam nadzieję, że coś na to poradzą, bo szczerze mówiąc trudno zachować spokój gdy serce szaleje, a ja i bez tego wiecznie jestem kłębkiem nerwów
Trzymajcie się cieplucho Życzę masy zielonych kropek i kropków
Vanilia, czy naprawdę jest sens zawieszać starania? Ja początkowo zarzekałam się, że teraz gdy nie mam pracy i ślub dopiero w przyszłym roku, na ciążę absolutnie świadomie się nie zdecyduję. Ale teraz, jak tak czytam kolejne posty o dziewczynach, które odkładały bo studia, bo lepsza praca, bo stała umowa, teraz sobie w brodę plują, bo mają wszystko czego pragnęły, a dziecka nie mogą się doczekać mimo kilkuletnich staranek...
Doszłam do wniosku, że może i lepsza ciąża nieplanowana w najmniej sprzyjających okolicznościach, niż późniejsze bieganie do ginekologa, setki badań i czekanie z łzami w oczach na 2 kreseczki na teście, bo być może przegapiło się odpowiedni moment...Vaniliaa lubi tę wiadomość
-
Vanilaa - ja miałam podobne rozkminy. I dosyć poważnie zastanawiałam się nad poczekaniem ze staraniami do września bądź później, ze względu na umowę właśnie. Ale tak jak pisałam już dzisiaj szpilce - obecnie, kiedy ie wiadomo jakie mam szanase, ile to potrwa to nie chcę niczego innego.
Kochana, kredyt będziecie i tak mieć pewnie na lata, tak więc te kilka miesięcy w tym wypadku niewiele zmienia, czy będziecie sięstarać teraz czy od grudnia. A jeśli chodzi o pracę, to sama musisz sobie wydedukować, co uważasz za ważne i ważniejsze. Niemniej rozumiem Cię, ale teraz sama działam całkiem inaczej, a jeszcze kilka dni temu myślałam podobnie jak Ty.
Ewik - wyniki jutro, bo jakieś badanie TRAb (do tarczycy) robią tylko w środy.Vaniliaa lubi tę wiadomość
-
dziewczyny Ida,Eklerka,Ewik teraz rozmawiałam z mnężem on też stwierdził ze nie poto teraz latamy po lekarzach aby przestać bo na 1005 pewnosci nie ma co bedzie za pare miesięcy. A o dzidzie też trudno , ehh muszę sobie to ułożyć w głowie
wszystko przez te szybkie branie kredytuIda lubi tę wiadomość
-
Ja czasem sobie wyrzucam, że nie zaczęliśmy wcześniej. ALE:
wzięliśmy ślub w wieku 26 lat, potem otworzyliśmy naszą firmę, przenosiliśmy ją i od lipca jesteśmy w swoim lokalu. I wtedy na prawdę NIE CHCIAŁAM mieć dziecka, a to urządzanie lokalu kosztowało nas tyle nerwów, że będąc w ciąży nie wiem, czy bym ją donosiła. Od nowego roku w końcu zaczęliśmy o tym myśleć, i chciałam już w 2014 zacząć.
I wiecie- z jednej strony myślę sobie - kurde, można było wcześniej, a z drugiej strony myślę - ale przecież nie chciałam!
I weź tu człowieku dojdź do porozumienia z samym sobą.
Czasem to się tak czuję, jakby dwie osoby były we mnie.
A teraz co czuję to WIELKI STRACH, boję się i już. Miałam okropny dzień dziś, znowu ryczałam, dziewczyny ja chyba wykorkuję. Jednego dnia jest OK, jestem silna i nastawiona optymistycznie, drugiego znowu odwrotnie.
Czekam na wizytę u ginki w czwartek, może mnie pocieszą informacje, że jest OK. Oby było.
Ale referat wystosowałam.We are the champions, my friends
And we'll keep on fighting...till the end! -
marti_marti widać taka natura kobiet
Na dobranoc słowa mojego męża, że staraczkować się on i tak będzie ze mną:
Co będzie to będzie i mam sie nie przejmowac
buziaki i kolorowych kochane.marti_marti, Ida lubią tę wiadomość
-
Marti - mam podobne przemyślenia. Niby teraz dopiero zaczynamy i ktoś może powiedzieć, że mogliśmy wcześniej. ALE (też ) Po pierwsze mój mąż jest młodszy ode mnie o 3 lata i jednak przy myśleniu o dziecku to ma znaczenie. Po drugie: ślub wzięliśmy dopiero 9 miesięcy temu, a przed nim nie wyobrażałam sobie mieć dziecka. Po trzecie do tej pory po studiach nie mam stałej pracy, ciągle na zastępstwa (to też jest powodem 'późnego' ślubu, mąż musiał też skończyć studia.
Tak więc sprawa jest złożona. To nie tak, że nie chciałam wcześniej, bo chciałam i to bardzo. Ale warunki i sytuacja nam nie pozwalała. Dlatego nie mogę sobie teraz wyrzucać, że mogliśmy starać się wcześniej, bo tylko teoretycznie mogliśmy. CO, mieliśmy działać, kiedy mąż tego nie czuł, miałam go zmuszać? Czy wtedy kiedy był jeszcze na studiach, nie miał pracy, a ja miałam 3/4 etatu na zastępstwo? Wiem, że są i tacy, którzy pomimo wielu przeciwności dają radę. Jednak jeśli można uporządkować sobie jakieś sprawy, to uważam, że należy to zrobić. Oczywiście nie namawiam na przeginanie w drugą stronę. Po prostu samemu trzeba czuć, że to jest dobry czas i że ma się chęci.marti_marti lubi tę wiadomość
-
No to tak jak u nas - my musieliśmy pracę uporządkować, bo nikt nam jej nie da tylko my sami ją musimy sobie załatwić, a to jest stresujące i to nam siedziało w głowie, a jakby doszło dziecko to by wszystko było zrobione na pół gwizdka.
Tylko wiecie - ja myślałam,że pierwszy raz w płodniaki i zaskoczy, a tu lipa.
Wierze jednak, że będzie dobrze, i prędzej czy prędzej będzie u nas zielonoWiadomość wyedytowana przez autora: 15 kwietnia 2014, 21:57
We are the champions, my friends
And we'll keep on fighting...till the end! -
Dokladnie Ida. Zgadzam sie z tym co piszesz. Zawsze mozna sobie cos wyrzucac i miec przemyslenia rozne. Ale trzeba byc decyzji o dzidzi pewnym i nie mozna zmuszac nikogo. Ja nigdy nie mialam wyrzutow ze jestem 4 lata po slubie i nic i ze tak na prawde dalam 3 lata Małżowi na dojrzenie do decyzji teraz przynajmniej wiem,ze oboje tego pragniemy jak nigdy i to mnie wrecz uskrzydla. Caly czas wierze ze mimo wszystko sie uda w miare szybko i ze pewne sprawy sie mi poukladaja zawodowe pomimo malenstwa bo jak dla mnie dzieci nie oznaczaja rezygnacji z marzen o lepszej pracy i nie sa problemem
-
Tak Was czytam dziewczyny i dochodzę do wniosku, ze to jest wszystko strasznie dołujące. My niedługo dobijemy do 5 rocznicy ślubu, nie chcieliśmy od razu po ślubie mieć dzieci, zaczęliśmy starania rok po ślubie no i du..a. Po 1,5 roku nieudanych prób i wstępnych badań zdecydowaliśmy się na klinikę- bo przecież nikt by w życiu nie przypuszczał, ze akurat nas to spotka I powiem Wam jedno, jestem już bardzo okrutnie tym wszystkim zmęczona, że masakra. Każdy wyjazd do kliniki do której jednak kawałek musimy dojechać wiąże się ze stresem z mojej strony- poprostu nie lubię tego miejsca, źle mi się kojarzy. Niby pomagają spełnić ludziom marzenia, ale są one tak przyziemne, że aż oczywiste. Bardzo to wszystko przykre
marti_marti lubi tę wiadomość
Bliźniaki są z nami :* -
Zgodnie z prośbą daję znać jak wczorajsza wizyta. Diagnoza: "wczesna ciąża". Jest pęcherzyk ciążowy, ciałko żółte i skupisko komórek, z którego najprawdopodobniej rozwija się nasz dzidziuś. Pani doktor powiedział, że jest jeszcze bardzo wcześnie i musimy się uzbroić w cierpliwość (pierwszy test pozytywny z bladą kreską wyszedł dwa tygodnie temu). Jak Pani doktor sprawdziła, który to tydzień to od razu powiedziała, że może jeszcze nie być widać zarodka, ale zrozumiała czemu przyszłam przed świętami
Macica jest miękka, nieco powiększona. Pani doktor pobrała od razu cytologię - za 2 tygodnie mają być wyniki i wtedy mam przyjść i zobaczymy jak się maleństwo rozwija. No Mały uparciuch nie chciał się jeszcze pokazać!! Na razie mam się niczym nie martwić, łykać kwas foliowy, zdrowo się odżywiać i dać nam czas. Oprócz tego Pani doktor mnie zważyła, zmierzyła ciśnienie, zrobiła wywiad rodzinny.
Ja byłam trochę zawiedziona, że nic jeszcze nie widać, ale mój Mąż za to cały uradowany Podsumowując - przede mną 2 tygodnie oczekiwania.elcia86, Ewik, simcat86, magdalenka_ka, marti_marti, ewelina27, Ida, Vaniliaa, ash, ulaa8 lubią tę wiadomość