Dziewczyny z rocznika '86 starające się o pierwsze dziecko :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyBibi_Ka wrote:Seli, wiadomo nie wszystko się układa jakbyśmy chcieli. Mam nadzieję, że Ci pęknie ten wybraniec i dogoni go plemnik zdobywca i będzie sukces
Aaa no będzie jak ma być, jak nie dogoni i się będzie opieprzał (za przeproszeniem), to może któryś kiedyś dogoni jakieś jajo
Wczoraj na noc miałam sobie zapodać lek z aplikatora (taki p.infekcji), no i pierwszy raz go miałam. Patrzę na instrukcję i ok dawaj. Położyłam się, aplikuję i tam na końcu taki tłok był żeby ten krem leczniczy wpłynął, naciskam go i nic. Kurde wyciągam i patrzę co się dzieje, że nie działa a ten jak mi nie wystrzeli! i kurde na pościeli pół opakowania :[ myślałam że mnie trafi coś! Wprowadziłam tylko połowę aplikatora grrrr. Pewnie nie zadziałało odpowiednio, niech to szlag. Mąż już spał a ja go tym moim wkurwem obudziłam jeszcze, masakra jakaś
Chyba za tydzień poproszę o kolejną receptę -
Bibi_Ka wrote:Powiem Ci Sarrra, że mnie się już nie chce. Ciągle jestem na opcji "czujność". Badania, leki, czytanie, sprawdzanie, myślenie, szukanie, kombinowanie i jeszcze do tego seks, który w pewnej części stał się monotonnym obowiązkiem. Jestem już zmęczona. I z jednej strony boję się cholernie tej laparoskopii, ale z drugiej chcę jak najszybciej mieć to za sobą i znać diagnozę.
Więc wcale Ci się Sarrra nie dziwię
dokładnie tak. Dobrze, ze robisz tą laparo bo będzie już odhaczone a musi być dobrze.
-
haha Selina to wyobraź sobie że ja miałam tak nie raz z aplikatorem do luteiny...nie chciała zostac w środku, tylko zostawała na nim i pare razy przy wyjmowaniu tabletka upadła ;/ teraz wkładam ją paluchem, bo szkoda zachodu.
Powiedzcie mi jaką dawke bierzecie kwasu foliowego metylowanego? Bo...nie chce brac tego Mama DHA i zamówiłam sobie kwas foliowy ze Swansona ale 800 mcg z myslą, że będe sobie łamac pół tabletki na dzien żeby było 400. A tu kurde przyszły właśnie i są w opłatku rozpuszczalnym i niby jak miałabym teraz to dzialić ;/ połowę bym rozsypała otwierając. Chyba ta dawka 800 mcg to za duzo nie?
-
nick nieaktualnyAishha wrote:haha Selina to wyobraź sobie że ja miałam tak nie raz z aplikatorem do luteiny...nie chciała zostac w środku, tylko zostawała na nim i pare razy przy wyjmowaniu tabletka upadła ;/ teraz wkładam ją paluchem, bo szkoda zachodu.
Powiedzcie mi jaką dawke bierzecie kwasu foliowego metylowanego? Bo...nie chce brac tego Mama DHA i zamówiłam sobie kwas foliowy ze Swansona ale 800 mcg z myslą, że będe sobie łamac pół tabletki na dzien żeby było 400. A tu kurde przyszły właśnie i są w opłatku rozpuszczalnym i niby jak miałabym teraz to dzialić ;/ połowę bym rozsypała otwierając. Chyba ta dawka 800 mcg to za duzo nie? -
nick nieaktualnyDziewczyny byłam dziś u endokrynologa ze swoim wynikiem Tsh-2,37 i moja dr zalecila mi branie eutyroksu i jak tylko zajdę w ciążę mam się do niej zgłosić mimo że móje Tsh mieści się w normie to mówi, że lepiej jak wynik utrzymuje się na niższych wartosciach.
Selinko zapomnialam ostatnio zapytać, wiesz przy jakiej wielkości pęka Ci pęcherzyk? I tak mniej wiecej w którym dc masz owulacje?
Ja w tym cyklu mialam zleconych aż 7 usg i z początku wolno rosły pęcherzyki a im blizej owylacji to szybciej. Wiec może to nie będzie zły pomysł zapisac się na usg w piątek.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2017, 15:55
-
nick nieaktualnySzynszylek wrote:Dziewczyny byłam dziś u endokrynologa ze swoim wynikiem Tsh-2,37 i moja dr zalecila mi branie eutyroksu i jak tylko zajdę w ciążę mam się do niej zgłosić, mimo, że mój wynik mieści się w normie to mówi, że lepiej jak wynik utrzymuje się w niższych wartosciach.
Selinko zapomnialam ostatnio zapytać, wiesz przy jakiej wielkości pęka Ci pęcherzyk? I tak mniej wiecej w którym dc masz owulacje?
Ja w tym cyklu mialam zleconych aż 7 usg i z początku wolno rosły pęcherzyki a im blizej owylacji to szybciej. Wiec może to nie będzie zły pomysł zapisac się na usg w piątek. -
nick nieaktualnySelina, ja mam to samo. U mnie też pęcherzyki pękają późno, osiągając 26-27mm. Powyżej robią mi się torbiele. Przy laparoskopii będę rozmawiać z lekarzem o nakłuciu jajników, podobno to ścieńcza otoczkę i dzięki temu jajeczko powinno pękać przy mniejszej, bardziej wartościowej wartości np 20-22 mm
Selina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBibi_Ka wrote:Selina, ja mam to samo. U mnie też pęcherzyki pękają późno, osiągając 26-27mm. Powyżej robią mi się torbiele. Przy laparoskopii będę rozmawiać z lekarzem o nakłuciu jajników, podobno to ścieńcza otoczkę i dzięki temu jajeczko powinno pękać przy mniejszej, bardziej wartościowej wartości np 20-22 mm
-
nick nieaktualny
-
Dziewczyny byłam z moją kotka 7 m u weterynarza. Wyobraźcie sobie ze wykryto u niej płyn w otrzewnej zoltawy, jest apetyczna nie jak młody k9t teraz nic prawie nie je. Wet powiedział że może to być fip a jest to śmiertelna choroba. Jutro będą wyniki i diagnoza. No masakra jakaś....
-
nick nieaktualnyBibi_Ka wrote:Właśnie nie. Mój lekarz miał opory. Poza tym to zaczęło się nasilać od lipca jakoś, że tak rosną jak szalone.
I w zasadzie tak myślę, że jak nie uda się zrobić laparo to wymuszę zastrzyk na pęknięcie.
Czemu miałoby Ci się nie udać z laparo?
Sarrrra nosz kurczę jak nie urok to przemarsz wojsk... Współczuję problemów z kotką może diagnoza nie będzie tak straszna -
nick nieaktualnySarrrra wrote:Dziewczyny byłam z moją kotka 7 m u weterynarza. Wyobraźcie sobie ze wykryto u niej płyn w otrzewnej zoltawy, jest apetyczna nie jak młody k9t teraz nic prawie nie je. Wet powiedział że może to być fip a jest to śmiertelna choroba. Jutro będą wyniki i diagnoza. No masakra jakaś....
No niestety koty często chorują na to dziadostwo. Próbuj jej podawać cokolwiek, kot żeby przeżyć musi jeść. Może śmietankę - o ile lekarz nie zabronił, może zmielone świeże mięsko, albo rozdrobnionego tuńczyka w wodzie. Coś co będzie jej łatwo przełknąć. -
nick nieaktualnySelina wrote:Ja właśnie nie umiałam wymusić zastrzyku nigdy to też dlatego że żaden lekarz mi go nie zaproponował a dobrze wiedzieli co się dzieje. Cieszę się, że ta ginka sama o tym powiedziała.
Czemu miałoby Ci się nie udać z laparo?
Bo to kwestia miesiączki. Dziś 32 dc i 11dfl i cisza. Jeśli @ się wyrobi do 28.11 i potrwa do 5 dni, to się załapię na zabieg.
-
Bibika zawsze istnieje opcja, że się nie pojawi na 9 miesięcy
Kurde a u mnie cuda wianki, od wczoraj nie mam juz śluzu płodnego a temperatura dopiero wczoraj własnie spadła i dzis tez jest niska (15dc). I nie wiem jak teraz mam podejsc do luteiny, sugerować się tylko śluzem czy też temperaturą. Pewnie ten nowy lek narobił zamętu, w ogóle tego śluzu praktycznie nie było a zawsze mam przez bite 5 dni ładnie rozciągliwy.
-
nick nieaktualnyCzasem jest tak, że śluz zanika a owulacja następuje kilka dni później. Dopóki temperatura niska, to ja bym nie brała luteiny, bo zablokuje.
Co do 9 miesięcy raczej nie mam większych złudzeń Temperatura niska, także ciąży na 99% nie ma i nie będzie. -
ojtam ojtam Bibi zawsze wszystko jest mozliwe. No ale skoro juz jestes nastawiona psychicznie na laparo to niech przychodzi wredota i na świeta zrobicie sobie prezent
I ja bym się w tej chwili sugerowała tempką, tylko obawiam się awantury jak lekarz zobaczy moją kartę obserwacji i zapyta dlaczego nie wziełam lutki według zaleceń tylko sama się leczę. Przecież w Creightonie nie mierzy się temperatury. Zobaczę jutro co będzie, jak wzrosnie to wezmę na noc a ominę poranną dawkę.
-
Bibi_Ka wrote:No niestety koty często chorują na to dziadostwo. Próbuj jej podawać cokolwiek, kot żeby przeżyć musi jeść. Może śmietankę - o ile lekarz nie zabronił, może zmielone świeże mięsko, albo rozdrobnionego tuńczyka w wodzie. Coś co będzie jej łatwo przełknąć.
Ona powiedziała, ze jeśli to będzie to to nie ma na to lekarstwa i tyle... Masakra... od 12:00 baba miała dzwonić i powiedzieć jakie są wyniki ale oczywiście poszła na operację i tyle w temacie. Bardzo się stresuje, mam aż skurczony żołądek i boje się , że może to wpłynąć na ciążę. Czekam jak na szpilkach na ten zasrany telefon od weterynarza. -
nick nieaktualnyWiem, bo u moich rodziców kilka podrzuconych kociaków odeszło z tego powodu. Nagle. Ale dopóki nie masz diagnozy, dopóty warto walczyć o nią.
Trzymam kciuki by to było coś innego.
Aisha no ja po prostu wiem, że znów się nie udało. Zrobiły się torbiele. Boję się tego zabiegu, bo mam traumę szpitalną z dzieciństwa. Chcę mieć to już z głowy. Jak teraz nie wyjdzie, to kolejne podejście dopiero na przełomie stycznia i lutego. -
Bibi_Ka wrote:
Aisha no ja po prostu wiem, że znów się nie udało. Zrobiły się torbiele. Boję się tego zabiegu, bo mam traumę szpitalną z dzieciństwa. Chcę mieć to już z głowy. Jak teraz nie wyjdzie, to kolejne podejście dopiero na przełomie stycznia i lutego.
Normalne, że się boisz, kto lubi szpitale i w dodatku operacje. I dlaczego to wszystko nie może byc takie proste, kochamy się, mamy dzieci i rodzine
Wiem, że Cie to nie pocieszy ale jesli moja torbiel nie zginie przez najbliższe pare miesięcy i nie zajdę w ciąże z pomocą napro to będę musiała przejśc kolejną laparoskpię i usunac ogniska zapalne. Poruszę niebo i ziemię żeby tego uniknąć.