FASOLKOWE PORADY
-
WIADOMOŚĆ
-
Doruś ja Ci powiem, że ze mną na sali już po porodzie leżała dziewczyna, która urodziła dziecko w ciągu godziny od czasu kiedy jej ciotka zadzwoniła po pogotowie. W sumie w szpitalu moze z pół godziny, albo z 15 minut jej to zajęło!!!I uwaga-to było jej pierwsze dziecko i urodzone równy miesiac przed terminem!!!!
Plemnisiu nie przejmuj się -bo ja mam tak samo . I nawet pisałam o tym problemie na forum, ze przestały boleć mnie piersi. ogólnie to mnie lekko pobolewają, ale wtedy jak je dotykam i sutki też mam wrażliwe jak je dotykam. Mnie swędzi skóra na piersiach-to jest okropne. Jak karmiłam syncia to też tak miałam z tą skórą-myślałam, że się zadrapię . Nie przejmuj się piersiami -
a co do jazdy samochodem po porodzie-to dla mnie bylo to coś okropnego!!!!!!!!!!!!!!!Wracałam leżąc z tyłu na siedzeniu. I ja wyszłam w 6-tej dobie po porodzie. Zaraz po porodzie i na drugi dzień było super-nawet po turecku na łózku siedziałam a potem......miałam okropny ból.Ech.... jak sobie to przypominam . I bolało mnie ponad 2 tygodnie po porodzie!!!!
-
Słuchałam ostatnio wypowiedzi prof. CMKP R. Dębskiego, który mówił że takie szybkie porody zdarzają się nader rzadko. Wiec trzeba mieć sporego pecha rzeby urodzić w przysłowiowej taxi. To, że dziewczyna urodziła w godzinę od telefonu , może świadczyćo tym, że nie przyjechała do szpitala za szybko- jak większość spabikowanych kobiet;-)Raczej się tego nie obawiam. Z resztą jak się zdecyduję jechać, to sobie wyznaczę jakieś szpitale awaryjne po drodze:-)
Jutro będe w tym szpitalu przejazdem to obadam wsztstko:-) ale mam dziś jakiś" zakuty łeb".Normalnie nie mogę się spakować Co ta ciąża robi z koncentracją.
ps: a widziałyście te poduszki z dziurą na bolące krocze?Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2013, 18:46
Witamy Cie Córeczko:* 09.09.13 ♥
-
nick nieaktualnyWróciłam jakiś czas temu od Ginki, ale dopiero teraz mam chwilę...Mały (kolejny raz siusiak się pokazał) ma ok 300g i w sumie za dużo się nie dowiedziałam...dochodze do wniosku,że my wieloródki mamy mniej objasniane itd itp...przy Kubie jakoś więcej informacji otrzymywałam na każdej wizycie..a w ogóle to miałam mega nerwy dziś na wizycie, bo po 1 Stary z Młodym pojechali ze mną i Starego kolega (jadący autem) dojrzał i musiał zajechać na parking, więc Ten już nie zajmował mi się dzieckiem a ja siedziałam i zastanawiałam się co zrobię jak moja kolej nadejdzie...wreszcie wyszłam na parking i bez ostrzeżenia ryknęłam na Niego,że mógłby się zająć dzieckiem, bo może ja zaraz będę wchodziła...no i zaraz rzeczywiście wchodziłam...Stary przeoczył ten fakt i za chwilę (o zgrozo) dołączył do mnie w gabinecie...podziwiam Was Babki,że wchodzicie do Gina z Mężem...u nas to był pierwszy raz (przy Kubie był ze mną raz u mojej Ginki i poproszony przez Nią był na samo USG i raz był na USG genetycznym , podobnie teraz - był tylko na genetycznym)..nic nie spytałam lekarki,bo byłam jakoś spięta..jeszcze jakby tego było mało Ginka nie mogła znaleźć bicia serca...myślałam,że padnę z nerwów! Aż wreszcie usłyszeliśmy ten cudowny dźwięk i dopiero się uspokoiłam...a Ona wytłumaczyła,że widocznie głęboko leżał i od innej strony i to dlatego... Potem było USG , na którym prawie nic nie widzieliśmy (tak dziś się fatalnie Młody ułożył)...moja Ginka też była jakaś spięta nieco (zwykle jest luźniej u Niej na wizycie)...poza tym powiedziałam Jej,że zaaplikowałam sobie aspargin no i Ona powiedziała mi,że nie powinnam jeszcze czuć skurczy i choć szyjka jest długa i zamknięta to jednak profilaktycznie przepisała mi luteine,bo podobno to lepiej zadziała niż magnez...no i kazała więcej odpoczywać..A i dała mi dwa opakowania luteiny, bo miała z darów
I tyle chyba ode mnie.
Dora, ja nie miałam problemów z kroczem po porodzie, mimo,że byłam rozcinana i szyta, ale ładnie się goiło..ale moja siostra (po urodzeniu dużego Syna) miała mega problemy z siedzeniem i siedziała na takim malutkim kole ratunkowymRucia, mauysia lubią tę wiadomość
-
Kleopatra ja mieszkam w Gdyni, ale najbardziej przypadły mi do gustu szpitale poza trójmiastem, dlatego pytałam jak meleństwo zniesie podróż. Chcę rodzić po ludzku, w szpitalu który dba o kobietę i dziecko. Nie martwię się aż tak bardzo o mój ból podczas drogi powrotnej. W razir czego coś wymyślę.Witamy Cie Córeczko:* 09.09.13 ♥
-
Dora wrote:Mam pytanko do tych z Was, które już rodziły.
Zastanawiam się na porodem w szpitalu, z którego powrót zajmie 1,5h? Chodzi mi jedynie o to, jak taką podroż zniesie maleństwo?
Jak dobry szpital bym się podjęła, ale jak bym była pewna...Droga spoko, my wracaliśmy godzinę...malutka przespała, było ok, a była zima okropna.
Ja teraz zostawiam sprawę u mnie w mieście, mamy małą, za bardzo nie mamy z kim jej zostawić, poza tym ten szpital gdzie byłam niestety......a tak się porwałam. Uważam też, że jeżeli ma być dobrze te wszędzie będzie dobrze, a u nas porodówka jest teraz ponoć na dość dobrym poziomie, i taką mam naprawdę nadzieję. Choć b. dużo zależy od lekarza prowadzącego, i szczerze jeżeli jest zaangażowany to jest połowa sukcesu, ja w tamtym szpitalu zostałam sama, i nikomu tego nie życzę...ale wiesz Doruś jak ze mną było pisałam Ci. Po prostu ja po moich doświadczeniach jestem bardzo ostrożna, ale jadąc gdzieś daleko musisz mieć świadomość, że trzeba się zabezpieczyć bo w obcym szpitalu są obcy ludzie, niestety....no chyba, że znajomy szpital dla Ciebie to całkiem inna sprawa teżWiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2013, 20:35
-
BellaRosa wrote:Dora no to w takiej sytuacji jak masz rodzić w rzeźniach vs przemęczyć sie 1,5h w samochodzie to lepiej ródź w tym lepszym szpitalu. Ewentualnie jakby wypadła Ci nieplanowana cc i by Cie bolało to zawsze możesz zostać jeszcze jedną dobę w szpitalu- a po cc jest tak, że każda doba to jest krok milowy jeśli idzie o dojście do siebie
Nooo zgadzam się w 200 % , mimo tego co miałam jestem uświadomiona, że teraz też cc, i już jestem nieco wystraszona, ale też ciut spokojna, bo teraz moja nowa prowadząca no nie zapeszając angażuje się, i już pytała o moje problemy po 1 cc itd, i uspokaja, że będzie dobrze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2013, 20:41
-
nick nieaktualnyU mnie cały poród "odwaliła" Położna...ginkę widziałam dopiero przy samej akcji porodowej (jakieś 15 minut na koniec) i wiem,że to była Ginka a nie położna tylko dlatego,że pamiętam Jaka mnie szyła A że Położną miałam super Babkę (swoją drogą liczyłam,że będzie jakaś "Znajoma" ze Szkoły Rodzenia a tak nie było) to uważam,że to Położne odwalają czarną robotę i od Nich zależy najwięcej...z kolei moja Ginka pracuje w Szpitalu tutejszym i od wielu dziewczyn słyszałam,że Ona przy porodzie jest nieoceniona (co dla mnie nie abstrakcją, bo jak wspominałam ja nie pamiętam udziału w moim porodzie Ginki), za to tu (w miejscowym Szpitalu) podobno Położne są MASAKRA i jeszcze podobno krzywo patrzą na udział Męża! I co z tego,że w obu Szpitalach mam nowe Porodówki (tam gdzie rodziłam był remont przed moim porodem i ostatnio wyremontowali też oddział, na który trafia się po porodzie) a tu u nas jest w ogóle nowy Szpital...tyle,że ja uważam,że to nie mury są ważne a ludzie, podejście do ciężarnej itd...dla mnie nie do wyobrażenia jest,żeby lekarz odbierający poród krzyczał na rodzącą "i co się drzesz" jak podobno jeden z tutejszych lekarzy traktuje rodzące (swoją drogą niechby spróbował urodzić, zobaczyłby jaki to ból!).
Tak czy inaczej u mnie temat wciąż otwarty i decyzja wciąż nie podjęta...mnie w ogóle nie przeraża wizja "wycieczki" 40km.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2013, 21:07
-
Hej piszędo Was z rana, przed śniadankiem, bo muszę się opowiedzieć o wczorajszym zwiedzaniu szpitala!
Jesteśmy z mężem pod ogromnym wrażrniem. Położna(starsza), która nas porowadzała, to świetna babka. Od razu poglaskała brzusia i bardzo ciepło nas przyjęła. Powiedziała, że oni nigy nie odsyłają rodzących pacjentek w inne miejsca. Wytłumaczyła nam jak to jest z zzo. Powiedziała, że nawet znaleźliby zawsze jakis pokoj dla meża, gdyby te standardowe były zajęte. Powiedziała nam również, że ekspresowe porody zdarzają się b. rzadko. Raczej nie mamy się czego obawiać. Ogólnie była ona i druga położna b. dobrze nastawiona do naszego pomysłu. No i nie jesteśmy pierwsi- mieli już rodzącą, ktòra przyjechała do nich specjalnie z Ggañska.
To chyba tyle, oczywiście sale porodowe jednoosobowe, poporodowe 2osobowe. Można rodzić w różnych pozycjach.
No zdałam relację, mogę uciekać na śniadanko i do Palmiarni:-)
Milego weekendu
ps: wczoraj moj m. pierwszy raz wyczół ruchy małej przez brzusia:-).Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 maja 2013, 07:00
Rucia, mauysia, Shagga_80 lubią tę wiadomość
Witamy Cie Córeczko:* 09.09.13 ♥
-
Dora ale w jakim szpitalu byliście?
Ja miałam tragiczny poród, położna była świetna ale rodziłam 10 godzin i ona od początku mówiła że nie powinnam rodzić naturalnie tak dużego dziecka. Pod koniec praktycznie byłam nieprzytomna, chcieli dziecko wyciągać próżnociągiem, nie zgodziłam się, Lekarz mi wypchnął dziecko, sine, 6 w skali Apgar i stwierdził, że jeszcze 5 min i Wiktor by się udusił. Mam straszną traumę, nie boję się bólu, ale tego że nie będę mogła urodzić i dziecko się udusi -
Dora wrote:Hej piszędo Was z rana, przed śniadankiem, bo muszę się opowiedzieć o wczorajszym zwiedzaniu szpitala!
Jesteśmy z mężem pod ogromnym wrażrniem. Położna(starsza), która nas porowadzała, to świetna babka. Od razu poglaskała brzusia i bardzo ciepło nas przyjęła. Powiedziała, że oni nigy nie odsyłają rodzących pacjentek w inne miejsca. Wytłumaczyła nam jak to jest z zzo. Powiedziała, że nawet znaleźliby zawsze jakis pokoj dla meża, gdyby te standardowe były zajęte. Powiedziała nam również, że ekspresowe porody zdarzają się b. rzadko. Raczej nie mamy się czego obawiać. Ogólnie była ona i druga położna b. dobrze nastawiona do naszego pomysłu. No i nie jesteśmy pierwsi- mieli już rodzącą, ktòra przyjechała do nich specjalnie z Ggañska.
To chyba tyle, oczywiście sale porodowe jednoosobowe, poporodowe 2osobowe. Można rodzić w różnych pozycjach.
No zdałam relację, mogę uciekać na śniadanko i do Palmiarni:-)
Milego weekendu
ps: wczoraj moj m. pierwszy raz wyczół ruchy małej przez brzusia:-).
Jak tam Dori podobała się palmiarnia ? Do zobaczonka jutro