LUBELSKIE - ŁĄCZMY SIĘ :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyBo boleć będzie jeszcze długo. Myślę że przestanie po udanym porodzie jak będziemy tulić nasze maluszki. Ja próbuje jeszcze raz, jak się nie uda po raz kolejny to przekonam męża do procedury adopcyjnej.
Ja u Tomaszewskiego raz byłam. Nic złego powiedzięć nie mogę. Niestety nie wiem czy na NFZ gdzieś przyjmuje. Ja byłam w luxmedzie, i koszt tych wszystkich badań póki co mnie przeraża. On też prowadził ciążę mojej koleżanki i tez była zadowolona.
A Kraśnickie szerokim łukiem bym mijała.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 stycznia 2016, 10:22
-
Cześć Dziewczyny
MIKKA,
Tak sobie myślę, że skoro jednak przekonujesz się, że faktycznie Twoja strata to był przypadek, a lekarz którego szukasz nie musi być od poronień, to może nie zmieniaj swojej lekarki, bo pamiętam, że byłaś z niej zadowolona. Ważne jest czuć, że lekarz Cię nie olewa i że ma się do niego zaufanie. Może pogadaj z nią tak po ludzku, jak kobieta z kobietą, powiedz co Ci leży na sercu, pogadaj o badaniach, które możesz zrobić i wtedy się przekonasz. Zmienić zawsze możesz, bo przecież jakaś przerwa w staraniach jest teraz przed Tobą.
Doktorków jest niestety masa i trafić na tego właściwego jest ciężko. Bo 10 dziewczyn może być zadowolonych z tego jednego, a Ty pójdziesz i np. dr będzie miał zły dzień i coś Ci bąknie i już statystyka leci.
Życzę Ci spokoju i wiary, że następnym razem wszystko skończy się pomyślnie
EDIT
Ale niestety musisz się liczyć z tym, że większość lekarzy będzie Ci mówić, że po pierwszym poronieniu specjalnych badań się nie robi, bo "tak się zdarza". Przykre to jest, ale taka jest rzeczywistość. Pozostanie Ci pewnie (jeśli zechcesz) zrobienie badań na własną rękę. Ale życzę Ci że jak już trafisz do jakiegoś, to nie potraktuje Cię w taki sposób.
Wiem, że dziewczyny chwalą sobie Stettnera z Jaczewskiego. Ja chodzę do Dziducha też z Jaczewskiego, ale to dlatego, że nie mieszkam w Lublinie a on przyjmuje w mojej miejscowości.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 stycznia 2016, 10:44
mikka, Kamilka lubią tę wiadomość
-
Dzięki dziewczyny, ja bardziej chce pojsc do innego lekarza, żeby zobaczyc co inny lekarz powie, czy tez powie "nie trzeba robic nic-nawet hormonów" czy moze wspomni cos o prolaktynie, progesteronie itd... Ja bardziej chce zmienic szpital niz lekarza, ale nie wzgledu na to ze na Staszica źle leczą, nie, ten szpital polecam jak najbardziej, ja chce zmienic ze wgledu na moje wspomnienia..boje się ze juz zawsze bedzie on mi się kojarzyl z moim Aniolkiem, a ja chce odnaleźć w koncu równowage psychiczną i jakos nie wyobrazam sobie tam wracac...Chociaz nic nie planuje...życie juz mi wiele razy pokzalo ze jest przewrotne, dlatego chce konsultacji u innego lekarza a jesli i on stwierdzi ze jest ok to pewnie wróce do swojej gin. Zobaczymy...juz nic nie planuję..nic...Mam tylko marzenia, że następnym razem się uda i będe tulic moje malenstwo i razem wrocimy do domku i bedzie sczęście,malenstwo bedzie mialo kochających rodziców i starszą siostrę która tak bardzo chce miec rodzeństwo,.... tak takie mam marzenia...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 stycznia 2016, 11:42
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMarleni no mnie wkurza to jak wszyscy do okoła mówią to głowa was blokuje a to nie jest tak ale nikt kto przez to nie przeszedł nie zrozumie naszych cierpień...
No ja uswiadamiam swoich rodziców że pewnie bez ivf się nie odbędzie to twierdzą że w głowie mam zakodowane i przez to się nie udaje tak najłatwiej powiedzieć..... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMarleni wrote:Ja powiem tak jak ktoś nie potrafi myśleć o niczym innym niż poczęcie dziecka i problemie z tym związanym to uważam, że wizyta u psychologa mogłaby być pomocna.
Ja bardzo chcę, ale to nie tak że paraliżuje mnie w normalnym życiu, jeżeli faktycznie nie dawałbym rady skorzystałabym, zresztą kiedyś chodziłam
Ja się nauczyłam, że ludziom nie mówię o tym że nie mogę zajść, bo ciotek dobrych rad nie potrzebuję. A z całym szacunkiem ale osoby które nie mają problemów nigdy nas nie zrozumieją i będą powielać zasłyszane historie jak to zero myślenia daje ciążę (ciekawe czy sex był czy tylko brakiem myślenia dziecko się zrobiło )
Moja mama którą kocham też nie zrozumie, bo nie miała z tym problemu.
Nawet pamiętam że jak poroniłam to bardziej mi pomogła teściowa (która też poroniła) niż moja mama. Chodzi o wsparcie psychiczne, bo to inne podejście jest do człowieka jak się to przeżyło.
Bas ja bym się ogólnie nie zastanawiała tylko robiła tą laparoskopie i wtedy naprawdę będzie cały obraz czy faktycznie coś tam u Ciebie we wnętrzu blokuje, bo żadne inne badanie tyle nie pokaże co laparoskopia. Bo jak będziesz zmieniać lekarzy to oni w oczach tez nie zobaczą nic innego niż pozostali A tak będziesz miała utorowaną drogę i z czystym sumieniem będziesz mogła podejść do IVF
Ja to bym już dawno leżała jakby mnie kierowaliDotek, hewa81 lubią tę wiadomość
-
Bas czasami takie wypłakanie się u psychologa może pomóc. Sama się nieraz nad tym zastanawiałam. Na szczęście mam w swoim otoczeniu psychologów i czasami z nimi rozmawiam o problemach i robi się trochę lżej. Choć podobno lepiej jak psycholog jest obcą osobą a nie znajomą. Lepiej płakać u psychologa, niż śmiac sie u psychiatry;) i chyba nie tylko Ty ciągle myślisz o dziecku. Ja też tylko o tym myślę i za każdym razem jak dowiaduję się że kolejna osoba z otoczenia jest w ciąży przechodzę kRyzys ale i tak życze jej jaknajlepiej. A rodzina mnie nie rozumie. Kiedy odmawiam sie czymś poczestowac to mówią że przesadzam i namawiają. Nie pomaga tłumaczenie że muszę unikać cukru bo insulina szaleje. A jak dosadnie powiem że nie poto wydałam 400 na endo żeby nie stosować sie do zalecen to sie obrażają. A maz tez mnie nie rozumie, nieraz mi mówi że mi pada na mózg coś czasami. I weź wytrzymaj ze wszystkimi. Cieszę się że jest to forum bo my wzajemnie sie rozumiemy.
Dziewczyny dzisiaj odesłałam próbki na badania genetyczne do invicty. Za 2-3 tygodnie będzie odpowiedz czy od strony genetycznej mam skłonnosci do pironień.hewa81 lubi tę wiadomość
-
Hej Hewa (miło Cię poznać) i reszta dziewczyn
Bas - moim zdaniem powinnaś pójść na laparoskopię, a także zrobić badania, o których mówi lekarz - przecież jedno nie wyklucza drugiego...
Czemu tak panicznie boisz się tej laparoskopii??
Ja mam problem z immunologią niestety, ale gorsze jest to, że nic nie da się z tym zrobić...a przynajmniej tak twierdzi lekarz...
---
Dzisiaj był dla mnie dzień pełen wrażeń...
Okazało się, że nie będę mogła podejść do IUI... wszystko było na NIE, a ja w przepływie chwili zadzwoniłam do Białegostoku...zrobiłam pierwszy krok i umówiłam się na wizytę w sprawie IVF...powiem Wam szczerze, że po tym telefonie kamień spadł mi z serca...poczuła ogromną ulgę i nabrałam nowych mocy...
Po chwili zadzwonił telefon, miałam w ciągu 5 min. zjawić się na USG i wszystko się odwróciło...
Jednak udało się załatwić w czwartek IUI...szkoda tylko, że dr Tkaczuk nie będzie, bo jest na urlopie...
Cokolwiek się jednak nie wydarzy, wiem, że czeka mnie wizyta w Białymstoku i tego będę się trzymać...to mi daję iskierkę nadziei...
---
Dziewczyny bardzo mi przykro z powodu Waszych strat...nie wiem co czujecie, mogę się jedynie domyślać jak bardzo jest Wam ciężko, bo nigdy nie było mi dane nawet na chwilę zobaczyć 2 kreski...
Dzisiaj przyszła do mnie koleżanka - wpadła miesiąc temu (jest z facetem już dłuższy czas) szybko zaplanowali ślub, wesele, które ma być w Wielkanoc i nagle...bajka się skończyła...poroniła w 9 tyg...dodam, że ma już 5 letnią córkę...
Ehh...nie sprawiedliwe to wszystko...ale ja myślę, że duża część przyczyny tkwi w tej całej chemii, którą spożywamy...to jest straszne...ile jest trucizny w jedzeniu...w mięsie, w owocach, we wszystkim...
---
Ale się rozpisałam, ale jakoś mi się tak zebrało...hewa81 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDotek wrote:Bas czasami takie wypłakanie się u psychologa może pomóc. Sama się nieraz nad tym zastanawiałam. Na szczęście mam w swoim otoczeniu psychologów i czasami z nimi rozmawiam o problemach i robi się trochę lżej. Choć podobno lepiej jak psycholog jest obcą osobą a nie znajomą. Lepiej płakać u psychologa, niż śmiac sie u psychiatry;) i chyba nie tylko Ty ciągle myślisz o dziecku. Ja też tylko o tym myślę i za każdym razem jak dowiaduję się że kolejna osoba z otoczenia jest w ciąży przechodzę kRyzys ale i tak życze jej jaknajlepiej. A rodzina mnie nie rozumie. Kiedy odmawiam sie czymś poczestowac to mówią że przesadzam i namawiają. Nie pomaga tłumaczenie że muszę unikać cukru bo insulina szaleje. A jak dosadnie powiem że nie poto wydałam 400 na endo żeby nie stosować sie do zalecen to sie obrażają. A maz tez mnie nie rozumie, nieraz mi mówi że mi pada na mózg coś czasami. I weź wytrzymaj ze wszystkimi. Cieszę się że jest to forum bo my wzajemnie sie rozumiemy.
Dziewczyny dzisiaj odesłałam próbki na badania genetyczne do invicty. Za 2-3 tygodnie będzie odpowiedz czy od strony genetycznej mam skłonnosci do pironień. -
nick nieaktualnymigot_ka wrote:Hej Hewa (miło Cię poznać) i reszta dziewczyn
Bas - moim zdaniem powinnaś pójść na laparoskopię, a także zrobić badania, o których mówi lekarz - przecież jedno nie wyklucza drugiego...
Czemu tak panicznie boisz się tej laparoskopii??
Ja mam problem z immunologią niestety, ale gorsze jest to, że nic nie da się z tym zrobić...a przynajmniej tak twierdzi lekarz...
---
Dzisiaj był dla mnie dzień pełen wrażeń...
Okazało się, że nie będę mogła podejść do IUI... wszystko było na NIE, a ja w przepływie chwili zadzwoniłam do Białegostoku...zrobiłam pierwszy krok i umówiłam się na wizytę w sprawie IVF...powiem Wam szczerze, że po tym telefonie kamień spadł mi z serca...poczuła ogromną ulgę i nabrałam nowych mocy...
Po chwili zadzwonił telefon, miałam w ciągu 5 min. zjawić się na USG i wszystko się odwróciło...
Jednak udało się załatwić w czwartek IUI...szkoda tylko, że dr Tkaczuk nie będzie, bo jest na urlopie...
Cokolwiek się jednak nie wydarzy, wiem, że czeka mnie wizyta w Białymstoku i tego będę się trzymać...to mi daję iskierkę nadziei...
---
Dziewczyny bardzo mi przykro z powodu Waszych strat...nie wiem co czujecie, mogę się jedynie domyślać jak bardzo jest Wam ciężko, bo nigdy nie było mi dane nawet na chwilę zobaczyć 2 kreski...
Dzisiaj przyszła do mnie koleżanka - wpadła miesiąc temu (jest z facetem już dłuższy czas) szybko zaplanowali ślub, wesele, które ma być w Wielkanoc i nagle...bajka się skończyła...poroniła w 9 tyg...dodam, że ma już 5 letnią córkę...
Ehh...nie sprawiedliwe to wszystko...ale ja myślę, że duża część przyczyny tkwi w tej całej chemii, którą spożywamy...to jest straszne...ile jest trucizny w jedzeniu...w mięsie, w owocach, we wszystkim...
---
Ale się rozpisałam, ale jakoś mi się tak zebrało... -
nick nieaktualny
-
Spokojnie, najwyżej powiedzą, że wszystko ok Ewentualne, że masz niedrożny jajowód i go naprawią
Wizytę mam pod koniec stycznie...
Mam przeciwciała przeciwjądrowe i przeciwciała przeciwtarczycowe, które cały czas rosną... -
Dziewczyny czy w szpitalu wojskowym robią laparoskopie lub udraznianie jajowodow?^👩🏻32lata (52kg)
AMH 5,5
Jajowody drożne
PCOS, insulinooporności, podejrzenie endometriozy.
05.22- histeroskopia
🧔🏻♂️34lata
2%prawidłowych plemników
I STYMULACJA - 10. 2022.
11 komórek, 9 dojrzałych, 5 udało się zapłodnić. Mamy ❄️❄️❄️❄️❄️
I TRANSFER - 18.10.2022(świeżej ❄️)
6dpt- 2,3bhcg💔 27 progesteron
8dpt- 🐒
Zostały 4x❄️
II TRANSFER - 17.11.2022
4dpt - bhcg 5,22; prog 25,88
5dpt - bhcg 10,99
7dpt - bhcg 18,59
8dpt - bhcg 29,30
11dpt - bhcg 198,10
13dpt - bhcg 562,40
16dpt - bhcg 2 085
32dpt - ♥️
60dpt (11tydzien) -dzidzia ma 4cm
31.01- usg prenatalne (13tydz)
+testy papp-a
Usg prenatalne ok- małe ryzyko
Wyniki SANCO- OK.
Zdrowa dziewczynka 👼🥰
Estrofem, Encorton, Ovarin, Glucophage750, Ashwagenda, Heparyna, Luteina, Lutinus, Duphaston -
nick nieaktualnyMonia85 wrote:Trud pogodzić się ze stratą, ale gdyby ktoś zaproponował mi, że może cofnąć czas żeby teraz ulżyć mi w cierpieniu, to nigdy bym się na to nie zgodziła. .. te 6 tyg kiedy wiedziałam o ciąży były wspaniałe Dopiero teraz poczułam ogrom Waszej (i mojej) tragedii- tych co się starają i nie wiedzą dlaczego się nie udaje. Jak sobie przypominam siebie w tej sytuacji to dopiero wpadam w rozpacz. Mam atak paniki, klaustofobii, bezsilności. ..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2016, 01:23
mikka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnymigot_ka wrote:Spokojnie, najwyżej powiedzą, że wszystko ok Ewentualne, że masz niedrożny jajowód i go naprawią
Wizytę mam pod koniec stycznie...
Mam przeciwciała przeciwjądrowe i przeciwciała przeciwtarczycowe, które cały czas rosną... -
hej a co tak dzis tutaj cicho?
Ja mam jakis nagły przypływ energii i pozytywnego myslenia ba nawet śmiałam się dziś- niby normalna czynnośc a ja pierwszy raz od 3 tygodni się smialam...
Chcialabym zeby to pozytywne myslenie mi zostalo, choc pewnie nadejdzie tez i smutek znowu...ale narazie jest dobrze..ciii..zeby nie zapeszyc.Mona_M, Bas1990, hewa81, Dotek lubią tę wiadomość
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II