My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
samrta - ja tym mysle ze to dobrze ze jest zazdrosny troszke
A wiecie co. Moj szwagier odkryl nasza tajemnice. W weekend bylismy u tesciow i oni tez tak byli. Ostatnio widzielismy sie kilka miesiecy temu. Wczoraj moj S dostal mejla czy oni maja sprzedawac swoje dzieciece rzeczy bo ja wygladam jakbym byla w ciazy wiec moze bysmy potrzebowali. Moj S zadzwonil do ojca zapytac czy to oni sie wygadali, ale niby nie. Ponoc jak poszlism to brat S zapytal rodzicow czy ja w ciazy przypadkiem nei jestem bo mam wyjatkowo duzy biusti wygladam na zmeczona.
Blondik lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnysmarta wrote:.
Mój zjazd nastroju trwa nadal, a nawet się pogłębia.
Pokłóciłam się wczoraj z moim M. a powinien być seks, bo to powoli ten czas. I to oczywiście frustruje mnie jeszcze bardziej. Widziałam się wczoraj z moim byłym, co mojego męża dziwić nie powinno, bo od 12 lat utrzymujemy kontakt, przyjaźnimy się i widujemy, a jeszcze spotkaliśmy się bo mój mąż miał do niego sprawę. Wróciłam dość późno, bo po 22 ale bez przesady. I oczywiście awantura. Zazdrość zazdrością, ale 10 lat temu i kilka razy później postawiłam sprawę jasno , że kontakt ten chcę utrzymać, wyboru dokonałam (wybrałam obecnego męża) i jawnie mówię mu że idę na obiad. No chyba idąc na seks pozamałżeński nie informowałabym go o tym? Wścieka mnie to okrutnie.
Nie mówiąc o tym, że zdradzając męża w dni płodne, w momencie w którym staracie się o dziecko.. to dość niecodzienny pomysł...takie wkładanie głowy pod topór, można rzec.
Może Twój mąż jest bardziej zazdrosny o dobry kontakt, jaki masz z byłym niż o siłę Twoich uczuć? Nie wiem czemu, ale w części małżeństw (albo w każdym, tyle że sporadycznie) brakuje zwykłego kumplowania się, luzu i śmiechu - czyli tego, czego w kontaktach pozamałżeńskich jest pełno. Nie wystarczy się kochać, trzeba się jeszcze lubić. I o to czasem są starcia (że wolisz z kimś innym spędzać czas i lepiej się bawisz), a nie o podejrzenie zdrady.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 września 2014, 10:43
Tamka lubi tę wiadomość
-
co do rozmowy to Michal ma przyjsc na tydzienod pon na probe..
praca w jego fachu z tym ze jest sporo montazy poza Kielcami i swietokrzyskim... czyli Gdańsk, Bydgoszcz itp itd
za dzuo sie nie dowiedzial
poki co maja go sprawdzic
pozniej jak cos to maja tez wyjazdy i za kazdy wyjazd dodstej dodatkowo 30 zl delegacji + wyzywienie i hotel -
marnut wrote:Nie mówiąc o tym, że zdradzając męża w dni płodne, w momencie w którym staracie się o dziecko.. to dość niecodzienny pomysł...takie wkładanie głowy pod topór, można rzec
.
Może Twój mąż jest bardziej zazdrosny o dobry kontakt, jaki masz z byłym niż o siłę Twoich uczuć? Nie wiem czemu, ale w części małżeństw (albo w każdym, tyle że sporadycznie) brakuje zwykłego kumplowania się, luzu i śmiechu - czyli tego, czego w kontaktach pozamałżeńskich jest pełno. Nie wystarczy się kochać, trzeba się jeszcze lubić. I o to czasem są starcia (że wolisz z kimś innym spędzać czas i lepiej się bawisz), a nie o podejrzenie zdrady.
A ja czytalam, ze wielu mezczyzn wychowuje nie swoje dzieci, bo kobiety wlasnie inaczej wybieraja z kim chca wychowac a inaczej z kim chca sie rozmnozyc, ze niby instynkt -
ktoś mi ostatnio wspominał, nie pamiętam , chyba szef i dotyczyło to Hiszpanii, że zakazano wykonywania testów na ojcostwo, bo odsetek dzieci nie swoich ojców był tak wielki, że instytucja małżeństwa poległaby totalnie
-
nick nieaktualnyśledzik zrobiony - musi się odstać
(śledzik, burak, ziemniak, pietruszka, ogórek kiszony, jabłko, śmietana) mmmmmmmmmmmmmmmniammmmmmmmuśne, poczeka do jutra do śniadania:)
ogórki kiszone - miesiąc w glinianej beczce stały - już w słoikach:)
hehehe na pomidory od samego początku ciąży mam bzika:) ostatnio doszła sałata - nie zjem kanapki bez sałaty (prawdę mówiąc do na kromce chleba lądują 3-4 liście).....
Kotka tak jedną tabletkę - ale swego czasu - jak leczyłam 7dmkę kanałowo to brałam paracetamol kilka dni z rzędu - aby stan zapalny zlikwidować - dlatego teraz wzbraniam się przed lekami jak mogę - ale czasami ból jest silniejszy.....
Aniu to teraz przepracuje tydzień i sam będzie wiedział, czy firma ok jest czy nie:)
a co do facetów: chciałoby się jak Kiepska powiedzieć: "Jełopy jedne".....Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 września 2014, 10:51
Ania_84 lubi tę wiadomość
-
Na szczescie moj, tym razem, nie bedzie mial chyba watpliwosci, skoro widywalismy sie non stop poza praca z ktorej lecialam do domu, no chyba, ze moglam w pracy w oblesnym kiblu cos ukrecic
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 września 2014, 10:54
-
nick nieaktualnyZgredka - ja się wcale nie dziwię tym statystykom
. Toż przecież atrakcyjny dla kobiet samiec naładowany testosteronem i "wkładający nawet w dziurę po sęku", nie może być dobrym partnerem na kilkanaście(dziesiąt) lat, zanim dzieci nie dorosną. Nie będzie opoką ani podporą, bo będzie latał za innymi "dziurami"
.
Ale skoro jest atrakcyjny i męski, to jest też nośnikiem dobrych genów..a więc..
Biologia, sama biologia.
Nie sądzę jednak, żeby smarta miała ochotę na wypróbowanie takiego schematu.
A co do Twojego ślubu - uważam, że bardzo dobrze, że Twój przyszły mąż jest Twoim przyjacielem. Przecież to super podstawa związku! Nawet w Indiach jest takie powiedzonko, żeby "na małżonka wybrać sobie osobę, z którą dobrze się nam rozmawia. Na starość zostanie nam tylko to".
-
nick nieaktualnyTamka wrote:ktoś mi ostatnio wspominał, nie pamiętam , chyba szef i dotyczyło to Hiszpanii, że zakazano wykonywania testów na ojcostwo, bo odsetek dzieci nie swoich ojców był tak wielki, że instytucja małżeństwa poległaby totalnie
One mają trochę łatwiej - nie mają do wyboru blondynów i rudych. A ty tu kobieto wschodnioeuropejska kombinuj, żeby "samiec" był jeszcze choć trochę podobny do męża
.
Malenq, choco, Tamka lubią tę wiadomość
-
chco ja jestem troche anty nastawiona.. bo w rozjazdach bedzie akurat na zime..
a dwa.. przed nim ta biopsja ;/ -
Marnut: to indyjskie powiedzonko jest moje
, co prawda moj kolezka jest calkiem sliczny, ale za pare lat uroda mu zwiednie
, wazne, zeby miec o czym rozmawoac potem a nie byc sobie obcymo ludzmi jak np moi rodzice..
A co Ty kolesie nie zauwazaja, ze nie podobne, wystarczy, ze koles zapladniacz bedzie w typie zdradliwej matki i juz bedzie, ze dziecko podobne do niej
Ja sie np obawiam, ze Henio bedzie mala malpka, bo my oboje raczej ciemni i owlosieni -
Dziewczyny, w biedronce jest termometr na podczerwień dotykowy 1 sec. http://www.novamed.pl/termometr-do-ucha-i-czola-na-podczerwien-vitammy-sky w cenie 69 zł
Maz mi nabył, już przyszłościowo z myślą o babe -
nick nieaktualny
-
marnut wrote:Nie mówiąc o tym, że zdradzając męża w dni płodne, w momencie w którym staracie się o dziecko.. to dość niecodzienny pomysł...takie wkładanie głowy pod topór, można rzec
.
Może Twój mąż jest bardziej zazdrosny o dobry kontakt, jaki masz z byłym niż o siłę Twoich uczuć? Nie wiem czemu, ale w części małżeństw (albo w każdym, tyle że sporadycznie) brakuje zwykłego kumplowania się, luzu i śmiechu - czyli tego, czego w kontaktach pozamałżeńskich jest pełno. Nie wystarczy się kochać, trzeba się jeszcze lubić. I o to czasem są starcia (że wolisz z kimś innym spędzać czas i lepiej się bawisz), a nie o podejrzenie zdrady.
Wiesz, gdybym ja jeszcze tego czasu tyyyyle spędzała. Przez te 10 lat częstotliwość była różna - raz na miesiąc, raz na dwa, raz na rok. Obiad. 4h. raz na jakiś czas pogadamy na fejsie czy smsem. Chyba że się coś dzieje u niego czy u mnie - teraz u niego więc gadamy częściej, więc w ciągu ostanich trzech tygodni widzieliśmy się 3 razy. A z moim mężem mam pełno luzu i śmiechu i się lubimy. Nawet nie wiem czy nie bardziej nadaje się na kumpla niż męża tak życiowo, ale zdawałam sobie z tego sprawę przed ślubem i zaakceptowałam to. Dlatego mnie to tak drażni. Bo ja akceptuje i szanuje wszystkie jego nazwijmy to niedoskonałości, nawet kilkukrtonie mu mówiłam jakie dokładnie. A on nie potrafi zaakceptować że przyjaźnie się z moim byłym. Przyjaźnie. I pomijając już sam fakt że kocham meża i abstrahując od tego faktu, to nie chciałabym ryzykować tej przyjaźni dla romansu. I to wszystko mojemu mężowi też już kilkukrotnie powtarzałam. Ile razy można...
******************************GANG18+***************************** -
LaRa wrote:Dziewczyny, w biedronce jest termometr na podczerwień dotykowy 1 sec. http://www.novamed.pl/termometr-do-ucha-i-czola-na-podczerwien-vitammy-sky w cenie 69 zł
Maz mi nabył, już przyszłościowo z myślą o babe
W Aldim robia zrzut w przyszlym tygodniu spiworkow dla dzieci i tez mam zamiar kupic, Troche wczesnie ale jak akurat jest promocja to szkoda nei skorzystac.
Za 10 euro to szkoda nei kupic
http://www.aldi-nord.de/aldi_schlafsack_48_5_1898_25370.htmlWiadomość wyedytowana przez autora: 11 września 2014, 11:22
-
smarta wrote:Wiesz, gdybym ja jeszcze tego czasu tyyyyle spędzała. Przez te 10 lat częstotliwość była różna - raz na miesiąc, raz na dwa, raz na rok. Obiad. 4h. raz na jakiś czas pogadamy na fejsie czy smsem. Chyba że się coś dzieje u niego czy u mnie - teraz u niego więc gadamy częściej, więc w ciągu ostanich trzech tygodni widzieliśmy się 3 razy. A z moim mężem mam pełno luzu i śmiechu i się lubimy. Nawet nie wiem czy nie bardziej nadaje się na kumpla niż męża tak życiowo, ale zdawałam sobie z tego sprawę przed ślubem i zaakceptowałam to. Dlatego mnie to tak drażni. Bo ja akceptuje i szanuje wszystkie jego nazwijmy to niedoskonałości, nawet kilkukrtonie mu mówiłam jakie dokładnie. A on nie potrafi zaakceptować że przyjaźnie się z moim byłym. Przyjaźnie. I pomijając już sam fakt że kocham meża i abstrahując od tego faktu, to nie chciałabym ryzykować tej przyjaźni dla romansu. I to wszystko mojemu mężowi też już kilkukrotnie powtarzałam. Ile razy można...
To znaczy ja ci powiem tak ze chyba mimo wszystko tez bym byla zazdrosna jakby sie moj maz spotykal czesto ze swoja byla i jeszcze z nia tak dobrze rozumial. Nie jestem wielka zazdrosnica ale jednak w takim wypadku bylabym chyba troche smutna.
Ale mam znajomych gdzie ona najpier byla z jednym bratem (ktory jest tak w ogole bi) a teraz jest z drugim i sie wszyscy swietnie bawia razem -
nick nieaktualnysmarta wrote:Wiesz, gdybym ja jeszcze tego czasu tyyyyle spędzała. Przez te 10 lat częstotliwość była różna - raz na miesiąc, raz na dwa, raz na rok. Obiad. 4h. raz na jakiś czas pogadamy na fejsie czy smsem. Chyba że się coś dzieje u niego czy u mnie - teraz u niego więc gadamy częściej, więc w ciągu ostanich trzech tygodni widzieliśmy się 3 razy. A z moim mężem mam pełno luzu i śmiechu i się lubimy. Nawet nie wiem czy nie bardziej nadaje się na kumpla niż męża tak życiowo, ale zdawałam sobie z tego sprawę przed ślubem i zaakceptowałam to. Dlatego mnie to tak drażni. Bo ja akceptuje i szanuje wszystkie jego nazwijmy to niedoskonałości, nawet kilkukrtonie mu mówiłam jakie dokładnie. A on nie potrafi zaakceptować że przyjaźnie się z moim byłym. Przyjaźnie. I pomijając już sam fakt że kocham meża i abstrahując od tego faktu, to nie chciałabym ryzykować tej przyjaźni dla romansu. I to wszystko mojemu mężowi też już kilkukrotnie powtarzałam. Ile razy można...
Wiesz co, w takim razie proponuję zasadę "3x dlaczego?". O ile wyda Ci się to sensowne. Najczęściej dopiero wtedy, kiedy zapytamy 3 razy "dlaczego?" dowiadujemy się o co tak naprawdę chodzi.
-Dlaczego przeszkadza ci, że widuję się z Krzyśkiem?
-Bo jestem o ciebie zazdrosny.
-Dlaczego jesteś o mnie zazdrosny?
-Bo cię kocham.
-To nie jest odpowiedź. Miłość i zazdrość to są dwa różne uczucia. Chcę wiedzieć dlaczego jesteś zazdrosny a nie dlaczego mnie kochasz. Czego się boisz, o co ta zazdrość?
-....
I wtedy dopiero najczęściej pada prawdziwa odpowiedź, bo dopiero wtedy człowiek dosięga do swoich prawdziwych motywacji i pobudek zachowania. No, to tyle teorii, sporo na ten temat znajdziesz w necie.
Malenq, zgredka lubią tę wiadomość