My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyHej Pati, faceci są dziwni. Spróbuj pogadać ze swoim na spokojnie. Zdania pojedyncze bo przy złożonych się zgubi
wiem, że czasami aż chce się walnąć takiego delikwenta żeby się ogarnął. .. lekko nie jest. Trzymaj się kochana
marnut lubi tę wiadomość
-
Ania_84 wrote:Psotka .. 9:30 to jeszcze pozno..pozatym on pierwszy cos obiecał ?? załozyl sie wiec skoro wymaga konsekwencji od Pati zeby go nie budzila z rana to od siebei tez powinien ??
dwa chcial przeprosic.. to mogl powiedziec przepraszam kochanie..choc przytul sie do mnie.. szczegolnei ze Pati byla w czasie kiedy myslala ze moze sie uda .. a wiadomo jakie jest to rozczarowanie keidy jednak sie nie udaje..
a trzy teraz Pati przechodzi trudna sytuacje jesli chodzi o chorobe brata ... dba o dom i o wszytsko inne ..a on jej gada ze ich zaniedbuje ..powiedz mi gdzie ich zaniedbuje.. no prosze cie.. niech troche pomysli..a to z eona zapierdala od rana do wieczora pozniej jeszcze z dzieciek drabia lekcje..mzoe on powienien jej powiedziec kochanie pospij dzis dluzej ja zajme sie malym..a ty odespij ?? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyPowiem wam,ze jesli chodzi o stanie w kącie..to mi nie wychodziło ;p Nudziło mi się, więc wymyślalam sobie zabawy...hehe mama udawał czasem, że nie widzi jak po kryjomu znieniam kąt...mnie to pomogło. Moi rodzice potrafili rozmawiać zwłaszcza tato
A z tą epoka to jest taka historia, ze już, po raz kolejny podchodzę to obejrzenia 3 części? Zawwsze boli mnie ząb i nie mam siły..no i teraz też zaczyna mnie bolećNormalnie cos chyba w tym musi być...
-
marnut wrote:Pati -
sytuacja trudna dla Was obojga. Jeśli Twój mąż był do tej pory przyzwyczajony do tego, że Ty wszystko w domu ogarniasz - to nagły nawał obowiązków, który zwalił mu się na głowę go przeraża - i traktuje to tak, że Ty zaniedbujesz jego, dziecko i dom, bo to on nagle musi się zająć dużo większą ilością rzeczy niż wcześniej.
Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością, bo Ty nadal ogarniasz dużo, ale on to tak odczuwa
.
-
Misi@ wrote:Pati mieliśmy o tym na zajęciach..mężczyźni zupełnie inaczej pojmują chorobę dziecka, bo są inaczej skonstruowani. prowadząca opiekę palitywną mówiła, ze trzeba o tym pamiętać, że potrzebują seksu...nie wspomne jakie historie nam opowiadała, bo nie ma sensu.
Oni poprostu nie są nauczeni okazywania uczuć i to ich wszytkoprzerasta. Porozmawiajcjie o swoich potrzebach, ale na spokojnie, może to pomoże?
Edit; I być może to też z troski o Ciebie, bo widzi, ze jesteś zmęczona i nie masz sił. Może nie wie jak Ci to okazać. -
marissith wrote:Hej Pati, faceci są dziwni. Spróbuj pogadać ze swoim na spokojnie. Zdania pojedyncze bo przy złożonych się zgubi
wiem, że czasami aż chce się walnąć takiego delikwenta żeby się ogarnął. .. lekko nie jest. Trzymaj się kochana
-
marnut wrote:Nie, nie uważam za przemoc to, że mój Małż klepnie mnie po tyłku
. Jak mnie poklepie po plecach to też nie jest dla mnie przemoc
. Nie czuję się ani upokorzona ani skatowana
.
Ale wiem do czego pijesz Psotko i odsyłam jeszcze raz do moich wcześniejszych postów - mój mąż nie ma za zadanie mnie wychowywać i egzekwować ode mnie zachowania społecznie akceptowalne.
Ale od rocznego dziecka sie chyba spolecznei akceptowalnych zachowan jeszcze nie wymaga? A starszemu dziecku mozna juz wytlumaczyc.
yli
Ps. Ja sie z toba troche drocze, albo raczej wyciagam kontrargumenty bo sama jeste,m jeszcze ze tak powiem niezdecydowana jak dziecko chce wychowac i kto ma racje.
Uwazam klapsa za przemoc, ale...zycie to nie bajka a kazda kara czy to cielesna czy inna jest kara i jest poniekad zle. Tylko, ze w zyciu nikt nas po glowce wiecznie nie glaska. -
nick nieaktualnyPati Belgia wrote:Marnutku i z Tobą sie kochana zgodzę. Jesteś lebska babeczka. On sie poprostu przyzwyczaił do tego, ze ja wszystko robię ale czas sie zmienić bo tego wymaga sytuacja. A rozmów na ten temat było juz mnóstwo... I dalej nie dotarło... A jednak sytuacja jest taka juz od września wiec czas na przyzwyczajenie tez był... Oby coś zrozumiał. Porozmawiam z nim po raz kolejny ale dopiero jak będę gotowa...
Wspólne życie to jak wspinaczka wysokogórska - czasem trzeba ponieść partnera na plecach jak niedomaga, czasem na niego poczekać... ale jeśli razem chcecie wejść na szczyt - to tak należy i tyle. To jest świadomość, która u niektórych rodzi się w bólach, ale mam nadzieję, że Twój Małż to zrozumie. Dla Waszego dobra - wcześniej niż później.
Powodzenia -
psotka - zobaczysz gdzie twoje dziecko bedzie mialo twoje argumenty , nie mniej jednak mam nadzieje ze bedziesz miala wystarczajaco duzo cierpliwosci by wytlumaczyc dziecku ze cos jest zle i nie dobre
Kazdy byl wychowywany w innych domach , ja dostawalam klapsy ale one mnie cos uczyly a teraz swiat sie popierdzieli i dzieci sa traktowane jak jajko . Co gorsza pozniej z takiego jajka wyrasta tak rozwydrzone dziecize ja dziekuje miec takie piekło w domu.
dobra sytuacja byla jak siedzialam na przystanku i obok mnie matka z dzieckiem ja wiem moze mialo z 5 lat . Mialo w kubku niebieskiego szejka. Ja obok siedzialam w jasnych spodniach i tylko obserwowalam co sie dzieje.. chwila nie uwagi i wszystko wyladowalo na moich spodniach . A matka co ? nic.. nie powiedziala nawet dziecku ze zle zrobil ona to puscila mimo sytuacji. Mnie przeprosila a dziecko dalej robilo to co robilo wczesniej... No ale nie popadajmy w skrajnosc dla mnie klaps to sygnal ze dziecko przegielo i argumenty do niego nie trafily - skóra na tylku za pare min niebedzie pamietac tego klapsa wiec nie wiem dlaczego nazywacie to przemoca ..
Wy chyba w domu przemocy nie mialyscie , bo w przeciwienstwie sory za okreslenie " laleczek" ktore mowia ja to dziecka reką nie tkne bo to przemoc... to sory ale one mylą znaczenia bo nie doswiadczyly tego typu spraw na wlasnej skórze.... JAk ja bronilam matke w momencie gdy ojciec okladal ja rekami to jest przemoc ! po jakims czasie potrafilam juz ojcu przyłozyc tak zeby wiedzial ze nie ma prawa na nikogo reki podnosic! TO JEST PRZEMOC !! ludzie czy wy na leb upadliscie?
sory ponioslo mnie .. nie lubie takich tematow wyciagac na publicznych forach... ale jakos az mnie... nie wazne sorki.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 listopada 2014, 22:10
marnut, Pati Belgia, LaRa, CzaryMary lubią tę wiadomość
-
Pati Twojego męża do Anuskowej studni... No a tak serio to kiedyś mi dziadek powiedział ze w małżeństwie ma przewagę ten co mówi "nie umiem" bo wiadomo ze druga połowa zrobi za niego i u was mam wrażenie tak jest ze Ty w domu robisz za dużo a teraz ja Ty musisz powiedzieć "nie umiem " czyt nie mogę, nie mam siły to on zdziwiony whyyyyy? Przecież zawsze robiłaś i było dobrze. Ale dziewczyny mają rację trzeba pogadać oczywiście jak się trochę uspokoisz i będziesz na to gotowa.
Cati masakra ale mój mąż też musiał bronić mamy więc też mam inny pogląd na przemoc a klapsy zawsze były są i będą bo czasem nerwów brak i cierpliwości... Mnie mama biła ale ja nie mam jej tego za złe,ja dziecka swojego bić nie chce ale klaps na opamiętanie będzie na bank.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 listopada 2014, 22:17
marnut, Pati Belgia lubią tę wiadomość
Maniek
-
nick nieaktualnyPsotkaKotka wrote:Ale od rocznego dziecka sie chyba spolecznei akceptowalnych zachowan jeszcze nie wymaga? A starszemu dziecku mozna juz wytlumaczyc.
yli
Ps. Ja sie z toba troche drocze, albo raczej wyciagam kontrargumenty bo sama jeste,m jeszcze ze tak powiem niezdecydowana jak dziecko chce wychowac i kto ma racje.
Uwazam klapsa za przemoc, ale...zycie to nie bajka a kazda kara czy to cielesna czy inna jest kara i jest poniekad zle. Tylko, ze w zyciu nikt nas po glowce wiecznie nie glaska..
Na mojego syna działa jak podniosę na niego głos - wystarczy krótkie a treściwe "nie!" i on już chowa rączkę. Ale moja córa (póki po łapach nie przejechałam ścierką) to się do gazu rwała, krzyczała i rzucała się na podłogę jak słyszała "nie wolno". A ścierkę zapamiętała od razu i skończyła się zabawa
.
Tłumaczę po stokroć, ale czasem Ada chce po prostu mnie wypróbować - czy to co mówię można "zlać" i robić po swojemu, czy będą za tym szły jakieś dalsze konsekwencje.
Dziecko to nie jest miniaturowy dorosły - to osoba o niewykształconej psychice i procesach myślowych. Dziecko jest głównie emocją - jak coś chce, to ma być i koniec.
Dzieci są różne i sama zobaczysz, na co Twoje dziecko będzie reagować najlepiej. -
nick nieaktualnyCati - wygląda na to, że Twój tatuś szanowny wziął się za "wychowywanie" Twojej mamy
. Masakra, role mu się chyba pomyliły
. Choć z tego co piszesz to i "wychowaniem" trudno to nazwać, bo nie było tu żadnego ciągu przyczynowo-skutkowego
. Bardzo współczuję.
Dla mnie klaps jest ewidentnym sygnałem, że dziecko "przegięło" czyli miało w poważaniu argumenty, którymi je raczymy. Jest konsekwencją konkretnego zachowania dziecka i dziecko wie za co ową karę dostało.
A takie bicie bez powodu nie jest dla dziecka żadną nauką i żadnym wychowaniem - jest po prostu wyżywaniem się.
-
Maniek - no wlasnie chodzi o rozgraniczanie tego , klaps a bicie .
matka mi przylozyla w tylek poryczalam sie ale wiedzialam za co dostalam, i nastepnym razem staralam sie tego nie robic , a co innego dostac po glowie za to ze woda sie rozlala albo ze zupa za slona ..
no ale wiesz cos na ten temat jak wspomnialas u twojego meza. Wiec ja w zyciu nie chciala bym skrzywdzic wlasnego dziecka ale trzeba jakos ukształtować dziecko ktore bo chce to wsadzi rece w ogien bo wie ze konsekwencji oprocz gadania mamy nie bedzie żadnych.
mamutek - ojciec hmmm wydaje mi sie ze nie dostal wystarczajaco duzo milosci od wlasnej matki i ojca to tez nie potrafil chyba wychowyac wlasnych dzieci .. do tego dochodzilo picie . A mimo to go bardzo kochalam bo byl moim tata. Chodz bylam tez za mloda by mu pomoc jakos ogarnac to co sie dzialo w jego zyciu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 listopada 2014, 22:25
-
nick nieaktualnycati wrote:mamutek - ojciec hmmm wydaje mi sie ze nie dostal wystarczajaco duzo milosci od wlasnej matki i ojca to tez nie potrafil chyba wychowyac wlasnych dzieci .. do tego dochodzilo picie . A mimo to go bardzo kochalam bo byl moim tata. Chodz bylam tez za mloda by mu pomoc jakos ogarnac to co sie dzialo w jego zyciu.
To on był dorosłym Cati, to on powinien pomagać Tobie a nie na odwrót. Nie rób sobie wyrzutów, bo winę za taki stan rzeczy ponosi Twój ojciec. Jakiekolwiek nie byłyby jego problemy (czy z dzieciństwa czy bieżące), on nie chciał stawić im czoła - wolał uciec i uciekł w alkohol. A świat alkoholików stoi na głowie - to dzieci są dorosłymi, które taszczą pijanych ojców z rowów do domu, pocieszają płaczącą matkę i zastanawiają co by zrobić, żeby było lepiej (nie piszę konkretnie o Twoim przypadku, ale zbyt dużo dzieci i dorosłych z takich domów widziałam). NIE TAK POWINNO BYĆ!
Jesteś DDA i wiesz, jakie konsekwencje to ze sobą niesie. Wymaga to od Ciebie dużo pracy na codzień
.
-
marnut wrote:Wiesz co Pati? Ja bym napisała list. Nawet nie po to, żeby mu go dać (choć możesz), ale po to, żeby poukładać sobie wszystko w głowie. Wszystko (jak dojrzejesz do rozmowy)co chciałabyś mu powiedzieć. Bo wygląda na to, ze Twój Małż od wielu lat zostawiał Ci ogromnie dużo spraw na głowie i uważał, że to jest ok. Niewiele sobie również robił z tego, że mówiłaś mu o tym, że jesteś przeciążona i chciałabyś, żeby bardziej aktywnie włączył się w obowiązki. A teraz, kiedy jest taka potrzeba, on przeciera oczy ze zdumienia i czuje się pokrzywdzony, że MUSI. No musi. Czasem tak bywa w związku i w życiu, że trzeba robić więcej i nie wytykać drugiej osobie, że nie robi tyle samo.
Wspólne życie to jak wspinaczka wysokogórska - czasem trzeba ponieść partnera na plecach jak niedomaga, czasem na niego poczekać... ale jeśli razem chcecie wejść na szczyt - to tak należy i tyle. To jest świadomość, która u niektórych rodzi się w bólach, ale mam nadzieję, że Twój Małż to zrozumie. Dla Waszego dobra - wcześniej niż później.
Powodzenia -
MANIEK wrote:Pati Twojego męża do Anuskowej studni... No a tak serio to kiedyś mi dziadek powiedział ze w małżeństwie ma przewagę ten co mówi "nie umiem" bo wiadomo ze druga połowa zrobi za niego i u was mam wrażenie tak jest ze Ty w domu robisz za dużo a teraz ja Ty musisz powiedzieć "nie umiem " czyt nie mogę, nie mam siły to on zdziwiony whyyyyy? Przecież zawsze robiłaś i było dobrze. Ale dziewczyny mają rację trzeba pogadać oczywiście jak się trochę uspokoisz i będziesz na to gotowa.
Cati masakra ale mój mąż też musiał bronić mamy więc też mam inny pogląd na przemoc a klapsy zawsze były są i będą bo czasem nerwów brak i cierpliwości... Mnie mama biła ale ja nie mam jej tego za złe,ja dziecka swojego bić nie chce ale klaps na opamiętanie będzie na bank. -
Mój tata rownież bił moja mamę i nie tylko... Był komendantem w policji i sie nad nią znęcał. Wiele razy uciekalysmy z domu. Ciągnęło sie latami bo nikt nie chciał pomoc mojej mamie. Bo to komendant... W doopie mieli moja mamę, mój ojciec nawet do niej strzelał i nic mu nie zrobili. Z komisariatu mamę wyrzucili. Az wkoncu pomógł jej dzielnicowy. Rozwiodła sie i po paru latach poznała mojego ojczyma. Miałam wtedy 10 lat. To on dopiero dał mi miłość ojcowską i traktował jak córkę. Do tej pory mówi wszystkim, E jestem jego córka. Nigdy nie powiedział o mnie, to córka mojej zony... Wspierał mnie i wspiera do tej pory... A mój brat to ich wspólny syn. Wracając do DDA..Byłam jeszcze bardzo małym dzieckiem i nie rozumiałam co sie dzieje wokół mnie i moich strszych sióstr ale odbija sie to czkawka do tej pory. Konsekwencja tego jest to, ze mam hiperwentylacje i nerwice żołądkowa...szkoda gadać... Cati i właśnie dlatego Cię rozumiem.