My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
Lady tak mi przykro. Wiem jak boli utrata kochanego pieska. Pamietaj ze do konca z nim byliscie i czul sie kochany oraz mial szczesliwe zycie.
Babel : twoj maz nie poeinien tak mowic bo to nie twoja wina ze masz problemy. A dzidziusia na pewno bedziecie miec tylko po dluzszych staraniach.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lipca 2015, 23:41
-
nick nieaktualnyBył kochany i dopieszczony, ale co się biedactwo nacierpiał po wizycie u niej! Ja myślałam, że ona go wyleczy. Dała mu zastrzyk przeciw wymiotom, a Fifi na drugi dzień już jak do umierania, wymiotował na siebie, był cały w brązowej cieczy, z pupy mu leciała brązowa maź. Wył z bólu, sąsiedzi z drogi słyszeli. Mama z płaczem do niej zadzwoniła, że pies umiera, a ona na to, że nie ma czasu, bo jest gdzieś na wyjeździe! Co to za lekarka! Nie zrobiła USG brzucha, tylko zdjęcie kręgosłupa i miednicy. Jemu wątroba chyba nagle pękła. Może by żył, gdyby nie ona! Pochwaliłam dzień przed zachodem słońca, a jednak ta małpa go dobiła. Fifi zmarł mojej mamie na rękach, w samochodzie, w drodze do innego lekarza. Zrobił trzy duże wdechy i odszedł.
Teraz leży nieżywy w domu, przykryty w koszyku. Jutro babcia z mamą go pochowają.
-
Lady nie mysl juz o ostatnich chwilach. Tego juz nie ma. Fifi mial kochajaca rodzine i godne zycie, teraz jest w niebie dla pieskow (ja uwazam ze jak jest niebo dla ludzi to i dla pieskow jest ). Zrobiliscie wszystko co mogliscie. Czasem na pewne rzeczy nie mamy wplywu. Byliscie u wielu weterynarzy, nic wiecej zrobic nie mogliscie.
-
nick nieaktualny
-
Nastka ja Cię w zupełności rozumiem. Niedawno pochowałam babcię i jak sprzątaliśmy u niej w domu z siostrą to siostry mąż przejechał na podwórku (nie wiem jak to się stało) ukochanego pieska jorka. Powiem Ci że po babci tak nie płakaliśmy jak po tym psiaku. Wszyscy wyli strasznie a siostry mąż najbardziej. To jest mega niesprawiedliwe gdy taka mała niewinna istotka odchodzi. Aż się popłakałam.
Ja wierzę że człowiek jak zrobi w życiu coś złego to w kolejnym wcieleniu wraca jako pies żeby odpokutować. I jak już odpokutuje to znowu wróci na ziemię jako człowiek. Myślę że akurat Ty pewnie spotkałaś się z takim podejściem do życia i śmierci. Życzę Ci tego żeby Fifi wrócił do Ciebie jak najszybciej, ale już w ludzkiej postaci -
LAdy bardzo mi przykro, psinka nie cierpi już, choc to marne pocieszenie.
Bąbel, myślę, że mąz powiedział te świństwa w nerwach. Nie powinien tak mówić, ale faceci to inny gatunek.
Milego dnia, zapowiada się kolejny słoneczno burzowy -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
a ja własnie kawke zrobiłam i mam zonka popierwsze jest tylko rozpuszczalna.. po drugie nie ma nrmalneog cukru tylko brzowy blee..ijakja mamsie napic takiego swinstwa
Nastka co do pieska.. mega wspołczuje
sprezynkatoładnie sie pracuje
ojjj OLga Olga
ja pamietam
Anuska taki rosolek najlepszy
ja mialam dzis ciezka noc nie dosc ze burza..to jeszcze mega dziwne sny az mbudzilam si ezlana potemWiadomość wyedytowana przez autora: 19 lipca 2015, 08:23
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyOj Anuśka, biedny york... Tak to właśnie jest kiedy najlepszy przyjaciel umiera. Zresztą, nie muszę tłumaczyć, bo zapewne każda z Was to przeszła i wie jak to jest. Niektórzy tylko lepiej sobie z tym radzą, są silniejsi. My z mamą i babcią sobie nie radzimy. On był taki mądry, taki ładny, radosny, nie opuszczał mnie na krok za każdym razem jak przyjeżdżałam. Spał mi na brzuchu, całował mnie, kładł głowkę na ramieniu... Owszem, babcię kochał najbardziej, ale nam wszystkim okazywał dużo miłości każdego dnia.
U nas w domu jest pusto i smutno bez pieska.
Już wczoraj mama mi z płaczem orzekła, że bierze nowego pieska, też pinczerka, od tej samej kobiety, od której kupiła Fifiusia 7 lat temu. Ona ma hodowlę pinczerków. Mama zadzwoniła do niej, że Fifi zmarł. Powiedziała, że ma takiego samego, 8 miesięcznego pieska, wygląda tak samo jak Fifi, ma zakręcony ogonek, sterczące uszki, ten sam kolor.
Nie wiem czy to dobry pomysł, brać od razu nowego pieska i to w dodatku kopię Fifiusia, bo to nam Fifiusia nie wróci, ale mama z płaczem się uparła, że pojedzie po niego gdzieś za tydzień.
O adopcji ze schroniska mama nie chce słyszeć. Ona chce pieska takiego samego jak Fifi. Ja jej mówiłam, żeby dała sobie czas na żałobę... -
nick nieaktualnySprężyno, jeśli się nie mylę to jesteś CzaryMary?
Witaj, tu dawna Nasturcja, ale chyba mnie nie pamiętasz.
Przepraszam za ignorancję, ale żałobę przeżywam i jestem do niczego.
Co u Ciebie nowego w sprawie starań?Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 lipca 2015, 08:37