My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
marissith wrote:Krokodylku u mnie było to samo, i rozwiązanie jest proste - nie gotować. Dzięki temu mój mąż bardzo rozwinął się kulinarnie, sam robi ciasta, dżemy, mięska i inne takie cudawianki. Tylko teściowa musi pogonić z obiadku u mamusi do żony. Moja to zrobiła, pytanie czy twoja pogoni...
mari ale jak nie zgotuję to on pojedzie do mamusi na obiad a ja zostanę o suchym pysku.
Teściowa go nie pogoni, tydzień po ślubie pojechałam do niej i jej powiedziałam wprost, że ja mężowi nie bronię jeździć do domu, ale najpierw niech zje obiad a potem jedzie a nie ja się nastoję przy garach a on nie je i ja to potem muszę wyrzucać. Ona mi przytakiwała "tak, tak, masz rację" a na drugi dzień pojechał dalej na obiad i go wykarmiła.
Ch*j mnie czasem strzela.Ewik lubi tę wiadomość
-
Tamka wrote:no, wróciłyśmy, poskakałyśmy do frisbee, oszczekałyśmy groźny pojemnik na szkło, spotkałyśmy kilku funfli , na niektórych machamy ogonem, na innych niekoniecznie i padłyśmy w progu
Krokodyl, podziel sięęęęę!!! uwielbiam kopytka, a robić mi się nie chce okrutnie, ufff, generalnie robiłam dwa razy w życiu, raz w Hiszpanii żeby zaprezentować tubylcom owe dziwoa raz żeby przypodobać się przyszłej-obecnej teściowej
wbijam do Ciebie Krokuś, już jadę!
biały , szary i grafitale generalnie fajnie to mamy zrobioną tylko łazienkę, resztę tak lekko tylko robiliśmy jakiś czas temu i ruszać już nie będziemy bo nowy domek na tapecie
Tamka zapraszam, mam cały gar.Tamka lubi tę wiadomość
-
już dokładnie nie pamiętam ale ok.dobrych kilu miesięcy na pewno. Najpierw zrobiłam wojnę później jak nie przyniosło efektu się wkurzyłam i powiedziałam teściowej w nerwach to co myślę, że nie po to się żenił żeby teraz u niej jadać obiadki a jak jej to nie pasuje to może się obrazić bo ze mną brał ślub a nie z nią bo ja stoję przy garach a później wyrzucam a ten mi mówi ile jedzenia się marnuje.
-
No widzisz, a ja babie mówiłam od razu wprost ale to jak grochem o ścianę. Odnoszę wrażenie że to chodzi o to, że ja jej syńcia tak dobrze nie nakarmię jak ona... Oho, małż wraca. Wkurza mnie farfocel.
A zmieniając temat: 35dc czyli najbliższa niedziela OF wyznacza mi przewidywany termin @. Ale to będzie dopiero 6dpo.... I kiedy ja mam testować?Chyba zostanę przy testowaniu dopiero w piątek 20tego. Chyba że już w tą niedzielę? To nie za wcześnie? Zresztą zobaczę czy @ do niedzieli nie przylezie.
-
nick nieaktualny
-
Po prostu mi się wydaje że owulka była wcześniej niż program zaznaczył i dlatego myślałam zatestować w niedzielę.
Małż chyba wyczuł grozę sytuacji i od progu krzyczał że ładnie pachnie i zabrał się za jedzenie.
PS.
OK. Wytrzymam tydzień. Licząc owulkę po mojemu, 26dc + 14dpo = 40dc, czyli przyszły piątek. Niechaj i tak będzie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 czerwca 2014, 21:39
-
nick nieaktualny
-
Krokodylku ciesze sie, ze maz zajada obiadek
na marginesie, to tez bym zjadla kopytka...ahhh moze w weekend zrobie
ja bym poczekala z tym testowaniem..jesli OF zle wyznaczyl ovu (mi sie wydaje ze 26dc mialas) to beda 2 grube krechy
a kiedy ja mam testowac....jestem ciekawa co sie u mnei dziejeprzeciez dopiero co bylam u lek i wszystko niby jest ok.