Na Temat i NIE na temat, dla staraczek i dla zafasokowanych
-
WIADOMOŚĆ
-
Emocje trochę ze mnie zeszły i doszłam do wniosku, że najlepiej będzie jak zacznę od fajek. Owulację można u mnie wywołać dzięki clo (dzięki Bogu, że na mnie w miarę działa), ale na to gdzie się zagnieździ wpływu już nie mam. Więc zacznę od odstawienia fajek, żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo ciąży pozamacicznej, a po jakimś czasie, może po świętach (akurat nowy rok nowe postanowienia) przejdę na dietę. To będzie chyba najrozsądniejsze.
Wybaczcie te żale, ale tak wstrząsnęła mną informacja, że palenie tytoniu ma taki wpływ na ciąże ektopową, że emocje wzięły górę. Czuję się winna temu co się stało. Może to będzie wystarczającą motywacją do rzucenia tego świństwa na stałe.Little Frog lubi tę wiadomość
"Musisz uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda.."
-
U mnie na szczęście obyło się bez szkód.
Damy, damy, czasem wątpię w to, ale i tak zawsze tli się nadzieja, że a nuż się uda. A jak nadzieja i wiara są to musi się udać, nie ma innej opcji.
Tylko te ciągłe przeciwności podcinają skrzydłaWiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2014, 18:07
Little Frog lubi tę wiadomość
"Musisz uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda.."
-
nick nieaktualnyAnother zmiany tylko wyjda na dobre. Malymi kroczkami. Moje jajniki nie odpowiadaja na stymulacJe i jedyna metoda jest zmniejszenie insulinoopornosci czyli cwiczenia i dieta. We wtorek ide do ginn endo na konsultacje bo moje wyniki nie napawaja entuzjazmem.
-
Another ja mam podobne odczucia.
U mnie jest bardzo stresująca praca, walka z terminami i wielka odpowiedzialność. I ilekroć próbowałam rzucić palenie, to taka nerwówka w pracy była, że pękałam i leciałam zapalić. Wiem, że to mega szkodzi zdrowiu, chcę bardzo nie palić, chcę mieć normalną ciążę i zdrowe maleństwo. Staram się palić jak najmniej i w końcu uwolnić się od tego całkowicie. Wierzę, że i mi i Tobie się to uda.
Poronienie potem ciąża pozamaciczna... tak obwiniam się za to. Zastanawiam się cały czas czy jak bym prowadziła normalniejszy, zdrowszy tryb życia, czy do tego by nie doszło i było wszystko ok. Ale tego się nie dowiem nigdy.
Straciłam prawy jajowód. Szanse spadły. Ale wierzę, że kolejnym razem jak się uda to będzie już wszystko ok. Tego życzę i Tobie.
A tym czasem głowa do góry i małymi kroczkami do przodu - ku lepszemu!Another, olka30 lubią tę wiadomość
-
Człowiek zawsze myśli, że jest sam z problemami na świecie, a jednak zawsze okazuje się, że ktoś ma bardzo podobne. To trochę egoistyczne, ale lżej na sercu jeśli wie się, że nie walczy się z tym samemu.
Malinkowe oczekiwanie liczę, że uda się nam. Nie ważne kiedy i ile będziemy musiały poświęcić, ale się uda .
Natka wierzę, że Twoje starania i poświęcenie przyniosą rezultaty! Jestem z Tobą całym .Malinkowe oczekiwanie, Natka098, Little Frog, Maniuś lubią tę wiadomość
"Musisz uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda.."
-
nick nieaktualny
-
Another - Zawsze jak złapie mnie dół to powtarzam sobie, że nie ja pierwsza i nie ostatnia mam problemy, czy z czymś sobie nie radzę. Niektórzy mają jeszcze gorzej i walczą, nie poddają się, stawiają czoła problemom, przezwyciężają choroby.
A ja powinnam cieszyć się z tego co mam i starać się, by było lepiej.
I staję na nogi i idę dalej.
I wiesz co? Grudzień będzie nasz! (u mnie dziś też 4dpo) A jak nie grudzień to mamy kolejne piękne miesiące na zafasolkowanie
Little Frog, Maniuś, Natka098, Another lubią tę wiadomość
-
Another najpierw rzeczywiście rzuć palenie, ja moją ostatnią fajkę wypaliłam w Sylwestra, potem trochę mnie ciągło, a w końcu przestało Też jestem nerwus, ale przemyślałam swoje potrzeby i zrozumiałam, że wiele sytuacji w pracy można olać sikiem prostym i się tym nie przejmować i o dziwo często mi się to udaje A wiele puszystych dziewczyn zachodzi w ciążę bez problemów, więc waga nie jest najważniejsza. Myślę, że ważniejsze jest zmienienie nawyków żywieniowych na zdrowsze, ale bez odmawiania sobie wszystkiego. Staraj się wybierać żywność w której jest jak najmniej chemii.. Winienie siebie o wszystko nie jest rozwiązaniem, ale pewnie każda która długo się stara ma taki epizod za sobą, skądś to znam..
Ja się witam na antybiotyku, ból szczęki trochę zmalał, jestem w stanie jako tako funkcjonować. Wczoraj tamy pękły, wyłam z bólu jak bóbr przez jakąś godzinę, w końcu mój przestudiował neta, kazał zadzwonić do mojego kochanego dr i pojechał po ten cholerny antybiotyk. I dobrze, bo jutro jego urodzinki, złazi się cała rodzina, a ja już na prawdę ledwo żyłam. Jak antybiotyk nie pomoże to usunę tego zęba i tyle, żaden mi tak nie dał w tyłek i mam go już dość. Szkoda tylko, że antybiotyk tak osłabia, nie wiedziałam co mi dzisiaj jest, rano spoko, ale popołudniu to już nic tyko paść i leżeć, a tu tyle roboty przed imprezką. Całe szczęście mama upiekła ciasto, a M zrobił 2 sałatki (prawie sam). Kocham go, czasem mnie wkur... Ale jak robi wszystko sam bez gadania to wiem, że to nie był taki zły wybór
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2014, 20:24
Natka098, Little Frog, Maniuś, Another, Anaaa:), zizia_a lubią tę wiadomość
-
Another, ja nie palę i nie paliłam co prawda, ale mi pomogło zgubienie kilku kg i stymulacja Clo (a staraliśmy się 3 lata), żeby spełnić swoje marzenia o dziecku. Przesyłam więc moc kciuków za powodzenie i wiruski ********
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2014, 20:52
Little Frog, Maniuś, Another, olka30 lubią tę wiadomość
-
Zabcia
odpowiadając na Twoje wcześniejsze pytanie/ zastanawianie a propos macierzyństwa....
To wkleję Wam coś co napisałam na forum Listopadowek...
"...
Czytając wasze posty na zmianę śmieję się i płaczę....mało się obiadem nie zadławiłam...
Cieszę sie, że dla naszego zdrowia psychicznego jesteśmy ze sobą szczere i mówimy prawdę, która przez lata była zamiatana pod dywan...
Macierzyństwo nie jest łatwe.
Momentami jest nie do zniesienia. Mamy prawo być zmęczone, wykończone, wściekłe i bezsilne....
I to trzeba głośno powiedzieć.
Macierzyństwo z kolorowych pism i reklam to tylko chwile...czy mam racje?
Tak samo z porodem -
nikt nie uświadamia kobiet planujących ciąże jak to rzeczywiście wygląda , jak na prawdę wyglądają bóle parte i rzeczywistość w szpitalu po porodzie. Dla mnie nadal trauma.....
Chciałam Wam podziękować za to, że jesteście i że dzięki Wam każda z nas ma wsparcie i pewność, że inne mamy też przeżywają takie emocje i mają podobne problemy..."
Kochane a Wam jak zawsze dzuekuję za to , że byłyście co miesiąc ze mną gdy przychodziły rozczarowania ..aż doczekałam fasolki:)
Czego i Wam Wszystkim życzę)
Wasza FidelissaLittle Frog, Anaaa:), olka30 lubią tę wiadomość
-
Fidelissa, czywiście dobrze, że każda wszystko pisze jak jest faktycznie, bo dzięki temu można np uniknąć myślenia, że jest się wyrodną matką, bo momentami ma się ochotę uciec z własnego domu. Wierzę w to przemęczenie i nieodstępujący stres czy wszytko będzie dobrze, dokładne obserwacje i odchodzenie od zmysłów jak jest coś nie tak. Tylko czekałam na kilka pozytywnych aspektów Czekam aż zaczniecie się chwalić jak maluszek się uśmiecha, jak się wtula i jak zaczyna coś tam mówić swoim językiem Najzwyczajniej w świecie czekałam na pozytywne wieści, bo tych negatywnych informacji się trochę nazbierało A może to też dlatego, że nie jestem mamą i tak faktycznie, to nie do końca zdaję sobie z tego sprawę jak to jest i nie czuję potrzeby (brakuje mi lepszego słowa, nie myślcie, że nie chcę, żebyście się tu dzieliły swoimi emocjami/doświadczeniami) czytania tego, że inne mamy mają podobne problemy? Może też jak się mi w końcu uda, to będę oddychała z ulgą, że to nie tylko ja mam w życiu tak "przesrane" (zmieniając kolejną pieluchę).
Nie zrozumcie mnie źle
Miłego dnia!
Fidelissa lubi tę wiadomość
-
Zabcia sa piekne momenty
Np jak widzisz,,ze taki maluch szuka Twojej piersi jeszcze ledwo widzi i obraca główka w prawo i lewo zeby szybko chwycić..
Albo jak obejmuje ja łapkami i patrzy na Ciebie wzrokiem pt. " to moja pierś..."
Albo jak jest tak zmęczony ciągnięciem cyca , ze jak go sadzam na odbicie wyglada jak mały zmęczony życiem krasnal:))
Uwielbiam jak gada przz sen albo pomrukuje jak pije.l.
Na razie za wcześnie na uśmiechy:)
Umiemy chwytać palec a wczoraj nauczył sie chwytać smoczek.. Podnosi juz główkę.
Jak mówimy na Listopadówkach - tylko spokój moze nas uratować- bo dzieci czuja emocje, jak Ty sie denerwujesz one tez.
Dzieć jest słodki. Trudność polega na komunikacji:) i nawale obowiązków...
Macierzyństwo to szkola walki z własnym egoizmem:)
Frustracja pojawia gdy usiłujesz zgadnąć o co mu chodzi i za ktörymś razem jest pudło )
Miłych Mikołajek, oby Święty z brodą przyniósł Wam w worze fasolowy prezent:))
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2014, 08:55
Little Frog, Another, olka30 lubią tę wiadomość