Pomagamy,wspieramy i czekamy na dzidziusia
-
WIADOMOŚĆ
-
Nie znasz teścia mojego. Jak się zaweźmie, to serio zerwie kontakty. A jak my będziemy chcieli przyjechać, to zapowiedział, ze pies w garażu, albo na podwórzu, za próg nie puści. Nie zakocha się. On z gospodarstwa wyszedł, u nich psy to zawsze w budzie, nigdy w domu. Nie toleruje zwierząt na kanapie. Nie ważne, jak słodkie by były.
Nie to nie, wojny nie chcę, więc psa nie wezmę. Ale teściowi nigdy nie wybaczę. -
wiesz co...kiedys moja przyjaciółka powiedziała bardzo mądre zdanie "
Kto jaki do zwierzat taki do ludzi"...
i coś w tym jest...już na kilku przykładach sie przekonałam ze jak ktos kocha zwierzeta to inny jest w kontaktach z ludźmi a jak ktoś nienawidzi zwierzat to tak samo sie zachowuje do ludzi....nie rozumiem takich ludzi strasznie....Złota, Sana, Groszek lubią tę wiadomość
-
Oni mają psa i teść go lubi. Ale w budzie.
Dobra, nieważne, w ogóle żałuję, ze powiedziałam mężowi, że chciałabym psinę. Jak bym nie podziałała, to by tej całej wojny nie było i z ojcem by się nie pokłócił. A teraz mam wyrzuty sumienia, ze to wszystko moja wina.
Muszę trzymać język za zębami i tyle. -
Złota moja babcia tez zasadnicza i psa do domu ani rusz! nic nie toleruje.. i syn kupil shit-zu.. na początku była słabo przekonana i tez kazała w parniku ją zostawić heheh.. ale pokręciła sie, pokazałą słodkie oczka.. i nic nie mowi na suczkę... nawet ją po kryjomu dokarmia..
no wlasnie na gospodarce to zwierzęta w domu to ciężki temat wiem po sobie..
ale jednak miejski piesek a wioskowy to totalna różnica.. wioskowy sie upaskudzi w błocie itp i pewnie takie ma wyobrażenie..
ehh ale mimo wszystko zwierzątko jest jak członek rodziny i byś zajęła czymś innym myśli, zrelaksowała się.. ale ten opór teścia.. ughh.. zauszy bym go pociągnęła.. -
Złota kochana, powiedziałaś co chcesz.. przeciez to podstawa.. a tescie za bardzo ingerują.. jak bd dziecko to tez wszystko będą kontrolować i lepiej wiedzieć..
nie trzeba dać sobie wejść aby na głowę...
i nie żałuj.. trudno sie mówi, to aby pokazało na co ich stać i jakie są ich intencje.. i możesz "prezentu" czy tez podarku odmówić bo wielka łaska... bez przesady. ;/
-
to moje zdanie :
to wasze życie , wasz pies i wasze zabawki cholera jasna... mój teść też jest śmieszny - alkoholik... i też od niedawna bo od 3 m-cy mamy psa i wcale sie go o zgode nie pytaliśmy , przywieźliśmy psa i pasuje .. a jak sie twojemu teściowi nie będzie podobało to niech was nie odwiedzaproste
ja miałam taki instynkt macierzyński , że już mi odbijało i uważam , że pies był super pomysłem, malutki, wymaga przytulenia , opieki , masz sie kim zająć i troche myśli o dziecku nabierają dystansu.. nie myślisz tylko o dziecku.. Mnie bardzo to pomogło , choć czasem mnie denerwuje bo zamiast odpoczywać to ciągle po nim sprzątam nie oddałabym go nigdySana lubi tę wiadomość
-
jejuu zrobiłam tylko śniadanie i 3 strony??
Złota a może świnka morska? Wbrew pozorom przy niej też jest co robić, a jest mniejsza i nie brudzi?
a tych teściów współczuję...i Tobie i Mizzy i Groszkowi...
najgorsze właśnie jak coś dają sami a później wypominają...wrr nie lubię tego...
co do psa jeszcze to kurcze brudzi,śmierdzi... a dziecko nie przeszkadzało by im? No bo jakby nie patrzeć przecież też zabawki rozwala, płacze, robi kupę...
Złota olej ich,ja bym ich zdanie puściła jednym uchem a drugim wypuściła -
Ech... a wydawało mi się, ze mi się trafili teściowie-skarb. Jak widać, nie jest tak.
Bardzo są pomocni, ale jak widać, za pomoc oczekują posłuszeństwa. A na to się nie umawialiśmy. Wolałabym w psiej budzie mieszkać, niż w mieszkaniu z ich łaski.
Najbardziej żal mi męża, chciał sprawić przyjemność żonie, a naraził się ojcu i pogniewali się na wieki. mąż powiedział, że nigdy nie zapomni tej rozmowy,c zeka na przeprosiny i się pierwszy nie odezwie. Się nie doczeka, bo mój teść nie z tych, co się do błędu przyznają. -
Złota mógł nic nie mówić, zrobić prezent TOBIE i ich olać!
Lutówek nie czytałam jeszcze,ale co na listopadówkach ;/ dziewczyna trafiła na porodówkę, straciła przytomność i tylko córka albo ona mogą przeżyć! Ona zdecydowała że dziecko... mąż na bieżąco informował, przewieźli ją do innego szpitala o 13 mają budzić ze śpiączki ,już stan stabilny obie mają przeżyć... teściowa by mnie zabiła jakby wiedziała co czytam...
Rudasku patrzę na lutówki nasze... -
to wpis tej DZiewczyny :
Dziękuję dziewczyny za wsparcie. Ból niestety jest nie do opisania. Ogólnie wszystko było dobrze. 14 października byłam na wizycie kontrolnej i wszystko było dobrze. Już byłam pełna optymizmu, zaczęłam wszystko planować, kupiłam pierwsze ubranka... 17 października późnym popołudniem zaczęłam odczuwać lekki ból w podbrzuszu i upławy. Zaniepokoiły mnie, ale gdzieś po 2 godzinkach leżenia wszystko przeszło. Niestety w nocy z 17 na 18 przebudziły mnie skurcze. Nie były one silne, ale jednak się pojawiły. Gdy poszłam do toalety okazało się, ze zaczęły się znowu upławy o zabarwieniu różowym. Więc szybko się naszykowałam i pojechaliśmy z mężem do lekarza na pogotowie. Okazało się, że bardzo szybko skraca mi się szyjka i mam rozwarcie na 1,5 cm. Zalecono mi leżenie, wyjście tylko do wc oraz do umycia. Oczywiście dostosowałam się do zaleceń. W niedziele skurcze minęły, upławy również i byłam bardzo szczęśliwa. Wieczorem w szpitalu poszłam się wykąpać i pod prysznicem zauważyłam, że coś wystaje poza mnie. Szybko wezwałam pielęgniarkę, ona od razu wezwała lekarza i usłyszałąm straszną diagnozę. Pępowina wyszła poza mnie. Oczywiście nie cała, jakieś 4 cm. Dla dziecka ratunku już nie było, a mnie groziła sepsa. Wody płodowe odeszły, bo pępowina przerwała pęcherz płodowy. Lekarz od razu chciał wywoływać skurcze, ale serduszko dziecka biło. Nie zgodziłam się. Nawet w szpitalu musiałam podpisać oświadczenie, że nie zgadzam się na przerwanie ciąży mimo zagrożenia mojego życia. We wtorek zrobili usg i niestety sytuacja dramatyczna, przesądzona dla mojego dziecka. Szukałam pomocy w pobliskich miejscowościach u lekarzy, moja Pani doktor szukała profesora w Warszawie, Rzeszowie i Krakowie który ma większe doświadczenia w tak trudnych przypadkach. Wszyscy jak się tylko dowiadywali że jest to 19 tydzień załamywali ręce. Nikt nie potrafił mi pomóc.Wszyscy namawiali mnie na ratowanie mnie, ale serduszko mojej córeczki nadal biło, aż do środy. Nie potrafiłam podjąć tak trudnej decyzji. W środę rano okazało się, że moja Majeczka nie przeżyła. Bóg podjął tę decyzję za mnie. Odebrał mi moje jedyne dziecko, ale chociaż sam wziął Majeczkę wśród aniołków. Po tym usg było wszystko jasne. Wtedy zgodziłam się na wywoływanie skurczy. O 17,40 urodziłam moją córeczkę... moje jedyne dziecko...moje całe szczęście. Dziś o 16,30 odbędzie się pogrzeb mojego Aniołka. Nie wiem jak ja to przeżyje... -
mi też się tak wydawało że jest spoko... jednak nie, ale trzymam teściową na dystans bo by mi na głowę wlazła.. i jej głupie zasady..
a pomoc? powinni to robić bo jesteście ich "dziećmi"
a komu mają pomagać? jak nie wam?
ja też bym zrobiła lekką przykrość jakby z prezentem czy czyms przylecieli i nie dziękuję, nie brakuje nam... -.-
Odezwie sie kochana i nie przejmuj sie.. mąż niech postawi na swoim, bo to oni przegięli a nie wy.. tym bardziej że to wasz dom i oni tam nie mieszkają.. to najbardziej boli że we własnym domu nie możecie robić to co wam się żywnie podoba.. no do jasnej ciasnej co to za filozofia ;/ tak byc nie moze..
a z czasem na pewno sie odezwie.. przeciez to jedyny syn i jedyna synowa.. jak nie on to żona go przekabaci.. ale wszystko z czasem.. -
Masakra z tą dziewczyną, co straciła dziecko
A nie mogli założyć szwu na tej szyjce??? Przecież po to jest ta metoda? Zaszywa się szyjkę i wtedy jest szansa przy reżimie łóżkowym na donoszenie ciąży.
A na listopadówkach to maskara... JA bym tych lekarzy, co dziewczynę pierwszy raz odesłali z IP, pozwała na miliony do sądu!
gdzie my żyjemy? opieka nad ciężarnymi gorsza niż w średniowieczu!!!
-
Złota wrote:Masakra z tą dziewczyną, co straciła dziecko
A nie mogli założyć szwu na tej szyjce??? Przecież po to jest ta metoda? Zaszywa się szyjkę i wtedy jest szansa przy reżimie łóżkowym na donoszenie ciąży.
A na listopadówkach to maskara... JA bym tych lekarzy, co dziewczynę pierwszy raz odesłali z IP, pozwała na miliony do sądu!
gdzie my żyjemy? opieka nad ciężarnymi gorsza niż w średniowieczu!!!
Całe szczęście że np Karola miała przedłużoną ciążę jak tylko sie dało bo gdyby urodziła tydzien wcześniej? ;/