Pomagamy,wspieramy i czekamy na dzidziusia
-
WIADOMOŚĆ
-
Livia daj jajnikowi spokój , niech boli bo to dobry znak
mnie znów mocniej zabolało po lewej przed chwilą... aż przeszyłotaki mały a taki wiercipięta
zobacze sobie w poniedziałek tego Skarba i już się nie umiem doczekać
już go kocham
Groszek lubi tę wiadomość
-
Złota, to za kilka dni powtoreczka
chetnie z rana w niedziele zobaczymy
Mizzy, to faktycznie nieciekawie....ale dobrze, ze to juz za Wami i skonczylo sie pomyslnie....
najpierw tata, pozniej mama chora
Przedszkolanko, hormony buzuja widze...ale to dobrze sie tak czasem wypłakać chyba...
ja sie dzis darłam na tate i na meza, bo nic nie zrobia jak sie na nich nie wydrze człowiek....a darłam sie niczym chora psychicznie, ponoc na ulicy mnie było słychac....jakas opetana
i rzucilam w B. łyżeczką
nie wiem co sie dzieje ze mna:(
Livka, u mojej mamy od kilku lat postepujacy niedowlad konczyn dolnych...
a teraz powoli rece chwyta.... mama ledwo chodzi, przy scianie, na zewnatrz nie wychodzi...;/ ogólnie słaba jest
w szpitalu rok temu- diagnoza SLA stwardnienie zanikowe boczne....do kontroli...
no i teraz jestesmy w innym szpitalu i zobaczymy co wykombinują...
narazie badaja.... wiem tylko ze punkcja płynu mozg-rdz. wyszła ok.
A nie wiem jak reszta badań.....pewnie dowiem sie po weekendzie
-
Livka, to musisz sie badać, markery nowotworowe co jakis czas sobie kontrolować....skoro takie ryzyko w Twojej rodzinie
dobrze, ze u Twojej mamy tez sie udało wygrać z chorobą
pewnie wykrye na wczesnym etapie??
Monia, do Twojego organizmu powoli dociera ze nie bedzie @ juz he hei to przez dłuuuuugi czas
jajniki pikaja, bo sie denerwuja:P
-
Monia daje spokój jajnikowi tylko wkurzam się bo to prawy a z nim zawsze najwięcej problemów miałam. Ale co ma byc to i tak będzie - dziś zajrzałam na mój kalendarz i wychodzi, że 17dc więc owulka była...
Groszku moja mama i brat sie badali i wyszło, że nowotwór jelita grubega zakończył swoją działalnośc na mojej mamie - mój brat już czysty i nie ma groźby, że u mnie się pojawi. Ale oczywiście pilnuję się i jak tylko jest coś niepokojącego to badam
A i fakt, u mojej mamy wczesniej wykryte ale i tak groźny był...Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2014, 20:38
-
Kochane a ja z innym pytaniem:
http://www.bonprix.pl/style/plaszcz-pikowany-ciazowy-167635400/?catalogueNumber=911737&type=image&category=1722&return=ref
podoba sie Wam taki plaszczu??
bo dzis szłam z zapietym płaszczykiem na jeden guzik i patrzyli sie na mnie dziwnie ludzie troche:P sama sie tez zle czułam....
a słyszałyscie ze idzie zima???
to czekamy az jajniczki u Livki i Złotej jeszcze wykombinują co nieco
no i u reszty dziewczynek tez oczywiscie:) -
Mi się średnio płaszczyk Groszku podoba, jakiś taki jak dla starej baby
Ten co Złota kupiła za to jest boski! Ale najważniejsze, żebyś Ty się w nim czuła dobrze
Każda ma inny styl to jasne.
A ja musiałam jeszcze apap extra wziąć tak mnie boli. I gorąca kąpiel, teraz pod kocykiem leżę i popijam ziółka. Za chwilę będę się ewakuować do łózka bo rano wstajemy i wycinamy dynię a następnie do lasu na zdjęcia jedziemy
-
mi tez srednio...ale byleby pupa ciepło miała, bo nic innego nie moge znalezc w rozmiarze 36 na brzuchol...wszystkie od 38 w zwyz;/
a cos ominełam, gdzie Złota kupowałaś?
Bedziecie testowac aparat z nowym obiektywem Livka jutro?
odpoczywaj, oby ból odszedł.... i zebys mogła spokojnie zasnąć
a dynka....Haloween sie zbliza -
Złota wrote:Jest taki cienik, ale nie wiem, czy nie za daleko od paska testowego.
Nigdy nie miałam testów facelle. -
livia30 wrote:Groszku a ja nie wiem co z Twoja mamą. Tzn wiem, ze ma badania ale co się dzieje? Przeoczyłam gdzieś chyba...
Moja mama miała raka jelita grubego, przeszła operację i miała założona stomię przez rok, później "ja naprawili" i teraz dochodzi do siebie. Wyniki ma dobre więc wychodzi na to, że wygrała... Jest pierwsza u nas w rodzinie bo do tej pory wszyscy niestety umierali a rak w naszej rodzinie jest bardzo czesty...
ale najwazniejsze że wraca do formy -
Groszek wrote:Mizzy, to faktycznie nieciekawie....
ale dobrze, ze to juz za Wami i skonczylo sie pomyslnie....
najpierw tata, pozniej mama chora
miał potężnego guza za nerką, raczysko przerzuciło się na jelita, miednicę i na koncu na tętnicę udową lewą (zaczęła mu noga puchnieć)
nigdy nie zapomnę tego jak już był leżący, musielismy wszystko przy nim zrobic z mamą i odpuchła mu na jeden dzien ta noga i z taką radością jak nigdy mówił: jest jeszcze nadzieja, może wyzdrowieje i do mamy się zwracał zobacz! no zobacz... i taka iskra nadziei.. a ja poszłam ryczeć w kąt bo co miałam mu powiedzieć? umrzesz za kilka dni?
do konca nie byl swiadomy że ma tak rozległego raka, wiedział że ma guz ale łagodny, lekarze nie dali szans a wszystko przez to że lekarze z pobliskiego szpitala OLALI temat...
strasznie go bolało... miał problemy z pęcherzem krwiomocz itp.. baa to morfologię zrobili aby i pożegnali sie.. nawet nie dali leku w razie co na zapalenie pęcherza, potem ból non stop byl za nerkę jeździliśmy do pobliskiego, stwierdzili że może przepuklina (bo mial juz 3 wycinane) no to juz zabieg w listopadzie, ładnie pięknie, otworzyli i zamknęli... skurwysyny wiedzieli co tam jest... i nic nam nie powiedzieli.
po operacji dziadek dochodzil do siebie i dalej był ból, wzięliśmy go do 3 różnych klinik i szpitali i do urologów... żaden nie pomógł a na USG widzieli ten guz.. trudno nie widziec jak mial prawie 6cm.. -.-
nabrał sie leków, jeden specjalista zaprzeczał drugiemu... nikt nie wpadł na to żeby zrobic inne odczynniki na raka zeby go wykryc.. przez tyle miesiecy walki.. i wizyt...
w koncu wybralismy sie do dalszego szpitala jak spuchła mu noga, przyjęli go z wielkim bólem, ale udało sie.. badania które robili w pobliskim szpitalu zrobili w ciągu półtorej godziny a dziadka trzymali w tam tym 6 dni.
no ale suma sumarum na urologii w koncu wyslali go na konkretniejsze badania i wyszło szydło z worka... pamiętam że to już były święta wielkanocne i zabralismy go do domu.. bylo to akurat kilka miesiecy przed moim slubem...
do tej pory mam żal i to wielki do tych specjalistow... szpitali..
dlatego powiedziałam i obiecalam sobie że NIGDY tam nie pójdę.. choćbym się czołgała na kolanach.. -
Groszek wrote:Livka, u mojej mamy od kilku lat postepujacy niedowlad konczyn dolnych...
a teraz powoli rece chwyta.... mama ledwo chodzi, przy scianie, na zewnatrz nie wychodzi...;/ ogólnie słaba jest
w szpitalu rok temu- diagnoza SLA stwardnienie zanikowe boczne....do kontroli...
no i teraz jestesmy w innym szpitalu i zobaczymy co wykombinują...
narazie badaja.... wiem tylko ze punkcja płynu mozg-rdz. wyszła ok.
A nie wiem jak reszta badań.....pewnie dowiem sie po weekendzie
-
Groszek wrote:Kochane a ja z innym pytaniem:
http://www.bonprix.pl/style/plaszcz-pikowany-ciazowy-167635400/?catalogueNumber=911737&type=image&category=1722&return=ref
podoba sie Wam taki plaszczu??
bo dzis szłam z zapietym płaszczykiem na jeden guzik i patrzyli sie na mnie dziwnie ludzie troche:P sama sie tez zle czułam....
a słyszałyscie ze idzie zima???
to czekamy az jajniczki u Livki i Złotej jeszcze wykombinują co nieco
no i u reszty dziewczynek tez oczywiscie:)ale co ja poradzę, a kurteczka nawet fajna i ładny kolorek ma
ale... niestety my apetycznie nie bd wyglądać w takich rzeczach i trzeba patreć bardziej na wygodę niż na wygląd.. choć nie mowie zeby brać nietoperza czy co i mieć w nim ramiona szerokie.. ehh ciężko widzę że jest..
ale mąż mi obiecał że pojedziemy na zakupy i może do Olsztyna ruszymy
a jak nie to ruszam do Torunia na dwa dni i na pewno kupieWiadomość wyedytowana przez autora: 25 października 2014, 08:40
-
ale śpiochy, ale co się dziwić... sobota
mi już powoli dolegliwości pęcherzowe przechodzą... jak dobrze że mama dała mi ten neofuragin, dupę mi uratowała, chociaż noc w miarę przespałam..
choć... dręczy mnie sumienie że biorę tą furaginę.. żeby tylko nie zaszkodzić dziecku... ale z drugiej strony jakbym czekała na cud to jeszcze gorzej by bylo..
jestem jakaś rozdarta czy aby dobrze robię