Rocznik 1981. Jesteście Staraczki?
-
WIADOMOŚĆ
-
Witaj Enigma, niedawno z mężem oglądaliśmy serię Wołoszańskiego o enigmie własnie - serdecznie polecam, byłam pod wrażeniem;)
Dziewczyny ja się boję jutro mierzć temperaturę... w sumie to nie mam tzw. "objawów" więc pewnie nie powinnam się nakręcac, ale póki nie ma @, to wiadomo - nadzieja jest... w zeszłym cyklu miałam faze lutealną 13 dni i w 14 - okres. W tym 13 - już plamienie. Teraz na podstawie terminu ovulacji program wyznałył mi @ na jutro (choc to bardzo wczesnie, no ale ovu tez była wcześnie - potwierzone monitem). No i wiecie - rano będzie stresik przy mierzeniu, też tak macie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lutego 2016, 20:44
-
Szyszka, jak spojrzysz na mój wykres to zobaczysz na końcówce ignorowane temperatury a w objawach zaburzenia snu. Zawsze tak mam, że im bliżej końca cyklu tym gorzej sypiam i budzę się po kilka razy na noc. Wszystko ze stresu... Zaczęłam pić melisę przed snem
-
Witaj Enigma :-)ja też jestem nowa. Powodzenia w staraniach.
Gretta myślę że w jakimś stopniu infekcje mogą mieć wpływ na płodność,ale z drugiej strony masz rację:często dochodzi do poczęcia w takich okolicznościach że aż trudno w to uwierzyć i wszystko dobrze się kończy. Pewnie my jesteśmy trochę krejzolkami,że tak wszystko analizujemy i się przejmujemy ale nie można inaczej kiedy zależy. I stąd biorą się niespokojne noce jak u Szyszynki i Kattalinny kiedy wiemy ile zależy od tej porannej temperatury. Ech...ale co zrobić? Mimo wszystko zachować spokój i pogodę ducha
Greetta, kattalinna lubią tę wiadomość
-
Enigma witaj!
będziemy się trzymać tego, co mówi Gretta - rok szczęśliwy i KONIEC I KROPKA!
Kat, Szyszka, ja tez, jak mierzyłam, to stres mega i już z termometrem w ustach modliłam się, żeby była wysoka, żeby była wysoka.. po czym było 36,4..
Wydaje mi się to całkiem normalne. Tyle miesięcy, lat czekania. Trudno jest wyluzować.. chyba, że faktycznie przerodzimy się w patologię, z domu zrobimy melinę, będziemy pić i palić od rana do nocy. Wtedy i ciąża się szybko znajdzieGreetta, Karoluś81 lubią tę wiadomość
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Witam pogoda ładna się zapowiada pomimo że na minusie termometr pokazuje ale ja lubię takie dni
M z synem namawiają mnie do teściowej ale mi się tak strasznie nie chce wolę weekend spędzić w swoim domu poczytać książkę czy wyjść na spacer do parku, potrzebuję się wyciszyć
Natasza dziś imprezka u Was w domu więc może wypadałoby złożyć Ci życzenia ? a nie wiemy o tym jeśli można zdradź nam troszkę cóż to za okazja ?
Wszystkim nam życzę udanego i owocnego weekenduNanatasza lubi tę wiadomość
Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
Nanatasza wrote:Enigma witaj!
będziemy się trzymać tego, co mówi Gretta - rok szczęśliwy i KONIEC I KROPKA!
Kat, Szyszka, ja tez, jak mierzyłam, to stres mega i już z termometrem w ustach modliłam się, żeby była wysoka, żeby była wysoka.. po czym było 36,4..
Wydaje mi się to całkiem normalne. Tyle miesięcy, lat czekania. Trudno jest wyluzować.. chyba, że faktycznie przerodzimy się w patologię, z domu zrobimy melinę, będziemy pić i palić od rana do nocy. Wtedy i ciąża się szybko znajdzie
Ja dziś zgłosiłam niedyspozycję na całej linii. Umieram i śpię. Może po południu się zmobilizuję do czegoś. O 4:30 miałam pobudkę bólową. Z godzinę się męczyłam, podwójna nospa i apap trochę pomogły. Mąż zrobił herbatę i jakoś udało się zasnąć. Teraz co przymknę oko to zasypiam. Cieszę się, że nie muszę iść do pracy bo pewnie skończyłoby się uż...
Pogoda też nie pomaga. Mgła, szaro i ponuro. Kiciuś upierdliwiec w końcu zajął stanowisko i śpi mi na brzuchu dobrze, bo w nocy okazało się, że termofor do wywalenia, guma sparciała... Drugi upchnięty w czeluściach, zwierzę nie ma wyjścia, musi zarabiać na karmę
Natasza cieszę się, że jednak wróciłaś do nas udanej imprezki. Niech goście będą grzeczni, żebyście znowu remontu nie musieli robić
Enigma ja nie mam żadnego doświadczenia z monitoringiem, ale wydaje mi się, że po to jest robiony, żeby sprawdzić jak się pęcherzyki zachowują. Jak nie rosną to trzeba je podkarmić, jak nie pękają to trzeba pomóc. Spytaj lekarza
-
witam, mam podobne zdanie jak Greetta, co do tzw patologii, albo nawet niestarających się czy wręcz modlących, by nic z tego nie było, a jest. Tymczasem my, mamy nieziemskie problemy. Ja, co do siebie to mam takie zdanie, że widać tak ma być, jestem wierząca i mam pewnie trochę na sumieniu, ale to, że nie mamy dziecka dotyczy nie tylko mnie i męża, ale i naszych rodziców, a oni nie powinni odpowiadać za nasze czy moje grzechy. Bardzo chcę mieć dzieci, bo je kocham i jak większość ludzi na świecie chcę mieć taką cudowną osóbkę i ją kształtować, kochać i wychowywać, dlaczego jej nie mamy? Mam wyrzuty sumienia i poczucie winy co do męża i rodziny, bo to w końcu ja nie zachodzę. Jak ciężko jest kobiecie, która nie może zajść w ciążę, to tylko Wy wiecie. Moja mama miała problemy, ale dopiero kilka lat po mnie, więc miała jakieś pocieszenie, a ja nie mam nic. Nic, poza 9 tygodniowym aniołkiem, w którego czasem ginekolodzy nie wierzą.
margo125 -
Margo125 myślę, że nie powinnyśmy rozmyślać w tych kategoriach że to wszystko dzieje się za nasze popełnione grzechy bo tu nigdy nie znajdziemy odpowiedzi i uważam, że tak nie jest.
Lekarze są albo niedouczeni albo nieodpowiedzialni a potem nam mówią że tak się zdarza kiedy traci się dziecko
U mnie zapewne zawiodły hormony o które prosiłam już na pierwszej wizycie kiedy to została potwierdzona ciąża. Lekarz nie dał a ja czułam się super więc uwierzyłam, że może nie potrzebne (wyników badań jeszcze nie było).
Na wizycie kiedy lekarz oznajmił, że nie ma akcji bicia serca i ciałka żółtkowego ( odpowiedzialny ten hormon o który prosiłam doktor ) to pierwsze co mi powiedziała żebym się nie obwiniała za śmierć dziecka jak wcześniej nie chciałam zwolnienia kiedy ona proponowała bo to już nic nie zmieni.
Owszem obwiniam się do tej pory, że nie zrobiłam wszystkiego co mogłam ( pójść na L4, chociaż czułam się dobrze ) ale uważam, że lekarz nie zareagował we właściwym czasie tak jak powinien choć moja pierwsza ciąża taż nie należała do książkowych
Olewają nas i wypychają za drzwi kiedy trafi się "cięższy" przypadek a później rozkładają ręce, koszmar
Teraz kiedy staramy się zajść w ciążę strasznie boję się straty dziecka czy też jego choroby te myśli nie dają mi spokoju i zapewne nie dadzą mi dopóki nie urodzi się zdrowe dziecko oczywiście o ile to się uda
Zawsze byłam optymistką i nie było dla mnie rzeczy niemożliwych do zrobienia, zawsze parcie do przodu z uśmiechem na twarzy ale to poronienie na tyle mnie zmieniło, że teraz w głowie mam czarne myśli i scenariusze
Nie chcę nikogo dołować swoim postem ale nie potrafię teraz patrzeć na życie inaczej jak tylko z takiej perspektywy jak opisałam.
I jeśli to wszystko była by kara za grzechy to mam nadzieję, że mam już wyrównane porachunki tam na górze...
Nasmęciłam zapewne ale pomimo tego miłego wieczoru życzę i niech ta nadchodząca wiosna zasieje nasionko nadziei i wiary w naszych sercach
Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
Gretta to smutne co Cię spotkało, miejmy nadzieję, że szybko zobaczysz dwie krechy. Myślę, że nie ma co za bardzo dręczyć się tym co by było gdyby było..., lekarze są jacy są- każda to wie, jak jest ok to super jak się spierdzieli to umywają ręce - oni są przecież najmniej winni.
A ja właśnie podjęłam decyzję, że trzeba przeprosić Chodakowską na YT i ten brzuszek po zimie trochę zmniejszyć bo zaraz spodni nie dopnę.Greetta lubi tę wiadomość
Alicja81
mama 11- letniej Juleńki
Ponowne starania od 2014r
08.2020- beta 2,3 -
hej dziewczyny! melduję się po weekendzie
Imprezka była udana - urodziny M - dumne 36
była moja prawie 3-letnia bratanica i kuzyn z córcią prawie 3,5 roku - jej, jak one szalały!! ale w końcu w moim domu było słychać radość, pisk i szaleństwo dzieciaków
Dzień imprezy był generalnie bardzo destrukcyjny.. zważyła mi się masa do karpatki, beza do tortu się spaliła (2 razy), popsułam blender, spaliłam żelazko, a na koniec M wszedł w tort, bo nie wiedział, że to, co zostało, postawiłam na balkonie
Wczoraj dzień spokojniejszy, trochę filmów, trochę książek, trochę śpiewu
Enigma - ja zawsze przy monicie miałam podawane leki na pękanie (ovitrelle, pregnyl, choragon), a monitów miałam co najmniej 15.
Jak Cię monitorują, to widzą, czy pęcherzyk rośnie - wtedy można podać lek na pękanie, jak będzie za duży, przerośnie, to najprawdopodobniej się wchłonie i nie pęknie i lek nie pomoże, ale wiesz, ekspertem nie jestem, ja nie miałam takiej sytuacji.
Margo - ja od dawna mam kryzys wiary... ale wiem jedno - Bóg jest Bogiem miłości i moim zdaniem kary za grzechy i strasznie, że to za karę, to wymysł ludzki (wymysł hierarchii kościelnych). Bóg jest łaskawy, miłosierny i sprawiedliwy, ale będzie sądził po śmierci, a nie teraz.
Wyrzuty sumienia, poczucie winy, to wszystko wydaje się naturalne, po latach walki i starań i nie otrzymania efektu. Tak samo czują się chorzy np. na raka. Czytałam kiedyś, w książce o on vitro, że choroba się zdarza, że nie wybiera, a problemy z płodnością to choroba i nikt tu nie jest winien.
Alicjo - dokładnie tak, jak piszesz, czas zadbać o siebie ja też latam na jogę, planujemy powrócić do biegania (mieliśmy zacząć wczoraj, ale po imprezie raczej cieżko )
Dziewczyny, wiosna idzie, czuję to w kościach!!
miłego dzionka i czas za pracę się zabrać koniec leniuchowania!Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 lutego 2016, 07:20
Greetta lubi tę wiadomość
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Nanatasza wrote:Dzień imprezy był generalnie bardzo destrukcyjny.. zważyła mi się masa do karpatki, beza do tortu się spaliła (2 razy), popsułam blender, spaliłam żelazko, a na koniec M wszedł w tort, bo nie wiedział, że to, co zostało, postawiłam na balkonie
Boziu, Kobieta destrukcja
Jutro startuję z monitoringiem i liczę, że lekarka nie będzie miała nic przeciwko żeby wypisać receptę, bo pęcherzyk z lewego jajnika słabiej rośnie i chyba nie zawsze pękaNanatasza lubi tę wiadomość
-
Enigma, trzymam kciuki za monit! z tego, co wiem, to dają leki na pękanie wszystkim, niezależnie, czy pęcherzyki same pękają, czy nie
jakbym miała wybierać, wzięłabym ovitrelle, bo w brzuch się daje i można samemu dać, jak dostawałam choragon albo pregnyl musiałam szukać kogoś, kto mi da domięśniowo w pośladekstarania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Cisza, cisza. U mnie akurat przed owulacją Później zacznie się burza związana z oczekiwaniem na rezultat. Zima chyba po wiosennej niedzieli stwierdziła, ze tak lekko nie będzie i pomęczy nas jeszcze trochę
Dziewczyny, niepokalanek jest obrzydliwy w smaku. Więc powinien być skuteczny. Piję z wiarą w jego cudowne działanie
Naprawdę mam nadzieję, że na następnej wizycie u lekarza będę zakładała kartę ciąży a nie odbierała plik skierowań na badania dotyczące płodności...
Więc cisza, spokój i optymizmSzyszka1 lubi tę wiadomość
-
ojj ktosiowa..przykro..
u mnie czas owulacji
wczoraj tak bardzo nam sie nie chciało.. ale cóż, mus to mus..
Karoluś, trzymam kciuki!starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*]