Starania 40+
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnydagmara wrote:Misia! O czym Ty myślisz?? Martwisz się tym co pomyślą czy powiedzą inni?? Olej ich! Niech to Cię wcale nie obchodzi! To Twoje życie! Ty je urządziłaś i masz prawo przeżyć tak jak chcesz! Inni , którzy komentują czyjeś życie, są biedni, bo ich życie jest po prostu nudne! Albo są tchórzami, którzy nie mieli odwagi zawalczyć w życiu o swoje szczęście i zazdroszczą tym, którzy tą odwagę mają! Niech Twoim jedynym zmartwieniem będzie zdrówko tego małego człowieczka, którego nosisz pod sercem! A komentarze innych - olej ciepłym sikiem! Jeśli biologia pozwala Ci, żeby mieć jeszcze jedno dziecko, tzn. że nie jest za późno! Głowa do góry!
I jeszcze jedno, móc urodzić dziecko, obojętnie w jakim wieku- to nie wstyd, to błogosławieństwo!Betti37 lubi tę wiadomość
-
Misia78 wrote:No właśnie na ten nieszczęsny RZS. Odstawiłam biologię i zaczęło się na całego.
Oby zaczął działać bo na razie nie zauważyłam poprawy.
Jezu jak mnie dołuje ta cała sytuacja na świecie teraz. Początek ciąży, nie wiadomo czy rozwija się prawidłowo, strach o przyszłość..
U mnie nikt jeszcze nie wie, nawet dzieci. Całe „szczęście” teraz maja wolne w szkole i moje poranne mdłości i odruchy wymiotne przesypiają. Jakby rano wstawały to bym chyba nie ukryła.
Innym nie mówię póki nie zrobię prenatalnych.
Dziś na dodatek zdołowalam się czytając komentarze ma temat Rozenkowej. Ze stare pruchno wzięło sie za dziecko, ze dziecko jej kiedyś „podziękuje”, że 2 stare pajace udają młodych itp. Oczywiście były tez komentarze o downach. Wszystko biorę do siebie i szczerze wam powiem - wstydzę się komukolwiek powiedzieć już teraz, a wiem ze w końcu będę musiała.
Współczuje ci, że to draństwo nie odpuszcza w ciąży masz naprawde pecha bo w większości się uspokaja. Ja jestem ciekawa jak będzie u mnie z zapaleniem brzegów powiek czy się to poprawi czy nie...
Jesteś dzielna i niczym sie nie przejmuj, będzie dobrze. Nie czytaj komentarzy ludzie się podli i wiesz co część z nich to po prostu zazdrość. Staraj sie tez nie za często czytać i oglądać tv. To dołuje a ty jesteś w ciąży i jesteś bardziej uwrażliwiona na tego typu informacje.
Jestem taka mądra ale też się boje, za tydzien starania i znowu zacznya się to samo co w ubiegłym cyklu, starać się albo nie... Postanowiłam że nie odpuszczę- nie mam na to czasu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 kwietnia 2020, 21:26
Misia78, Betti37 lubią tę wiadomość
06.11.2020 *IVF *IMSI MACS. Mamy ❄🙏🙏🙏
7.01.2021 naturalny cudzie trwaj ❤️❤️❤️
1.03.2020 zdrowy chłopiec 🥰🥰🥰
Immunologia- KIR AA - accofil + intralipid
AMH 0,89, Insulinooporność - lekka,
On: DFI 52% HLA-C : C1, Morfologa 1%
-
Dzięki dziewczyny za pocieszenie 😘
Ta izolacja sprzyja ukrywaniu, siedzę w domu z dziećmi. Mam Home office.
Akinom- no ukrywam, bo chcę najpierw wiedzieć ze wszytko dobrze, przecież statystyki w tym wieku nie są nam sprzyjające! Bardzo, ale to bardzo boje się zespołu downa. Jakoś przy staraniach nie myślałam, nie czytałam, wydawałam się sobie młoda. Ale teraz, jak czytam, jak wysokie jest prawdopodobieństwo w wieku 40+ to siwieje w oczach. I jak ono rośnie z każdym rokiem... Do prenatalnego będę miała czasowe doliny i nic na to nie poradzę.
-
Misia,ile masz lat,?Ja z młodzszym zaszłam mając 41 i urodziłam zaraz po 42 urodzinach.Chorób genetycznych bałam się,ale też podchodziłam do tego trochę inaczej.Na dziecko decyduje się dużo kobiet młodych i ilościowo to u nich jest więcej zespołu downa.Liczba kobiet 40+ decydujących się na dziecko jest znacznie mniej i niby częstotliwość chrób większa a jednak tych dzieciaczków mniej.
Do prenatalnych już blisko.Na kiedy masz termin usg?Akinom 59 lubi tę wiadomość
-
Niebieska Gwiazda wrote:Misia,ile masz lat,?Ja z młodzszym zaszłam mając 41 i urodziłam zaraz po 42 urodzinach.Chorób genetycznych bałam się,ale też podchodziłam do tego trochę inaczej.Na dziecko decyduje się dużo kobiet młodych i ilościowo to u nich jest więcej zespołu downa.Liczba kobiet 40+ decydujących się na dziecko jest znacznie mniej i niby częstotliwość chrób większa a jednak tych dzieciaczków mniej.
Do prenatalnych już blisko.Na kiedy masz termin usg?
41, jak urodzę to będę już po 42 urodzinach. To tak jak Ty miałaś
USG mam 14 kwietnia.
A powiedz mi - nie czułaś się na porodówce jakoś nieswojo? Dał ci ktoś odczuć, np. personel albo inne mamy, już po porodzie, gdy leży się na sali i każda opowiada ile ma lat, ile dzieci itp.?
ZD jest więcej wśród młodych, wiem, ale może to też wynika z tego, że nie robią badań i nie mają szansy nic z tym zrobić.. Ja z 1 córką, gdy miałam 29 lat nie robiłam w ogóle USG prenatalnego, chyba nawet nie wiedziałam że muszę, sprawdziłam wczoraj kartę ciąży, a tam wizyta w 9+5, a potem 14+3, żadnego pomiaru NT, nosa, nic. Z 2 córką robiłam i miała NT 0,8. Nie pamiętam w ogóle jakiegokolwiek stresu z tym, poszłam, zmierzył, zapisał i tyle.
-
Niebieska Gwiazda wrote:Misia,ile masz lat,?Ja z młodzszym zaszłam mając 41 i urodziłam zaraz po 42 urodzinach.Chorób genetycznych bałam się,ale też podchodziłam do tego trochę inaczej.Na dziecko decyduje się dużo kobiet młodych i ilościowo to u nich jest więcej zespołu downa.Liczba kobiet 40+ decydujących się na dziecko jest znacznie mniej i niby częstotliwość chrób większa a jednak tych dzieciaczków mniej.
Do prenatalnych już blisko.Na kiedy masz termin usg?
To prawda, że wśród młodych kobiet rodzi się więcej dzieci z ZD czy innymi wadami, jednak wynika to stąd, że do 35rż nie wykonuje się badań prenatalnych. Wyjątkiem są poronienia, po których badania prenatalne są wykonywane także przed 35rż.
Misia78, podczas mojej rozmowy z lekarzem genetykiem (o której pisałam wcześniej), zapytałam jak ona patrzy na ciążę u 40-sto latki, jako lekarz genetyk? Odpowiedziała, że w dzisiejszych czasach jest bardzo dużo kobiet , które zgłaszają się do niej po 40-stym roku życia i starają się o PIERWSZE dziecko!
Więc w tych czasach, nie jesteś żadnym wyjątkiem!
Miesiąc temu rozmawiałam z kolei z moją znajomą, która jest położną na porodówce w szpitalu. Też ją pytałam, czy zdarzają się im kobiety w moim wieku? Powiedziała, że teraz wiek, w którym kobiety przychodzą rodzić, jest bardzo przesunięty. I taka 40-sto latka na porodówce już nikogo nie dziwi. To już nie te czasy, co kiedyś, kiedy rodziły głównie 20-latki. Pocieszyłam Cię chociaż trochę?Misia78 lubi tę wiadomość
2017 - synek ♥
10.2019 - [*] 10tc.
03.2020 - [*] 10tc. zespół Edwardsa
10.2020 - [*] 8tc. zespół Edwardsa
MTHFR C667T hetero
MTHFR A1298C hetero
PAI-1 4G hetero -
dagmara wrote:To prawda, że wśród młodych kobiet rodzi się więcej dzieci z ZD czy innymi wadami, jednak wynika to stąd, że do 35rż nie wykonuje się badań prenatalnych. Wyjątkiem są poronienia, po których badania prenatalne są wykonywane także przed 35rż.
Misia78, podczas mojej rozmowy z lekarzem genetykiem (o której pisałam wcześniej), zapytałam jak ona patrzy na ciążę u 40-sto latki, jako lekarz genetyk? Odpowiedziała, że w dzisiejszych czasach jest bardzo dużo kobiet , które zgłaszają się do niej po 40-stym roku życia i starają się o PIERWSZE dziecko!
Więc w tych czasach, nie jesteś żadnym wyjątkiem!
Miesiąc temu rozmawiałam z kolei z moją znajomą, która jest położną na porodówce w szpitalu. Też ją pytałam, czy zdarzają się im kobiety w moim wieku? Powiedziała, że teraz wiek, w którym kobiety przychodzą rodzić, jest bardzo przesunięty. I taka 40-sto latka na porodówce już nikogo nie dziwi. To już nie te czasy, co kiedyś, kiedy rodziły głównie 20-latki. Pocieszyłam Cię chociaż trochę?
A jak ty się czujesz po zabiegu? Wszytko wróciło do normy? Nigdy nie miałam zabiegu, tylko czekałam, nie wiem co lepsze. Od kiedy masz zielone światło? -
Misia78 wrote:No pewnie!
A jak ty się czujesz po zabiegu? Wszytko wróciło do normy? Nigdy nie miałam zabiegu, tylko czekałam, nie wiem co lepsze. Od kiedy masz zielone światło?
Ja niestety za każdym razem muszę mieć zabieg, bo mój organizm prędzej doprowadzi do zakażenia niż "puści" ciążę. Ty piszesz, że czekałaś... Ile to się czeka?Misia78, Akinom 59 lubią tę wiadomość
2017 - synek ♥
10.2019 - [*] 10tc.
03.2020 - [*] 10tc. zespół Edwardsa
10.2020 - [*] 8tc. zespół Edwardsa
MTHFR C667T hetero
MTHFR A1298C hetero
PAI-1 4G hetero -
Misia78 wrote:41, jak urodzę to będę już po 42 urodzinach. To tak jak Ty miałaś
USG mam 14 kwietnia.
A powiedz mi - nie czułaś się na porodówce jakoś nieswojo? Dał ci ktoś odczuć, np. personel albo inne mamy, już po porodzie, gdy leży się na sali i każda opowiada ile ma lat, ile dzieci itp.?
ZD jest więcej wśród młodych, wiem, ale może to też wynika z tego, że nie robią badań i nie mają szansy nic z tym zrobić.. Ja z 1 córką, gdy miałam 29 lat nie robiłam w ogóle USG prenatalnego, chyba nawet nie wiedziałam że muszę, sprawdziłam wczoraj kartę ciąży, a tam wizyta w 9+5, a potem 14+3, żadnego pomiaru NT, nosa, nic. Z 2 córką robiłam i miała NT 0,8. Nie pamiętam w ogóle jakiegokolwiek stresu z tym, poszłam, zmierzył, zapisał i tyle.
Ciąża po 40stce nikogo nie dziwi.Zarówno w pierwszej jak i w drugiej ciąży leżałam kilka razy w szpitalu.Mój organizm dość dziwnie reaguje na ciąże.Personel traktował mnie jak znajomą,a z leżakowania mam dużo koleżanek.Czasem można się z którąś w parku z wózkiem spotkać.Oczywiście nie w obecnych czasach.
-
dagmara wrote:Czuję się dobrze. Hormony cały czas się stabilizują. Lekarze zawsze mówią, że można się starać po 3 cyklach. Ja będę się starać jak ogarnę swój organizm. Dziś byłam w lab zrobić badania. Zobaczymy czy wyniki coś powiedzą.
Ja niestety za każdym razem muszę mieć zabieg, bo mój organizm prędzej doprowadzi do zakażenia niż "puści" ciążę. Ty piszesz, że czekałaś... Ile to się czeka?
Niby wszystko dobrze się skończyło ale dla mnie było to trochę straszne. Chyba kolejny raz wolałabym zabieg. -
Dagmara, genetyk dał zielone światło, tak?
W pokoleniu naszych mam faktycznie ciąże głównie po 20tce, ale nasze prababcie i ich mamy jeszcze należały do pokolenia, w którym rodziło się do oporu Moja prababcia urodziła się jak jej mama miała 45 lat. Potem ze wszystkich stron (ze strony ojca i mamy) przenieśli się do miast i od razu liczebność dzieci spadła do 3, a w następnym pokoleniu do 2. No ale też nasze babcie i mamy miały aborcję na zyczenie. Ponoć moja babcia zrobiła aborcję po 40tce.
A mnie dziś boli okresowo brzuch. -
Misia78 wrote:Długo czekałam. Miesiąc. Chodziłam normalnie do pracy, nic nie czułam. Tak tydzień przed zaczęłam plamić. I tak sobie plamilam, aż przyszła niedziela (całe szczęście w nieszczęściu!) Siedziałam sobie przez tv i nagle zaczęły się bóle, naprawdę porodowe. Nie wiedziałam gdzie skręcić. Poczłapałam do łazienki, usiadłam na toalecie i się zaczęło. Nie wiedziałam co mam robić. Wlazlam pod prysznic. Potem żałowałam, ze dłużej nie siedziałam na wc. Bo wtedy właśnie wypadło - tak to można nazwać, coś, co chyba było łożyskiem. Ogromne to było. Nie spodziewałam sie czegoś takiego dużego.
Niby wszystko dobrze się skończyło ale dla mnie było to trochę straszne. Chyba kolejny raz wolałabym zabieg.
Misia, współczuję przeżyć. Ja chodziłam z martwym plodem dwa tyg i lekarz powiedział, że nie mogę zwlekać ani dnia dluzej i następnego pojawić się w szpitalu. Wyniki moczu miałam już wtedy bardzo złe.
Podobno każdy zabieg na macicy jest ryzykowny, ale chodzenie z martwym zarodkiem i czekanie wydaje mi się straszne!
Ten dzień w szpitalu też nie jest ciekawy, bo najpierw tabletki, a wieczorem zabieg, ale bynajmniej jest to jeden dzień.
Misia78 lubi tę wiadomość
2017 - synek ♥
10.2019 - [*] 10tc.
03.2020 - [*] 10tc. zespół Edwardsa
10.2020 - [*] 8tc. zespół Edwardsa
MTHFR C667T hetero
MTHFR A1298C hetero
PAI-1 4G hetero -
Dziewczyny macie ubranka, łóżeczko itd.po swoich dzieciach?
Ja po pierwszej córce wszystko wyprzedałam i przy drugim cała wyprawka od nowa...
Teraz trzymam ciuszki itd. ale coraz częściej dopada mnie zwątpienie czy się uda i czy nie sprzedać tego wszystkiego w cholerę... -
Betti37 wrote:Dziewczyny macie ubranka, łóżeczko itd.po swoich dzieciach?
Ja po pierwszej córce wszystko wyprzedałam i przy drugim cała wyprawka od nowa...
Teraz trzymam ciuszki itd. ale coraz częściej dopada mnie zwątpienie czy się uda i czy nie sprzedać tego wszystkiego w cholerę...
Ja mam bardzo niewiele rzeczy ale zostawiłam sobie 14 lat temu 🙊😁😳 wiklinowe łóżeczko na kółkach. Takie pierwsze. Na około 2 miesiące. Po synku
Resztę pożyczę, kupię nowe, używane - zobaczę. Nie rozmyslam o tym na razie. Najpierw wyniki. I załapać względny spokój 😉 -
baby wrote:Ja mam bardzo niewiele rzeczy ale zostawiłam sobie 14 lat temu 🙊😁😳 wiklinowe łóżeczko na kółkach. Takie pierwsze. Na około 2 miesiące. Po synku
Resztę pożyczę, kupię nowe, używane - zobaczę. Nie rozmyslam o tym na razie. Najpierw wyniki. I załapać względny spokój 😉
Baby, nieraz wejdę na październik sobie poczytać, ale nie mam jeszcze odwagi tam pisać....
Widziałam, ze jesteś już po prenatalnym i widziałaś maleństwo. NT chyba to nie jest jedyny wyznacznik, więc skoro kość nosowa była, to musisz na spokojnie czekać. A w jaki sposób załatwiłaś sobie sanco? Chodzisz do jakieś większej kliniki i tam od razu pobierają? Ja chodzę prywatnie do lekarza, ale on nie ma żadnego labo, tylko jedną panią w rejestracji, więc jak będę chciała to badanie zrobić będę musiała poszukać czegoś.
Ja wyglądała dzidzia? Bardziej ludzko już? Wiesz, mi się wydaje, że mi nic nie rośnie, że pójdę i nic nie będzie większe, wiesz jakie to głupie schizy.. Czasami mam wrażenie ze to ciąża urojona. Mam jeszcze lekkie mdłości, ale naprawdę lekkie, nie powodujące wymiotów i bardzo krótko. Cycków już nie mam jak miałam, sflaczały. Prenatalne mam dzień po świętach.
Jak Ty się czujesz?
-
Dziewczyny, jakie macie doświadczenie z badaniem poziomu kwasu foliowego???
Zrobiłam to badanie i wynik 17,87 i dalej nic nie wiem. dobrze, źle??
Na wynikach nie ma żadnych norm. Szukam w internecie, a tam napisane, że to niby poziom kwasu foliowego, który się nie wchłonął (??), a ile się wchłonęło (??) to nie wiadomo...
O co tu chodzi??
2017 - synek ♥
10.2019 - [*] 10tc.
03.2020 - [*] 10tc. zespół Edwardsa
10.2020 - [*] 8tc. zespół Edwardsa
MTHFR C667T hetero
MTHFR A1298C hetero
PAI-1 4G hetero -
dagmara wrote:Dziewczyny, jakie macie doświadczenie z badaniem poziomu kwasu foliowego???
Zrobiłam to badanie i wynik 17,87 i dalej nic nie wiem. dobrze, źle??
Na wynikach nie ma żadnych norm. Szukam w internecie, a tam napisane, że to niby poziom kwasu foliowego, który się nie wchłonął (??), a ile się wchłonęło (??) to nie wiadomo...
O co tu chodzi??
Jak masz 17 to jest moim zdaniem ok. -
nick nieaktualny
-
Misia78 wrote:Baby, nieraz wejdę na październik sobie poczytać, ale nie mam jeszcze odwagi tam pisać....
Widziałam, ze jesteś już po prenatalnym i widziałaś maleństwo. NT chyba to nie jest jedyny wyznacznik, więc skoro kość nosowa była, to musisz na spokojnie czekać. A w jaki sposób załatwiłaś sobie sanco? Chodzisz do jakieś większej kliniki i tam od razu pobierają? Ja chodzę prywatnie do lekarza, ale on nie ma żadnego labo, tylko jedną panią w rejestracji, więc jak będę chciała to badanie zrobić będę musiała poszukać czegoś.
Ja wyglądała dzidzia? Bardziej ludzko już? Wiesz, mi się wydaje, że mi nic nie rośnie, że pójdę i nic nie będzie większe, wiesz jakie to głupie schizy.. Czasami mam wrażenie ze to ciąża urojona. Mam jeszcze lekkie mdłości, ale naprawdę lekkie, nie powodujące wymiotów i bardzo krótko. Cycków już nie mam jak miałam, sflaczały. Prenatalne mam dzień po świętach.
Jak Ty się czujesz?
Misia ja się czuję podobnie - piersi minimalnie wrażliwe, czasem wcale, nie urosły w ogóle, nooo może trochę niebieskie żyłki się pokazały. Mdłości prawie wcale, czasem jakiś zapach mnie zemdli ale nie aż tak jak 2-3 tyg temu. GDybym nie widziała dziecia w czwartek na usg to bym powiedziała że w ogóle nic nie urosło, wszystko minęło, tylko mi się wydaje że jestem w ciąży itp. A się okazuje że spokojnie - to tak ma być. Pewne objawy mijają. Macica rośnie w takim kierunku że już też się ją inaczej czuje - jest już powyżej spojenia łonowego. Wszystko wyżej to wzdęte flaki że tak powiem.
Malec wygląda już trochę jak mały człowiek, rączki, nóżki, głowa wyraznie się odznacza, nosek, bródka, paluszki, pępowina - wszystko widać. Moje jakies nie bardzo ruchliwe - ale wiem że to tak róznie jest. Serducho bije że nawet nie musiał czynności serca włączać a było widać pulsowanie. Tylko to NT ....
Sanco miałam pobierane w laboratorium do którego mnie gin umówił tuż po wizycie u niego na usg. U niego byłam na 9.30, zrobił badanie, wyszło co wyszło, zapytał czy jestem pewna że robimy sanco - TAK no to wypisał papiery (jest tam taki druk, podpisy, zgody, rodo i inne) i ... normalnie ma pielęgniarkę która przychodzi do gabinetu i pobiera, ale teraz w dobie korony nie znalazł chętnej ale załatwil mi na umówioną godzinę laboratorium. Musiałam tam podjechać - w tym samym mieście, pobrali, i z powrotem do gina to oddać bo miał umówionego kuriera po tę moją krew. I siuuuu do Warszawy DNA pojechało. Bo zwykłe Sanco badają w Wawie w Genomedzie, a sanco plus w USA! dlatego tak długo się czeka na wynik.
Samopoczucie mam raz takie raz takie - dzisiaj obejrzałam sobie z synem DOm z Papieru do końca ten nowy sezon (wczoraj 4 odcinki i dziś też) więc mi zleciało - trochę obiadek, trochę sprzątanie i nie było czasu na myślenie. Ale gadamy z M czasem ... denerwujemy się oboje ... ciężko tak nie móc nawet za bardzo z kims pogadać ... Nie jest to dla mnie żadna jasna i oczywista sytuacja. Ja już mam jedno dziecko z wadą. Wiem jak wygląda życie z niepełnosprawnością. Kocham ją nad życie - ale właśnie dlatego czy mam prawo ją i jej brata skazywać na życie z kolejnym niepełnosprawnym dzieckiem w rodzinie? No bo kiedy to najmłodsze osiągnie pełnoletność, my - rodzice - będziemy po 60tce... a czas wtedy tak szybko gna.... Moja córka ma wkrótce 16 lat - a jest na etapie kreskówek na NickJr. Gdzie jej do dorosłości. Naprawdę wielki dylemat przed nami. Pozostaje mieć nadzieję że będzie wszystko ok ale do środy/czwartku osiwieję do reszty (farbę kupiłam czeka)