Starania o maluszka, porady, - dla tych co dołączyli dopiero i jeszcze się nie znają
-
WIADOMOŚĆ
-
Paskudnik, ja już nie chcę świrować. To źle się kończy. Trzymam się jednego lekarza, realizuję ściśle plan leczenia i diagnostyki i robię swoje. A co ma być, to wcześniej czy później będzie
Martamarta, żeby nie słychać takich lekarzy głupich sama weryfikuję wszystkie informacje. Nie biorę niczego na słowo, szukam naukowego potwierdzenia tego, co da się potwierdzić. A jeśli nie da się tego naukowo potwierdzić, to słucham się swojej intuicji. Ona nigdy mnie nie zawiodła.martamarta lubi tę wiadomość
23cs -
Boszzzzz. Kobietki, zostawić Was na "chwilę" i już człowiek musi się długo "wkręcać" w tematy A jutro wyjeżdżam, więc boję się co to będzie po weekendzie
PanaKotka, a skąd te informacje o serduszkowaniu? Pytam, bo jak gdzieś czytam to są takie sprzeczne informacje, ze świra można dostać.. A sama jestem przed owu, więc nie wiem komu wierzyć
-
Kitek, jeśli mogę Ci coś "radzić", to przede wszystkim się tak nie "nakręcaj". Wiem, ze to baaardzo trudne (sama to przechodziłam), ale wiem już, że tego żałuję... Panikowałam na maxa i to na pewno odbijało się na moim...
Myślę, że to bardzo negatywnie wpłynęło na mnie i moja psychikę...a teraz widzę to tak, że sama "zmarnowałam" te pierwsze miesiące
Od razu musisz myśleć, że to wszystko trzeba "na luzie" (oczywiście na tyle na ile się da, bo sama nie potrafię do końca "odpuścić"PanaKotka, Kitek85 lubią tę wiadomość
-
o.n.a. wrote:PanaKotka, a skąd te informacje o serduszkowaniu? Pytam, bo jak gdzieś czytam to są takie sprzeczne informacje, ze świra można dostać.. A sama jestem przed owu, więc nie wiem komu wierzyć
Albo jakaś dziewczyna ostatnio wrzuciła na którejś z grup na fb duży artykuł, albo ja gdzieś wyszperałam. Piszę przez telefon i przeglądam ostatnio wszystko w telefonie, więc nie mam źródła. W każdym razie w mojej ocenie nie było to na zasadzie "amerykańscy naukowcy" i było to wiarygodne źródło.
Mnie też denerwują sprzeczne informacje, dlatego poczułam się uspokojona (choć i tak kochamy się tak, jak mam w duszach gra) i rozpowszechniam informacje tam, gdzie biedne staraczki są zdezorientowane tak, jak ja byłam.
23cs -
o.n.a. ale jak zmarnowałaś? Myślisz że się za mocno stresowałaś i dlatego nie wyszło? Bo nie bardzo rozumiem
Nie blokuj chłopa bo się zablokuje i nic z serduszkowania nie wyjdzieWiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2016, 20:52
o.n.a. lubi tę wiadomość
-
o.n.a. wrote:Ok. Dzięki za info:) Bo ostatnio mojego yrochę "spasowałam" heh... więc na przyszłość się poprawię
Ciesz się, że chłop ma jeszcze siłę i chęci zamiast go "pasować"! Jak za mocno to "wychłodzisz", to może zgasnąć płomień... A ten potem może być trudno rozpalić. Nie każda ma takiego farta mieć chętnego faceta.o.n.a. lubi tę wiadomość
23cs -
nick nieaktualnyHej wpadłam do Was, bo zainteresował mnie post dotyczący serduszkowana od Panakotki. Zastanawiam się, bo różne informacje do mnie dotarły. Ze codziennie jak są serduszka to się ilość plemników zmniejsza i takie tam, a z drugiej strony jak są przetrzymywane to zmniejsza się ich żywotność. Jak żyć? :p kogo słuchać?
-
O.n.a. staram się nie nakręcać, ale same wiecie, że nie zawsze jest to łatwe :p
Wiem o tym, że szkoda zdrowia i później kolejnego rozczarowania... W tym miesiącu wmawiam sobie: "spokojnie, wyluzuj dziewczyno "
Ad. serduszkowania to androlog, u którego był mój mąż powiedział mu, żeby serduszkować często i bawić się tym12 cs, 31 lat, PCOS -
PanaKotka "Ciesz się, że chłop ma jeszcze siłę i chęci zamiast go "pasować"! Jak za mocno to "wychłodzisz", to może zgasnąć płomień... A ten potem może być trudno rozpalić"
- hahaha jak z tej reklamy : "kiedy konar nie chce zapłonąć... "PanaKotka, Smurfetka lubią tę wiadomość
12 cs, 31 lat, PCOS -
Dziewczyny walnelo min dziś coś w kręgosłupie jak wsiadalam do auta ledwo sama wróciłam leże jak kłoda lewą ręką nie mogę ruszać ból nie z tej ziemi nawet siku nie daje rady sama, jak do rana nie Pomoze pojade chyba do szpitala....
-
MMM2016 wrote:? bez zastanowienia jedź do szpitala!
Z kręgosłupem nie ma żartów......
Daj jutro znać.....Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2016, 22:33
-
Kitek85 wrote:PanaKotka "Ciesz się, że chłop ma jeszcze siłę i chęci zamiast go "pasować"! Jak za mocno to "wychłodzisz", to może zgasnąć płomień... A ten potem może być trudno rozpalić"
- hahaha jak z tej reklamy : "kiedy konar nie chce zapłonąć... "
Nie chodziło mi o Konar, a o serce... Choć facetów serce jest bezpośrednio połączone z ów narządem, lepiej więc nie igrać z Konarem
A tak na serio to po prostu czasem jak się raz ochłodzi sytuację w łóżku, to potem bardzo trudno jest ją rozpalić na nowo i nie mówię tu o problemach z potencją, a o atmosferze po prostu. Potem wychodzi to bokiem i seks staje się obowiązkiem, a następnie koszmarem. Biorąc pod uwagę intensywność "przymusowego" współżycia, to potrafi się to zadziać tak szybko, że nawet nie wie się kiedy... Trzeba być czujnym. Znam parę, której wystarczyło pół roku do tego, by znienawidzić sypialnię i siebie na wzajem...23cs -
Heh, no wiem wiem.. Nie jest z nami jeszcze aż tak źle:)
Myszka, napisałam, że "zmarnowałam" (choć miże to trochę niefortunne słowo ) bo mam czasem takie wrażenie, że jakbym tak się mega nie nastawiała, a przy okazji nie "strofowała" tym wszystkim męża i siebie ( mowię tu o wszelkich humorach, małych "depresjach, ze zniw nic, tych przepłakanych nocach. Itp..) to moze nie trzeba by było robić tych wszystkich badań, chodzić do lekarzy itp. I teraz bylibyśmy szczęśliwymi roszicami.... Myśle ze to w większości niestety "siedzi w głowie" -
z tymi chłopami... my dopiero pierwszy msc starań...ale widze róznice hehe...może to dziwne ale często to ja byłam inicjującą stroną jeśli chodzi o seks...mam mniej wyczerpującą pracę,to mam więcej sił i chęci..(na urlopach,dłuzszych wekendach itp-czesto kochalismy się codziennie,albo 2 razy dziennie i to juz za sprawa męża)
ale teraz jak zaczął sie 1 msc starań..mąż mimo pracy codziennie prawie by chciał....mam nadzieje że mu tak zostanie-bo w tym msc nam sie nie udało-wiec przyda mu się to zaangażowanie na później...https://www.maluchy.pl/li-72886.png
https://www.maluchy.pl/ci-73456.png -
Allmita, pamiętam nasze "zaangażowanie" z pierwszego cyklu... Ech. Chciałabym wrócić do tamtego momentu i tych wszystkich pięknych emocji. Taka utrata dziewictwa na nowo... Pierwszy raz bez gumki finał w środku - jakież to podniecające było, potem po maratonie w łóżku obserwowanie siebie z zaciekawieniem czy się udało i oczekiwanie w emocjach czy przyjdzie @ czy nie... Jakie to było piękne i naiwne
martamarta, Buko, Allmita lubią tę wiadomość
23cs