Torunianki :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej Amantha.
Bardzo mi przykro z powodu co przeszłaś. Bardzo Wam współczuję z powodu straty. Brak mi słów na to co Ci powiedział Kipigroch. Po prostu...pojeb jakich mało. Jak można tak powiedzieć do kobiety po stracie dziecka? 9tc to nie ciąża, nie dziecko? A serce to ot tak sobie bije... dla zabawy. Ręce i cycki opadają co się wyprawia w tym chorym szpitalu na Bielanach. Co do lekarzy to nie pomogę, bo sama ciągle źle trafiałam W każdym bądź razie zastanowiłabym się nad innym miastem.
Ja raz byłam u Kipigrocha, z krwawieniami w ciąży (12 tc) i powiedział mi też, że gdyby nie bijące serce dziecka to on by od razu wyłyżeczkował mnie... Pierwszy i ostatni raz do niego wtedy poszłam.
Polly, to co napisałaś to śmiechu warte. Oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu. Wyobrażam sobie Twoją minę, zaskoczenie i Twój wkurw jak przeczytałaś ten wypis...
Fajnie, że masz takie dobre amh!!!!
3mam oczywiście kciuki za Was.
Kiedy coś się zmieni w tym cholernym szpitalu, co?
Siedzą kurwa mać stare pierdziele w tym szpitalu i tylko zgarniają kasę za prywatne pacjentki, którym robią usg na sprzęcie szpitalnym i nic za to nie płacą.
Ściskam Was Dziewczyny! Bądźcie dobrej myśli. -
Ja pier****. Ja od 4tc do teraz przyjmuję luteinę i to w dużych dawkach.
Nie rozumiem takiego podejścia. Skoro są w tych czasach leki, są możliwości, które pomogą zagnieździć się zarodkowi, a później utrzymać tą ciążę to czemu z nich nie skorzystać?!
-
AnaR wrote:Polly i amantha bardzo wam wspolczuje. co za ludzie w tym szpitalu:( mam nadzieje ze jak bede rodzic juz niedlugo to nie trafie na tego Kipigrocha bo boje sie pomyslec co sie z dzieckiem moze stac:(
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 stycznia 2016, 18:43
Tova33, polly8725, Marteczka93 lubią tę wiadomość
-
Magda lena wrote:Ja pier****. Ja od 4tc do teraz przyjmuję luteinę i to w dużych dawkach.
Nie rozumiem takiego podejścia. Skoro są w tych czasach leki, są możliwości, które pomogą zagnieździć się zarodkowi, a później utrzymać tą ciążę to czemu z nich nie skorzystać?!
Masz racje Magda, nie rozumiem dlaczego skoro sa mozliwosci nie pomoc naturze, to nie sredniowiecze:(
A ty wgl jak sie czujesz??
ja w piatek ostatnia wizyte u Gbiorczyka mam, moze uda sie znowu jakies fajne foto Malej ustrzelic albo filmik 4d zrobic bo sie wkoncu sprzetu dobrego dorobil:) a w poniedzialek do szpitala ze wzgledu na cukrzyce i czekamy na porod, ja sie ludze ze moze w weekend sie samo zacznie aby tam za dlugo nie siedziec, bo wlos sie jezy na glowie normalnie jak to wszystko czytam co tam sie dzieje:( -
AnaR wrote:Masz racje Magda, nie rozumiem dlaczego skoro sa mozliwosci nie pomoc naturze, to nie sredniowiecze:(
A ty wgl jak sie czujesz??
ja w piatek ostatnia wizyte u Gbiorczyka mam, moze uda sie znowu jakies fajne foto Malej ustrzelic albo filmik 4d zrobic bo sie wkoncu sprzetu dobrego dorobil:) a w poniedzialek do szpitala ze wzgledu na cukrzyce i czekamy na porod, ja sie ludze ze moze w weekend sie samo zacznie aby tam za dlugo nie siedziec, bo wlos sie jezy na glowie normalnie jak to wszystko czytam co tam sie dzieje:(
AnAR, to Ty już zaraz będziesz mamą!? Ale ten czas zleciał!!!!! Postaraj się z mężem żeby w weekend się zaczęło i żebyś pojechała już z akcją porodową Tego Ci życzę!!!!! :* Czekamy na informacje o Uli! Planujesz poród z mężem czy sama?Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 stycznia 2016, 18:49
-
oczywiscie ze z mezem, jakos nie wyobrazam sobie zeby go nie bylo:( Boje sie porodu, im blizej tym bardziej sie boje ze nie dam rady:( ale nie mam zadnych skurczy, przynajmniej ja nic nie czuje a rozwarcie od sprzed swiat sie nie powiekszylo. mam nadzieje ze akcja sama sie rozpocznie bo boje sie wywolania a podobno jak wywoluja to bardziej boli:(
-
To i ja się wtrącę...
Ku.wa, ja pier... i jak tu żyć z perspektywą rodzenia w naszym szpitalu?!
To co urządzili Wam, polly i Amantha to aż się włos na głowie jeży... Bardzo Wam współczuję i chyba rzeczywiście lepiej do Bydgoszczy się przenieść na leczenie, bo tutaj to...
Amantha... W żadnym razie nie polecam Nowickiego. Byłam u niego tylko jeden raz. To leniuch i prostak. Mnie mówił, że wystarczy schudnąć, a sama w ciążę zajdę... Powiedział też, że gdybym mieszkała za granicą to ginekolog nawet nie chciał by mnie badać, bo jak się jest za wielkim to dzieci nie będzie. Jak widać jednak za wielka nie byłam...
Chyba lepiej mi było rodzić 15 lat temu kiedy to ginekologa znałam tylko jednego - swojego prowadzącego, nie pracującego w szpitalu. Teraz jak zobaczę takiego Kipigrocha czy Różycką to chyba z nerwów z fotela spadnę w obawie jak to może się skończyć...
Do tego położne z oddziału też "super " babki...
A już mnie Zmudziński poinformował, że w 38tc na bank na oddział... -
Dziewczynki wiesiołek i herbata z liści malin jak najbardziej...
Ja se wiesiołka odpuszczę bo za dużo tego DHA by było, bo już biorę mamaDHA. ALe herbatkę piję już od dziś.
Z tego co wiem to nie tyle co wywołuje skurcze, ale przyspiesza poród kiedy on już się zacznie - nie rodzisz 20h tylko np 10. Rozpulchnia śluzówkę czy coś tam. W każdym razie można pic już teraz. -
Oooo widzisz Tova, dzięki za wyjaśnienie! Super. To i ja zakupię sobie już do picia.
Tova, a czemu w 38tc już na oddział?
Amantha - ja bym tak w ogóle to złożyła skargę na tego bęcwała. To co powiedział to nieetyczne. Lekarz nie może takich rzeczy mówić!!!!!!!! -
A tu link o herbatce z liści malin. Lepiej poczytać i wtedy spróbować, bo są przeciwwskazania.
http://oczekujac.pl/2012/07/herbata-z-lisci-malin-przed-porodem.html
Z powodu epilepsji na oddział. Chyba lekarz boi się jak mogę zareagować na rozpoczęcie porodu, że się zestresuję za mocno czy coś i mogę ataku dostać. Teoretycznie wszystko możliwe, ale jak siebie znam to u mnie atak to raczej ze zmęczenia. Nie będę go jednak z błędu wyprowadzać, bo rzeczywiście w szpitalu czułabym się bezpieczniej. Zwłaszcza, że ta końcówka ciąży już teraz dla mnie jest męcząca. Ciągłe zmęczenie, kłopoty ze snem, no i w dodatku ciśnienie mi trochę skacze.
Właśnie... Ciśnienie... Jeśli mi tak zaszaleje jak w zeszłym tygodniu to już od razu pójdę. Na wizycie miałam jednorazowo 180/90. Nie wiem czy aparat mieli popsuty czy jak, bo jak w domu mierze 3x dziennie to książkowe...
Tak czy siak - przechodzą mnie dreszcze jak pomyślę sobie o opiece w naszym szpitalu... -
To ja już dziewczynki nie wiem co robić różne rzeczy mi kiedyś po głowie chodziły, że nie będę mogła zajść w ciążę albo że urodze chore dziecko, ale nigdy ze poronie! Poroniłam, a teraz zaczyna się sprawdzać, bo zajść nie mogę i jeszcze ci lekarze, że po co pomagać niech natura działa skoro raz się udało
-
Amantha wrote:To ja już dziewczynki nie wiem co robić różne rzeczy mi kiedyś po głowie chodziły, że nie będę mogła zajść w ciążę albo że urodze chore dziecko, ale nigdy ze poronie! Poroniłam, a teraz zaczyna się sprawdzać, bo zajść nie mogę i jeszcze ci lekarze, że po co pomagać niech natura działa skoro raz się udało
Spokojnie:( nie mozesz miec do siebie zalu, zobaczysz jak juz raz udalo ci sie zajsc w ciaze to teraz na pewno tez ci sie uda, ja przez ponad 2 lata sie zadreczalam ze nie moge zajsc az nieoczekiwanie sie udalo -
Amantha, teraz priorytetem jest znalezienie dobrego lekarza, który podejmie odpowiednie kroki!
AnaR, dobrze napisała. Skoro zaszłaś w ciążę to zajdziesz znowu, tylko musisz być pod opieką lekarza, który Ci pomoże i będzie z Tobą od początku i od początku będzie walczył o tą ciążę. A czy w szpitalu zrobili Ci badania po poronieniu? Czy ustalili przyczynę poronienia?
Smutno mi, że przez to dziewczyny przechodzicie. Bardzo chciałabym, żeby Wam się ułożyło.