W oczekiwaniu na II kreski = plotki staraczek
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej dziewczyny.
U mnie dziś dół. Wczoraj odebraliśmy wyniki i nasienia i są dobre więc już wiem, że wina jest po mojej stronie
W dodatku po cholernym bromku moje cykle szaleją, raz 26 dni raz 31. Znów wszystko się psuje... ehh...
Olka dawaj znać co u Ciebie
Życzę Wam lepszych nastrojów niż mój :* -
To może najpierw pogadaj z nią szczerze powiedz ze brak informacji cie niepokoi i wytłumacz jej wszystkie twoje obawy, wówczas i ona powinna lepiej wszystko wytłumaczyć tobie... Częsta zmiana lekarze tez nie jest dobra, zwłaszcza jeśli mówisz ze ona jest dobrym lekarzem...
-
Mówiłam jej, że chce zbadać od razu więcej rzeczy tylko niech powie co. Ale ona nie chce naciągać na kasę i chce żebym badała po kolei to co najważniejsze. I nie chce zdania zmienić. A na swoją rękę nie badam bo się później wkurzy, że nie kazała a ja kombinuję
-
Cześć dziewczynki
Bardzo dziękuję że trzymałyście za mnie kciuki
Piszę dopiero teraz bo jestem tak słaba, że mimo że wróciłam do domu koło południa to większość dnia przespałam.. Gardło mnie zaczęło boleć, chyba wietrzenie szpitalnych pokoi daje o sobie znać..
Już po, torbiel endometrialna usunięta i wszystkie ogniska tej cholery podobno też (mam wielką nadzieję, że dr wszędzie pozaglądał i pousuwał naprawdę wszystko. Zrostów nie miałam żadnych, więc duży plus, ale z moim optymizmem boję się, że skoro nie zrosty utrudniały zajście to może ja w ogóle nie mogę?? Taka jestem głupia, zamiast się cieszyć, zaraz czarnowidztwo..
Cieszę się, że już po, jutro wam napiszę jak było, bo dziś nie mam siły, ale podsumowując za cholerę nie będę tego miło wspominać i to tylko i wyłącznie dzięki pielęgniarką. Potrafią sprowadzić człowieka do poziomu nic nie wartego śmiecia i być tak wredne jak tylko mogą wiedząc, że mają nad tobą władzę absolutną. Nie powtórzę tego doświadczenia za cholerę chyba, że w jakiejś prywatnej klinice za kasę, gdzie płacisz i wymagasz.
Z weselszych rzeczy, zajebali mi pępek.. Mój pępek został sprowadzony do małej gwiazdki trójramiennej na brzuchu.. Chcecie zobaczyć człowieka bez pępka? Wyślę zdjęcia.. W cale mi się to nie podoba, akurat pępek miałam bardzo ładny, taki sexsi, ale jak patrzę na to co teraz mam na brzuchu to mogę się jedynie śmiać.
To tyle Szczegóły jutro, jeżeli was to oczywiście interesujezizia_a, iza30 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
olka30 wrote:Nie przejmuj się Tynka u nas w pracy tylko jedna urodzi zaraz następna jest w ciąży, ale mam też w pracy koleżankę która ma ten sam problem co my, więc się wspieramy
-
Miałam wam coś napisać o tej laparoskopii. Sama operacja nie jest jakaś szczególnie długa i inwazyjna, wiadomo pogrzebali w bebechach więc trochę pobolało, cały czas czuję się osłabiona, ale myślę że to kwestia paru dni. Nacięcia mam trzy (normalne) z tym, że oprócz przerasowanego pępka mam dość duże nacięcie z lewej str. tam gdzie była torbiel, a z prawej tylko jeden malutki szew, więc pewnie w tym miejscu blizna będzie prawie nie widoczna. Ogólnie nie ma się czego obawiać.
Ale....
Niestety z mojego szpitala nie wyniosę miłych doświadczeń, bo dwa dni leżałam na sali intensywnej opieki pod władzą pielęgniarek (tu nasuwa mi się bardzo brzydkie słowo). Sala intensywnej opieki polega na tym, że oporządzają człowieka prawie nago przy wszystkich na sali i oczywiście przy otwartych drzwiach żeby każdy przechodzący mógł się do woli napatrzeć. Mówię o takich czynnościach jak lewatywa, zakładanie cewnika, podmywanie.. Moja godność osobista została zdeptana i wyrzucona za okno. Nie ważne że póki mogłam chodzić prosiłam żebyśmy przeszli do gabinetu zabiegowego. Ważne są procedury. Przed samą laparoskopią byłam już taka zła, że się pobeczałam. Chociażby pizdy drzwi zamknęły, ale po co. I oczywiście nic cię nie ma prawa boleć. Po operacji przyszedł ordynator zapytać jak się czuję, powiedziałam że mnie boli, więc je opieprzył, ale to nic. Najpierw odmówiły podania mi środków przeciwbólowych, bo mam niskie ciśnienie a one mnie nie będą reanimować, potem mnie obgadały we 4 przy sąsiednim łóżku.. Póki był mój mąż to jedna przychodziła i coś mi tam miłym głosem tłumaczyła, a jak poszedł to przyszła z największą strzykawką jaką znalazła i mi wpieprzyła zastrzyk w ramię z taką siłą, że aż zapiszczałam. Stwierdziła, że w ogóle nie jestem odporna na ból, a teraz mam krwiaka wielkości pięści na ręce. W ogóle mam na rękach 8 siniaków i wyglądam jakby mnie ktoś pobił. Drugą dobę po operacji kazali wstać, więc wstałam i zażądałam wyjęcia cewnika, bo przy każdym ruchu mnie bolało, odmówiły. Kazały pić cały dzień wodę, a mi żołądek przyrastał już do kręgosłupa. Przyszedł obchód z ordynatorem na czele i zapytał jak się czuję to powiedziałam tylko, że świetnie to się poczuję jak mi wyjmą cewnik i dadzą jeść, dzięki czemu panie pielęgniarki były zmuszone to zrobić. Czym prędzej się przeniosłam na sąsiednią salę i całe szczęście mój dr pozwolił mi wyjść wczoraj. Na zwykłej sali były dwie takie młodziutkie pielęgniarki, które o nic nie trzeba było prosić, nawet do zmiany opatrunku wypraszały ludzi z sali i zamykały drzwi, ale niestety ogólnego wrażenia to już nie zmieni. Pieprzone stare piguły nie mają żadnego szacunku do człowieka. Lepszą opiekę miałam po HSG, a to było tylko badanie. Nigdy więcej nie dam się nikomu tak poniżyć, no chyba że mnie wcześniej uśpią. Czułam się jak na porodówce w latach 70/80tych, tam też kobieta była tylko upierdliwą rzeczą, tyle że wtedy faceci nie odwiedzali swoich żon więc gołą dupą się świeciło tylko przed innymi babami.
Na zwykłej sali leżałam z położną, która kiedyś pracowała w tym szpitalu i też się pobeczała ze złości jak ja traktowali przed operacją. A odwiedzała ją pielęgniarka z chirurgii piętro niżej i powiedziała, że oni takich chorych procedur nie mają, co muszę potwierdzić, bo wycinali mi wyrostek i oprócz na nudę szpitalną na nic wtedy nie narzekałam.
Tylko kobieta kobiecie potrafi tak dopiec. Żaden facet by tego nie wymyślił.
Jak nie zajdę w ciągu 3 cykli to już mam wydrukowane skierowanie do kliniki leczenia niepłodności, nie wiem skąd ale jakoś wymiśkuję pieniądze i nie będę się zdawać na łaskę publicznej "służby" zdrowia. -
Tynka będzie nam też dane i koniec gadania. Taka jestem zła po tym szpitalu, tyle człowiek poświęca dla jednego celu, więc efekt musi w końcu nadejść.
A w przed ostatni dzień w szpitalu, na zwykłej sali był tv, włączyłam jakiś program tak z głupoty i był film dokumentalny o parach starających się latami o dziecko. Pokazywali kilka par i ich drogę do celu różnymi sposobami, które teraz oferuje medycyna. Pobeczałam się oczywiście jak para starająca się najdłużej, w zasadzie zdrowa, przy której lekarze już rozłożyli ręce w końcu zaszła.