IN VITRO z niskim AMH
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyLil_m wrote:Rozumiem potrzebę poszukiwania biologicznych rodziców w przypadku adopcji, ale dla mnie KD to zupełnie inna sytuacja. Nie czuję, aby dawczyni była biologiczną matką, oczywiście komórka jest niezbędna, ale jednak inna kobieta to dziecko nosi przez 9 miesięcy i dzięki niej to dziecko się rodzi.
I nie traktuję KD jako czegoś, czego należy się wstydzić. Bardziej myślę o tym w kategoriach takich, że mnóstwo ludzi tego nie zrozumie i nie widzę potrzeby ciągłego tłumaczenia. Może kiedyś zmienię zdanie, na ten moment tak czuję.
Z technicznego punktu widzenia, rodzicami genetycznymi jest mąż kobiety poddającej się in vitro z KD i dawczyni. I żeby nie wiem jak zaklinać rzeczywistość to takie są fakty. Natomiast inna sprawa kogo nazywać matką. I tu się zgadzam, że ważniejsze kto wychowa a nie od kogo pochodzi materiał genetyczny. Wiele dzieci w tzw. normalnych rodzinach nie wychowuje się z obojgiem rodziców (np. jeśli ojciec porzucił rodzinę i się nie przyznaje do dziecka). Czy nazywać go ojcem dlatego, że dał nasienie? Z technicznego punktu widzenia jest ojcem, ale ze społecznego punktu widzenia na pewno nie jest.
Dla mnie KD jest porównywalne do adopcji, ale ma więcej niż adopcja zalet. Właśnie podstawowa jest taka, że nosi się dziecko 9 miesięcy i dzięki kobiecie - biorczyni się rozwija i przychodzi na świat. Różnica jest też taka, że przy adopcji dziecko wie znacznie więcej o rodzicach genetycznych. Co akurat dla dziecka jest na korzyść według mnie, bo nawet jeśli rodzice biologiczni są alkoholikami, to wiadomo kim są... nie ma luki w tożsamości jak w przypadku dawców czy to KD czy nasienia, wtedy kiedy jest to anonimowe.
No muszę przyznać, że są to skomplikowane tematy.
A co się dzieje w przypadku surogacji, kiedy jedna kobieta daje jajeczko, druga jest w ciąży a trzecia wychowuje? Czy dziecko powinno nazywać surogatkę matką, bo nosiła je 9 miesięcy i urodziła? Czy tą kobietę, która dała jajeczko? czy tą kobietę która wychowała? Moim zdaniem z genetycznego punktu widzenia dawczyni jest matką, a ze społecznego ta kobieta, która wychowała. Surogatka gra rolę bardziej inkubatora w tej konfiguracji....
Oczywiście KD nie jest tym samym co adopcja, bo dawczyni oddaje komórkę a nie dziecko. No ale z tej komórki jest dziecko. I to dziecko może chcieć kiedyś szukać korzeni w sensie genetycznym. Każdy jest inny, jedne dzieci będą szukać a inne nie, no ale ciekawość jakaś pewnie jest u wszystkich.
Są to ciężkie tematy do ogarnięcia dla nas, a co dopiero dla dziecka.
Muchacha, Dana721 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnykayama wrote:Ja się zgadzam z Lil, są w życiu takie sytuacje, że nie potrzeba mówić wszystkiego, jestem przeciwniczką tzw. prawdy aż do bólu. Można zrobić tak, że o kd wiedzą tylko rodzice i klinika - lekarz prowadzący. Jeśli prawda wyjdzie na jaw to moim zdaniem ktoś z rodziców ujawni przypadkiem czy celowo tą informację. Oczywiście rozumiem, że może to być duże obciążenie psychiczne dla rodziców, tajemnica której muszą cały czas pilnować. Ale moim zdaniem to dla dobra dziecka. Też nie wykluczam, że kiedyś zmienię zdanie Jestem przy tym absolutnie zwolenniczką mówienia np. dzieciom adoptowanym, że są adoptowane. Ale to moim zdaniem inna sytuacja.
Dzieci nie są głupie. Jeśli ktoś sobie robi in vitro mocno po czterdziestce to dziecko wcześniej czy później samo wykuma, że coś nie gra... dostęp do internetu jest wszechobecny... a za 20 lat technologia jeszcze bardziej pójdzie do przodu. W przypadku kiedy młodsza kobieta zrobi in vitro z KD to pewnie jest to cięższe do odkrycia, ale ja bym się bała że coś się zdarzy i wszystko wyjdzie na jaw.
Muchacha, Dana721 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMuchacha wrote:Zgadzam się z Beą. Dla mnie to kwestia nie tego czy powiedzieć, ale kiedy. Dziecku, bo reszcie świata niekoniecznie. I podejmując decyzję o kd trzeba się z tym liczyć, że dziecko będzie chciało poznać biologiczną matkę. Choćby dlatego, że bez tej kobiety, jej gestu serca, jego/jej by nie było.
Absolutnie zgadzam się. Decydując się na taki krok trzeba być przygotowanym na to że dziecko może chcieć szukać. I też uważam, że nie trzeba rozpowiadać wszystkim wokoło, ale dziecku uważam że tak.
Muchacha, Dana721 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
A ja zgadzam się z Beą i z samą sobą
Oczywiście to bardzo skomplikowany temat, i każdy ma prawo do własnych przemyśleń i decyzji, takie jest tylko moje odczucie, że są to tak istotne sprawy, że przemilczanie ich przed dzieckiem nie prowadzi do niczego dobrego. Bardziej nurtuje mnie, ile lat musiałoby mieć dziecko, żeby mu powiedzieć.
Poza tym, myślę, że prędzej czy później to i tak wychodzi. Pomyślcie, że dziecko zachoruje na jakąś chorobę o podłożu genetycznym, wtedy pierwsze pytanie lekarza, to czy rodzice chorowali.. i co wtedy? kłamać?
No ale tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono, i obyśmy nigdy nie musiały podejmować takich decyzji.
A jeszcze pozytywna informacja - dziś dowiedziałam się, że koleżanka która skończyła 43 lata jest w 7 miesiącu ciąży. Leczyła się bardzo wiele lat, nie wiem czy to kd, ale widziałam dziś, że jest szczęśliwa.Bea77, Dana721 lubią tę wiadomość
starania od 4 lat, AMH 0,58, 41 lat
1 ivf - 1 zarodek, beta - 0
2 ivf - 2 zarodki, beta +, brak serduszka w 8 tyg.
3 ivf - brak zarodków
4 ivf - 2 zarodki, beta <1 -
nick nieaktualnyMuchacha wrote:A jeszcze pozytywna informacja - dziś dowiedziałam się, że koleżanka która skończyła 43 lata jest w 7 miesiącu ciąży. Leczyła się bardzo wiele lat, nie wiem czy to kd, ale widziałam dziś, że jest szczęśliwa.
Wspaniale. Moim zdaniem rodzina to kochające i dbające o siebie nawzajem osoby. Ważne, żeby dziecko było kochane i wychowało się z ludźmi, którzy bardzo bardzo jej/jego pragnęli. Żeby rodzice się kochali nawzajem i atmosfera w domu była zdrowa i szczęśliwa. A czy jest genetyczne powiązanie czy nie, to naprawdę jest drugo, trzecio albo czwartorzędne.
Poza tym jak wiadomo niepłodność to choroba cywilizacyjna, i to co dziś budzi kontrowersje, za 20-30 lat będzie czymś tak normalnym jak chociażby dziś akceptacja dla rozwodów, związków jednopłciowych, i wielu innych rzeczy które w pokoleniu naszych rodziców lub dziadków były nie do pomyślenia.
Muchacha, Lil_m, Dana721 lubią tę wiadomość
-
Niezapominajka,moja kolezanka zaczela starac sie o dziecko zaraz po slubie jak miala 36 lat,nic nie wychodzilo wiec poszla do fertility kliniki i miala IUI, beta byla pozytywna 79 w czternastym dniu po inseminacji,po tygodniu miala ultrasound i okazalo sie ze to ciaza pozamaciczna. Miala zabieg i usuneli jeden jajowod. Po paru miesiacach pierwsze IVF byla wtedy duzo mlodsza i miala chyba 9 ladnych pieciodniowych zarodkow. Transfer jednego,niestety nie wyszlo,wtedy gdzies pol roku przerwy,,transfer dwoch zarodkow i udalo sie, urodzila dziewczynke w wieku 38 lat. Zostalo jej 6 mrozonych,miala transfery i wszystkie nieudane. W tamtym roku miala 5 razy IVF, za kazdym razem tylko po 2-3 jajeczka,dwa razy pozytywna pierwsza bete ale ponizej 50,drugie bety spadajace. Tym razem byl cykl z HGH i miala 5 dobrych zarodkow. Zostaly jej dwa ale jezeli wszystko bedzie dobrze z ta ciaza to wiem ze nie planuje miec wiecej dzieci i nie wie co zrobic z tymi dwoma mrozonymi.Rocznik 1973,AMH 0.47,slabe nasienie
Starania na powaznie od 2012
2014 ciaza (poronienie )
2014 IUI (3 razy)
2014 IVF
2015 IVF (ciaza ,bez serduszka)
2015 IVF
2016 ciaza naturalna- blizniacza, 1 serduszko (coreczka 2017) -
Dziewczyny, Nasz Bocian od kilku lat prowadzi kampanię "powiedzieć i rozmawiać" nt. adopcji prenatalnej i dawstwa gamet. Dla zainteresowanych wklejam link:
http://www.nasz-bocian.pl/powiedziecirozmawiac_pobierz_poradnikiDana721, Bea77 lubią tę wiadomość
3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
nick nieaktualnyDana721 wrote:Zostaly jej dwa ale jezeli wszystko bedzie dobrze z ta ciaza to wiem ze nie planuje miec wiecej dzieci i nie wie co zrobic z tymi dwoma mrozonymi.
Jak ja bym chciała mieć taki problem, żeby mieć tyle zarodków żeby się zastanawiać co z nimi robić.
Dana721 lubi tę wiadomość
-
Bea,przepraszam ze tak to napisalam. Rozumie Cie jak sie czujesz.
Miejmy nadzieje ze i Tobie w koncu sie uda i wszystkim tutaj dziewczynom.❤❤❤Bea77 lubi tę wiadomość
Rocznik 1973,AMH 0.47,slabe nasienie
Starania na powaznie od 2012
2014 ciaza (poronienie )
2014 IUI (3 razy)
2014 IVF
2015 IVF (ciaza ,bez serduszka)
2015 IVF
2016 ciaza naturalna- blizniacza, 1 serduszko (coreczka 2017) -
nick nieaktualnyDana721 wrote:Bea,przepraszam ze tak to napisalam. Rozumie Cie jak sie czujesz.
Miejmy nadzieje ze i Tobie w koncu sie uda i wszystkim tutaj dziewczynom.❤❤❤Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2018, 10:46
AmVormittag, Dana721 lubią tę wiadomość
-
Jak Was tak czytam to może zmieniła bym zdanie. Tylko pytanie właśnie kiedy powiedzieć, aby dziecko to zrozumiało. Poza tym fakt jak napisała Bea jeśli tendencje się utrzymają niestety to za 10, 20 lat in vitro będzie czymś powszechnym i normalnym, i może nie będzie budziło takich kontrowersji. Co do odnalezienia biologicznej matki to zdaje się niemożliwe przy anonimowości dawstwa komórek jajowych. Chyba że gdzieś przechowuja takie informacje?
Dana721 lubi tę wiadomość
-
Bea77 wrote:Jak ja bym chciała mieć taki problem, żeby mieć tyle zarodków żeby się zastanawiać co z nimi robić.
Bea77, Dana721 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLukrecja wrote:Dziecko zna już swoją matkę biologiczną, jest nią biorczyni,która je urodziła. To jest bardzo istotne rozróżnienie. Proponuję zanim podejmie się decyzję o KD zapoznać się z aspektem prawnym dawstwa gamet. http://www.medyczneprawo.pl/2015/02/03/matka-nie-zawsze-pewna/
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2018, 11:26
Dana721 lubi tę wiadomość
-
Kayama, ja wiem jak to wygląda przy adopcji społecznej. Na kursach w oao sugerują aby mówić jak najwcześniej, prostym językiem, wówczas informacja ta jest dla dziecka zupełnie naturalna i przyjmuję ja tak samo jak każda inna informację o otaczającym świecie. Natomiast powiem szczerze, że patrząc z perspektywy osoby dorosłej uważam ze dla mnie informacja o adopcji / rodzicach biologicznych byłaby zupełnie zbędna, więcej, gdybym została porzucona przez nich, nie chciałabym nawet o nich słyszeć. Również info o adopcji prenatalnej byłoby dla mnie zupełnie zbędne. W każdym razie tak myślę o tym teraz jako dorosla kobieta i matka. Jednak perspektywa dziecka jest zupełnie inna... Jestem ciocią adoptowanej dziewczynki (8 lat), wie od małego ze urodziła ja inna pani. Jest bardzo związana z rodziną adopcyjna, uważa ich za prawdziwych rodziców, niemniej widzę, ze temat adopcji ja bardzo interesuje. Jakby właśnie próbowała zapełnić ta luke w życiorysie. Wymysla np historie jaka była pogoda, kiedy urodziła ja "ta druga mama", ze umiała ładnie śpiewać i dlatego ona lubi muzykę itd (nie ma możliwości aby ja pamiętała ).
Generalnie temat trudny... W przypadku dawstwa gamet dochodzi brak jawności dawczyni - to z drugiej strony tez zrozumiałe, patrząc z perspektywy kobiety ktora oddaje komórkę, ona oddaje właśnie "komórkę" a nie "swoje dziecko", stąd na pewno byłby dysonans gdyby po latach w jej progu stanęła nieznajoma osoba mówiąc"jestem twoim biologicznym dzieckiem".Lukrecja, Dana721, kayama lubią tę wiadomość
3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
nick nieaktualnymamaporaz2 wrote:Hej czasem czytam to forum. I uwierz mi niekoniecnzie chciałabyś miec taki problem. Ja mam 4 blastki w azocie bo z pierwszą zaskoczyło od razu ivf i jestem w ciazy kończę 2 trymestr. Mam tez starsze dziecko naturalnie. I wiem ze wiecej dzieci nie wezmę bo mnie nie stac...i czuje sie z tym niekoniecznie wspaniale, bo to jednak moje dzieci...
Dana721 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLukrecja wrote:Druga sprawa iż prawo gwarantuje anonimowość dawczyniom. Przed podjęciem decyzji o KD przeczytałam szereg wywiadów i wypowiedzi kobiet które zastanawiają się nad oddaniem komórek i to czego się obawiały to właśnie brak anonimowości. Że dzieci powstałe z ich gamet staną kiedyś pod drzwiami etc.
Nie zdajemy sobie sprawy, iż te kobiety oddają czasem dziesiątki jajeczek, często wielokrotnie. Dla niektórych kobiet jest to forma dodatkowego zarobku- z oddanych przez nie komórek mogą powstać dziesiątki dzieci, w tej sytuacji anonimowość dawczyn to podstawa. Nie wspomnę że część jajeczek proponowanych w polskich klinikach pochodzi od dawczyn zagranicznych, głównie z Europy Wschodniej- od jednej dawczyni jest pobierane ( często,nie zawsze ) kilka- kilkanascie zestawów komorek.Dana721 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyLukrecja wrote:Zastanawiam się czy w przypadku dawstwa nasienia też powstają tego typu kontrowersje. To metoda dużo starsza. Ciekawe czy dzieci powstałe z tych procedur szukają dawców
Dana721 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLukrecja wrote:Surogacja jest w Polsce zakazana, w większości krajów europejskich również, właśnie z uwagi na tego rodzaju (słuszne wg mnie ) wątpliwości natury prawnej i etycznej.
Dana721 lubi tę wiadomość