Załamane -
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyana90 - skoro ta forma masazu rowniez was relaksuje ( a przy okazji i leczy) to mysle, ze powinniscie to kontynuowac
olala35 - wspieram kochana, przytulam i nie wiem co wiecej bym mogla powiedziec... najgorsze jest wlasnie to, gdy wszystko na pozor jest ok, a jednak nic nie wychodzi. Wiem, ze mialas nadzieje, ze tym razem sie uda, no ja na swoj obecny cykl w ogole nie mam nadzieji, wiec dlatego nieco spokojniej teraz sobie egzystuje, ale przy nastepnym pewnie znow spine zalapie...
Amelcia - tez bym miala obawy co do adopcji, faktycznie nie wiadomo jakie geny ma dziecko po rodzicach itd. Nie wiem, czy za wszelka cene bym chciala tak postapic jakbym nie mogla sama urodzic, no ale to jest moje myslenie teraz, a za iles tam lat, nie wiem czy nie zmienie zdania. Wiem jedno - bez dziecka zawsze juz bedzie wialo ode mnie chlodem do innych, bo bede czula sie pokrzywdzona przez zycie, ze to wlasnie mi sie przytrafilo. Mysle, ze dziecko mogloby to wszystko we mnie odblokowac, no chyba ze nastapi cud i nawet, ze mimo tego, ze nie moge byc mama, odnajde szczescie w czyms innym. Ale jak sie tu czuc spelnionym w zyciu, gdy czlowiek po prostu chce zalozyc swoja rodzine. Ludzie, ktorzy daza w zyciu tylko do kariery i maja inne piorytety, chyba nawet by sie ucieszyli, jakby byli bezplodni. A my gdy tak bardzo tego pragniemy - nam sie wali nasz caly swiat... -
nick nieaktualnyolala35 wrote:Ja się załamałam. Dostałam dziś okres. Ot, taki genialny prezent od Mikołaja.
Czekałam na cud, no bo skoro wszystko jest w porządku, wszystko robimy tak, jak trzeba, dlaczego miałabym nie mieć nadziei?
Skończyło się, jak zwykle ;(
Nie wiem, po prostu nie wiem.
Mam ochotę wrzeszczeć na cały świat. Zalana łzami idę posiedzieć sobie w moim kącie i nie chcę z niego wychodzić
olala35 jeżeli Cię to jakoś pocieszy, to ja też dziś dostałam @
Doskonale Cię rozumiem i wiem, że cokolwiek się powie, to i tak nie uśmierzy bólu.
Ja zawsze też tak reagowałam jak Ty. Beczałam pod prysznicem żeby mąż nie widział, udawałam przed nim, że wszystko ok. Zamykałam się w sobie, nie chciałam jeść ani spać, tylko siedziałam w ciemnym pokoju i rozmyślałam, planowałam jak siebie samą ukarać za niepowodzenie. Z nikim nie rozmawiałam, byłam w takim opłakanym stanie, że nawet koty sprawdzały co ze mną, ale bały się podejść. -
nick nieaktualnyAnna255 po tylu latach niepowodzeń człowiek przyjmuje już każdą opcję, jaka jest możliwa. Kiedyś nawet bym o tym nie pomyślała. Nawet nie przyszło by mi do głowy, że będę miała jakieś problemy z zajściem w ciążę. A jednak życie zaskakuje i na bieżąco trzeba uaktualniać swoje poglądy.
Właściwie podjęliśmy już wstępnie decyzję, że jeżeli najbliższa procedura in vitro nie przyniesie rezultatu, to oczywiście podejdziemy jeszcze raz (ostatni już) a jednocześnie zgłosimy się do ośrodka. Procedura adopcyjna też trochę trwa.
-
To wszystko jest bez sensu.
Wczoraj jeszcze widziałam się z koleżanką ze studiów. Głupio było mi odwołać spotkanie, bo sama wyszłam z propozycją, żeby się w końcu spotkać i myślałam, że mój denny nastrój jakoś mi przejdzie do tego czasu, ale niestety... i teraz mam wyrzuty sumienia, że zepsułam cały wieczór bo w kółko był jeden temat, skończyło się na tym, że koleżanka za wszystko zapłaciła i wysyłała mnie do psychoterapeuty... jestem beznadziejna.
muszę się jakoś ogarnąć -
nick nieaktualnyAmelcia wrote:Anna255 po tylu latach niepowodzeń człowiek przyjmuje już każdą opcję, jaka jest możliwa. Kiedyś nawet bym o tym nie pomyślała. Nawet nie przyszło by mi do głowy, że będę miała jakieś problemy z zajściem w ciążę. A jednak życie zaskakuje i na bieżąco trzeba uaktualniać swoje poglądy.
Właściwie podjęliśmy już wstępnie decyzję, że jeżeli najbliższa procedura in vitro nie przyniesie rezultatu, to oczywiście podejdziemy jeszcze raz (ostatni już) a jednocześnie zgłosimy się do ośrodka. Procedura adopcyjna też trochę trwa.
No tak, Ty faktycznie patrzysz z perspektywy dluzszych staran. Mam nadzieje, ze nie bedziecie musieli zglaszac sie do osrodka. A tak na marginesie - jaka plec bys wolala bardziej? Na pocieszenie powiem, ze jesli nawet by nie wyszlo nic z in vitro, sama pewnie znasz juz takie historie, ze gdy nieraz niektore pary zaczynaja sie przymierzac do adopcji, nagle kobieta zachodzi w ciaze ah ten swiat, czasami tego wszystkiego nie ogarniam grunt, ze padly juz jakies postanowienia z waszej strony, bo dobry plan na zycie, to podstawa naszej egzystencji... -
nick nieaktualnyolala35 wrote:To wszystko jest bez sensu.
Wczoraj jeszcze widziałam się z koleżanką ze studiów. Głupio było mi odwołać spotkanie, bo sama wyszłam z propozycją, żeby się w końcu spotkać i myślałam, że mój denny nastrój jakoś mi przejdzie do tego czasu, ale niestety... i teraz mam wyrzuty sumienia, że zepsułam cały wieczór bo w kółko był jeden temat, skończyło się na tym, że koleżanka za wszystko zapłaciła i wysyłała mnie do psychoterapeuty... jestem beznadziejna.
muszę się jakoś ogarnąć
Nie obwiniaj sie kochana, ze zepsulas wieczor, bo przeciez kazdy z nas ma gorsze chwile... mam nadzieje, ze niedlugo minie ten kryzys, wiele z nas ma mega zalamania podczas @, ze znow nie wyszlo... ale jesli sama juz nie bedziesz dawala sobie rady z tym wszystkim, moze psychoterapeuta pomoze ci sie w tym faktycznie odnalezc. Ale jednak, jesli uwazasz, ze poki co nie jest ci on potrzebny - to trzeba walczyc!
kochane ostatnio w kolejnym odcinku 20m2 Lukasza byl bardzo fajny wywiad z pania psycholog - lubie ta babke, kiedys tez juz gdzies widzialam z nia wywiady... jesli macie ochote to sobie obejrzyjcie
https://www.youtube.com/watch?v=Mc0AVDuN-bA -
Dziewczynki życzę Wam z okazji mikołajek żebyście nigdy sie nie smuciły, żebyście nigdy nie były "załamane" przede wszystkim dużo miłości, zdrówka i upragnionego cudu jeszcze w tym roku badz na początku następnego. Bądźcie zawsze uśmiechnięte i zadowolone. I spełnienia marzeń o których juz nawet tu nie wspominamy bo mamy ważniejsze cele.
Anna255 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyolala35 wrote:To wszystko jest bez sensu.
Wczoraj jeszcze widziałam się z koleżanką ze studiów. Głupio było mi odwołać spotkanie, bo sama wyszłam z propozycją, żeby się w końcu spotkać i myślałam, że mój denny nastrój jakoś mi przejdzie do tego czasu, ale niestety... i teraz mam wyrzuty sumienia, że zepsułam cały wieczór bo w kółko był jeden temat, skończyło się na tym, że koleżanka za wszystko zapłaciła i wysyłała mnie do psychoterapeuty... jestem beznadziejna.
muszę się jakoś ogarnąć
Jak tam Twój nastrój olala35??? Lepiej już???
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyChcialam wam powiedziec, ze dzis juz zapisalam sie na wizyte do kliniki nieplodnosci na 19 styczen - zobaczymy co powiedza i postanowia. Ogolnie troche bylam zestresowana jak tam dzwonilam, bo kurcze - nie sadzilam, ze kiedys bede musiala odwiedzic takie miejsce. Jak dotad dla mnie to jakas abstrakcja, ze mam problem i musze sie leczyc... z mojej rodziny jakby wiedzieli o moich nieowocnych staraniach, pewnie by mowili, ze to stres itd, ale ja wiem, ze problem istnieje u mnie rowniez ze strony medycznej i wkurzam sie tez nie tylko na to, ze nie wychodzi, ale rowniez na to, ze chce by moje cykle w koncu byly normalne! nawet nie moge napisac, zeby moje cykle wrocily do normy, bo u mnie tej normy nigdy nie bylo - zawsze nieprzewdywalne byly te cykle nie powiem, zebym narzekala na brak @ (srednio co 2 miesiace go mialam) bo wakacje czy cos, mialam spokoj jak sie akurat udalo teraz tylko zaczelo sie to niestety na mnie odbijac z negatywnym skutkiem... no nic, teraz bede odliczac dni do wizyty, mam nadzieje, ze cos w koncu cos sie ruszy w tym temacie... pozdrawiam was serdecznie
-
nick nieaktualnyhej motylku mi osobiscie nigdy nie zdarzylo sie dostac @ biorac dupka, ale gdzies juz chyba widzialam na forum takich pare wykresow podobnych do twojej sytuacji. Pewnie juz czytalas ten watek mniej wiecej wiesz jakie tematy tu byly poruszane - wiekszosc z nas faktycznie woli milczec, niz żalic sie rodzinie z problemu. Mi sie wydaje, ze dla mnie to najlepsze wyjscie... kazdy robi wg siebie... Moze sa inne sposoby na wydluzenie fazy lutealnej, gdzies indziej u Ciebie musi lezec problem, albo musisz brac dupka kilka cykli by sie wszystko wyregulowalo... ciekawe co ci lekarz powie... wspieram kochana
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2014, 20:11
-
nick nieaktualnyAnna255 ja umówiłam się na wizytę na 14 stycznia i już nie mogę się doczekać
Jakoś mi brakuje już tych wszystkich wizyt, usg, leków, zastrzyków Jak szybko człowiek się do wszystkiego przyzwyczaja
W gruncie rzeczy nie jest tak źle, wiadomo na początku jest się zestresowanym, ale po kilku wizytach wszystko mija. W mojej klinice wszyscy są bardzo mili i sympatyczni, nie zbywają tak człowieka. W każdej chwili można zadzwonić i o wszystko zapytać.
Dopiero jak zaczęłam się leczyć w "takiej klinice", to zobaczyłam jak wiele jest par, które mają ten sam problem. Praktycznie nie zdarzyło mi się kilka razy spotkać te same pary.
Najważniejsze, że Ci ludzie będą w stanie Ci pomóc.
Jak będziesz po pierwszej wizycie - daj znać jak poszło
Buziaki i trzymam kciuki za nowy cykl
-
Hej wam. U mnie tez dupa blada,popsztykalam sie z mezem tak ze siedzę sobie sama i mam ochotę zejść z tego świata co by juz nie mieć problemów. U mnie wie tylko mama o problemie i często mi suszy glowe-a kiedy idziecie do lekarza,a kto was prowadzi,a jak to wygląda... Czasami mam jej dość,bo sama jestem zielona i jeszcze musze jej tłumaczyć.
Anna-mój jak pierwszy raz szedł do lekarza w klinice bezpłodności to mu się nogi giely i glos drżał. Az mi go żal bylo ale przeciez ja tez tam szlam,trudno padlo na nas i trzeba walczyc.
Do kitu ten świat jest,ostatnio kolezanka mi powiedziała ze jej siostra w ogóle nie będzie miec dzieci-szok dziewczyna mlodsza ode mnie.3x IUI- ☹️
2016 - syn
11.2020 crio - negatywny
12.2020 crio- negatywny
Cdn... -
Cześć dziewczyny,
Ja to teraz mam tyle na głowie że nawet nie mam czasu myśleć ale pewnie nie myślę też dlatego, że ten cykl jest na 100000% bezowocny bo się nie kochamy tak jak przykazał zielarz pełna abstynencja do 29 grudnia ale potem to uuu heheh:P
Ja też pamiętam moją pierwszą wizytę w klinice chociaż u mnie było trochę lepiej bo ja zaczełam chodzić do gina który w klinice leczenia nieplodności przyjmował więc trochę przywykłam ale mój mąż starsznie się stresował nie wpsominając o tym jakiego miał stresa gdy trzeba było zbadać nasienie.
Dla mnie osobiście wizyty w takich klinikach są upokarzające nie wiem czmeua le tak się czułam jak tam chodziłam wiedziałam, że na około mnie siedzą pary z takim samym problemem ale mimo to czułam się bardzo zle i potem 2 dni struta chodziłam.
Dlatego teraz chodzę do gin która przyjmuje w prywatnym gabinecie i jakoś lepiej to znoszęstarania od lutego 2011
6 lekarzy żadnej konkretnej diagnozy
Czerwiec 2015 - naprotechnologia
Grudzień 2015 - laparoskopia (PCO, endo, naprawa źle zbudowanej macicy)
WALCZYMY !! -
Hej dziewczyny, ja to już przywykłam do latania do kliniki, jedynie trochę stresuję się tym, że spotkam kogoś znajomego. niby problem pewnie byłby podobny, ale zawsze jakoś niezręcznie. nie da się ukryć, że niepłodność i problemy ze staraniami to wciąż temat tabu, niestety.3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
To prawda to jest temat tabu ale nie ukrywajmy ci którzy tego problemu nie mieli nigdy nie zrozumieja osób walczacych o dziecko. Chociaz u nas dosyc duzo osob wie o naszym problemie. Wiedza moi rodzice i rodzice mojego meza i w miare na biezaco opowiadamy im o naszych poczynaniach nasi rodzice sa bardzo wyrozumiali i na prawde mozemy z nimi pogadac. Wiedza tez trzej koledzy meza z zonami jak im powiedzielismy to okazalo sie ze jedni z nich starali sie 6 lat o dziecko i wie jedna moja kolezanka. Więc uwazam ze nie zly wynik i powiedzenie tym osobom o tym pozwolilo oczyscic atmosfere. Rodzice nie pytaja kiedy zostana dziadkami a znajomi nie pytaja kiedy w koncu postaramy sie o kolege/kolezanke dla ich dziecistarania od lutego 2011
6 lekarzy żadnej konkretnej diagnozy
Czerwiec 2015 - naprotechnologia
Grudzień 2015 - laparoskopia (PCO, endo, naprawa źle zbudowanej macicy)
WALCZYMY !! -
nick nieaktualnyDzieki dziewczyny, ze mi opisalyscie swoje przezycia. Mam nadzieje, ze ja nikogo znajomego tam nie spotkam...
Amelcia - ja mam na 19 stycznia wizyte, wiec zaraz po Tobie No prosze jaka spragniona nowych wrazen i wprawiona w boju zawodniczka Napewno wam napisze moje wrazenia "po" dobrej nocki wszystkim